Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Beskidzkie ścieżki (2022) - z Żywca do Chabówki

Autor Wiadomość
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2022-12-11, 22:50   

Pudelek napisał/a:
Cytat:
Chodzę więc po lesie, wpadam w wykroty i myślę o tych biednych dziadkach, którzy zapewne bardziej marzyli o ciepłych kapciach i fotelu bujanym niż o realizowaniu chorych pomysłów swego wodza...

niekoniecznie musiały to być dziadki, równie dobrze nastolatki... W każdym razie chyba Volkssturm jednak niczego tam nie obsadził i nie było żadnych walk, bo Niemcy wycofali się przed przybyciem Armii Czerwonej


Czyli kto kopał te okopy? Armia Czerwona? Czy to w ogole nie były okopy?
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8291
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2022-12-12, 00:15   

Okopy kopali Niemcy lub cywile, którym Niemcy kazali to robić. Ale nie brały udziały w walkach i nie wiadomo, czy rzeczywiście były obsadzone. Takie coś to jest raczej kiepska pozycja obronna dla okresu II wojny światowej, de facto wysyłanie na pewną śmierć bez szansy powstrzymania kogolwiek.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2022-12-12, 08:35   

Cytat:
Okopy kopali Niemcy lub cywile, którym Niemcy kazali to robić. Ale nie brały udziały w walkach i nie wiadomo, czy rzeczywiście były obsadzone.


To by pewnie trzeba z wykrywką tam połazić czy jakies naboje czy inne żelastwo w ziemi siedzi

Cytat:
Takie coś to jest raczej kiepska pozycja obronna dla okresu II wojny światowej, de facto wysyłanie na pewną śmierć bez szansy powstrzymania kogolwiek.


Z tym to akurat dowódcy często problemu nie mają. Ubiją żołnierzy - to się weźmie nastepnych...

Acz niewykluczone, że tablice postawili tak dla turystycznej atrakcji
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2022-12-12, 08:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8291
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2022-12-12, 19:26   

buba napisał/a:
Z tym to akurat dowódcy często problemu nie mają. Ubiją żołnierzy - to się weźmie nastepnych...

fakt, pod warunkiem, że ma się tych następnych...

buba napisał/a:
Acz niewykluczone, że tablice postawili tak dla turystycznej atrakcji

a co na tych tablicach pisało?
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2022-12-12, 21:41   

Pudelek napisał/a:
buba napisał/a:
Acz niewykluczone, że tablice postawili tak dla turystycznej atrakcji

a co na tych tablicach pisało?


Napewno pisało, ze jakis oddzial Volkssturmu budował wlasnie te okopy w rejonie Magurki zeby sie z nich bronic przed Ruskimi, ale czy cos dokladnie pisalo o jakis walkach to juz zabij nie pamietam! Moze sama sobie to dopowiedzialam ;) Moze zwiali zanim do walk doszło, a atrakcją dla turystow jest samo to, ze jakies ślady starych okopów tam są?

Musze poszukać, chyba robiłam zdjecie takowej tablicy.
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
marekw 

Wiek: 55
Dołączył: 18 Cze 2014
Posty: 3724
Skąd: Sucha Beskidzka
Wysłany: 2022-12-13, 17:15   

Buba pisze:Musze poszukać, chyba robiłam zdjecie takowej tablicy.
Tu masz z hali Barankowej.







Na Magurce żadnej tablicy nie kojarzę.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2022-12-14, 15:53   

Pudelek napisał/a:


buba napisał/a:
Acz niewykluczone, że tablice postawili tak dla turystycznej atrakcji

a co na tych tablicach pisało?


Znalazłam fotke tej tablicy. Miales racje, ze do walk tam nie doszło. Wychodzi, ze wykopali okopy, siedzieli w nich, ale zawczasu sie wycofali. Pewnie dlatego nic nas w nocy nie straszyło ;) (no moze oprocz tajemniczego światełka ;)

_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2022-12-15, 18:50   

Kierujemy się w stronę Hali Krupowej.



Im bliżej tym robi się tłoczniej wokół i jakoś tak bardziej nerwowo. Psy ujadają i rzucają się na przypadkowych przechodniów łapami, dzieci drą gęby jakby je ze skóry obdzierali, dorośli wrzeszczą do telefonów albo puszczają sobie muzyczkę z głośników pod pachą. A może myśmy po prostu odwykli?

Samo schronisko zapadło nam w pamięć hmmm... dwojako... Na duży plus - krajobraz. Budynek jest ładnie położony i utopiony w łanach wierzbówki.







Na minus - element ludzki. Zamówiliśmy naleśniki. Ja dostałam na starym talerzu z logo PTTK. Takim z obwódką - były takie ze "Społem", "PKP", "Służba Zdrowia", "GS". I tak wyszło, że ja akurat takie zbieram. Poszłam się więc zapytać czy talerz przypadkiem nie jest na sprzedaż, a nuż mają np. cennik, gdyby fajtłapowaty turysta takowy talerz rozbił. Pytam więc grzecznie o to kolesia za okienkiem trzymając pusty talerz w ręce. A on dostaje wręcz furii: "Chyba cię przegrzało na słońcu! Co za idiotyczny pomysł! To schronisko, a nie targ ze starociami!" Po czym wyrywa mi talerz z ręki (jednocześnie ochlapując mnie śmietaną, która tam została) i mrucząc pod nosem jakieś niecenzuralne obelgi szybko się oddala. Minę ma taką jakby mu zgraja turystów właśnie nasrała do obu butów (czego mu zresztą szczerze życzę). Stojący za mną jakiś gość kiwa głową: "Słaba promocja uczciwości. Ktoś inny, o bardziej złodziejskich zapędach, schowałby szybciutko talerz do plecaka i sie chyłkiem oddalił. Miałby i talerz, i nikt by w niego butów nie wycierał"... To prawda, smutno się robi w takich sytuacjach. A wystarczyło powiedzieć" "Nie, niestety, talerzy nie sprzedajemy, bo są dumą naszego schroniska i też takie kolekcjonujemy". W sumie krótkie "nie" też by obleciało. Ale ten koleś robił wrażenie w ogóle obrażonego na cały świat, że tu jest i że ktoś przyszedł i śmiał się odezwać do jaśnie pana. Cóż - nie mam wyjścia i w schroniskowej łazience muszę zrobić duże pranie. Nie będę chodzić przez tydzień uwalona śmietaną, bo jakiś niezrównoważony emocjonalnie typ wystawia się do ludzi zamiast siedzieć w pokoju bez klamek.

I zaraz mi stają przed oczami przemiłe babeczki z wyciągu na Mosornym. Jak ludzki uśmiech i pozytywne podejście do przybysza czyni miejsce sympatycznym i fajnie wspominanym, nawet gdy wszystkie inne czynniki zdają się temu zaprzeczać. No i na odwrót działa to identycznie tak samo. Bo kogokolwiek w życiu spotkam na swojej drodze - będę mu polecać zostawić pieniążki na wyciąg i bufet z Mosornego, a zakichaną Krupową omijac szerokim łukiem. Najwyżej iść tam zjeść swoje kanapki i wypić swoje piwo wśród wierzbówki. No bo wierzbówka przecież nie jest winna...



Dalej zgiełk milknie. Nie wiem skąd ludzie teleportują się do schroniska, ale raczej nie jest to czerwony szlak. Do wieczora mijamy dosłownie kilka osób.



Widać, że zbliżamy się do Wyspowego!



Na Narożu stoi całkiem porządna wiatka.







Miejsce zwraca uwagę nietypowym wysposażeniem - apteczką i saperką, specjalnie wystawioną tu dla celów kibelkowych.





Dalej był jeszcze pomnik partyzantów, gdzie ktoś wydrapał udział tych radzieckich. Skądinąd ciekawe czy owi radzieccy partyzanci rzeczywiście brali tam udział w walkach? Bo jeśli tak, to taka akcja jest celowym zakłamywaniem historii. No chyba, że nie brali, ale były takie czasy, że musieli ich dopisać? Bo może w latach 60-tych bez podkreślenia "jacy oni byli fajni" nie mógł powstać pomnik? Jeśli to druga wersja - to wydrapanie było całkowicie na miejscu. Takie różne rozkminy nas biorą, bo i dzisiaj często padają słowa, że "dla dobra słusznej sprawy warto kłamać" czy "w trudnych czasach wolność słowa nie jest wskazana". I nie mówią tego dziadki wychowane na komunistycznych ideałach z dawnych lat, ale młodzi ludzie, którzy rośli niby "w wolności i demokracji"...





Droga naturalnie wybetonowa! Ten las sam z siebie zapragnął być nowoczesny! :P



Czasem miniemy jakiś widoczek...



...innym razem przyczepę, która zdaje się nie być dostosowana gabarytami do zbieranego drewna ;)



Szlakowskaz podobnie jak strudzony wędrowiec - czasem lubi się wesprzeć na kiju ;)



Potem schodzimy w stronę Bystrej, do chatki, która wygląda jakby niegdyś była drwalówką, a teraz została przerobiona specjalnie na schron dla turystów podążających czerwonym szlakiem. Przynajmniej z wpisownika można wywnioskować, że przychodzą tu i nocują głównie idący Głównym Szlakiem Beskidzkim - ci od kropki do kropki.





Acz nadal w okolicy chatki jest prowadzona zrywka. Dziś szczęśliwie jest cicho i piły nam nie wyją.





W środku baraczka stoi łóżko piętrowe, piec, stolik - chata niewielka, ale na pełnym wypasie!







Jest też apteczka i łopata - to jakiś motyw przewodni w tych okolicach. Jak się walniesz łopatą w stopę - to wiesz gdzie jest bandaż ;) Ciekawe czy jest więcej takich nowych chatynek, bo bardzo fajna inicjatywa!

A! Jest tu też rękawica mieszkalna. Zamieszkiwała tu mysz z myszątkiem - świadczy o tym pozostawiona korespondencja :)





Za chatką w wąwozie płynie potok. Można więc zażyć kąpieli czy zrobić większe pranie. Korzystamy ochoczo z tych możliwości :) A gdzieś obok osypują się skarpy. Ciekawy widok - nic u góry nie łazi, wiatru brak, a malutkie kamyczki i ziarenka piasku cały czas lecą w dół...



Wieczór oczywiście mija w blasku płomieni, przy grzankach i nalewce.



Rano koło 7 budzą nas turyści. Zaglądają do okienka i jeden teatralnym szeptem mówi do drugiego: "Tam ktoś śpi!" - "Coo???" - drugi nie dosłyszał. "Tam ktoś śpi!" - "Cooo????" A potem przewracają ławkę, a w czasie jej podnoszenia przydzwaniają plecakiem w okno, po czym decydują się iść dalej. Później przyjeżdżają traktory po drewno, ale jest koło 9 więc i tak warto już wstać.





Śniadanie na przyzbie, dosuszanie świeżo wypranych betów i można tuptać dalej w dół, szukając kolejnych atrakcji i przygód :)






cdn
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5513
Wysłany: 2022-12-15, 19:20   

Staram się widzieć jak najwięcej pozytywów w górach. Cieszą mnie tłumy ludzi w niektórych miejscach. Całe rodziny, z dziećmi i psami, porozkładani przy schroniskach, do których przeważnie nawet nie zaglądam. Owszem, za dużo ludzi przez za długi okres czasu może męczyć, ale przecież sami wyznaczamy sobie trasę i wystarczy zejść 200 metrów w bok i gwarantuję, że będzie cisza i spokój. Nawet na Czantorii obok stacji kolejki. Dla odmiany jak się przez kilkanaście godzin nikogo nie spotka w zupełnie obcej okolicy, to widok człowieka autentycznie cieszy.
A talerz, myślę, że jakiś sobie spakowałaś ;) Ja bym tak zrobił. To bardzo niska szkodliwość społeczna :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8291
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2022-12-15, 19:32   

zamiast talerza Buba spakowała sobie wyposażenie łazienki do plecaka :P
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5513
Wysłany: 2022-12-15, 19:42   

ale że co? sedes? ;)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2022-12-15, 19:58   

sprocket73 napisał/a:
Staram się widzieć jak najwięcej pozytywów w górach.


Ja tez sie staram! np. na Krupowej była ładna wierzbówka! ;)

Cytat:
Dla odmiany jak się przez kilkanaście godzin nikogo nie spotka w zupełnie obcej okolicy, to widok człowieka autentycznie cieszy.


Jest na pewno jakis taki mechanizm, acz moze roznym osobom na roznym etapie się załącza. Nas zazwyczaj cieszyło spotkanie z ludzmi w gorach, gdy nie widzielismy takowych przez kilka dni. Jak np. kiedys schodzilismy w Połoniny Równej to spotkalismy ekipe Czechów - byli to pierwsi turysci widziani od tygodnia. Radosci było co niemiara! Acz to tez było nieco inne spotkanie - bo od razu na środku drogi wspolna impreza, wspolne fotki, pokazywanie tras na mapach, gitara, samogon itp.

sprocket73 napisał/a:
A talerz, myślę, że jakiś sobie spakowałaś Ja bym tak zrobił. To bardzo niska szkodliwość społeczna


No niestety. Wrócilam bez talerza. Inne mnie nie interesowały, były w kwiatki albo paski. "Moj" talerz mi uciekł.

Cytat:
zamiast talerza Buba spakowała sobie wyposażenie łazienki do plecaka :P


Cytat:
ale że co? sedes? ;)


Nic z tego. Sedes nie mial logo PTTK - wiec co to za pamiatka? Poza tym był zbyt dobrze przymocowany do podłoża :P

Acz przyznam, ze mogłoby to byc ciekawe! Widzialam ludzi z roznymi rzeczami troczonymi do plecaka - kociołkiem, gitarą, złożonym wózkiem dzieciecym - ale z sedesem to nigdy! :lol
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2022-12-15, 20:01, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5513
Wysłany: 2022-12-15, 20:12   

buba napisał/a:
był zbyt dobrze przymocowany do podłoża

czyli sprawdzałaś :D
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
marekw 

Wiek: 55
Dołączył: 18 Cze 2014
Posty: 3724
Skąd: Sucha Beskidzka
Wysłany: 2022-12-15, 20:30   

buba napisał/a:
Nie wiem skąd ludzie teleportują się do schroniska

Podchodzą a niektórzy podjeżdżają z Sidziny.Mają blisko i dobra droga.A jeszcze parę lat temu był tam klimat.Spędziło się tam wiele miłych wieczorów(razem z obsługą) a teraz tylko kasa.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2022-12-15, 21:04   

Ja kojarzę to schronisko z kiepskim jedzeniem.
I świetnym widokiem.
Raz w życiu coś zajumałem, kubek po winie grzanym, taki fajny z pewnej karczmy w Zawoji. Choć tu dwa aspekty grały główną rolę. Alkohol :D a nawet dość dużo wypitego alkoholu, oraz prośba żony, gdy jeszcze nią nie była :D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group