Tak zwyczajnie po ludzku - trzeba pomagać.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Ukochana jako psycholog dziecięcy o mojej psychice wypowiada się - "upośledzenie lekkie". Jest to coś z czym można żyć, renty nie dadzą. Jak jest bardzo zła o coś, to stawia diagnozę "upośledzenie umiarkowane". Więc, zgadza się - psychika ucierpiała.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Więc, zgadza się - psychika ucierpiała.
Pamiętaj, że pić należy pod nadzorem lekarza.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Może mnie ktoś oświeci, bo już 4 lata nie byłem na odcinku Świnica - )( Świnicka (tudzież Kasprowy), wchodziłem, schodziłem i nie przypominam sobie poza płatem nachylonej, gładkiej skały (trochę niebezpiecznie po deszczu, ale są łańcuchy) trudnego odcinka typu ekspozycje, konieczności wchodzenia/schodzenia na czterech kończynach czy wzmożonej czujności.
Jak mawia jeden towarzysz, każdy powód jest dobry, by się napić (lub porozmawiać).
Jest mi niezmiernie przykro, że nie było mi dane ratować świat - może raz wypowiedziałem swe życzenie (ktoś zabrał mi kijki) i w tym momencie pośrednio byłem sprawcą skręcenia kostki przez niewiastę. Kijki odzyskałem, zaoferowałem jej pomoc przy zejściu (okolice Buli pod Rysami), lecz TOPR był już w drodze. Od tego czasu staram się nie myśleć o bliźnich źle, wystarczy tych nieszczęść, którymi obdarza los...
Jak mawia jeden towarzysz, każdy powód jest dobry, by się napić (lub porozmawiać).
Jest mi niezmiernie przykro, że nie było mi dane ratować świat - może raz wypowiedziałem swe życzenie (ktoś zabrał mi kijki) i w tym momencie pośrednio byłem sprawcą skręcenia kostki przez niewiastę. Kijki odzyskałem, zaoferowałem jej pomoc przy zejściu (okolice Buli pod Rysami), lecz TOPR był już w drodze. Od tego czasu staram się nie myśleć o bliźnich źle, wystarczy tych nieszczęść, którymi obdarza los...
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
- sprocket73
- Posty: 5933
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
ceper pisze:Może mnie ktoś oświeci
Spróbuję.
Odczuwanie trudności to bardzo indywidualna sprawa. Ja, będąc chojrakiem, kiedyś prawie zesrałem się ze strachu, będąc na Kościelcu z gościem, który trochę się wspina... i on twierdził, że przecież trudności nie było. Koleżanka Ukochanej była na Sarniej Skale i to dla niej był Mount Everest. Więc dla mnie nie jest dziwne, że ktoś może mieć problemy na Świnicy.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Ja nie miałem takich sytuacji jak Witek.
Wspominałem już kiedyś, schodząc z OP dol. Pańszczycy spotkałem dwie pary, jedna dziewczyna leżała. Kolejni turyści rozmawiali z nią. Po chwili wróciłem, dowiedziałem się, że bolący brzuch jest problemem. Dałem tabletki. Oraz w Murowancu powiedziałem ratownikowi, o sytuacji i gdzie ich spotkałem.
W sytuacji na Świdnicy Witka bym zrobił to co on. Zostały osoby, które pewnie w razie problemów zadzwoniły by po pomoc. Choć tak tylko myślę.
Wspominałem już kiedyś, schodząc z OP dol. Pańszczycy spotkałem dwie pary, jedna dziewczyna leżała. Kolejni turyści rozmawiali z nią. Po chwili wróciłem, dowiedziałem się, że bolący brzuch jest problemem. Dałem tabletki. Oraz w Murowancu powiedziałem ratownikowi, o sytuacji i gdzie ich spotkałem.
W sytuacji na Świdnicy Witka bym zrobił to co on. Zostały osoby, które pewnie w razie problemów zadzwoniły by po pomoc. Choć tak tylko myślę.
sprocket73 pisze:Na dodatek widząc jak partner tej dziewczyny ofiarnie jej pomaga, pomyślałem, że aż nietaktem byłoby w to ingerować...
Obrazek
A to zmienia postać rzeczy, może chłopak specjalnie chciał zostać w nocy w górach... No Wituś, ujęcie bomba.
Ja miałam wielokrotnie takie sytuacje i nie wyobrażam sobie nie pomóc.
Ale to niejako wchodzi w zawód przewodnika.
Zresztą tak ogólnie w życiu cierpię na nadmiar odpowiedzialności za innych, na czym nie zawsze dobrze wychodzę.
Przypominam sobie co najmniej trzy poważne akcje "grupowe" kiedy to poproszeni przez TOPR lub HS koledzy (uczestnicy zimowych obozów SKPG) brali udział w poważnej akcji ratunkowej (w jednym wypadku niestety zakończonym śmiercią poszkodowanej). Każda z nich to temat na osobną długą opowieść. W Dolinie Pięciu Stawów, w Dolinie Wielickiej i w Wąwozie Kraków. Oczywiście za każdym razem była paskudna pogoda i nie mógł dolecieć helikopter.
Ponieważ potrzebna była siła fizyczna to w akcjach (kiedy np. trzeba było asekurować znoszony tobogan) brali udział sami faceci. Ja i pozostałe dziewczyny z grupy w schronisku gotowałyśmy zupę dla wszystkich, pożyczyły ciepłą odzież (kiedyś mój ciepły sweter, którym okryłam rannego zawędrował aż do Lublina, ale potem mi go odesłano i do dziś go mam).
No w każdym razie bardzo często czuję się odpowiedzialna za ludzi nieodpowiedzialnych.
Ale to niejako wchodzi w zawód przewodnika.
Zresztą tak ogólnie w życiu cierpię na nadmiar odpowiedzialności za innych, na czym nie zawsze dobrze wychodzę.
Przypominam sobie co najmniej trzy poważne akcje "grupowe" kiedy to poproszeni przez TOPR lub HS koledzy (uczestnicy zimowych obozów SKPG) brali udział w poważnej akcji ratunkowej (w jednym wypadku niestety zakończonym śmiercią poszkodowanej). Każda z nich to temat na osobną długą opowieść. W Dolinie Pięciu Stawów, w Dolinie Wielickiej i w Wąwozie Kraków. Oczywiście za każdym razem była paskudna pogoda i nie mógł dolecieć helikopter.
Ponieważ potrzebna była siła fizyczna to w akcjach (kiedy np. trzeba było asekurować znoszony tobogan) brali udział sami faceci. Ja i pozostałe dziewczyny z grupy w schronisku gotowałyśmy zupę dla wszystkich, pożyczyły ciepłą odzież (kiedyś mój ciepły sweter, którym okryłam rannego zawędrował aż do Lublina, ale potem mi go odesłano i do dziś go mam).
No w każdym razie bardzo często czuję się odpowiedzialna za ludzi nieodpowiedzialnych.
Ostatnio zmieniony 2016-09-23, 10:52 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
laynn pisze:Dałem tabletki.
I takie gesty są bardzo ważne - zwykła, ludzka pomoc. Brawo.
sokół pisze:No Wituś, ujęcie bomba.
Podpisuję się pod tym
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
-
- Posty: 497
- Rejestracja: 2013-08-26, 12:45
Dobromił pisze:I takie gesty są bardzo ważne - zwykła, ludzka pomoc. Brawo.
Wiesz nie ma za co bić brawo. To powinno być oczywiste.
Tylko taka mała dygresja. Ja ze zmęczenia obok nich przeszedłem, dopiero po kilku sekundach do mnie dotarło, że może trzeba pomóc.
creamcheese pisze:W końcu w góry chodzimy też i dla widoków!!
Jak najbardziej!
Żadnych wymagających akcji "ratowniczych" nie doświadczyłem.
A pomóc się zdarzyło - jak laynn jakimś przeciwbólem, czasem jakimiś wskazówkami topograficznymi, ze dwa razy kogoś doprowadziłem do schroniska, widząc że motywacja, orientacja i poziom zapasów drastycznie spadają.
Generalnie nie było jakichś momentów zawahania, zapewne także dlatego, że nie było żadnego zagrożenia dla żadnej ze stron. Dopóki mam się czym dzielić, to się dzielę i już.
Witek ocenił sytuację racjonalnie i zachował się w tym samym duchu. Jestem na TAK.
A pomóc się zdarzyło - jak laynn jakimś przeciwbólem, czasem jakimiś wskazówkami topograficznymi, ze dwa razy kogoś doprowadziłem do schroniska, widząc że motywacja, orientacja i poziom zapasów drastycznie spadają.
Generalnie nie było jakichś momentów zawahania, zapewne także dlatego, że nie było żadnego zagrożenia dla żadnej ze stron. Dopóki mam się czym dzielić, to się dzielę i już.
Witek ocenił sytuację racjonalnie i zachował się w tym samym duchu. Jestem na TAK.
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
bton1 pisze:Dopóki mam się czym dzielić, to się dzielę i już.
Dałbyś mi pół kurczaka z rożna i ze dwie bułeczki z pomidorem ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Ale altruizm Bton1 może mieć granice. Wole je zawczasu sprawdzić
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości