Ja tam na razie wchodziłem z trzech stron, ale jeszcze nie z kolejki

Nie mam pojęcia, czy są jakieś godziny... Była otwarta podczas tej wizyty i kiedyś w niedzielę. Ale raz w tygodniu trafiliśmy na zamkniętą. Może tylko dni świąteczne??

W wielkanocny poniedziałek, zamiast przyjmować kolejne kalorie, postanowiliśmy je spalić! I to całą rodziną, ponieważ po raz pierwszy od dawna zabrała się z nami w góry moja mama! W takiej sytuacji musiałem wymyślić jakieś sensowne miejsce w czeskich Beskidach, najlepiej z możliwością wjazdu kolejką...

O, pierwszy co nie był na Rysiance!

Wybrałem się na Rysiankę. Kto był, może przestać czytać relację.

Jaki sens jest robić relację, skoro nikt jej nie przeczyta??

Wiolcia pisze: Mam wrażenie, że niekiedy sama zaczynam już tak mówić…

CDN

może już sama tak mówisz, tylko tego nie słyszysz Ja po kilku dniach wśród litewskich Polaków zacząłem ponoć tak mocno zaciągać, że trzeba było mnie upominać

W Beskidzie Małym to niedźwiedź pojawiał się już 20 lat temu...

Tylko na trzeźwo można bać się niedźwiedzi

I nie tylko!

Smakowała zaskakująco dobrze A langosze mi się przejadły

Budapeszt to tak naprawdę nie Węgry, a osobny kraj. W wielu państwach różnice pomiędzy stolicą a resztą są widoczne, ale na Węgrzech to już prawdziwa przepaść...

O tym, że to szkoła, dowiedziałem się dopiero czytając w domu. Z wózkiem i flaszką ciężko było w aucie

A jakie są typowo śląskie przeklenstwa? Bo chyba nie kojarze zadnego...

coś tam wołali o pieronach i ciulikach...

czy w skład atmosfery góralsko-górskiej jest też wliczone łupienie ceprów z dutków?

Cieszyn wygląda jak lotnisko

Zwłaszcza, że wiele osób odwiedzających cmentarze to ludzie starsi, którzy mają słabsze zwieracze

Wracając z Bałkanów zawsze traktuję Węgry jako etap odpoczynku i rozleniwienia. Zwiedzanie schodzi na dalszy plan, teraz trzeba w końcu wymoczyć tyłki w ciepłych wodach. Co nie znaczy, że tego zwiedzania w ogóle nie ma, ale nie jest ono na pierwszym miejscu. Tak było i tym razem. Nieśpiesznie przeje...