Coś mi się wydaje, że przyczyniłem się w sposób poważny do rozwoju tej dyskusji, do sięgnięcia wgłąb i wszerz lekko tylko zarysowanego problemu. No, nareszcie! Nie mówimy o plastrach! Choć widzę tendencje do rozmowy o sznureczkach dla dzieci…
Jeśli wsadzałem kij w mrowisko, to nie bez celu… chciałem, byśmy przyjrzeli się procesom, zależnościom, ideologiom wrogim demokracji, byśmy zrozumieli, że rzeczywistość nie toczy się ot-tak, że są siły, które pozbawiają nas wolności w taki sposób, byśmy tego nie zauważyli i jeszcze wyrażali z tego radość. To wielki majstersztyk. Dzisiaj lewactwo (neokomuna) ma wiele narzędzi oddziaływania na człowieka. W czasach komunizmu miałem na telewizorze napis: telewizja kłamie. Wszystko było jasne. Wróg określony. Dzisiaj technik manipulacji więcej, koncerny telewizyjne, gazety, których celem i sensem istnienia jest ogłupianie, pozbawianie tożsamości, wprowadzanie w kompleksy i poczucie winy. Człowiek rozumny powinien mieć pewną świadomość istoty rzeczy, nawet wbrew tym, którzy tego nie rozumieją, dla ich dobra. Taka jest istota istnienia i działania elit, których powinnością jest prowadzenie narodu (wraz z tą jego mniej świadomą częścią) przez zawirowania dziejów.
Jeszcze chwila i u nas z chęcią wprowadzano by ideologię multikulti. Jeszcze nie czyni się tego wprost, ale ileż jest głosów: przecież nam pomagano, jakżesz my teraz nie możemy pomóc cierpiącym ucisk! Prawdziwie cierpiący ucisk nie mają tysięcy dolarów na opłacenie przerzutu do Włoch czy Grecji. Ci najbiedniejsi zostają i o nich trzeba byłoby pomyśleć. Z pewnością wśród tych uciekinierów są ludzie, dla których ucieczka jest ratunkiem życia, ale generalnie to co się dzieje na południowej flance Europy, to jest najazd muzułmanów. Możecie się oburzać na te słowa, ale zobaczycie wkrótce.
Cywilizacja zachodnia, rozbijając reżimy państw arabskich i o zgrozo! usiłująca wprowadzać tam demokrację, obudziła demona, który obróci się przeciwko niej. Czyż już się to nie dzieje? Rozdzielnik liczbowy, który narzuca UE jest tylko wyrazem bezradności i kapitulacji. Ale jakżesz może być inaczej, skoro szefowa dyplomacji UE zaprasza islam do Europy, więcej - nie wyobraża sobie Europy bez islamu, kurwa mać!!!
Nasze durne, platformerskie rządy przystały na tysiące muzułmanów, których mamy przyjąć, bo nie mamy wyjścia, bo solidarność europejska, bo nam też pomagano… ble, ble, ble… A malutkie Węgry powiedzialy: walcie się! Ani jednej sztuki! Można? Ale one nie są niemieckim kondominium! Nie mają kompleksów i nie muszą niczego udowadniać! To prawda, że mają problem z uchodźcami na granicy z Serbią i kim tam jeszcze. A my nie mamy problemu z Ukraińcami? Nie mamy powinności wobec 100 000 Polaków w Kazachstanie wysiedlonych przed dziesiątkami lat, o których macocha Ojczyzna zapomniała? Nie mamy argumentu, by powiedzieć może nie: walcie się, ale grzeczne acz stanowcze: nie!
To tak a propos multikulti i zagrożeń z tym związanych. Wiem, znowu mnie poniosło, znowu lekko obok tematu… Ale myślę, że tylko pozornie.
A teraz wchodząc w ciąg dyskusji…
Basiu Z., ja o Szwecji, a Ty mi o Norwegii. Nie, nie byłem w Szwecji, ale wiem… tak, jak wiem, że była bitwa pod Grunwaldem. To zostało dobrze opisane, zdiagnozowane, a ja tylko dotknąłem części problemu. Opowiadali mi znajomi pomieszkujący w Szwecji długo i długo moglibyśmy analizować szwedzkie nieszczęście.
A Norwegia? Lżejszy tylko nieco przypadek. Albo mniej widoczny. A niewidoczny dla wpadających do pracy na jakiś czas. Dlatego Twój syn nie dostrzega chorób tego kraju. Mam w Norwegii bliskich znajomych i to w jakiejś tam liczbie i żyjących na stałe. Dobrze, że Twój syn jest dobrze traktowany, że ma firmę, że ma robotę. Ale: jeśli pracujesz w firmie i chcesz założyć swoją, musisz uzyskać pozwolenie szefa tej firmy, jeśli odprowadzasz dziecko do przedszkola, nie możesz okazywać uczuć rodzicielskich – czule się z dzieckiem pożegnać, albo przywitać radośnie, państwo przejmuje funkcje rodziny, kontroluje Twój czas wolny, Twoje relacje z dziećmi, dzieci nocują u siebie nawzajem, po czym są pogadanki celem rozeznania sytuacji w rodzinie, jeśli podczas pogadanki na temat zabaw z rodzicami dzieci powiedzą, że najbardziej lubią zabawę w rekina polegającą na tym, że w basenie tatuś nurkuje i gryzie w pupę, to zabiera się dzieci rodzicom, po czym trwa wieloletnia batalia, tragedia dzieci przekupywanych na różne sposoby, by zeznały przeciwko rodzicom, co prawda psycholog, policja, sąd nie widzą winy, ale Barnevernet – urząd dbający o dobro dzieci wie lepiej, europejczyk, Polak, jest za murzynem, bo musi znaleźć mieszkanie, tyrać, płacić podatki, a tamtemu państwo da wszystko na długie lata, jeśli kupujesz alkohol systematycznie płacąc kartą – dostajesz zaproszenie na leczenie, wszędzie Cię widzą, wszystko o tobie wiedzą – to jest właśnie Norwegia i to tak tylko w skrócie.
Pisałem już o zawłaszczaniu wolnością człowieka, pisał Vision i inni. Przytoczę tylko jeszcze słowa JP II: „Demokracja bez wartości łatwo może się zamienić w jawny, bądź zakamuflowany totalitaryzm”. Naprawdę wiele jest państw europejskich o zakamuflowanym totalitaryzmie, a skandynawskie przodują. A że są bogate, to ich światlejsi obywatele przesiedlają się w różne części świata uznając, że to już nie są ich państwa. To też ciekawe zjawisko. Długo moglibyśmy jeszcze…
Buba, brawo! Ty zbuntowana, nieokrzesana, wolna… a takie rzeczowe, celne zdania. To tak a propos moich wcześniejszych wywodów o zwyczajach gościnności.
Czytam zdania o nieuchronnym upadku naszej cywilizacji. Jakiej cywilizacji? Zachodniej – powie większość. A co jest jej wyznacznikiem? – chrześcijaństwo, Dekalog, bez wątpienia. Więc co trzeba czynić, by podjąć próbę ocalenia? Powrócić do korzeni – powie mądry. Ale dzisiaj Europa jest rządzona przez głupców, którzy odcinają ją od korzeni. I przywiodą ją do zguby. Ale ja ciągle mam wiarę, choć coraz mniejszą. Ale ileż to rzeczy w historii dokonało się nie ludzką mocą. I tu mi wiara powraca.
I tu mógłbym zakończyć, ale gdzieś, kiedyś w padłem na tekst pewien i myślę sobie, że może być on dobrym uzupełnieniem naszej dyskusji (wytłuszczenia moje, choć każde zdanie ważne):
W czasach współczesnych zasadniczym wyrazem degeneracji demokracji jest totalitaryzm. Dziś totalitarne zagrożenie występuje już nie w formie dyktatury totalitarnej, jak w czasach komunizmu czy hitleryzmu, ale w postaci zagrożenia nihilizacji wartości, wykorzenienia kulturowego, demoralizacji społecznej i poprzez zawłaszczanie przez państwo tych dziedzin życia społecznego, które z racji prawa naturalnego są autonomiczne. Chodzi zwłaszcza o wyrugowanie ładu moralnego jako podstawy życia społecznego i zastępowanie go przez ideologiczne wymogi narzucanej ideologii neobolszewizmu. Także takie instytucje, jak rodzina - z prawami wychowawczymi rodziców, jest poddawana procesowi upaństwowienia i podporządkowania wymogom narzucanej ideologii.
Dziś właśnie rodzina, która najsilniej kształtuje tożsamość i wartości młodego pokolenia, stała sie głównym celem ataku neobolszewickiego totalitaryzmu. Upaństwowienie życia społecznego prowadzi bowiem w jawny lub ukryty sposób do ubezwłasnowolnienia człowieka i zniewolenia społeczeństwa. To współczesna forma ochlokracji, bardziej groźna ze względu na mechanizmy nowoczesnego państwa i społeczeństwa masowego. To zagrożenie jest tym większe, że współcześni sofiści, relatywizujący wszelkie wartości, dominują w środkach masowego przekazu – nie przypadkowo zwanych też środkami masowego rażenia.
To media odgrywają bowiem zasadniczą rolę podstawowego frontu w upowszechnianiu relatywizmu moralnego i poznawczego, niszczącego podstawowe wartości moralne. To zdominowane przez lewicę media stały się pionierem w wymuszaniu na politykach bez charakteru forsowania destrukcji ładu moralnego i wprowadzania instytucji prawnych zniewalających społeczeństwo. Bowiem to ład moralny i wyznawane wartości są moralnym i społecznym oparciem dla wolności osoby. Ich niszczenie i relatywizowanie, to pozbawienie osoby ludzkiej oparcia dla swojej wolności i zniszczenie podstaw ludzkiej godności. To jest wstęp do dyktatury relatywizmu, czyli demokratycznego totalitaryzmu - największego zagrożenia cywilizacyjnego naszych czasów. Dziś bowiem, nie tylko w Polsce, mamy do czynienia z bezprzykładnym atakiem na same podstawy naszej cywilizacji.
Relatywizacja wartości poprzedza bowiem wprowadzenie instytucji prawnych zniewalających społeczeństwo. Jest też wstępem do medialnego terroru, który ma na celu zmuszenie do milczenia wszelkich przeciwników tej „rewolucji kultury”, jakiej jesteśmy świadkami, oraz do zmobilizowania polityków „bez właściwości” - tak charakterystycznych dla demokracji, do wprowadzania niszczących wartości i wolność rozwiązań ustrojowych.
Relatywizacja ma bowiem na celu moralne rozbrojenie społeczeństwa a tym samym uniemożliwienie mu skutecznej samoobrony przed atakiem sił dążących do zniszczenia resztek tych wartości, które budowały wielkość i siłę cywilizacji chrześcijańskiej. Ale dziś mamy do czynienia już nie tylko z relatywizacją wartości czy z medialnym terrorem wobec przeciwników tego cywilizacyjnego przewrotu, ale też z próbą przebudowy państwa wedle tych wywrotowych koncepcji. Mamy też do czynienia z próbami usuwania z życia publicznego tych, którzy tej rewolucji przeciwstawiają się.
Tym, którzy dotrwali do tego miejsca serdecznie gratuluję i dziękuję!
Tych, których wkurzyłem, nie przepraszam. Przed ad vocem niech przeczytają jeszcze raz, ochłoną i piszą nazajutrz.