Wypadki... |
Autor |
Wiadomość |
Kaytek
Dołączył: 02 Paź 2013 Posty: 134
|
Wysłany: 2013-12-09, 11:18
|
|
|
Basia Z. napisał/a: | Natomiast (oczywiście moim zdaniem) już w czasie zamieci zachowali się najrozsądniej jak można - to jest schodzili do lasu i jednocześnie zawiadomili GOPR i utrzymywali z nimi kontakt. |
W przypadku Babiej bez kompasu to może się różnie skończyć.
Edit:
Choć osobiście nie wiem skąd się wycofywali, ani nawet którędy szli. Może w tym akurat przypadku był to bezpieczny wariant. |
Ostatnio zmieniony przez Kaytek 2013-12-09, 11:20, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Basia Z.
Dołączyła: 06 Wrz 2013 Posty: 3550 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: 2013-12-09, 14:43
|
|
|
Kaytek napisał/a: | Basia Z. napisał/a: | Natomiast (oczywiście moim zdaniem) już w czasie zamieci zachowali się najrozsądniej jak można - to jest schodzili do lasu i jednocześnie zawiadomili GOPR i utrzymywali z nimi kontakt. |
W przypadku Babiej bez kompasu to może się różnie skończyć.
Edit:
Choć osobiście nie wiem skąd się wycofywali, ani nawet którędy szli. Może w tym akurat przypadku był to bezpieczny wariant. |
Z newsów wywnioskowałam, że schodzili na stronę słowacką, a tam żadnych przepaści nie ma. To też trzeba wiedzieć i to jest plus dla nich. |
|
|
|
|
Kaytek
Dołączył: 02 Paź 2013 Posty: 134
|
Wysłany: 2013-12-09, 15:19
|
|
|
Jeśli schodzili na Słowacką - OK. Można powiedzieć, że kompasem było nachylenie stoku, może nawet korzystali z kompasu. Jeśli tak - to luz.
Ogólnie chodzi mi o to, że w zamieci bez kompasu prawie nigdy nie masz pewności gdzie idziesz, a na Babiej jest gdzie się spieprzyć. Gdyby im się coś popi… i chcąc zejść na Słowacką poszli w przeciwną… Czasem wystarczy pokręcić się chwilę w miejscu i orientacja może siąść totalnie. |
|
|
|
|
lucyna [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-12-10, 08:14
|
|
|
Najważniejsze, że nic im nie stało się. Jestem ciekawa czy Słowacy zażądają zapłaty za poszukiwania. A na marginesie to poszkodowani mają fantazję, wyjść w czasie huraganu na Babią Górę. No, no, moim zdaniem należy im się górska nagroda Darwina |
|
|
|
|
Mirek
mirek
Wiek: 62 Dołączył: 10 Lip 2013 Posty: 3883 Skąd: wodzisław śląski
|
Wysłany: 2013-12-10, 08:32
|
|
|
Jeżeli nie mieli ubezpieczenia a akcja poszukiwawcza była zgłoszona to Słowacy bankowo wystawią rachunek.Chyba że szukali ich w ramach czynu społecznego. |
_________________ Pożegnania nadszedł czas.
Już nie będzie wspólnie nas.
Ty osobno, ja osobno
Tak ma być lepiej, podobno. |
|
|
|
|
Kaytek
Dołączył: 02 Paź 2013 Posty: 134
|
Wysłany: 2013-12-10, 09:40
|
|
|
mirek napisał/a: | Chyba że szukali ich w ramach czynu społecznego. | Haha,
"Dzieci, dziś nie będzie lekcji, załóżcie czapki i szaliczki i w ramach czynu społecznego pójdziemy poszukać Polaków na Babiej Górze" |
|
|
|
|
Julius
Dołączył: 24 Paź 2013 Posty: 136 Skąd: Tam gdzie góry
|
Wysłany: 2013-12-10, 09:47
|
|
|
Kaytek napisał/a: | Ogólnie chodzi mi o to, że w zamieci bez kompasu prawie nigdy nie masz pewności gdzie idziesz, |
Pewną wskazówka w takim przypadku może też być kierunek wiejącego wiatru. Wystarczy na przełęczy Brona albo powyżej, gdzie kończy się kosówka go "wyczuć" i dalej maszerować pod górę wg określonego kąta. W większości przypadków wieje od zachodu, co przy wchodzeniu z przełęczy jest dosyć korzystne, bo popycha i nie wieje po twarzy. |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10854 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-12-10, 11:05
|
|
|
Najważniejsze chyba, jeżeli już się zgubi na amen i zupełnie brak orientacji, to iść w dół, zawsze się dojdzie do jakiejś wioski. Najlepiej jeszcze trafić na potok i nim się kierować.
Tak bym zrobił w sytuacji gdybym miał problem łącznością, brak kompasu, orientacji i.t.d.
Potoki zawsze do jakiejś wioski spływają. |
|
|
|
|
sprocket73
Dołączył: 14 Lip 2013 Posty: 5534
|
Wysłany: 2013-12-10, 11:40
|
|
|
Z Babią nie ma żartów. Jakieś 20 lat temu w środku zimy przyszło mi do głowy schodzić samotnie Percią Akademików... poślizgnąłem tuż pod szczytem i zatrzymałem się dopiero nad granicą lasu. A kilka lat temu, w czasie kalendarzowego lata, zgubiłem się na Babiej razem z Ukochaną podczas zamieci śnieżnej. |
_________________ SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm |
|
|
|
|
lucyna [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-12-10, 11:41
|
|
|
Na nizinach to dobre rozwiązanie. Wpakowanie się zimą w potoki to pewna śmierć. Pamiętam taki przypadek sprzed lat. Nie wiem czy wiecie, gdzie jest Góra Jabłońska, ta za Cisną. Obok drogi jest potok, to w tym potoku 2 m od jezdni zginął znakomicie wyposażony i znający Bieszczady fotograf. Sama wpakowałam się raz w taki potok, na szczęście przeżyłam dzięki mojemu psu Buranowi, częściowo mnie wyciągnął podając kij. Na szkoleniach zawsze nam ratownicy powtarzali nie pakujcie się w potoki, wejście w dolinę Terebowca to pewna śmierć. |
Ostatnio zmieniony przez 2013-12-10, 11:45, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Tomasz
Dołączył: 12 Lis 2013 Posty: 560
|
Wysłany: 2013-12-10, 11:54
|
|
|
Z maila od ratowników wiem że schodzili w stronę przełęczy Lodowej (Zimnej) i tam mamy do czynienia z takim niby płaskowyżem. I tam często, klasycznie, ludzie się gubią w dupówie, nawet przewodnicy i wszyscy idą "na Słowację". Ale w nocy to każdy kot czarny, za dnia można trzymać się granic urwiska Kościółków, w nocy to już dramat.
Coś o tym wiem, szedłem ze 5-6 lat temu, myśmy poszli prawidłowo, dwie przewodniczki poszłyyy na Słowację :D |
Ostatnio zmieniony przez Tomasz 2013-12-10, 11:55, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10854 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-12-10, 11:54
|
|
|
lucyna napisał/a: | Na nizinach to dobre rozwiązanie. . |
Lucyna, ja nie mówię żeby łazić po potoku tylko się nim kierować. A to jakby różnica .
A co do nizin, to w lesie na płaskim nie trzeba nawet mgły żeby się zgubić, wystarczy sie okręcić ze dwa razy z zamkniętymi oczami i po ptokach, wszędzie rzędy sosen |
|
|
|
|
lucyna [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-12-10, 13:20
|
|
|
A to fakt, raz już przewodnicy i ratownicy GOPR wespół zespół cięli lód na Sanie aby sprawdzić w jakim kierunku woda płynie
Osobiście podziwiam zdolności orientacyjne grzybiarzy w nizinnych lasach. Mnie po pierwsze dopadłaby depresja, a po drugie zgubiłam się w ciągu 15 minut. |
Ostatnio zmieniony przez 2013-12-10, 13:21, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Vision [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-12-10, 13:27
|
|
|
Piotrek napisał/a: | Najważniejsze chyba, jeżeli już się zgubi na amen i zupełnie brak orientacji, to iść w dół, zawsze się dojdzie do jakiejś wioski. Najlepiej jeszcze trafić na potok i nim się kierować. |
No myśmy na Pilsku też dokładnie tak zrobili, tylko, że przesuwaliśmy z jakieś 100 metrów na godzinę, bo momentami śnieg mnie przerastał. A do najbliższej wioski to ze 13 km było. W tym tempie, to może i tydzień by nam zeszło. Tyle, że to był w sumie środek zimy. |
Ostatnio zmieniony przez Vision 2013-12-10, 13:32, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10854 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-12-10, 15:53
|
|
|
Ale jak byś nie mógł wtedy nawiązać jakiegokolwiek kontaktu to jedyne wyjście i tak by było iść w dół, nawet te 13 km. Bo co innego? Siedzieć i zamarzać? |
|
|
|
|
|