Pierwsze tysiąc, dwa itd. i ten najwyższy...
: 2013-11-08, 16:34
Tak jakoś mnie naszło... jak to u Was wyglądało, tzn. jakie szczyty zdobywaliście jako pierwsze, przekraczając kolejne tysiące metrów. Ja tam jakiegoś wielkiego doświadczenia nie mam, bo 3000 nawet nie przekroczyłem nigdy, ale wyglądało to u mnie tak:
Pierwszy przekroczony 1000 m.n.p.m. to była Szyndzielnia, ale to kolejką, więc powiedzmy, że się nie liczy. Z buta to była Barania Góra, podczas kolonii w Istebnej zdobyliśmy ten zacny szczyt.
Co do 2000, to oczywiście było to w Tatrach i był to Szpiglasowy Wierch 2172 m.n.p.m.
A co do najwyższego zdobytego szczytu, to skromnie bo skromnie, są to Baranie Rogi 2526 m.n.p.m.
Byłem w sumie też w Alpach, może to śmieszne, ale tam najwyżej gdzie byłem to było 1838 m.n.p.m. z czego na 1600 wjechałem samochodem.
Pierwszy przekroczony 1000 m.n.p.m. to była Szyndzielnia, ale to kolejką, więc powiedzmy, że się nie liczy. Z buta to była Barania Góra, podczas kolonii w Istebnej zdobyliśmy ten zacny szczyt.
Co do 2000, to oczywiście było to w Tatrach i był to Szpiglasowy Wierch 2172 m.n.p.m.
A co do najwyższego zdobytego szczytu, to skromnie bo skromnie, są to Baranie Rogi 2526 m.n.p.m.
Byłem w sumie też w Alpach, może to śmieszne, ale tam najwyżej gdzie byłem to było 1838 m.n.p.m. z czego na 1600 wjechałem samochodem.