Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Czy dokładnie planujecie swoje wycieczki ?

Autor Wiadomość
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2013-11-08, 07:47   Czy dokładnie planujecie swoje wycieczki ?

Nasunął mi się taki temat:

Czy i jak dokładnie planujecie wycieczki, zwłaszcza te dłuższe przez wyjazdem ?

Ja planuję bardzo dokładnie - i szalenie to lubię.
Właściwie jest to jedno z moich ulubionych zajęć, gdyż jest twórcze.

W sumie każdą wycieczkę przeżywam co najmniej 3 razy - w trakcie planowania, w trakcie wycieczki i potem, kiedy porządkuję zdjęcia i ewentualnie piszę relację.

Potem jeszcze czasem wracam do zdjęć, ale raczej na krótko (zwykle kiedy coś jest mi akurat potrzebne).

Natomiast przed wycieczką poświęcam na planowanie co najmniej kilka godzin, a jeżeli planuję wyjazd tygodniowy - kilka popołudni. Sprawdzam dokładnie rozkłady jazdy, drukuję je sobie.
Jeżeli jedziemy samochodem lub autokarem - sprawdzam dokładnie trasy i kilometraż na mapie googli. Jeżeli jadę w teren nieznany mi wcześniej to korzystam z gooogle street view aby obejrzeć drogę.
Drukuję sobie mapkę i "przekrój" trasy, czytam dokładnie ważne informacje z Internetu, a najważniejsze drukuję sobie. Jadę na każdą wycieczkę z plikiem kartek.

Przygotowuję również "warianty alternatywne" na wypadek złej pogody.

I to wszystko muszę zrobić sama, bo już kilka razy kiedy liczyłam na inne osoby to często zrobiły to źle (np. przyjęły jako czas dojazdu czas podany przez google, a ja zawsze dodaję minimum 1/3)
Mam tylko kilkoro znajomych na których mogę liczyć tak jak na siebie i wiem, że kiedy oni planują - to przygotują wszystko dobrze.

A inni znajomi z którymi jeżdżę często mi mówią "jak ty to potrafisz wszystko przewidzieć".
 
 
bton1 


Wiek: 38
Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 3312
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-11-08, 08:30   

W moim rodzinnym tandemie te kwestie też są moim zadaniem :)

Ja również zawsze planuję trasy, choć może nie aż tak dokładnie. Najbardziej precyzyjnie staram się zawsze ogarniać trasy w Tatrach - przeglądam profile, czytam opisy, rozważam ewentualne warianty zmian w trakcie (np. ze względów pogodowych).
W przypadku dłuższych wyjazdów zawsze wcześniej obmyślam trasy na dobrą pogodę i dobrą formę, jak i na kiepską aurę/rozgrzewkę/odpoczynek po wyrypie. Staram się zawsze mieć jeszcze jakieś opcje rezerwowe i awaryjne.
A że czasem wychodzi tak, że po trasie rozgrzewkowej nie jesteśmy się w stanie ruszyć następnego dnia to inna rzecz ;)
Ale zawsze jestem ciekaw opinii małżonki, czy trasa, którą wyczesałem jest zacna, czy raczej marna :)

Jeśli chodzi o dojazd samochodem, to też sprawdzam na guglach trasę i staram się zapamiętać kiedy i gdzie mam zjechać itp. Dzięki temu w jakichś 95% przypadków udaje się dotrzeć na miejsce bez GPS i w dobrym czasie.
Ekipa moich Chimalajówek z ostatniego zlotu może to mam nadzieję potwierdzić :D
_________________
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
 
 
Tomek 

Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 68
Wysłany: 2013-11-08, 08:31   

Planowanie zawsze jest zajmujące. Mam tak jak Ty, wszystkie rozkłady tam/tu, z uwzględnieniem dni wolnych/roboczych, studiowanie mapy - wersja papier i elektroniczna ze sobą. GPS też biorę bowiem w trakcie załamania pogody potrafi uratować tyłek.
Generalnie planowanie to sama przyjemność i z reguły wychodzi mi to idealnie, czy to jadę w Beskidy czy Alpy. Organizatorzy zresztą wiedzą że to nie do końca łatwe ;)
 
 
Malgo Klapković 


Wiek: 37
Dołączyła: 06 Lip 2013
Posty: 2477
Wysłany: 2013-11-08, 09:23   

bton1 napisał/a:
Ekipa moich Chimalajówek z ostatniego zlotu może to mam nadzieję potwierdzić

Oczywiście, na zbiórce stawiliśmy się "w sam raz" :D Ale kawa po drodze była pyszna ;)
Jeżeli ja jestem organizatorem wyjazdu, to zawsze jest wszystko zgrane na tip top - zaczynając od wyboru kwatery (i jej miejsca), na doborze szlaków kończąc. Natomiast kiedy jest to jakiś grupowy wyjazd i ktoś jest ekspertem danego regionu, to zdaję się na jego wiedzę, nie można zawsze odbierać tej przyjemności ;) Wśród swoich znajomych "mazowieckich" słynę z dobrego dobierania szlaków w Tatrach i wiele osób konsultuje ze mną szlaki a nawet dzwonią do mnie już podczas wyjazdu gdzie pójść w jakąś pogodę, jakie są warunki na szlaku itp. :) Ale zwykle jest to dla mnie przyjemne :)
 
 
lucyna
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-08, 09:31   

Prywatnie pełny spontan. Nie planuję, jadę na czuja i ... zawsze bawię się super.
 
 
dagomar 


Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 1273
Skąd: z nizin
Wysłany: 2013-11-08, 09:48   

Co rozumieć przez planowanie ? , ostatnio w Tatrach chodzimy po trasach całkowicie dla nas nieznanych, często nawet poza jakimikolwiek, choćby dzikimi ścieżkami. Czasy podawane u Mistrzów są często z kosmosu, Paryski opisywał rzeczywistość sprzed 50 lat, a WC wiadomo, jak chodził (choć mimo wszystko podaje dużo realniejsze), więc można planować jedynie orientacyjnie.
Często jakaś zaplanowana droga "nie puszcza" , albo, przeciwnie, decydujemy się patrząc spod ściany wejść tam, gdzie nie planowaliśmy, bo przecież skale trudności podawane w przewodnikach też są orientacyjne i bardzo subiektywne. Często idziemy wariantami, którymi "nikt nie chodzi".
Generalnie wiemy, gdzie i którędy chcemy pójść, czasów nie liczymy, bo też mniej więcej orientujemy się w możliwosciach. Z tym, że wychodzimy o 4 rano, by mieć dużą rezerwę czasową oraz zawsze jesteśmy zaopatrzeni w światło, kawałek liny i kilka kości, by sobie poradzić w sytuacji awaryjnej
_________________
luknij na moje panoramy i galerie
 
 
creamcheese 

Dołączył: 26 Sie 2013
Posty: 497
Wysłany: 2013-11-08, 10:31   

W zimie chodzę rzadko i mało, więc mam całą zimę na przygotowanie sobie przyszłorocznych wyjazdów.
Wymyślam gdzie, szukam map, wybieram szlaki, planuję z duża rezerwą codzienne przebiegi (chodzę raczej na kilkudniowe wyjścia na półciężko), szukam noclegów na końcówki dnia, sprawdzam noclegi w necie, mailowo lub telefonicznie, szukam wyjść, zejść i noclegów awaryjnych...
Przed wyjazdem rezerwuję sobie pierwszy nocleg, gdzie zostawiam auto na kilka dni i ruszam.
Pomimo, wygląda na to że precyzyjnie przygotowanego planu dalej dzieje się, w dużej mierze, w zależności od szczęścia i pogody...i często wychodzi spontan :D
Pozdrawiam
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2013-11-08, 10:39   

creamcheese napisał/a:

Pomimo, wygląda na to że precyzyjnie przygotowanego planu dalej dzieje się, w dużej mierze, w zależności od szczęścia i pogody...i często wychodzi spontan :D


A to u mnie tez bardzo często tak wychodzi, ale takie "niespodzianki" zwykle są najfajniejsze.

Czasem niespodziewana zmiana planów następowała na skutek niespodziewanego przyjazdu osoby, która do nas dołączała i miała swoje propozycje. Tyle że zawsze realnie oceniam czy te propozycje są możliwe do realizacji - i zwykle się zgadzaliśmy :)
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2013-11-08, 10:40   

dagomar napisał/a:
Co rozumieć przez planowanie ? , ostatnio w Tatrach chodzimy po trasach całkowicie dla nas nieznanych, często nawet poza jakimikolwiek, choćby dzikimi ścieżkami. Czasy podawane u Mistrzów są często z kosmosu, Paryski opisywał rzeczywistość sprzed 50 lat, a WC wiadomo, jak chodził (choć mimo wszystko podaje dużo realniejsze), więc można planować jedynie orientacyjnie.


No ale przecież czytasz przed wyjście opis trasy lub kilka opisów, konfrontujesz ze sobą, rezerwujesz noclegi itd.
 
 
dagomar 


Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 1273
Skąd: z nizin
Wysłany: 2013-11-08, 10:59   

Owszem, czytam, wiem, znam, ale n.p. idę , staję pod granią i z dołu wszystko wygląda identycznie, nie mam pewności, czy wejdę na to, na co chciałem wejść, wystarczy, że się wdrapię 50 m obok i to wiele zmienia, albo zamiast ścieżki mam zwarte łany kosówki o, jak to WC okreslał "wysokim stopniu dzikości". Albo np czytam, jak wół napisane, że jest miejsce "1", a ja nie potrafię go nijak ugryźć i nie wiem, czy przewodnik był pisany na czuja (co się rzeczywiście zdarzało), czy wybrałem "swój" wariant. Albo czytam, szóstym żlebem w górę, a jak idę, to nie wiem, czy kolejna rysa jest żlebem liczonym, czy tylko rysą, po czym i tak muszę iśc po swojemu, bo kopczyki stoją wszędzie, a policzony szósty żleb jest pionowym trójkowym kominem
Gdy idę drugi raz, jestem już mądry, ale za pierwszym... , no róznie to bywa
_________________
luknij na moje panoramy i galerie
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2013-11-08, 11:18   

dagomar napisał/a:
Owszem, czytam, wiem, znam, ale n.p. idę , staję pod granią i z dołu wszystko wygląda identycznie, nie mam pewności, czy wejdę na to, na co chciałem wejść, wystarczy, że się wdrapię 50 m obok i to wiele zmienia, albo zamiast ścieżki mam zwarte łany kosówki o, jak to WC okreslał "wysokim stopniu dzikości". Albo np czytam, jak wół napisane, że jest miejsce "1", a ja nie potrafię go nijak ugryźć i nie wiem, czy przewodnik był pisany na czuja (co się rzeczywiście zdarzało), czy wybrałem "swój" wariant. Albo czytam, szóstym żlebem w górę, a jak idę, to nie wiem, czy kolejna rysa jest żlebem liczonym, czy tylko rysą, po czym i tak muszę iśc po swojemu, bo kopczyki stoją wszędzie, a policzony szósty żleb jest pionowym trójkowym kominem
Gdy idę drugi raz, jestem już mądry, ale za pierwszym... , no róznie to bywa


W Beskidach i innych tego typu górach jak się chodzi bez szlaku wygląda to trochę podobnie. Też nigdy przecież nie wiesz którą konkretnie drogą pójdziesz, bo to się wybiera przecież w terenie.
Natomiast wcześniej na podstawie różnicy wysokości i odległości można wyliczyć przybliżony czas, dorzucić do niego 1/4 i tak zaplanować trasę aby się zmieścić w jednym dniu.

Chociaż fakt, że zdarzało mi się już wracać z gór o 2 w nocy lub nawet porankiem dnia następnego i to były te najfajniejsze wycieczki, które najdłużej wspominam.
 
 
Vision
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-08, 13:37   

No jadąc na więcej niż jeden dzień, to coś tam planuję, ale bardziej sam dojazd tam i z powrotem. Zaś już z trasami to wychodzi różnie, niby je planuje, ale często wychodzi inaczej i jakiegoś parcia na to co zaplanowałem nie mam, dzięki temu czasem jest ciekawie, bo w ostatniej chwili trasa ulega zmianie. Jadąc na jeden dzień, to praktycznie nie ma co planować za bardzo, po prostu jadę na wycieczke, nawet pakuje się pół godziny przed wyjazdem, co będzie to będzie, ale wole wyjazdy kilkudniowe zdecydowanie, bo jednak te planowanie fajne jest, niezależnie od tego co potem wyjdzie. ;)
Ostatnio zmieniony przez Vision 2013-11-08, 13:47, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
darkheush 
Beerwalker


Wiek: 51
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2626
Wysłany: 2013-11-08, 15:42   

Owszem coś tam planuję, choć delikatnie rzecz ujmując różnie to później wychodzi w trasie. Nie lubię się trzymać sztywnych ram narzuconych sobie (i innym, lub przez innych mnie). Czasami faktycznie - coś zaplanuję i przejdę, czasami zaczynam improwizować. Do tego dochodzą jeszcze inne czynniki, takie jak pogoda, samopoczucie moje i współdreptaczy etc.

Najlepszym przykładem stylu mojego "planowania" są nasze wspólne z Kaprem, tradycyjne już coroczne wielodniówki. Generalnie plan rodzi się zazwyczaj już wiosną (realizacja ma nastąpić jesienią), ale jest to zgrubne określenie pasma w które ruszamy. Potem, tak koło lata, jest przyglądnięcie się mapie, przeszukanie neta pod kątem ewentualnych noclegów, jadło/piwodajni po drodze. Końcem lata ustalamy luźny plan trasy do przedreptania. A kończy się to nieraz już na szlaku karczemnymi kłótniami, gdzie kurwy fruwają gęsto w powietrzu, bo jeden chce iść tam, a drugi gdzie indziej. Koniec końców nie gadamy ze sobą ze dwie godziny, strzelając focha o ścianę, a na drugi dzień jeden drugiemu robi herbatkę do śniadania :D
 
 
dagomar 


Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 1273
Skąd: z nizin
Wysłany: 2013-11-08, 16:16   

Basia Z. napisał/a:
zdarzało mi się już wracać z gór o 2 w nocy lub nawet porankiem dnia następnego

o tym własnie pisałem, też wracałem parę razy ciemną nocą, ale nie jest to stan permanentny, tylko nadzwyczajny, zwykle można o mnie regulować zegarki, a długość dowolnej tatrzańskiej marszruty potrafię ocenić w mig, ale... no właśnie
darkheush napisał/a:
Owszem coś tam planuję, choć delikatnie rzecz ujmując różnie to później wychodzi w trasie

ależ oczywiście, właśnie tak, zawsze się planuje, czasem nawet bardzo dokładnie, tyle, że nie zawsze to się chce sprawdzić
Vision napisał/a:
te planowanie fajne jest, niezależnie od tego co potem wyjdzie

No czyli wszyscy maja dokładnie tak samo :)
_________________
luknij na moje panoramy i galerie
 
 
Tępy dyszel 


Wiek: 44
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2774
Skąd: Tychy
Wysłany: 2013-11-08, 18:53   

Ja standardowo - planuje sobie na kilka miesięcy naprzód. Studiując mapy, czytając m. in. przewodniki Nyki czy Paryskiego.

Potem z tych planów....wychodzi co najwyżej połowa. Odwiedzić się jednak udaje miejsca, których wcześniej nie planowałem i w których nie sądziłem, że kiedykolwiek będe.

Z racji tego, że preferuję jednodniowe, samotne wycieczki, zaplanowaną wcześniej trasę zmieniałem nawet w dniu....wyjazdu, w drodze do celu.

Tak czy siak - planować warto. Powoli planuje już rok 2014 :P
Priorytet - Tatry Polskie bo tu jeszcze zostało sporo do uzupełnienia.
Ostatnio zmieniony przez Tępy dyszel 2013-11-08, 18:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - recenzje anime