W królestwie Saszki Ł. czyli majówkowo nad Niemnem i Muchawcem |
Autor |
Wiadomość |
Pudelek
Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 8327 Skąd: Oberschlesien
|
Wysłany: 2017-05-11, 12:04
|
|
|
buba napisał/a: | Z tego co udalo sie przeczytac w roznych miejscach (innych niz pozyskane na twierdzy folderki ) walki pod Brzesciem nie mialy jakiegos specjalnego znaczenia strategicznego wiec nie wiem czemu akurat to miejsce zostalo wybrane na "miasto- bohatera". |
no jak to czemu? Skoro na całym froncie niezwyciężona Armia Czerwona dostawała w dudę, a tu udało im się utrzymać kilka dni, to było bohaterstwo
To przecież tak samo jak w Polsce - co roku są jakieś imprezy, inscenizacje itp. w miejscach gdzie we wrześniu 1939 roku udało się WP na chwilę spowolnić Niemców albo nawet na kilka godzin odeprzeć (np. Wyry, Węgierska Górka). A że nie miało to znaczenia strategicznego? No cóż... A Westerplatte? Ruchawka, która co prawda zirytowała i zaskoczyła Wehrmacht, ale na obrzeżach bez żadnego wpływu na to co działo się na frontach, a symbol na pewno większy niż cała twierdza brzeska dla Sowietów
Forty fajne, dużo napisów. Jeden chyba jeszcze poniemiecki.
Mało kto wie, że przez twierdzę "okradziono" terytorium Polski Zgodnie z układem niemiecko-radzieckim w Terespolu granica powinna biec po Bugu, głównym korycie, zatem Umocnienia Terespolskie (Wyspa Lotnicza) powinna należeć do Niemców. Ruskim się to nie spodobało, więc wysadzili tam cosik i skierowali rzekę do kanału, a Niemcom przedstawili jako główny bieg Bugu. Po 1945 granic już nie zmieniano, zatem w tym jednym miejscu na krótkim odcinku Białoruś ma tereny po lewej stronie rzeki. A szkoda, bo tam też fajne zabudowania chyba. |
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2017-05-11, 12:04, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Wiesio
Wiek: 57 Dołączył: 22 Cze 2015 Posty: 343
|
Wysłany: 2017-05-11, 12:24
|
|
|
|
|
|
|
|
buba
Dołączyła: 09 Lip 2013 Posty: 6109 Skąd: Oława
|
Wysłany: 2017-05-11, 16:09
|
|
|
Pudelek napisał/a: |
Mało kto wie, że przez twierdzę "okradziono" terytorium Polski |
ale byli tacy co to zrownowazyli! jeden gosc na Podlasiu nam opowiadal jak jego ojciec z dziadkiem przestawiali noca slupki graniczne bo im zabrali 3/4 pola. Sprawa mocno ryzykowna ale im akurat sie udalo. A i Polska zyskala na obszarze |
_________________ "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia.. |
|
|
|
|
Pudelek
Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 8327 Skąd: Oberschlesien
|
Wysłany: 2017-05-11, 16:35
|
|
|
pamiętam, jak to opowiadaliście
Ale jednak fragment pola to nie to samo co twierdza
Zresztą takich "korekt", jak sądzę, było z ZSRR więcej, pierwotna granica w 1945 biegła trochę inaczej - przy obwodzie kaliningradzkim bardziej na północ, za kolei na wschodzie nie było np. Medyki. O Ustrzykach nie wspomnę nawet |
_________________ Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód! |
|
|
|
|
buba
Dołączyła: 09 Lip 2013 Posty: 6109 Skąd: Oława
|
Wysłany: 2017-05-12, 10:25
|
|
|
Juz w pierwszy dzien na Białorusi, zaraz po wjechaniu do Brześcia, zwrocily nasza uwage przydrozne reklamy na słupach i budynkach. U nas zwykle traktuja one o promocjach na kielbase w Lidlu, polecaja wyposazenie łazienki, ktore musisz miec by byc kobietą sukcesu, ostatecznie moze to byc jakas rozneglizowana pani polecajaca wiertarki lub kleje do tapet. Tutaj takie tez spotkalismy ale raczej byly one w mniejszosci.
Duza czesc bialoruskich bilbordow ma wydzwiek patriotyczny. Jest cala seria wyznania milosci Białorusi za pomoca serduszek uformowanych z kwiatow lub owocow.
Albo juz wprost, bez niedomowien
Z innych przemawiaja odezwy do ojczyzny “zakwitaj”, “droga sercu” czy inne deklaracje przywiazania do rodzinnej ziemi. Tło stanowi zwykle przyroda, klimaty rolnicze i ludowe.
Jest tez cala seria “My Białorusini” w wydaniach zarowno wiejskich jak i miejskich.
Niektore plakaty wyrażają patriotyzm lokalny. Tu np. wyraz przywiazania do Brześcia w formie krotkiego wiersza.
Zauwazamy tez odnosniki do świąt- 1 maja
9 maja
Spora ilosc plakatow dotyczy policjantow, wojskowych, pogranicznikow, ich poswiecenia i oddania dla dobra kraju i bezpieczenstwa obywateli...
Tu reklama mlodziezowej organizacji
Widac ze ważną role odgrywaja tu sportowcy. Zwlaszcza duzo uwagi jest poswiecone hokeistom.
Jak sport to i zdrowy tryb zycia z tym zwiazany
Pewne zagadnienie jest dla mnie duzym zaskoczeniem. Zawsze mi sie wydawalo, ze jezyk białoruski jest jezykiem prawie martwym, uzywa go na codzien bardzo niewiele ludzi a obecne władze tego kraju nie sa mu zbyt przychylne. A tu niespodzianka. Duzo przydroznych plakatow ma na celu zareklamowanie tego jezyka nawet dla tych, ktorzy go wczesniej nie uzywali. Jest cala seria “jakie bedzie twoje pierwsze slowo w ojczystym języku?”
Albo juz polecanie konkretnych slow z "ojczystej mowy"- glownie na tapecie sa owoce. Tu akurat jezyny (na wszelki wypadek opisane tez po rosyjsku jakby ktos z obrazka nie rozpoznal własciwie gatunku
Kolejne edycje plakatow mają na celu przestrzeganie, edukacje i dbanie o bezpieczenstwo:
W luznym tłumaczeniu “Nie pętaj sie strefie przygranicznej”
Wiekszosc jednak dotyczy ruchu drogowego- zniechecania do duzych predkosci i zachecania do zapinania pasow
Duzo uwagi jest poswiecone odblaskom
Sa tez plakaty scienne przywieszane na osiedlach mieszkaniowych przestrzegajace przed paleniem tytoniu w domach, zwlaszcza po pijaku bo to grozi pożarem. Mijalismy jeden taki plakat a dwa pietra pod nim wypalone mieszkanie. Robilo wrazenie Niestety nie udalo mi sie zrobic zdjecia…
Sa tez bilbordy, w ilosci calkiem niemałej, mogące zaszokowac i przestraszyc. Dotyczace zachorowan na AIDS. Wiedzialam, ze na wschodzie problem jest wiekszy niz u nas, ale nie sadzilam ze az w takim stopniu. Sprawa jest chyba rzeczywiscie powazna bo ulotki edukacyjne dotyczace jak sie nie zarazic, jak urodzic zdrowe dziecko bedac nosicielką, jak postepowac bedac zarazonym aby choroba sie nie rozwinela- spotykalismy wielokrotnie, w hotelu, w sklepach, na tablicach ogloszen - nawet w zabitych dechami wioskach…
Tu przydrozne zachęty do robienia testów czy leczenia w przypadku nosicielstwa.
Co ciekawe - nie spotkalismy zadnego plakatu na ktorym by byla geba prezydenta...
cdn |
_________________ "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia.. |
|
|
|
|
Pudelek
Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 8327 Skąd: Oberschlesien
|
Wysłany: 2017-05-12, 10:34
|
|
|
Plakaty odnośnie AIDS widziałem w Estonii, i - co ciekawe - były głównie po rosyjsku.
Fajne te plakaty ze zdjęć, ale podejrzewam, że miejscowym to już dawno się przejadły. Dla turysty atrakcja |
_________________ Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód! |
|
|
|
|
laynn [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-05-12, 11:54
|
|
|
Jechać gdzieś i fotografować plakaty...no mnie by się nie chcialo |
|
|
|
|
buba
Dołączyła: 09 Lip 2013 Posty: 6109 Skąd: Oława
|
Wysłany: 2017-05-12, 20:46
|
|
|
Pudelek napisał/a: | Plakaty odnośnie AIDS widziałem w Estonii, i - co ciekawe - były głównie po rosyjsku. |
moze to glownie estonscy Rosjanie maja problem z ta choroba?
Cytat: |
Jechać gdzieś i fotografować plakaty...no mnie by się nie chcialo |
Wiekszosc sfocona z okna w czasie jazdy. Nie byl to specjalny "szlak plakatow" Poczatkowo nawet nie mialam zamiaru ich focic ale z czasem widzac ze sa tak zupelnie inne niz u nas wydalo mi sie to bardzo ciekawe i mowiace duzo o kraju w ktorym sie znajdujemy No i uzbieralo sie calkiem sporo! |
_________________ "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia.. |
Ostatnio zmieniony przez buba 2017-05-12, 20:47, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
laynn [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-05-12, 21:32
|
|
|
A no to rozumiem, choć to wyszło jakby pod plakaty wycieczka zrobiona... |
|
|
|
|
Pudelek
Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 8327 Skąd: Oberschlesien
|
Wysłany: 2017-05-13, 10:12
|
|
|
buba napisał/a: | moze to glownie estonscy Rosjanie maja problem z ta choroba?
|
też odniosłem takie wrażenie. Rosjanie są biedniejszą częścią społeczeństwa, mniej dostosowaną do rzeczywistości, więc pewnie bardziej kriminogenną, więc i podatną na zagrożenia... |
_________________ Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód! |
|
|
|
|
ceper
Dołączył: 02 Sty 2014 Posty: 8598
|
Wysłany: 2017-05-13, 20:26
|
|
|
To podobnie jak prawdziwi Polacy (patrioci), a nie jak ci ze Ślůnska (ani to z Rus, ani to z Prus). |
_________________ Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. |
|
|
|
|
buba
Dołączyła: 09 Lip 2013 Posty: 6109 Skąd: Oława
|
Wysłany: 2017-05-14, 20:08
|
|
|
Z Brześcia kierujemy sie w strone Prużan. Gdzies w necie wyczytalam, ze w miasteczku znajduje sie opuszczona synagoga. Przejezdzamy jedną ulicą, druga, trzecia- ni ma. No to trzeba rozpytac wsrod lokalsow. Na pierwszy ogien idzie kobita z siatkami. Nie wie. Nietutejsza. Druga mowi, ze nie interesuje sie historią i od lat przemierza tylko trzy ulice swojego miasta miedzy domem, sklepem a urzedem gdzie pracuje. Przynajmniej szczerze. Trzecia jest babuszka. Ta bardzo chce pomoc, a jeszcze bardziej zrozumiec o co tej dziwnej dziewuszce chodzi. Pytam o stara synagoge. Babcia nie rozumie. Ok- moze “synagoga” to polskie slowo. “Żydowski kosciol”? - “Nie dziecinko, u nas juz od lat nie ma Żydow, Niemcy wymordowali” -“Ale stary kosciol po nich ponoc pozostal?” - “A! Jestescie Żydami i chcecie sie pomodlic?”- pyta z zatroskaniem.. Tlumacze, ze nie, ze jestesmy z Polski, ze interesuje nas stara architektura a synagoga jest przedwojenna, stara i chcielibysmy ją zwiedzic. “Ale tam nie ma muzeum. Muzeum jest w Nowogrodku. Tam Mickiewicz. Tam pojedzcie. Tam Polacy jezdzą”. “Ruiny? Jesli byly gdzies ruiny to pewnie je zburzyli lub wyremontowali”. Tyle. Wiecej informacji nie udalo sie uzyskac na ulicy. Zatem robimy jeszcze kilka rundek po miescie. Dominuje miła dla oka drewniana zabudowa. Domy wieksze, widac ze niewiejskie.
Sa tez blokowiska z białej cegiełki, charakterystyczne dla poradzieckich osiedli.
Cerkiewka
Odnowiony palac, pod ktorym spotykamy autokar z polską wycieczką. Synagogi nie widzieli. Jadą do Nowogródka, a jakze..
Nastepnie jedziemy do Linowa. Tu szukamy palacu Trembickich. Znaleziony na stronie https://urban3p.ru, bardzo pomocnej do szukania ciekawych ruin na wschodzie. Od lat jest jednym z moich glownych przewodnikow przy planowaniu wycieczek. Ale nie na Białorusi Jezdzimy po wsi. Rozwleczona ulicówka. Ni ma. Kurde… Latwiej sie szuka na Dolnym Slasku. Wjezdzasz do wsi, myk myk i juz jest palac. Zatem pytamy. Miejscowi nie wiedza co to jest pałac. Jak do cholery mozna nie wiedziec?? I jak wytlumaczyc czlowiekowi co to jest palac. Jakby dom, duzy, stary, ozdobny, zabytkowy. Sprzed wojny. Tacy bogaci tam mieszkali. Teraz opuszczony. Widze tylko wbite we mnie spojrzenie nicnierozumiejace. Jakbym pytala o latajace hipopotamy o wschodzie ksiezyca. “Muzeum? To nie tu, to w Nowogrodku!”. Chyba mnie pokreci jak jeszcze raz uslysze “Nowogrodek”! W koncu trafiam na w miare kumatą babuszke w sklepie. Alleluja! Ona wie co to jest palac! Niesamowite! Tlumaczy reszcie gawiedzi: “Pamietacie? Ten budynek gdzie byla klubokawiarnia a potem sklep”. Ale nie ma dobrych informacji. Ponoc tego obiektu juz nie ma. Zawalil sie albo mu pomogli? I teraz tam buduja mieszkania. Cos nie mamy dzis szczescia do poszukiwan…
Tak ow pałac wygladal jeszcze w 2014 roku. Przed nim staly Leninki. Zdjecia pochodza ze strony:https://urban3p.ru/object20042/ Czyjego sa autorstwa nie wiem bo nie jest tam podane.
Musimy sie pocieszyc samolotem i przydroznym krzyzem
Rezygnuje z szukania kilku pobliskich palacow. Jedziemy do Rużan. Tamtejszy zamek na pewno jest! (chyba )
Po drodze mijamy ciekawe przydrozne miejsce biwakowe z bocianem gigantem. Ciekawe ile dzieci przyniosl
Pałac w Rużanach (lub Różanie- bo spotkalam sie z rozną pisownia jak i odmianą) jest i widac go z daleka. Jest to ruina pałacu Sapiehów. Budynek ogolnie nie mial szczescia w swoim zyciu. Po powstaniu listopadowym byl skonfiskowany wlascicielowi i przerobiony na fabryke. W czasie I i II wojny swiatowej byl spalony.
Brama wjazdowa ocieka remontem i swieza farba
Pozostala czesc jest malownicza ruiną
Po ruinach ugania gromada lokalnych chlopaczkow, ktorzy bardzo chca nas oprowadzic, opowiedziec historie obiektu, rzecz jasna nie za darmo. Sa bardzo namolni i upierdliwi. Nie rozumieja zwrotu “nie dziekuje”. Slowa “NIE!!!!!” rowniez...
Zdjecie grupowe. ⅕ ekipy nie wspolpracuje…
Wogole kabaczę nie jest zbyt grzeczne na tym wyjezdzie. Wszyscy w prawo to kabak w lewo. Jakakolwiek proba nadania kierunku konczy sie wrzaskiem i wierzganiem. To chyba prawda co ludziska mowili, ze dzieci okolo lat 2 robia sie knąbrne i uparte jak wsciekly osioł..
Gonienie tego osobnika jest czasem utrudnione i wymaga pelzania
Z Rużan jedziemy w strone Łyskowa. Zjezdzamy na sympatyczne szutrowe drogi.
Klimat drog jeszcze boczniejszych... ciekawe dokad prowadza?
Na tej trasie okazuje sie, ze GPS jest bardzo przydatnym urzadzeniem. Grzesiowe pudełko kieruje nas drogą przez wioski Bojary i Krupa. Wedlug mojej mapy tam wogole nie ma drog, wiec w zyciu bysmy tam nie zakręcili. GPS kieruje tam jako drogami glowniejszymi bo… noszą slady asfaltu. Nie jest to pozbawione prawdy- widac ze asfalt tam kiedys byl. Co kilkadziesiat metrow jest jakas łacha. Gdyby nie magiczne pudełko nigdy bysmy tu nie trafili. A bylo warto!
Byl tu kiedys jakis zaklad przemyslowy- a przynajmniej spory kołchoz, dzis popadły w ruine. Baraki, hale ciagna sie na przestrzeni chyba kilometra.
Dalej rozciaga sie wioska. Troche wyglada na wymarła. Sporo domow jest zabitych dechami, zarosnietych, w postaci wydmuszek w ktorych tylko hula wiatr.
Inne sprawiaja wrazenie wciaz uzywanych- w obejsciu mozna spotkac zywy inwentarz, ktory zwykle nie wystepuje samotnie i przewaznie wiaze sie z obecnoscia czlowieka. Ale na calej trasie nikogo nie udaje sie napotkac.. Tylko syk gęsi i sporadyczne ujadanie psa sugeruje, ze ludzie tu są- lub jesli znikneli - to calkiem niedawno
Naciskamy klamke jednego z domostw. Wchodzimy do sieni. Dalej wisi kłodka… Mamy gotową mowe na okolicznosc spotkania kogokolwiek- pytamy gdzie mozna kupic mleko. Okazuje sie to jednak niepotrzebne. Ludzi brak…
Tabliczki przybite do niektorch płotow informują, ze dwa razy w tygodniu zawija tu sklep objazdowy.
A tu dom udekorowany ozdobami stylizowanymi na grzybki halucynogenki
Widac ze niegdys mieli tu jakies kino lub przynajmniej klubokawiarnie
Kluczac po wiosce...
Kawałek dalej napotykamy na wieksza wies. Maja tu nawet bank!
I porosły brzeziną placyk pod czujnych okiem Włodka…
Do Łyskowa zmierzamy z racji na opuszczony koscioł, spory, górujacy nad niska zabudowa wsi.
W srodku zachowało sie jeszcze troche malowideł i zdobien
A nawet jeden polski napis!
Oraz tablice w swojskim jezyku!
Jest tez cerkiewka i przystanek autobusowy z wiewiorka
Przydrozne krzyze w mijanych wioskach sa wszedzie udekorowane kolorowymi kwiatami.
Dzien jest szary, ponury i potwornie zimny. Tak ciemny, ze wszystkie zdjecia wychodzą do dupy. Kilka razy łykam sobie pieprzówki zeby nie zamarznac. Pomaga- jak zawsze A toperz i kabaczek nie moga... Ale mi jest ich zal!
Na nocleg zatrzymujemy sie w rejonie miasteczka Zelwa, nad jeziorem o tej samej nazwie. Wogole podprowadza nas tu miejscowy, jako ze z lekka spanikowalismy bo wyrzucilo nas na płatną droge, ktorą nieswiadomi przejechalismy 3 km. Ciekawe czy nas gdzies przyuwazylo. Ponoc licho nie spi, czai sie i donosi Miejscowy wiec nas eskortuje w strone jeziora bysmy znow nie musieli na ową droge wjechac. Droga, ktorą suniemy, jest zdecydowanie niepłatna- ale opatrzona zakazem wjazdu bo jest jakas roboczą trasa po wale wokol zbiornika. Udaje sie jednak po chwili wyjechac na normalne drogi.
W sosnowym lasku zatrzymujemy sie na biwak. W dali majacza jakies zabudowania kołchozu. Przez kłębowisko chmur przebijaja sie promienie zachodzacego slonca.
Front niepogody chyba ustepuje?
Przy ogniu nocna porą…
cdn |
_________________ "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia.. |
|
|
|
|
telefon 110
Dołączył: 20 Wrz 2014 Posty: 2046
|
Wysłany: 2017-05-14, 20:12
|
|
|
Pudelek napisał/a: | No cóż... A Westerplatte? Ruchawka, która co prawda zirytowała i zaskoczyła Wehrmacht. |
Zadziwiasz mnie Pudelku w stosowanym słownictwie.
Ruchawką można nazwać wydarzenia w Bydgoszczy z udziałem tamtejszych volksdeutschy ale przecież nie opór regularnej kompanii Wojska Polskiego.
Weeeź no nie popełniaj błędów narodu niemieckiego z lat 1941-43. Gdyby tak paranoicznie nie dążyli do eliminacji ludów zamieszkujących tamtejsze tereny- nie wzbudzili by aż takiego oporu.
Historia porażek Wehrmachtu na froncie wschodnim to nie tylko kwestia "sprawności" oddziałów zaporowych NKWD. |
|
|
|
|
laynn [Usunięty]
|
Wysłany: 2017-05-14, 21:21
|
|
|
buba napisał/a: | chyba prawda co ludziska mowili, ze dzieci okolo lat 2 robia sie knąbrne i uparte jak wsciekly osioł.. |
A mówiłem, kiedyś, to mnie wyśmiałaś.
W ogóle to świat się kończy. RobertJ jedzie na wycieczkę nie rowerem a autobusem, buba korzysta z gpsa... |
|
|
|
|
telefon 110
Dołączył: 20 Wrz 2014 Posty: 2046
|
Wysłany: 2017-05-14, 22:45
|
|
|
|
|
|
|
|
|