Urwis, ja już mówiłam o tym na "Zlocie" i niektórzy mnie słyszeli
Miałam okazję w ciągu ostatnich 2 lat prowadzić na kilka gór (np. Lackową, Skrzyczne, Tarnicę) grupę osób niepełnosprawnych. Są to osoby niepełnosprawne nie z własnej winy - dziewczyna, której w wieku 1 roku pielęgniarka nieprawidłowo zrobiła zastrzyk i to spowodowało u niej obumarcie nerwów w jednej nodze, chłopak po ciężkim, nie zawinionym przez siebie wypadku, który w tym wypadku w wieku 17 lat stracił nogę, drugi chłopak, który jest po poważnej operacji neurologicznej i nie ma władzy w nogach. Poznałam około 30 takich osób.
Te wszystkie osoby nie poddają się, robią bardzo wiele dobrego dla innych, same pracują w wolontariacie, a przy okazji zdobywają góry. Nie znam innych osób tak wesołych, kiedy z nimi byłam to niemal bez przerwy śmialiśmy się. Oczywiście każdy z nich ma swoje poważne problemy, ale inwalidztwo nie jest dla nich przeszkodą aby robić coś dobrego i coś ważnego. A także nie jest przeszkodą aby przy pomocy przyjaciół realizować swoje pasje.
Ty tym bardziej - masz przecież szansę na całkowity powrót do zdrowia i tylko musisz mieć jeszcze bardzo wiele cierpliwości.
Kolana- problemy zdrowotne
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Masz rację. To nie jest tak że się poddałem czy coś tam , mam po prostu czasami chwilę słabości i rezygnacji bo to już tak długo trwa. Prawdę powiedziawszy to powinienem być operowany już w tamtym roku gdy leżałem na oddziele neurologicznym tylko że wtedy ważniejsza była głowa i ratowanie mojego życia a kości zaczęły się przemieszczać już w gipsie i ja to czułem no a potem było już za późno i trzeba było operować. Wiadomo że jestem sam sobie winien bo ryzykowałem i w końcu się doigrałem , jednak do tej pory nie chce mi się wierzyć w to że przeżyłem upadek z takiej wysokości , powinienem zginąć na miejscu no ale jednak żyje. Może mam jeszcze coś do zrobienia na tym świecie nie wiem. Jakiś czas temu myślałem o założeniu fundacji pomagającej ofiarom wypadków górskich tylko nie wiem od czego miałbym zacząć w tworzeniu czegoś takiego. Jednak plan jest.Basia Z. pisze: masz przecież szansę na całkowity powrót do zdrowia i tylko musisz mieć jeszcze bardzo wiele cierpliwości.
Takie osoby są bardzo silne psychicznie po tym wszystkim co przeszły i podziwiam je za to. Wiem coś o tym bo już wiele się wycierpiałem i mimo wszystko dalej się nie poddaje a tamte wydarzenia wzmocniły mnie wewnętrznie. Jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni. Chciałem być z wami na tym zlocie ale to byłoby zbyt duże ryzyko i mógłbym naprawdę zrobić sobie krzywdę i spieprzyć nogę jeszcze bardziej , więc chciałem z tego miejsca podziękować Krisowi i wszystkim tym którzy dobrze mi życzą , doceniam wasze starania i to że chcieliście mnie widzieć na zlocie. Dzięki.Basia Z. pisze:Te wszystkie osoby nie poddają się, robią bardzo wiele dobrego dla innych, same pracują w wolontariacie, a przy okazji zdobywają góry.
Ostatnio zmieniony 2014-03-24, 18:20 przez Tatrzański urwis, łącznie zmieniany 1 raz.
Tatrzański urwis pisze: Może mam jeszcze coś do zrobienia na tym świecie nie wiem. Jakiś czas temu myślałem o założeniu fundacji pomagającej ofiarom wypadków górskich tylko nie wiem od czego miałbym zacząć w tworzeniu czegoś takiego. Jednak plan jest.
Takie fundacje już istnieją i moim zdaniem nie ma potrzeby zakładania kolejnej, ale nic nie stoi na przeszkodzie udzielać się jako wolontariusz w jednej z nich.
Np. fundacja im. Anny Pasek, założyli ją rodzice dziewczyny, która w tragiczny sposób zginęła w Alpach a razem z nią jej dwójka kolegów, którzy nie pozostawili jej samej w burzy śnieżnej pod Mont Blanc.
http://www.annapasek.org/
Fundacja zajmuje się głównie profilaktyką górską - prowadzi szkolenia lawinowe i inne górskie.
Tatrzański urwis pisze: Takie osoby są bardzo silne psychicznie po tym wszystkim co przeszły i podziwiam je za to.
To nie całkiem prawda. Rozmawiałam z wieloma takimi osobami i każdy z nich przeżywał w pewnym momencie załamanie psychiczne. To jest w pełni zrozumiałe, bo co może czuć chłopak, który był w pełni sprawny, miał wypadek (jechał na rowerze i wyprzedzał go tir) i dowiaduje się, że nie ma już nogi. A noga niestety nie odrośnie.
Takimi osobami zajmuje się fundacja "Poza horyzonty", która przede wszystkim pokazuje takim osobom, ze życie się nie kończy w momencie wypadku, że można żyć dalej i być szczęśliwym.
http://pozahoryzonty.org/
Przy fundacji powstał właśnie projekt "Razem na szczyty", w którym w skromnym zakresie uczestniczyłam, podaję jego stronę:
http://razemnaszczyty.pl/
Najważniejsze w tym projekcie było nie tyle zdobycie szczytów, ale to że ludzie poznali się ze sobą, zaprzyjaźnili się, mają z kim jeździć w góry.
Tatrzański urwis pisze:Chciałem być z wami na tym zlocie ale to byłoby zbyt duże ryzyko i mógłbym naprawdę zrobić sobie krzywdę i spieprzyć nogę jeszcze bardziej , więc chciałem z tego miejsca podziękować Krisowi i wszystkim tym którzy dobrze mi życzą , doceniam wasze starania i to że chcieliście mnie widzieć na zlocie. Dzięki.
Jeszcze będzie nie jeden "zlot"
Tatrzański urwis pisze:Chciałem być z wami na tym zlocie ale to byłoby zbyt duże ryzyko i mógłbym naprawdę zrobić sobie krzywdę i spieprzyć nogę jeszcze bardziej
To szkoda, że nie powiedziałeś wcześniej. Z tego, co wiem, jest możliwość dogadanie się z Rafałem i wjechania na górę. Komfortowo (chyba, nie próbowałam) i bez obciążania chorej nogi.
Być może, że to ryzyko nie byłoby takie wielkie.
Zawsze trzeba iść. Jak się nie ma gdzie - tym bardziej.
- Tatrzański urwis
- Posty: 1405
- Rejestracja: 2013-07-07, 12:17
- Lokalizacja: Małopolska
Chyba masz rację skoro są takie organizacje i ludzie nie są pozostawieni samemu sobie.Basia Z. pisze:Takie fundacje już istnieją i moim zdaniem nie ma potrzeby zakładania kolejnej,
No właśnie , najważniejsza w takim momencie jest pomoc rodziny i bliskich żeby się nie poddać i walczyć. A o tym wolontariacie pomyślę , ale to jak już będę sprawny.Basia Z. pisze:To nie całkiem prawda.
Mam pewien plan ale muszę być sprawny żeby wszystko zorganizować .Basia Z. pisze:Jeszcze będzie nie jeden "zlot"
Kris chciał mi w ten sposób pomóc dostać się na górę ale ja zbyt późno się zdecydowałem bo czekałem na termin operacji.dakOta pisze:To szkoda, że nie powiedziałeś wcześniej. Z tego, co wiem, jest możliwość dogadanie się z Rafałem i wjechania na górę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości