Dobre zwyczaje na szlaku
Dobre zwyczaje na szlaku
Zainspirowany artykułem "Klapki" znalezionym gdzieś w necie zapytuję Was - co sądzicie o zwyczaju pozdrawiania się na szlakach? Komu mówić, a komu nie mówić? "Cześć" czy "Dzień Dobry", a może "won"?
Jakie są Waszym zdaniem jeszcze jakieś zwyczaje górskie, które kiedyś były, a teraz zanikły?
Jakie są Waszym zdaniem jeszcze jakieś zwyczaje górskie, które kiedyś były, a teraz zanikły?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez sokół, łącznie zmieniany 5 razy.
Mówić, wdawać się w dyskusję, uczyć dzieciaki poprawnego zachowania na szlakach. A'propos dzieci one cudnie ten zwyczaj przyjmują, są takie podekscytowane, opowiadają o tym rodzicom. I jeszcze jedno. Adresuję to do części tzw. ludzi gór. Jak dziecko pozdrawia Cię to odpowiedz, uśmiechnij się, korona ci z głowy nie spadnie nawet, gdy jest to grupa dzieciaków. Czasami nie odpowiedzenie na pozdrowienie jest zwykłym sk... Inaczej tego nie określę. Pamiętam ile razy dzieciaczkom ktoś sprawił przykrość tylko dlatego, że ich zignorował. Pamiętam taką grupę dzieciaczków, ich dom to bida z nędzą, przemoc, głód, wybrali się dzięki dobry ludziom w góry. Prowadziłam tę grupę, zrobiliśmy wszystko aby dzieciaczki miały wszystko co najlepsze w Bieszczadach. Na Połoninie Wetlińskiej świetnie bawiliśmy się, ludzie reagowali na nas bardzo pozytywnie. Do czasu, na Osadzkim spotkaliśmy "łojanta", ciuchy za kilka tysięcy, dzieciakom zaimponował. Pozdrowiły go z uśmiechem, a on tylko spojrzał na te sandałki, sukienczynki, reklamowki, skrzywił się z pogardą i poszedł. Jedna z dziewczynek mnie zapytała: pani przewodnik pani ma łądniejszą kurtkę od niego, prawda?
- tatromaniak
- Posty: 323
- Rejestracja: 2013-07-07, 19:55
- Lokalizacja: Podhale
A co mi tam poklapę sobie w klawiaturę bo odpoczywam po wczorajszym i czekam na jutrzejsze / statystycznie musi to jakoś wyglądać na forum /:)
Zauważam z obserwacji na podstawie Tatr oczywiście, że:
1/ Zanika to całkowicie prawie na poziomie dolin.
2/ Na popularnych szlakach ludzie często nie odpowiadają z entuzjazmem lub w ogóle nie odpowiadają / wczoraj miałem dość długie zejście i tak się właśnie zaczęło gdzieś od Kończystego Wierchu w stronę Trzydniowiańskiego.
3/ Na grani gdzie jest bardzo mało osób nie ma mowy o przejściu bez wzajemnego pozdrowieniu a i często jest stosowana w przypadku gaduł / patrz piszący / jakaś krótka wymiana zdań co jest bardzo miłe / nawet łamiąc sobie język ze Słowakami /.
Reasumując z roku na rok jest coraz gorzej pod tym względem !!!
Edit
Wiek nie jest tu regułą ale zauważam, że młodzi ludzie są bardziej komunikatywni na szlakach.
Zauważam z obserwacji na podstawie Tatr oczywiście, że:
1/ Zanika to całkowicie prawie na poziomie dolin.
2/ Na popularnych szlakach ludzie często nie odpowiadają z entuzjazmem lub w ogóle nie odpowiadają / wczoraj miałem dość długie zejście i tak się właśnie zaczęło gdzieś od Kończystego Wierchu w stronę Trzydniowiańskiego.
3/ Na grani gdzie jest bardzo mało osób nie ma mowy o przejściu bez wzajemnego pozdrowieniu a i często jest stosowana w przypadku gaduł / patrz piszący / jakaś krótka wymiana zdań co jest bardzo miłe / nawet łamiąc sobie język ze Słowakami /.
Reasumując z roku na rok jest coraz gorzej pod tym względem !!!
Edit
Wiek nie jest tu regułą ale zauważam, że młodzi ludzie są bardziej komunikatywni na szlakach.
Ostatnio zmieniony 2013-07-26, 11:18 przez tatromaniak, łącznie zmieniany 1 raz.
gdy jest zbyt dużo mijanych ludzi to też nie mówię "dzień dobry", bo to bez sensu, jak się mija całe grupy i właściwie gęba by się w ogóle nie zamykała. Trudno odpowiadać z entuzjazmem po raz setny w ciągu godziny - nie byłoby czasu nawet zająć się swoimi myślami (a m.in. po to idę w góry). Choć jeśli ktoś sam się do mnie odezwie, to odpowiadam nawet w tłumie (ale to rzadkość - "wytrawni" turyści raczej mają takie podejście jak ja, że na tłumnym odcinku się nie pozdrawia seryjnie, a stonka nie odzywa się, bo nie).
Jak spotykasz ludzi rzadziej to oczywiste jest, że się człowiek odzywa
Jak spotykasz ludzi rzadziej to oczywiste jest, że się człowiek odzywa
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kiedyś na szlaku mówiło się w 90% "Cześć". Teraz z tego co zauważyłem od pewnego czasu jest tak pół na pół z "Dzień dobry" a w miejscach newralgicznych jak popularne dolinki czy tłumnie oblegane schroniska to nawet to drugie dominuje. Jakby się zwyczaje zmieniły, albo ludzie w górach bywający ?.
I co ciekawe jak kiedyś starszej osobie powiedziałem to Cześć to było ok i tak samo odpowiadał a teraz co drugi starszy patrzy spode łba i z podkreśleniem odpowiada to swoje Dzień dobry.
Może się mylę ale to sie zaczęło zmieniać gdy wycieczki w góry stały się bardziej popularne i przybyło ludzi bez turystycznej "tradycji" że tak to nazwę.
I co ciekawe jak kiedyś starszej osobie powiedziałem to Cześć to było ok i tak samo odpowiadał a teraz co drugi starszy patrzy spode łba i z podkreśleniem odpowiada to swoje Dzień dobry.
Może się mylę ale to sie zaczęło zmieniać gdy wycieczki w góry stały się bardziej popularne i przybyło ludzi bez turystycznej "tradycji" że tak to nazwę.
lucyna pisze:Było, jest i będzie dzień dobry.
to chyba w Bieszczadach macie jakieś bardzo wysoko rozdęte ego...
i dlatego nigdy nie chciałem zapisać się na żaden kurs przewodnicki, bo niektóre zasady to tam są naprawdę porąbane.
ludzie czujący się młodo i towarzyscy mówią "cześć", a "dzień dobrować" to można sobie w pałacu... oczywiście jak widzę starsze osoby to mówię "dzień dobry", ale ogólnie staram się "czesiować"
Piotrek pisze:Jakby się zwyczaje zmieniły, albo ludzie w górach bywający ?.
wiesz, teraz w Polsce same pany, wszyscy, jak się okazuje, pochodzą ze szlachty, więc nie będą używać pospólskiego "cześć"
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
lucyna pisze:Nie, w czasie mojego pierwszego kursu przewodnickiego za powiedzenie część na szlaku były punkty karne. Było, jest i będzie dzień dobry. To nie tylko pozdrowienie ale i życzenie abyś cały i zdrowy zszedł w dolinę.
Nauk przewodnickich nie pobierałem ale od zawsze pamiętam, nawet jak szczylem byłem, to w górach mówiło się Cześć. Mówili tak starsi do młodszych i odwrotnie.
Bo to nie było "Cześć" jak do kumpla na imprezie czy pod kinem ale zwykłe pozdrowienie turystyczne co sugerowało, że na szlaku, w górach wszyscy (turyści) jesteśmy sobie w pewnym sensie bliscy.
A Dzień dobry to wypada powiedzieć jak się do dentysty idzie. Żeby mnie bolało
Nie znam obecnych trendów kulturowych w Bieszczadach, bardzo dawno nie byłem w tych górach ale kiedyś bywałem często i regularnie. W latach 90, nawet ich końcówce i troche później zawsze się mówiło Cześć.
Ostatnio zmieniony 2013-07-26, 21:26 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
No dlatego ja prawie zawsze mówię jednak "cześć". Teraz w weekend wstydu się najadłem, bo od Koziej do samej Piątki, każdemu jednemu mówiłem, obojętnie kto to był i ilu ich było, ale w pewnym momencie, się zwyczajnie zamyśliłem. Tak intensywnie myślałem, że 3 panie koło 50-tki przechodziły i raz nie powiedziałem, to jak już je minąłem, to taka jedna z wyrzutem mi powiedziała. Dzień dobry panu, jak już byłem 5 metrów za nimi, zły na siebie byłem przez chwilę... Tak się starałem, na co najmniej 100 razy, raz nie powiedzieć i od razu mi się oberwało.
Ostatnio zmieniony 2013-07-26, 22:47 przez Vision, łącznie zmieniany 2 razy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości