Zauważ że teraz u nas zimy to przede wszystkim walka bardziej z wiatrem, przyda się zatem bardzo stabilna konstrukcja.
Kiedyś miałem Colemana, nie reklamując, namiot był nie do zaje..., przeżył Tatry, Beskidy, wypady w skały, rowery etc., nie wiem jaki poziom prezentują teraz.
Witam wszystkich!
Pisze w tym dziale, choc rozbijałem namiot w styczniu na Gran Canarii-tam troche mniej zimowo. Zastanawia mnie jedna rzecz, bo nieźle zmokłem. Czy jest rzeczą zrozumiałą i trudną do uniknięcia, by przy niesamowicie porywistym wietrze i chmurze, która zeszła bardzo nisko (nie było nic widać, ultra gęsta wilgoć) namiot nie dął rady i przepuśił wodę? Najprawdopodobniej woda z chmury dostała sie pod tropik pchana silnym wiatrem owiewającym skały i cześć spodnia nie była już aż tak szczelna- w efekcie wszystko w środku namiotu było pokryte wilgocią, no i musiałem sie ewakuować, bo masakryczny wiatr połamałby stelaż. Dla jasności- mam namiot Hannah Covert S AL. Co o tym sądzicie?
Namiot nie ma fartuchów, więc duży wiatr teoretycznie mógł, tę gęstą mgłę pod tropik wcisnąć...Ale silny wiatr ma tendencję do rozwiewania oparów wszelakich
Bardziej prawdopodobne, że przy dużej wilgotności zebrała się wilgoć parująca w środku na wewnętrznej stronie tropiku. Jak zaczęło wiać tropik skleił się z sypialnią i mamy powódź w środku
Tak dzieje się najczęściej. Ale czasem jest to przypadek, na zewnątrz leje, w środku ciasno ktoś się dociśnie do sypialni ta do tropiku i już mamy przeciek
A tak jeszcze w temacie, ja używam namiotu Marabut Poligon 2 w wersji z aluminiowym stelażem i mogę polecić. Spałem w nim kilka razy na śniegu, daje rade. Burze, deszcze, grad, na razie wytrzymuje wszystko. Jeden z moich lepszych zakupów.
Jak nic po prostu duża wilgotność, namiot to przecież nie konserwa więc wilgoć weszła. Wiatr tylko wspomógł całą sytuację wtłaczajac wilgotne powietrze do środka. W takich przypadkach "zmoknąć" można również w szałasie, wiacie i.t.p.
Ostatnio zmieniony 2014-01-22, 21:57 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.