Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Zaułkami Bytomia

Autor Wiadomość
FasolaNaSzlaku 

Wiek: 44
Dołączył: 12 Maj 2019
Posty: 338
Wysłany: 2020-04-08, 00:14   

buba napisał/a:
FasolaNaSzlaku napisał/a:
Normalnie nikt nie chciał w tamtej okolicy na parterze mieszkać ze względu na miejscowe szczury


A o tym nie pomyslalam! A na wyzsze pietra nie wchodzily?

FasolaNaSzlaku napisał/a:
mutanty ! (pół metrowe jak nie więcej spaślaki , nie licząc ogona!)


To wlasnie takie mutanty spotkalam na jednej z bytomskich klatek schodowych - tluste i wielkie jak koty!

O dziwo , mieszkając tam 6 lat to nigdy ich nie widziałem wyżej jak na parterze :haha
Były tak spasione iż nie miały siły wdrapywać się po schodach do góry :haha
A koty to się ich bały bardziej niż psów :haha
 
 
kristoff73 


Wiek: 50
Dołączył: 15 Maj 2019
Posty: 606
Skąd: ST SD KGR TK SB
Wysłany: 2020-04-09, 21:09   

Cytat:
Dolina Dolomitowa plus Hałda popłuczkowa plus Segiet - fajny spacerek na dwie godzinki. Jak będziesz miał ochotę i troszkę się uspokoi to mogę być tam Twoim vodcą. :D


Chętnie :-) Pasowało by potem pójść na piwo do Tarnowskich Gór - oprowadzany zaprosi oprowadzającego :usmi

Cytat:
kristoff73 napisał/a:
Planuję zobaczyć loft

Ten w rejonie ul. Kruszcowej czy sa jeszcze jakies inne?


Ten.

Jednak mam też dobre wspomnienia z Bytomia - tam kupiłem samochód i fakt ten bardzo sobie chwalę :-)
_________________
Бродяга. Снусмумрик. Бомж.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-04-09, 23:31   

FasolaNaSzlaku napisał/a:
O dziwo , mieszkając tam 6 lat to nigdy ich nie widziałem wyżej jak na parterze :haha
Były tak spasione iż nie miały siły wdrapywać się po schodach do góry :haha


A moze... Za ciezkie dupki zeby sie wspinac!!

kristoff73 napisał/a:
Ten.


Ciekawe miejsce. Tez sie tam pokrecilismy. Szkoda ze nie ma jak zajrzec do srodka!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-04-12, 23:20   

Ulica Siemianowicka jest bardzo ruchliwa - autobusy, auta, wszystko się gdzieś śpieszy i gna w obłędzie na złamanie karku.. Ściana kamienic tłumi hałas i tumult, wystarczy przejść przez bramę i nurkujemy w innym świecie - spokojnym, cichym i z lekka zapomnianym...

Jak zwykle kilka historyjek z bytomskich zaułków:

Raz mama podskubuje krzaczek, taki o ładnych puszystych kuleczkach - aby szczepkę zasadzić przy domku na wsi. Podchodzi facet o twarzy wytatuowanej w szkielet ryby i zagaja: “Uważajcie na nich” - tu wskazuje na stojący na ulicy nieopodal radiowóz i spluwa. Oni zawsze się czegoś czepiają. Uważajcie, bo się jeszcze przyj**bią i traficie do pierdla na 15 lat, ch… wie za co.. Tak jak ja. Miłe macie pyski, chciałem was ostrzec!”

Młody chłopak dosyć niepewnie podchodzi i zagaduje - “A wy skąd? przepraszam, że tak wprost zapytam?”. Mówimy, że stąd, z Bytomia. Rodzice mogą nawet dokument pokazać. Chłopakowi oczy się robią jak spodki. “Ja był pewien, że wy gdzieś zza granicy. Z jakiejś Austrii albo innej Australii! To na Miechowicach (dawno żech tam nie był) wszyscy się tak “niecodziennie” ubierają?”.
Zwłaszcza kabak w kaszkiecie w kratkę mu coś chyba nie grał ;)

Na każdej wycieczce przychodzi taki moment, o jakim rzadko się pisze w relacjach. Taki moment, że zachce się siku. Zwykle zwiedzając miasta to jest masakra, ale akurat Bytom (a zwłaszcza jego obrzeża) jest bardzo dogodny od tej strony. Spora ilość nieużytków, zagajników, zarośniętych chaszczem ruin ułatwia takie akcje. I tak jest tym razem. Sunę w stronę szumiących na wietrze brzóz, których pnie przysłania już nieco podeschły wrotycz. Badyle po szyje! Ale chyba się nie uda.. Z zarośli słychać muzykę… Znaczy ktoś tam jest! Ludzi jednak nie widać, a źródło dźwięków zdaje się być bardzo blisko. Porzucam plan kibelkowy, ale idę tam zapuścić żurawia, bo coś mi nie pasuje... Wśród łanów wrotyczu jest niewielka, wydeptana polanka. Na jej środku stoi radyjko. I gra.. Takie dość wiekowe pudełko, gdzieś 10 na 20 cm. Do niego kablem podpięty jest mały głośniczek. W powietrzu czuć perfumy. I fajki. Na ziemi leżą wypluwki słonecznika. Na bryle pokruszonego betonu stoją 3 butelki Żubra. Jedna pusta, przewrócona, a dwie pełne jakiegoś płynu w ⅓. Mam wrażenie, że wtargnęłam w środek imprezy. Tylko ludzi nie ma.. Wyparowali? Domysł był taki, że coś biesiadników odwołało? Pobiegli gdzieś i zaraz wrócą? Na pobliskim podwórku spędziliśmy jeszcze z 20 minut. Nikt nie szedł we wrotycz… Zajrzałam tam jeszcze godzinę później. Bez zmian.. tzn. radyjko przestało grać, ale nadal leżało w tym samym miejscu..
P.S. Nie użyłam tych zarośli na kibelek. Jakoś nie przywykłam wykonywać takich czynności przy ludziach. To chyba tak niegrzecznie.. Nawet jak są niewidzialni ;) Znalazłam inne krzaki ;)

Na jednym z podwórek stoi rozmontowany samochód. Wygląda na to, że chyba trafił tu nie do końca legalnie. Słyszę rozmowę zza uchylonego okna. “Mietek, k… ktoś foci auto… Te zdjęcia nie mogą wypłynąć! Lecimy do niej? Kto to jest? Kto ją przysłał? Może z policji? Albo z gazety? K… już po nas!” Spokojny głos Mietka: “Nie rób wiochy! Zdjąłem blachy, nie ma też już żadnych numerów. Zostaw ich. To jakieś jebnięte artysty. Mówię ci - oni to potem będą malować albo napiszą wiersz. Ja się znam na ludziach..”

(niestety zdjęcia były robione pod słońce i wyszły tak niesamowicie "artystycznie" prześwietlone, że żadne się nie nadaje aby je umieścić w relacji... Cóż... Będziemy kiedyś musieli podjąć się ich namalowania! ;) Nie ma wyjścia! :D


Wydawałoby się, że jest tu mur - a za nim kamienica.



A tu ci niespodzianka! Jeszcze jedna, mniejsza kamieniczka się tam ukrywała!



Ekipa zwiedzaczy podwórkowych - w komplecie! :)



Klatka schodowa i malunek z rolki! W blokach też kiedyś tak malowali, ale potem przestali…



Solidna brama! Teraz chyba prowadzi do ogródka, a dawniej do klubu “Joker”!





Maszyna… Nie mam najmniejszego pojęcia do czego mogła służyć… Jedynie z maglem mi się nieco kojarzy…











Ściana częściowo pobielona…



Nie wiem czy autoserwis działa, ale telefon już na bank nieaktualny..





Ten chyba wciąż czeka na swoją kolej ;)



Tapeciarza również nie znaleźliśmy…



Po lewej naturalny skalniaczek.



A na prawo jakiś solidny hangar!



Podwórze jakieś takie za przestronne… Cosik tu kiedyś stało...





Bujny krzak śnieguliczek! Jako dziecko zawsze zrywałam owoce i rozdeptywałam. Fajnie trzaskały. Już dawno tych krzaków nie spotkałam. U nas na osiedlu wszystkie wycieli... Jest więc okazja pokazać kabakowi jak śnieguliczka robi bach bach!!



Drzwi na podwórko ktoś zabił dechami???



Ładna posadzka!



Brama była otwarta. Acz zapewne jakby była zamknięta - to też by nas to nie powstrzymało! ;)



I znów wędrujemy na górę schodami. Ta klatka jest wyjątkowo wąska i ciemna. Na zdjęciach tego nie widać bo oświetlona fleszem. Ze schodami chyba nie wszystko w porządku bo podparte drewnianymi belami.







A na tym podwórku wszystko jest jakieś półkoliste!







Obrazek do mojej relacji: “Krajobraz z rurą”: https://jabolowaballada.b...rura-w-tle.html
Raczej z rynną - ale rynna to chyba też rodzaj rury? ;)



Dwa białe auta i dwie eksploratorki miejskich zaułków :)



Chyba ktoś na lekkim haju ta kamienice budował ;)



Kolorowe desenie..





Te drzwi z prawej się leciutko otworzyły. Wyjrzała z nich głowa kota. Popatrzyła na nas, po czym się schowała. I drzwi się zamknęły.. Wersja nr 1 - kot potrafi obsługiwać okragłą klamkę. Wersja nr 2 - “weź no Mruczek sprawdź co za nieproszone goście tu łażą. Wersja nr 3 - głowa kota była sztuczna, a w środku była kamera. Wersja nr 4 - ???? ;)



Nie wiem jak reszta kamienicy, ale ta brama wygląda jakby się miała niebawem zawalić!



Zielony zaułek...



Inne zakątki pełne kwiatków i pnączy!





A tu wielkie podwórko otoczone częściowo murem, częściowo kamienicami. Pośrodku trzy rzędy komórek.







Ktoś się uniezależnił od klatki schodowej.



Drzwi do komórek opowiadają różne historie… Tu ślady po gołębiach, tu zamki tak pancerne, jakby trzymano tam co najmniej bursztynową komnatę, tu wyraz sympatii piłkarskich, tu znów kartka z jakąś odezwą czy informacją, która padła ofiarą deszczy i słońca… i już na zawsze pozostanie tajemnicą…













Solidny hydrant.. Pewnie niejedne złomiarz się ślini na jego widok!



Tabliczka z dawnych lat.. Inne czasy, inny Rozbark...



Zbiera się na burze....

_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-04-19, 14:22   

Jest w Bytomiu taka dzielnica co się zwie Łagiewniki. Jakoś tak się złożyło, że nigdy tam nie byłam, nawet przejazdem. Szczerze mówiąc to niewiele o niej słyszałam. Moja biała plama na bytomskiej mapie… Do dzisiaj! Bo dzisiaj właśnie suniemy ku Łagiewnikom. Uderzamy w te strony z Karoliną, jej dzielnym autkiem, które świetnie się maskuje we wszelakich zapomnianych zaułkach niezależnie od sławy, jaka je otacza.

Na sam początek zaglądamy na cmentarz. Ale nie taki zwykły cmentarz tylko taki… leśny. Nie chowano tu bogatych i wpływowych obywateli, którzy by prześcigali się kto ma wypaśniejszy grobowiec i nawet zza światów chcieli, aby sąsiad z parceli obok pokichał się z zazdrości… Nie, nie te klimaty.. Grzebano tu niegdyś ofiary epidemii cholery czy tyfusu, biedaków albo znalezione gdzieś przypadkiem i niezidentyfikowane ciała, za których pochówek nikt nie chciał sypnąć monetą. Trafili tu też zmarli jeńcy pracujący w kopalni “Łagiewniki”. Ot taka zbieranina gdzieś z peryferii społeczeństwa, których nawet po śmierci nie chcieli widzieć w reprezentacyjnych częściach miasta. Dziś spoczywają sobie w zapomnieniu wśród buszu zieloności. Takiego buszu, że ja kurcze nie wiem czy w ogóle znajdziemy to miejsce???



W końcu się udaje je odszukać. Nagrobek zachowany z napisami jest tylko jeden.



Namierzamy też dwa inne, ale już bez śladu liter do odczytania.





Obok jest też cmentarz wojenny.



No a potem suniemy dalej i wjeżdżamy między łagiewnickie familoki. Porzucamy auto i zaczynamy piesze zwiedzanie gdzieś w rejonie ulicy Cyryla i Metodego. Tyle wiem. Potem to mi sie już jak zwykle pokiełbasi gdzie jestem. Nie mam zbyt dobrej orientacji w miejskiej dżungli ;) Raczej łażę jak dziecko we mgle, po trzeciej przecznicy już kompletnie nie wiedząc, gdzie zawędrowałam. Zwłaszcza na takich chaotycznych wycieczkach, gdzie człowiek biegnie w stronę losowo wybranej bramy, która go zauroczyła, a w czasie biegu nagle zakręca w stronę przeciwną - bo coś innego przykuło uwagę akurat bardziej. Więc z góry przepraszam za brak dokładniejszych informacji i namiarów na sfotografowane obiekty. Po prostu tyle zostało w pamięci - że gdzieś w Łagiewnikach ;)

Nie lubię zamkniętych bram. Wkurzają mnie i gdy na nie trafiam mam ochotę zawyć jak ranny wilk. Ale ta - i w swoim zamknięciu daję radę. Ładne rzeźbienia. Jej jednej wybaczam, że nie ustępuje pod naporem na klamkę.





A ta brama to ma jakiś dziwny kształt! Strasznie wąska i do tego wysoka!





A to wielka miłość Karoliny - strzałki LSR (LuftSchutzRäume). Są to strzałki wskazujące drogę do schronów. Ile ona już tego znalazła! Coś niesamowitego! Dużo strzałek TUTAJ: http://www.straznicyczasu...hp?f=351&t=1943
Wcześniej to ja w ogóle nie wiedziałam, że takie coś istnieje!





Włócząc się uliczkami, często jesteśmy pod czujnym okiem okiennych babuszek. Takich co to podparte na poduszce działają dużo sprawniej i bardziej konsekwentnie niż jakikolwiek miejski monitoring ;) Ale tu nie babuszka nas obserwuje. To okno należy do ośmiu łap!



Taki jakiś dziwny budyneczek. Niski, bez okien… pancerne drzwi… Ki czort?? Cegła łączona z żółtym nieregularnym kamieniem…



A tu doklejona, wisząca weranda!



Niby jedna, ciągła ściana kamienicy, a jakaś taka kanciasto nieregularna!



Bujny, zielony ogródek. Widać ktoś go bardzo lubi i wkłada w niego kupę pracy i serca! Miło się patrzy na takie miejsca! (mimo że pod słońce, zmuszające do maksymalnego mrużenia oczu - a i aparat się poddał ;)





Sympatyczny ozdobnik napotkany gdziesik na elewacji.



Od zewnątrz niby taki zwykły rząd budynków.. Nic nie przykuwa większej uwagi…





Natomiast od podwórka.. rzucają się w oczy niesamowite balkony! Jak doklejone do kamienicy kolorowe, drewniane pudełka! Pierwszy raz chyba widzę taka kamienicę. Ten rodzaj balkoników raczej kojarzy mi się z blokami z wielkiej płyty! Pozornie to wszystko tutaj wydaje się zadbane i w dobrym stanie. Jednak pogawędka z kilkoma miejscowymi osobami wyprowadza nas z błędu… Wszystko się sypie… Stąd prowizoryczne osłony wejść do klatek schodowych, stąd siatki pod dachem, aby na balkony nie leciał grad kamyków… Ponoć klasyka - szkody górnicze… Nic nie poradzisz na “teren czynny sejsmicznie” - siła wyższa…







Wnętrza klatek prezentują się miło - wycinane schody, stare tabliczki znamionowe a i nowe kolorowe obrazki ścienne tworzą przytulny wygląd!









Jest i w rejonie krzyż pokutny!



Na jednym z podwórek suszy się coś dziwnego. Takie długie, szmaciane, wypchane czymś rury…



Niewielki sklepik meblowy zabity na głucho…



Krajobraz z tygryskiem…



Krajobraz z torowiskiem...





Czerwone schody - nieczęsty widok!



Gdzieś w kolejnych bramach…











Tu największą uwagę przykuwa deseń tej górnej rury. Czemu toto takie powyginane?



Boczna, pylista uliczka…



Cudny zielony zakątek! Widać, że mieszka tu jakaś bratnia dusza kochająca rośliny!



Na początku myślałam, że ta rura - to rynna… Ale ona wchodzi w mur - i znika…



Chyba resztki jakiegoś starego napisu.



Zakątek biesiadny w cieniu rozłożystych drzew..



Jedno z bardzo przestronnych wewnętrznych podwórek..









Wychowana na blokowisku raczej przywykłam, że garaże występują stadami - tu rozrzucone są one bezładnie, w miejscach losowych. I każdy jest inny - rozmaitość formy cieszy oko!









Nie wiem czy zakład wciąż działa… ale tabliczka chyba taka z dawnych lat się zachowała…



W krainie ceglanych murów… Kamienice płynnie przechodzą w ogrodzenia!





W kilku miejscach można wypatrzeć malwy!











Co to za sztaby przy podłodze? Po co one? W tej jednej bramie są takowe…





Tak to mija nam dzień... Snujemy się tu i tam... Wędrujemy sobie uliczkami… a raczej kręcimy się jak g… w przerębli ;) Miejscowi więc często przyglądają się nam badawczo, wzrokiem jakim się mierzy osoby niespełna rozumu ;)















_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2020-04-19, 14:26   

buba napisał/a:
Ponoć klasyka - szkody górnicze…


A to dziwne, od wielu lat nikt pod łagolami nie fedruje....
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-04-19, 14:43   

Świetne te balkony.
Co do klatek, skojarzyło mi się z kamienicą, w której mieszkali moi pradziatkowie.
W Będzinie pod zamkiem...

buba napisał/a:
Jedno z bardzo przestronnych wewnętrznych podwórek..

To przeczytałem, jedno z piękniejszych podwórek i miałem zaprotestować, tzn napisać, że dla mnie one są traumatyczne, ale widzę swój błąd.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-04-19, 18:34   

sokół napisał/a:
A to dziwne, od wielu lat nikt pod łagolami nie fedruje....


Moze jakos osiada to co kiedys dawno temu ufedrowali?

laynn napisał/a:
Co do klatek, skojarzyło mi się z kamienicą, w której mieszkali moi pradziatkowie.
W Będzinie pod zamkiem...


To chyba spora szansa ze juz nie ma tej kamienicy... W 2011 zwiedzalismy troche tych rejonow przy zamku i sporo tam wyburzali. A kolezanka mi mowila, ze polowy to juz wtedy nie bylo...

laynn napisał/a:
To przeczytałem, jedno z piękniejszych podwórek i miałem zaprotestować, tzn napisać, że dla mnie one są traumatyczne


To akurat bylo calkiem przyjemne, acz jednym z piekniejszych bym go nie nazwala napewno, byly inne co mnie bardziej za serce ujely.

Natomiast najbardziej upiorne bytomskie podworko bedzie w nastepnej czesci relacji. Na tyle zrobilo na mnie wrazenie, ze jako jedynemu poswiecilam osobny wpis! ;)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2020-04-19, 18:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-04-21, 18:01   

W ciągu minionego roku odwiedziliśmy kilkadziesiąt bytomskich bram, klatek schodowych i podwórek. Niektóre zapadły w pamięć - z racji na swoją oryginalność, spotkane tam osoby czy śmieszne sytuacje. Inne utonęły gdzieś w zaułkach pamięci, pomieszały się z pozostałymi ze względu na swoja powtarzalność czy nijakość. Bramy prezentowały różny stopień odrapania, odnowienia czy opuszczenia. W jednych pachniało kapuśniakiem, w innych intensywną konwalią, rybą albo kiblem. W jednych miałam ochotę zostać dłużej i wręcz przysiąść na schodach z kanapką, w innych - potrzeba dłuższego przebywania była dużo bardziej ograniczona. Ale była tylko jedna brama, na wspomnienie której dostaję gęsiej skórki, a na plecach pojawiają się zimne kropelki potu… Nie wiem czy jej zdjęcia są w stanie oddać wrażenie? Zapewne nie… Bo upiorność gromadzącej się tam atmosfery była składową wielu czynników - dźwięków, zapachów, światła, stojącego powietrza, jak również “scenek rodzajowych” odbywających się prawie pod moimi nogami. A przede wszystkim tego, że cała atmosfera tego miejsca była zupełnie niespodziewana, wlazłam tam oczekując kolejnej bramy takiej jak wszystkie… No a tak nie było.. No ale może po kolei…

Wracaliśmy właśnie z wycieczki w rejon ulicy Mickiewicza. Było późne, marcowe popołudnie, słońce się już dawno schowało za linie kamienic, a z każdego zaułka zawiewało chłodem. Powietrze na ulicy było rześkie i jak na miasto dosyć czyste i orzeźwiające. Nie planowaliśmy już zwiedzania, a raczej szybką teleportację na dworzec autobusowy i powrót do domu. Przecieliśmy ulice Piłsudskiego, której ruchliwość i ogólna atmosfera centrum miasta zdaje się zupełnie nie wiać tajemniczością. Zawinięci mocno w kołnierze kurtek skręciliśmy w boczna ulice prowadzącą w stronę rynku. Mijaliśmy właśnie jedną z (na pozór) zwyczajnych kamienic - gdy zwróciła naszą uwagę otwarta krata prowadząca w ciemną otchłań bramy. Pierwsza myśl, która się pojawiła to “zajrzeć”. Bo otwarta krata = jesteś dzieckiem szczęścia - bo zapewne innym razem krata będzie zamknięta. W takich momentach trzeba łapać chwile - i jak to mówią: kuć żelazo póki gorące. Kamienica z zewnątrz wydaje się być porządna, choć późniejsze przyjrzenie się jedynemu zdjęciu “od ulicy” sugeruje, że większość lokali jest jednak już opuszczona.



Sam “przepust” bramy jest maksymalnie ciemny. Zdjęcie zrobione z błyskiem, więc wygląda zupełnie inaczej niż to co wtedy widziałam. Powietrze nagle robi się jakieś inne - nieruchome, ciepłe i jakby gęste.. I troche przesycone zapachem padliny...



Zwykle każda z takich bram kończy się “światełkiem w tunelu”, bo widać na jej końcu jasność podwórka. Tu dalej też jest ciemno.. Bo wchodzimy w podwórko o tak małej podstawie, że chyba o żadnej porze dnia nie docierają tu promienie słońca. Po prostu czarna studnia! Na ziemi nie ma prawie ździebełka trawy - tylko gruz, śmieci i klepisko. Zadzierając głowę wysoko, gdzieś tam majaczy niebo, ale jakoś dziwnym trafem akurat teraz napłynęły na nie ciemne, skłębione chmury.



Czy ktoś tu jeszcze mieszka? Część okien zapchana jest dyktą lub rozbita, ale niektóre są jakby całkiem nowe. W jednym z okien pali się przyćmione światło, więc na pewno ktoś tam teraz jest…



Nie jest to podwórko zachęcające do dłuższego przebywania. Wrażenie klaustrofobii jest tu przytłaczające. Zupełnie jakby te czarne ściany miały się zawalić na głowę, im dłużej patrzysz w górę - to jakby to wszystko się zwężało w oczach! Jakby zaraz miało się zamknąć gdzieś tam u góry, jakby te mury rosły, a przestrzeń stopniowo ciemniała... Teraz też, dużo intensywniej niż wcześniej, dolatuje mnie zapach.. Początkowo łącze go z niewywiezionymi śmieciami, ale zalatuje nie ze śmietnika a z klatki schodowej! Zaglądam.. Przy schodach leży martwy kot.. Jego stan sugeruje, że albo został zagryziony albo coś go zaczęło zjadać później… No i chyba leży tutaj już dosyć długo…

Wspinam się po schodach… zapach padliny powoli ustępuje na rzecz aromatu spalenizny, moczu i przetrawionego alkoholu.



Mdłe światełko wyłania wielobarwne liszaje zacieków na ścianie. Każdy krok po schodach odbija się jakby echem gdzieś w oddali... jakby schody skrzypiały, ale nie pod stopą, tylko dwa piętra wyżej...



Nagle słyszę tupanie i jakiś tumult kilka metrów od siebie. Automatycznie łapa zaciska mi się na buteleczce z gazem, którą w takich momentach zawsze mam w podręcznej kieszeni. Szkoda, że złapałam za gaz a nie za aparat… Kilka metrów przede mną schody przecina kilka szczurów - wielkich i tłustych jak koty! Przypominam sobie kota z parteru.. Nie ma wątpliwości kto rządzi w tej bramie! Takich szczurów gigantów to jeszcze nigdy nie widziałam. Jeden z nich przystaje i rzuca mi spojrzenie, tak mądre, że robi mi się z lekka zimno. Te czarne oczy ma jakieś takie.. ludzkie. Jakby zaraz miał coś powiedzieć...Na szczęście chyba nie wyglądam jak apetyczny posiłek. Szczur prycha z odrazą, otrząsa się i biegnie za swoimi towarzyszami. Między schodami a murem jest spora szczelina, wszystkie gęsiego tam nurkują, tylko majtające ogony przecinają powietrze...



Zza jednych z drzwi słychać jakby dźwięki pozytywki. Takie jak to były dawniej grające kartki urodzinowe. Jakaś prosta, skoczna melodia, wygrywana na zabawkowym pianinku o dziesięciu przyciskach... Przez szczeliny między drzwiami a futryną wydobywa się też jakby mgła? Jakby kurz? Tak jakby ktoś trzepał starą kanapę w ostrych promieniach słońca? Piętro wyżej słyszę pisk. Ktoś stanął szczurowi na ogon? Po pisku następuje jakby charczenie i skrzyp schodów, a ścianie przede mną miga cień... I nie jest to cień szczura...

Na tym etapie postanawiam zakończyć zwiedzanie tej klatki schodowej i bramy. Przypomniałam sobie, że przecież się spieszymy na autobus! ;)



_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-04-27, 18:41   

Kiedyś, bardzo dawno temu, chyba byłam jeszcze w podstawówce, jechaliśmy ulicą Szyby Rycerskie. Juz kompletnie nie pamiętam dokąd i w jakim celu. Zostało w pamięci jedynie poczucie dzikości, pustki i tajemniczości. Wokół było dużo ruin, zarośli i pustych terenów poprzemysłowych. W połączeniu z nietypową nazwą ulicy wspomnienie tego miejsca pozostało jakieś takie niesamowite i intrygujące. Jakoś przez długie lata nie było okazji, aby tam wrócić i zweryfikować to pierwsze wrażenie sprzed lat...

Wracając z Łagiewnik i jadąc ku Kolonii Zgorzelec, zawijamy w rejon dawnej Huty Zygmunt. Huta od prawie 20 lat już nie działa. Pozostały jedynie pojedyncze budynki...

Obecnie nie znaleźliśmy już nawet tego napisu… Zdjęcie z googlemaps z 2018 roku..



Choć wszystko wskazuje na to, że ów napis powinien się znajdować między tymi budynkami ze zdjęć poniżej.





Ten budynek zdaje się być jeszcze do czegoś używany…



A ten zdecydowanie mniej… Od zawsze bardzo żałuję, że nie opanowałam umiejętności wspinaczki po murze.. Chętnie by się zajrzało do jednego czy drugiego okienka, które jest tak zachęcająco otwarte…



Ceglany budynek mocno porasta juz nie tyle trawą co krzewami.. Ale brama wygląda na całkiem nową...



Dzielna samochodzina zwana “Archimedesem” nas tu przywiozła! Nieprawdaż, że on się wszędzie super maskuje? Na jakimkolwiek wygwizdowie by go nie postawić - to wygląda jakby tam stał od zawsze i był wkomponowany w otaczający krajobraz!



Wpadamy tu tylko na chwilkę - 15 minut to zdecydowanie za mało na zwiedzenie takiego miejsca i poczucie jego klimatu… Cóż… trzeba będzie wrócić i coś więcej pomyszkować po okolicznych zaroślach… np. taka droga idąca gdzieś w dal wydaje się być dosyć rokująca.. jakieś nietypowe słupy zdobią jej pobocza!



Zatrzymujemy się też na chwileczkę przy ceglanych budynkach przy ulicy Szyby Rycerskie. Droga wzdłuż kamienic jest zrobiona z mojej ulubionej trylinki! Jakoś jest taka reguła - jeśli gdzieś jest droga wykładana trylinką to jest to klimatyczne miejsce. 99.9% sprawdzalności!









Ciekawe okablowanie domu! Istna pajęczyna!



A na rogu świeżutka cegiełka! Pewnie ta ciemna też tak wyglądała w czasach swej młodości. Ciekawe co wygryzło dom tak akurat na samym rogu? A może coś w niego wjechało? Bo te dwa nowe słupki dają do myślenia! ;)



A tu owe domy od podwórka. Nie było już czasu zajrzeć ani do bram, ani za komórki, ani w okoliczne zarośla… Może kiedyś jeszcze tu mnie przywieje i pozwoli kontynuować tą relacje, która jest tylko migawką w przelocie...



_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2020-04-28, 11:36   

Bubo, jeśli pozwolisz, dołączę do Twojego wątku, ale będę raczej taką piątą kolumną, żeby pokazać Bytom z troszkę innej strony, nie tylko rozpadających się kamienic i zagraconych podwórek, bo owszem, sporo ich, ale są też inne miejsca.

No dobra, rozpoczynamy, wychodzę przed klatkę schodową.




Poszedłem sprawdzić ten bunkier, o którym Ci kiedyś wspomniałem, ale zabetonowali wejście, więc nic z tego nie będzie.
Idę dalej, mijam torowisko.




Kasztanowce już się naprawdę mocno zazieleniły.





Idę sobie koło Urzędu Miasta.



Przecinam kolejne torowisko.



I jestem w miejskim parku.





Zerkam nad staw górny, rewitalizowany jakiś czas temu :)





Przechodzę obok Góry Miłości, na której, wierzcie bądź też nie, ale nawet ceper był.





Schodzę nad staw dolny. Na wyspę szczęścia mi się nie chce iść, ale tak gwoli uzupełnienia tej znakomitej relacji powiem, że On też tam był....







Potem okrążam Stadion Olimpijski.



Obecnie to ruina, ale jeszcze dziesięć lat temu Legia dostawała tu bęcki podczas meczów ekstraklapy piłkarskiej. Był też słynny dach- żagiel i kilka tysięcy krzesełek. A pięćdziesiąt lat temu na mecze chodziło tutaj po kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Jak Polonia zdobywała mistrza kraju. Teraz temat stadionu jest zawieszony, budują nowy od kiedy pamiętam... już w latach 90-tych jakieś prospekty dawali na meczach...



Wychodzę "od tyłu" na moją starą dzielnię.









Jeszcze ostatnia prosta



I znów jestem pod domem...




Ogólnie to miałem iść do sklepu, ale sobie uświadomiłem, że teraz są dwie godziny dla dziadków, to z nudów poszedłem na godzinne kółeczko, żeby nie zwariować. Piękna pogoda, a człowiek uziemiony w domu. No ale jeszcze tylko jutro (mam nadzieję) i będzie można skorzystać z mobila. :haha


To co, ten Bytom to nie tylko rudery i menele, co?
Profil Facebook
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5819
Skąd: Kraków
Wysłany: 2020-04-28, 11:57   

Zdecydowanie inny obraz Bytomia.
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-04-28, 11:58   

buba napisał/a:
To chyba spora szansa ze juz nie ma tej kamienicy... W 2011 zwiedzalismy troche tych rejonow przy zamku i sporo tam wyburzali. A kolezanka mi mowila, ze polowy to juz wtedy nie bylo...

Prawdopodobnie. Na mapach googla, chyba stoi, ale czy na żywo? Jeśli to mapach, to ta kamienica, to balkon był pradziadków na 1piętrze.
Ale daaaawno pod nią nie przejeżdżałem.
Za czasów odwiedzin u pradziadków, kiedy mama rozmawiała ze swoimi dziadkami, ja na tym balkonie obserwowałem ulicę. Patrzałem na dachy tramwajów, oglądałem przegubowe ikarusy z góry. Patrzałem na resztki murów, nie wiem czy z czasów dawnych, ale do nich wiodło wejście z ulicy...

sokół napisał/a:
ten Bytom to nie tylko rudery i menele, co?

To chyba Nowy Bytom. Bytom to pokazuje buba, Ty jakieś miasto budowane przez partię :P
Ps. Fajne te torowiska tramwajowe, zawsze mi się takie podobały, bo w Dąbrowie, Będzinie to torowisko zawsze pośrodku głównej drogi wiedzie...(no poza pobocznymi trasami, ale tymi nie jeździłem ;) ).
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2020-04-28, 12:15   

Nowy Bytom to dzielnica Rudy Śląskiej.
Bytom, jak Bytom, każdy widzi to, co chce widzieć. Tak samo w górach.
Profil Facebook
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6097
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-04-29, 13:59   

sokół napisał/a:
Bubo, jeśli pozwolisz, dołączę do Twojego wątku, ale będę raczej taką piątą kolumną, żeby pokazać Bytom z troszkę innej strony, nie tylko rozpadających się kamienic i zagraconych podwórek, bo owszem, sporo ich, ale są też inne miejsca.



Dawaj! :D

Cytat:
Przechodzę obok Góry Miłości, na której, wierzcie bądź też nie, ale nawet ceper był.


Specjalnie przyjechal do Bytomia zeby isc na Gore Milosci??? :o-o Hmmm... moze jest jakas leganda, ze tam sie nabiera mocy aby potem podołać w alkowie?? :lol


Super te rzezby - ten koles z lampa i psem i babeczki z miotła! Gdzie ich szukac?

laynn napisał/a:
Ps. Fajne te torowiska tramwajowe, zawsze mi się takie podobały, bo w Dąbrowie, Będzinie to torowisko zawsze pośrodku głównej drogi wiedzie


No ja tez bardzo lubie jak miedzy torami jest trawa, kwiatki itp a nie asfalt czy żwirek!

sokół napisał/a:
Bytom, jak Bytom, każdy widzi to, co chce widzieć. Tak samo w górach.


A to chyba sama prawda.. Coraz bardziej sie skłaniam do tej tezy, ze swiat obiektywny nie istnieje. A na podstawie tych samych obrazow czy informacji kazdy widzi i odczuwa cos innego.


Cytat:
Ogólnie to miałem iść do sklepu, ale sobie uświadomiłem, że teraz są dwie godziny dla dziadków


Czyli ogolnie Bytom to tez wprowadzil? W Miechowicach to jakos nie obowiazuje. Rodzice w tych godzinach probowali wejsc do jednego czy drugiego sklepu bez kolejki to ich malo nie zjedli. Nawet ekspedientka sie na nich wydarła... a w kolejce stali sami mlodzi.

W np. w Olawie dziala. Jak kiedys se zapomnialam - to mnie pani grzecznie wyprosila z piekarni ;)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2020-04-29, 14:10, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group