Spacerowicze na zimowym szlaku

[Lidka]

przekonać ją do jazdy samochodem

Nie czytasz uważnie, nie pisałam, ze ją nauczymy tylko przekonamy
Zakładnikiem , powiadasz? Coś w tym jest: z pracy muszę wracać "bez zbędnej zwłoki" do domu, bo ona od 14,15 siedzi pod drzwiami i nic jej nie rusza, nawet otwieranie lodówki Po wygłaskaniu dostaję pozwolenie na zjedzenie obiadu, i nawet wypicie kawy, ale zaraz potem jest pora spaceru. Długiego i najlepiej tam, gdzie są patyki To jest ogromna zmiana w porównaniu do rytuałów powrotnych, gdy mieliśmy Badego: wtedy na spacer musiałam iść z nim od razu. Nieważne, że np. 15 min wcześniej był z innym domownikiem. Ja i tak musiałam z nim iść, choćby wokół bloku

Wszystkie urlopy zepsute, bo organizowane pod psa. Ehh...

Kiedyś planowane były pod dzieci, teraz pod psa. Dobrze, ze za "dzieciowych" czasów ogarnęłam parki narodowe i rozrywkowe , hihihi...

[sprocket73]

Czytam uważnie, ale przyznam, że często odpisuję w sposób żartobliwy
Tak, każdy pies jest inny i ma swój charakterek. Na szczęście z każdym można się jakoś dogadać. W pewnych sprawach ustąpi człowiek, w innych musi ustąpić pies
Odkąd zaczęła się pandemia pracuję głównie z domu. Codziennie obserwuję jak w okolicach 15:00 pies koncentruje się tylko na jednym, kiedy żona wróci z pracy. Ależ to jest dla niego ważne... i tak codziennie... sens jego życia.

[Dobromił]

Bo dopiero wtedy dostaje jedzenie.

[sprocket73]

Nie, jedzenie dostaje rano.

[Piotrek]

Przed wyjściem żony do pracy.