a ja trochę z innej bajki. Moi znajomi mają dwójkę dzieci. Pierwsze urodziło się bez problemów, przy drugim była jakaś choroba. Trochę chorowało, były szpitale, ale wyszło z tego.
Dzieciaki są strasznie "aktywne". Początkowo twierdzono, że to ADHD. Potem, kiedy okazało się że taka jednostka chorobowa nie istnieje (
) zaczęto szukać czegoś innego. Jest autyzm i zespół Aspergera. To wersja rodziców. Wersja otoczenia jest taka, że dzieciaki są po prostu strasznie rozpuszczone i rodzicie sobie z nimi nie radzą. W dodatku trzymają je zazwyczaj pod kloszem mieszkania, więc jeśli już maluchy wyjdą na dłuższy spacer albo do przedszkola - choroba!
Co roku znajomi wysyłają maile (mojego na szczęście nie mają) w stylu: "Mamy poważnie chore dzieci, które potrzebują intensywnej rehabilitacji... ble ble ble ble ble ble. Prosimy o wsparcie Fundacji X z dopiskiem ... aby nas wspomóc". Nie muszę dodawać, że żadnej rehabilitacji nie ma. Ani innych większych wydatków związanych z dziećmi które można podciągnąć pod ich "ciężką chorobę". A, pardon - teraz matka była z nimi nad Bałtykiem, żeby się nawdychały zdrowotnego jodu. Zamiast wydatków na dzieci były w ostatnim czasie za to poważne pieniądze przeznaczone na kompleksowy remont mieszkania (łącznie z burzeniem ścian). Oraz zakup działki.
Dla mnie ciągnięcie kasy na dzieci w tym przypadku to zwykłe oszustwo mające podreperować finanse. Pytanie jest ilu takich oszustów jest w tej fundacji i w innych? Szczerze mówiąc po czymś takim straciłem sporą część zaufania do takich instytucji. Jeśli już miałbym dać to np. na hospicjum, bo tam raczej nikt dzieci dla kasy nie posyła.