Czy dokładnie planujecie swoje wycieczki ?
Co planowania, to myślę nad planowaniem noclegów na GSB
Zaczynam koniec sierpnia w weekend to wiadomo, że wcześniej te 2 noce muszę zarezerwować, ale potem w tygodniu, bez problemu się coś znajdzie. Gorzej następne weekendy.
W tym przypadku nie widzi mi się podążać z punktu A do punktu B ustalonych kilka miesięcy wcześniej.
Zaczynam koniec sierpnia w weekend to wiadomo, że wcześniej te 2 noce muszę zarezerwować, ale potem w tygodniu, bez problemu się coś znajdzie. Gorzej następne weekendy.
W tym przypadku nie widzi mi się podążać z punktu A do punktu B ustalonych kilka miesięcy wcześniej.
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Coldman pisze:Co planowania, to myślę nad planowaniem noclegów na GSB
Zaczynam koniec sierpnia w weekend to wiadomo, że wcześniej te 2 noce muszę zarezerwować, ale potem w tygodniu, bez problemu się coś znajdzie. Gorzej następne weekendy.
W tym przypadku nie widzi mi się podążać z punktu A do punktu B ustalonych kilka miesięcy wcześniej.
To jest poważny problem w organizacji takiego przedsięwzięcia, żeby nie tachać ze sobą namiotu lub tarpa, plus cała reszta ...
Życzę powodzenia
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
U mnie z planowaniem jest różnie
Generalnie jak jestem u siebie w Górach Opawskich to zbytnio nie planuję i pozwalam sobie na dużą elastyczność, chaszczing itp. Czasem mam jakiś cel, ale którędy do niego dojdę niezbyt, albo ustalam jakąś trasę, której się nie trzymam
Jeśli jadę gdzieś dalej choćby w Beskidy tutaj już sobie planuję trasę na papierowej mapie w domu (albo w schronisku) i sprawdzam co jest w okolicy jeśli zupełnie nie znam terenu. Lubię wiedzieć coś o tych miejscach. Resztę wiedzy uzupełniam przy pisaniu relacji. Sprawdzam gdzie można spać, gdzie jeść, gdzie robić zakupy, gdzie zejść na pociąg powrotny, sprawdzam rozkłady itp. Kalkuluję też czas przejścia, ale w moim przypadku jest on bardzo trudny do kalkulacji. Bo chodzę niby szybko, ale się wlokę... bo często się zatrzymuję, na zdjęcia, na widoki, jeśli jakieś miejsce mi się spodoba to wyciągam piwo i potrafię zostać tam godzinę... A czasami też kogoś spotykam na szlaku... a że jestem gadatliwy to rozmowa się czasem przeciąga i potem nie zdążam Na ostatnim zimowym wypadzie w Beskid Śląski to pół wypadu przegadałem czy to z Adrianem, czy ludźmi w schronisku, czy przypadkowo spotkanymi na trasie, a nawet w pociągu. A niby byłem sam... Więc generalnie wychodzi, że w takich wycieczkach też jestem elastyczny, plan trasy też potrafię zmienić jeśli w trakcie stwierdzę, że inny wariant może być lepszy. Bardzo nie lubię pośpiechu w górach, zatem plany czasowe jak u Coldmana co do 10 min, w ogóle nie wchodzą w grę Jedynie co mi wyznacza czas w górach i muszę się w miarę go trzymać to zachód słońca i rozkład jazdy pociągów, gdy muszę wracać do domu. A tak to wolność!
O widzę konkretnie planujesz ten GSB, masz już termin. Planujesz iść z Ustronia do Wołosatego czy odwrotnie?
Mi ten GSB też coraz bardziej chodzi po głowie w tym roku, bo to może być ostatnie lato, gdzie mam tyle czasu, i może wypadałoby zaszaleć. Po maturze poszedłem na GSS, teraz po studiach może czas na GSB Jakbym go robił to prawdopodobnie też w terminie sierpniowo-wrześniowym, bo najbardziej mi pasuje ten okres. No i pogoda zazwyczaj w tym okresie jest już spokojniejsza, a dzień jeszcze w miarę długi, bo lipiec często jest zwariowany upały, burze itp.
Na GSS noclegi rezerwowałem czasem rano tego samego dnia, 1 góra dwa dni do przodu z trasy. Właśnie w tygodniu nie było żadnego problemu, a weekendy czasem tak... no i raz wylądowaliśmy w wiacie
Generalnie jak jestem u siebie w Górach Opawskich to zbytnio nie planuję i pozwalam sobie na dużą elastyczność, chaszczing itp. Czasem mam jakiś cel, ale którędy do niego dojdę niezbyt, albo ustalam jakąś trasę, której się nie trzymam
Jeśli jadę gdzieś dalej choćby w Beskidy tutaj już sobie planuję trasę na papierowej mapie w domu (albo w schronisku) i sprawdzam co jest w okolicy jeśli zupełnie nie znam terenu. Lubię wiedzieć coś o tych miejscach. Resztę wiedzy uzupełniam przy pisaniu relacji. Sprawdzam gdzie można spać, gdzie jeść, gdzie robić zakupy, gdzie zejść na pociąg powrotny, sprawdzam rozkłady itp. Kalkuluję też czas przejścia, ale w moim przypadku jest on bardzo trudny do kalkulacji. Bo chodzę niby szybko, ale się wlokę... bo często się zatrzymuję, na zdjęcia, na widoki, jeśli jakieś miejsce mi się spodoba to wyciągam piwo i potrafię zostać tam godzinę... A czasami też kogoś spotykam na szlaku... a że jestem gadatliwy to rozmowa się czasem przeciąga i potem nie zdążam Na ostatnim zimowym wypadzie w Beskid Śląski to pół wypadu przegadałem czy to z Adrianem, czy ludźmi w schronisku, czy przypadkowo spotkanymi na trasie, a nawet w pociągu. A niby byłem sam... Więc generalnie wychodzi, że w takich wycieczkach też jestem elastyczny, plan trasy też potrafię zmienić jeśli w trakcie stwierdzę, że inny wariant może być lepszy. Bardzo nie lubię pośpiechu w górach, zatem plany czasowe jak u Coldmana co do 10 min, w ogóle nie wchodzą w grę Jedynie co mi wyznacza czas w górach i muszę się w miarę go trzymać to zachód słońca i rozkład jazdy pociągów, gdy muszę wracać do domu. A tak to wolność!
Coldman pisze:Co planowania, to myślę nad planowaniem noclegów na GSB
Zaczynam koniec sierpnia w weekend to wiadomo, że wcześniej te 2 noce muszę zarezerwować, ale potem w tygodniu, bez problemu się coś znajdzie. Gorzej następne weekendy.
W tym przypadku nie widzi mi się podążać z punktu A do punktu B ustalonych kilka miesięcy wcześniej.
O widzę konkretnie planujesz ten GSB, masz już termin. Planujesz iść z Ustronia do Wołosatego czy odwrotnie?
Mi ten GSB też coraz bardziej chodzi po głowie w tym roku, bo to może być ostatnie lato, gdzie mam tyle czasu, i może wypadałoby zaszaleć. Po maturze poszedłem na GSS, teraz po studiach może czas na GSB Jakbym go robił to prawdopodobnie też w terminie sierpniowo-wrześniowym, bo najbardziej mi pasuje ten okres. No i pogoda zazwyczaj w tym okresie jest już spokojniejsza, a dzień jeszcze w miarę długi, bo lipiec często jest zwariowany upały, burze itp.
Na GSS noclegi rezerwowałem czasem rano tego samego dnia, 1 góra dwa dni do przodu z trasy. Właśnie w tygodniu nie było żadnego problemu, a weekendy czasem tak... no i raz wylądowaliśmy w wiacie
Ostatnio zmieniony 2023-02-23, 11:19 przez opawski1, łącznie zmieniany 4 razy.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
opawski1 pisze: Bardzo nie lubię pośpiechu w górach, zatem plany czasowe jak u Coldmana co do 10 min, w ogóle nie wchodzą w grę Jedynie co mi wyznacza czas w górach i muszę się w miarę go trzymać to zachód słońca i rozkład jazdy pociągów, gdy muszę wracać do domu. A tak to wolność!Coldman pisze:Co planowania, to myślę nad planowaniem noclegów na GSB
Zaczynam koniec sierpnia w weekend to wiadomo, że wcześniej te 2 noce muszę zarezerwować, ale potem w tygodniu, bez problemu się coś znajdzie. Gorzej następne weekendy.
W tym przypadku nie widzi mi się podążać z punktu A do punktu B ustalonych kilka miesięcy wcześniej.
O widzę konkretnie planujesz ten GSB, masz już termin. Planujesz iść z Ustronia do Wołosatego czy odwrotnie?
Mi ten GSB też coraz bardziej chodzi po głowie w tym roku, bo to może być ostatnie lato, gdzie mam tyle czasu, i może wypadałoby zaszaleć.
Ten mój plan jest na podstawie godzin z mapy turystycznej, a przy dłuższej trasie to ja tam sporo potrafię nadrobić, a w drugą stronę, nie robi mi różnicy godzina później w schronisku czy w domu. Plan sam w sobie musi być, żebym potem podczas marszu nie szukał atrakcji, bo mi za dużo czasu zostało.
3 tygodniowy urlop to już mam uzgodniony z kadrową xD Oczywiście, że z Ustronia do Wołosatego, na start mnie ktoś podrzuci samochodem, a z mety na spokojnie sobie pojadę pociągiem. Jeszcze przed GSB idę MSB i GSŚ
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
W góry jeżdżę na: jednodniówki, długie weekendy lub wakacje. Te drugie są zawsze z "bazą" w jednym miejscu, nie chodzę z plecakiem na długie kilkudniowe trasy, chyba już PESEL nie ten...
Planowanie wycieczki oznacza dla mnie dwie rzeczy:
1. Sprawdzenie prognozy pogody - tu jestem w tej części turystów, która zwraca na to dużą uwagę. Mam w tym już pewną wprawę, rzadko mnie moje prognozy zawodzą, choć zdarza się. Mam ten komfort, że w miarę często mogę się wyrwać z pracy w tygodniu na jeden dzień, z czego ochoczo korzystam, jak się pojawia okazja (ale nie w lecie). Zauważyłem, że w okresie wiosenno-letnim prognoza pogody jest najbardziej niestabilna i lubi się zmienić z dnia na dzień, ale jakoś udaje mi się wstrzelić.
2. Planowanie trasy - podobnie jak Sprocket73, bardzo lubię wcześniej planować na mapie trasy wycieczek. Kręci mnie wyszukiwanie mało znanych, a pięknych miejsc w górach. Często posiłkuję się przy tym zdjęciami zamieszczonymi na Google Maps oraz mapy.cz. Zauważyłem też, że od kilku lat mam wyraźny cykl roczny:
Zima: z uwagi na zmiany klimatyczne raczej wyższe Beskidy (tak od 1200 m) i Tatry oraz Fatra, choć zdarzały się czasem fajne niższe zimowe wycieczki (Cieślar, Maciejowa). Oczywiście szukanie inwersji i dopasowanie celu, tak aby wyjść ponad chmury. Co nieco o tym będzie w nowej relacji z Ciemniaka
Przedwiośnie: dla mnie dość martwy okres, zauważyłem że często w kwietniu ilość wycieczek wynosi zero
Wiosna: maj to czas wycieczek w niskie góry (600-800m) tam, gdzie jest najbardziej zielono i kwitnąco, w czerwcu ruszam trochę wyżej, bo też jest faktem, że nie lubię upałów
Lato: raczej martwy górsko okres, czasem jakieś Tatry jako ucieczka przed upałami i trochę też robienie kondycji na szczyt jesienny, dużo wycieczek rowerem
Jesień: we wrześniu wakacje w Terchowej , potem szukanie złotej jesieni, czyli połoniny, lasy liściaste itp., w listopadzie Gorce, Beskid Niski, Beskid Sądecki - zauważyłem, że tam kolorki utrzymują się dłużej, a Gorce nawet przy bezlistnych drzewach są piękne (te żółte trawy na hali).
Jeśli chodzi o możliwości kondycyjne, to trasa 20-22 km + 1200-1300 metrów podejścia to dla mnie max.
Planowanie wycieczki oznacza dla mnie dwie rzeczy:
1. Sprawdzenie prognozy pogody - tu jestem w tej części turystów, która zwraca na to dużą uwagę. Mam w tym już pewną wprawę, rzadko mnie moje prognozy zawodzą, choć zdarza się. Mam ten komfort, że w miarę często mogę się wyrwać z pracy w tygodniu na jeden dzień, z czego ochoczo korzystam, jak się pojawia okazja (ale nie w lecie). Zauważyłem, że w okresie wiosenno-letnim prognoza pogody jest najbardziej niestabilna i lubi się zmienić z dnia na dzień, ale jakoś udaje mi się wstrzelić.
2. Planowanie trasy - podobnie jak Sprocket73, bardzo lubię wcześniej planować na mapie trasy wycieczek. Kręci mnie wyszukiwanie mało znanych, a pięknych miejsc w górach. Często posiłkuję się przy tym zdjęciami zamieszczonymi na Google Maps oraz mapy.cz. Zauważyłem też, że od kilku lat mam wyraźny cykl roczny:
Zima: z uwagi na zmiany klimatyczne raczej wyższe Beskidy (tak od 1200 m) i Tatry oraz Fatra, choć zdarzały się czasem fajne niższe zimowe wycieczki (Cieślar, Maciejowa). Oczywiście szukanie inwersji i dopasowanie celu, tak aby wyjść ponad chmury. Co nieco o tym będzie w nowej relacji z Ciemniaka
Przedwiośnie: dla mnie dość martwy okres, zauważyłem że często w kwietniu ilość wycieczek wynosi zero
Wiosna: maj to czas wycieczek w niskie góry (600-800m) tam, gdzie jest najbardziej zielono i kwitnąco, w czerwcu ruszam trochę wyżej, bo też jest faktem, że nie lubię upałów
Lato: raczej martwy górsko okres, czasem jakieś Tatry jako ucieczka przed upałami i trochę też robienie kondycji na szczyt jesienny, dużo wycieczek rowerem
Jesień: we wrześniu wakacje w Terchowej , potem szukanie złotej jesieni, czyli połoniny, lasy liściaste itp., w listopadzie Gorce, Beskid Niski, Beskid Sądecki - zauważyłem, że tam kolorki utrzymują się dłużej, a Gorce nawet przy bezlistnych drzewach są piękne (te żółte trawy na hali).
Jeśli chodzi o możliwości kondycyjne, to trasa 20-22 km + 1200-1300 metrów podejścia to dla mnie max.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Seba, wygląda na to, że będziesz mógł zabrać Anię na wycieczkę, gratulacje!
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości