Stadnie, w mniejszej grupie czy samotnie?
: 2013-07-07, 16:24
To taki jeden mój ulubiony temat, na wieczorny Polaków rozmowy.
Jakie z tych form turystyki preferujecie i dlaczego?
Ja osobiście, jak niektórzy wiedzą preferuję wszystkie z tych form turystyki, ale często zastanawiam się która jest dla mnie najlepsza. Ostatnio nawet z ciekawości policzyłem i okazuję się, że na 100 moich ostatnich wycieczek, rozkłada się to dokładnie po równo, czyli po przeszło 30 % na każdą z tych form.
No ale mimo wszystko dla mnie chyba najlepszą formą, mającą najwięcej zalet jest chodzenie samotne. Na dłuższą metę się to nie sprawdza, dlatego też czasem trzeba w jakiejś większej czy mniejszej grupie pojechać, ale jednak samotność... u mnie przeważa. Zalety tej metody to dla mnie przede wszystkim: tempo - idę jak szybko chcę w danym czasie i najmniej się przy temu męczę, popasy - tak długość popasów i przerw jest dla mnie bardzo istotną sprawą. Jak jestem gdzieś sam, to czasem potrafię na jakimś szczycie i 2 godziny przesiedzieć co z kimś nie zawsze przy przeszło . Nawet zdjęcia mi lepiej wtedy wychodzą i robię je kiedy chcę, bo z kimś to czasem nawet nie ma czasu się zatrzymać, bo potem trzeba od razu gonić . Ważny też jest dla mnie sposób obcowania z górami i przyrodą, wtedy nie mam z kim gadać i jakoś bardziej to wszystko odczuwam. Jeszcze taka sprawa kontrowersyjna, czyli bezpieczeństwo... Mówi się niby zawsze, że samotnie jest niebezpiecznie i takie tam... hmm ja tak do końca się z tym nie zgadzam, w pewnych przypadkach owszem się to sprawdza, ale np. w Tatrach na trudniejszych szlakach idąc z kim, idę jakby bardziej na lajta i mniej uważam. Tzn. włącza mi się takie podejście, że jak ktoś przede mną przeszedł to nie może być trudne, a samemu to na każdy krok zwracam uwagę. Zaś przy niesprzyjających okolicznościach przyrody i jakiego odpukać wypadku to jednak dobrze, aby był ktoś w pobliżu. No ale ten rodzaj turystyki zdecydowanie dla mnie wygrywa tak czy tak.
Bardzo też lubię, chodzić w małym gronie dwuosobowym :wink: Główną zaletą tego dla mnie jest to, że z jedną osobą łatwiej się dogadać niż z dziesięcioma np. No i to, że jest się do kogo odezwać...
Co do chodzenia w większych stadach, to za największą zaletę tego uznałbym chyba to, że przeradza się to często w turystykę biesiadno-towarzyską-towarzyską, a to jak wiadomo też lubię . Chociaż nie zawsze to tak jest w tych stadach, bo na szlaku i tak przeważnie tworzą się grupy...
Ogólnie to lubię wszystkie te formy, ale jednak ta pierwsza jest chyba mi najbliższa i tak już pozostanie.
Jakie z tych form turystyki preferujecie i dlaczego?
Ja osobiście, jak niektórzy wiedzą preferuję wszystkie z tych form turystyki, ale często zastanawiam się która jest dla mnie najlepsza. Ostatnio nawet z ciekawości policzyłem i okazuję się, że na 100 moich ostatnich wycieczek, rozkłada się to dokładnie po równo, czyli po przeszło 30 % na każdą z tych form.
No ale mimo wszystko dla mnie chyba najlepszą formą, mającą najwięcej zalet jest chodzenie samotne. Na dłuższą metę się to nie sprawdza, dlatego też czasem trzeba w jakiejś większej czy mniejszej grupie pojechać, ale jednak samotność... u mnie przeważa. Zalety tej metody to dla mnie przede wszystkim: tempo - idę jak szybko chcę w danym czasie i najmniej się przy temu męczę, popasy - tak długość popasów i przerw jest dla mnie bardzo istotną sprawą. Jak jestem gdzieś sam, to czasem potrafię na jakimś szczycie i 2 godziny przesiedzieć co z kimś nie zawsze przy przeszło . Nawet zdjęcia mi lepiej wtedy wychodzą i robię je kiedy chcę, bo z kimś to czasem nawet nie ma czasu się zatrzymać, bo potem trzeba od razu gonić . Ważny też jest dla mnie sposób obcowania z górami i przyrodą, wtedy nie mam z kim gadać i jakoś bardziej to wszystko odczuwam. Jeszcze taka sprawa kontrowersyjna, czyli bezpieczeństwo... Mówi się niby zawsze, że samotnie jest niebezpiecznie i takie tam... hmm ja tak do końca się z tym nie zgadzam, w pewnych przypadkach owszem się to sprawdza, ale np. w Tatrach na trudniejszych szlakach idąc z kim, idę jakby bardziej na lajta i mniej uważam. Tzn. włącza mi się takie podejście, że jak ktoś przede mną przeszedł to nie może być trudne, a samemu to na każdy krok zwracam uwagę. Zaś przy niesprzyjających okolicznościach przyrody i jakiego odpukać wypadku to jednak dobrze, aby był ktoś w pobliżu. No ale ten rodzaj turystyki zdecydowanie dla mnie wygrywa tak czy tak.
Bardzo też lubię, chodzić w małym gronie dwuosobowym :wink: Główną zaletą tego dla mnie jest to, że z jedną osobą łatwiej się dogadać niż z dziesięcioma np. No i to, że jest się do kogo odezwać...
Co do chodzenia w większych stadach, to za największą zaletę tego uznałbym chyba to, że przeradza się to często w turystykę biesiadno-towarzyską-towarzyską, a to jak wiadomo też lubię . Chociaż nie zawsze to tak jest w tych stadach, bo na szlaku i tak przeważnie tworzą się grupy...
Ogólnie to lubię wszystkie te formy, ale jednak ta pierwsza jest chyba mi najbliższa i tak już pozostanie.