Uw mała stacyjka.
Ruszam na szlak.
Nawet taka skromna posiadłość górska radowałaby me skołatane serce i duszę ,o ciele nie wspomnę.
O wodę też bym się nie martwił.
Wieża ( na którą nie było mi dane wejśc) i schronisko blisko.
Co raz bliżej.
By wreszcie dojść do celu.
Kawa w cenie 45 k,c jak na warunki poza domowe i owszem owszem.Po chwili wychodzę na dwór, i co widzę?
Cóż duchy Mordoru widać wypatrzyły mnie i szykują się do ataku.Tu też zapada decyzja o zmianie celu i skróceniu szlaku.Już nie tak chyżo pomykam do celu po drodze skromnie focąc.
I tradycji stało się zadość.zaczyna padać.To zn, na razie kropi,
Teraz już leje, ostatni rzut oka na cel dzisiejszej skróconej wersji wycieczki i pomykam pod wiatę autobusową.
Mam na tyle czasu by dopić resztę kawy z termosu przed odjazdem autobusu.LEJE CAŁY CZAS.
Koleje czeskie powinny być wzorem dla naszych szefów od transportu,a autobusy to inna sprawa.Teraz czekaja mnie 2 przesiadki,z Bohumina by oszczędzić czasu i zdrowia kupuję bilet E,C w cenie 220 kc.
I taka moja mała uwaga.Mówią że PIES jest najlepszym przyjacielem człowieka, mam inne zdanie .KETONAL nim jest.
To wszystko i dziekuję za uwagę.Mam nadzieję że Was nie zanudziłem. 
