Otwarty przez: sokół 2019-12-15, 19:39 |
Wieści z gór |
Autor |
Wiadomość |
sokół

Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 12143 Skąd: Bytom
|
Wysłany: 2013-07-09, 09:52 Wieści z gór
|
|
|
|
|
|
|
 |
Vision [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-07-09, 10:59
|
|
|
|
|
|
|
 |
Tomek
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 68
|
Wysłany: 2013-07-09, 12:27
|
|
|
Śledzę wiadomość, to jakaś masakra w tym roku ! |
|
|
|
 |
bton1

Wiek: 37 Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 3312 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2013-07-09, 12:39
|
|
|
Naprawdę szkoda gadać co się w tym roku dzieje w wysokich górach.. |
_________________ W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach. |
|
|
|
 |
darkheush
Beerwalker

Wiek: 50 Dołączył: 07 Lip 2013 Posty: 2600
|
Wysłany: 2013-07-09, 16:30
|
|
|
Obawiam się najgorszego. Po zimowym Broad Peak'u też wielu mówiło - "jeszcze wrócą", "jest nadzieja". Życie to szybciutko zweryfikowało.
Zastanawiam się czy, jeśli faktycznie okaże się, że Hajzer nie żyje, a jest to wysoce prawdopodobne, ktoś w tym kraju będzie w stanie przejąć po nim pałeczkę o nazwie "Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015"? Tym bardziej, że odbywało się to w sposób dość nietypowy. Kto wcześniej słyszał o Bieleckim? A tu okazuje się, że gość, jak gdyby nigdy nic, wchodzi sobie zimą na dwa niezdobyte ośmiotysięczniki, siekając wcześniej i w tzw. międzyczasie kolejne dwa latem. |
|
|
|
 |
Pudelek

Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 8020 Skąd: Oberschlesien
|
Wysłany: 2013-07-09, 16:48
|
|
|
z Bieleckim chyba bałbym się wspinać - praktycznie co drugie wyjście, to jakieś nieszczęście. Na Makalu odmrożenia i amputacje, Broad Peak - wiadomo... o tym, że "zdarza" mu się dość regularnie zostawiać partnerów mówi wiele osób - tak miało być też i na Makalu i Gasherbrumie I (choć tam na szczęście nie było żadnej tragedii, ale o czymś to świadczy). Podobnie jak gdzieś w Alpach Wschodnich, gdzie był przewodnikiem, a zostawił jednego z klientów w trudnym terenie i tamten nie przeżył (zresztą zarzutów odnośnie tej wyprawy było więcej).
Oczywiście nie mnie go oceniać, bo alpinistą nie jestem i o warunkach tam panujących nie mam pojęcia - ale kolekcja wytykanych mu zachowań niegodnych wspinaczy jest już wyjątkowo duża jak na jego wiek i karierę. Ludzie mogą się poważnie zastanowić czy z kimś takim można iść w góry... |
_________________ Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód! |
|
|
|
 |
Mirek
mirek

Wiek: 61 Dołączył: 10 Lip 2013 Posty: 3839 Skąd: wodzisław śląski
|
Wysłany: 2013-07-10, 10:12
|
|
|
|
|
|
|
 |
Piotrek

Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10634 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-07-10, 10:26
|
|
|
Z himalaistką to bym się jednak nie hajtnął. Niby piękna pasja ale co to za życie dla rodziny. |
|
|
|
 |
Tomek
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 68
|
Wysłany: 2013-07-10, 10:32
|
|
|
Cytat: | z Bieleckim chyba bałbym się wspinać - praktycznie co drugie wyjście, |
Dokładnie. Jakoś mu z gęby cwaniactwem patrzy.
I szkoda straszna Hajzera, jeszcze na KFG go spotkalismy... |
|
|
|
 |
Dobromił

Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 13722
|
Wysłany: 2013-07-10, 12:14
|
|
|
Informacja spod K - 2 "Tablica ku czci Berbeki i Kowalskiego zamontowana" - Don. |
|
|
|
 |
Malgo Klapković

Wiek: 37 Dołączyła: 06 Lip 2013 Posty: 2477
|
Wysłany: 2013-07-11, 22:40
|
|
|
|
|
|
|
 |
buba

Dołączyła: 09 Lip 2013 Posty: 5842 Skąd: Oława
|
Wysłany: 2013-07-12, 11:04
|
|
|
Pudelek napisał/a: | z Bieleckim chyba bałbym się wspinać - praktycznie co drugie wyjście, to jakieś nieszczęście. Na Makalu odmrożenia i amputacje, Broad Peak - wiadomo... o tym, że "zdarza" mu się dość regularnie zostawiać partnerów mówi wiele osób - tak miało być też i na Makalu i Gasherbrumie I (choć tam na szczęście nie było żadnej tragedii, ale o czymś to świadczy). Podobnie jak gdzieś w Alpach Wschodnich, gdzie był przewodnikiem, a zostawił jednego z klientów w trudnym terenie i tamten nie przeżył (zresztą zarzutów odnośnie tej wyprawy było więcej).
Oczywiście nie mnie go oceniać, bo alpinistą nie jestem i o warunkach tam panujących nie mam pojęcia - ale kolekcja wytykanych mu zachowań niegodnych wspinaczy jest już wyjątkowo duża jak na jego wiek i karierę. Ludzie mogą się poważnie zastanowić czy z kimś takim można iść w góry... |
Dziwie sie ze wogole ktos chce chodzic w gory z tym kolesiem albo zabierac go na wspolne wyprawy.. wedlug mnie to po pierwszym zostawieniu towarzysza/klienta w gorach powinien byc calkowicie spalony w srodowisku.. Jak taki wytrwaly i dzielny niech se łazi sam...
Mnie rodzice i dziadkowie uczyli ze w gorach nigdy nie mozna zostawic towarzysza i ze w sytuacjach ekstremalnych cala ekipa powinna isc tempem najslabszego.. I to nie dotyczylo gor takich jak Himalaje ale zwyklych Beskidow.. Ale widac teraz takie przestarzale glupoty juz w "wielkim gorskim swiecie" nie obowiazuja.. Jest tylko wyscig szczurow i pogon za wlasnym sukcesem a towarzysze sa potrzebni tylko wtedy jak moga potrzymac ci line... |
|
|
|
 |
bton1

Wiek: 37 Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 3312 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2013-07-12, 11:43
|
|
|
W sprawie Bieleckiego to naprawdę ciężko uwierzyć w przypadkowość faktu, że przy każdej poważnej wyprawie z jego udziałem ktoś ginie albo odmraża się, a on radośnie ląduje pierwszy na wierzchołku, potem sru do bazy ile pary w piętach.
A potem rozkminia jaki to nie był wypierdzielony w trakcie i że nie byłby w stanie nic więcej zrobić.. |
_________________ W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach. |
|
|
|
 |
bton1

Wiek: 37 Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 3312 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2013-07-12, 13:17
|
|
|
|
_________________ W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach. |
|
|
|
 |
lucyna [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-07-12, 15:41
|
|
|
buba napisał/a: | Pudelek napisał/a: | z Bieleckim chyba bałbym się wspinać - praktycznie co drugie wyjście, to jakieś nieszczęście. Na Makalu odmrożenia i amputacje, Broad Peak - wiadomo... o tym, że "zdarza" mu się dość regularnie zostawiać partnerów mówi wiele osób - tak miało być też i na Makalu i Gasherbrumie I (choć tam na szczęście nie było żadnej tragedii, ale o czymś to świadczy). Podobnie jak gdzieś w Alpach Wschodnich, gdzie był przewodnikiem, a zostawił jednego z klientów w trudnym terenie i tamten nie przeżył (zresztą zarzutów odnośnie tej wyprawy było więcej).
Oczywiście nie mnie go oceniać, bo alpinistą nie jestem i o warunkach tam panujących nie mam pojęcia - ale kolekcja wytykanych mu zachowań niegodnych wspinaczy jest już wyjątkowo duża jak na jego wiek i karierę. Ludzie mogą się poważnie zastanowić czy z kimś takim można iść w góry... |
Dziwie sie ze wogole ktos chce chodzic w gory z tym kolesiem albo zabierac go na wspolne wyprawy.. wedlug mnie to po pierwszym zostawieniu towarzysza/klienta w gorach powinien byc calkowicie spalony w srodowisku.. Jak taki wytrwaly i dzielny niech se łazi sam...
Mnie rodzice i dziadkowie uczyli ze w gorach nigdy nie mozna zostawic towarzysza i ze w sytuacjach ekstremalnych cala ekipa powinna isc tempem najslabszego.. I to nie dotyczylo gor takich jak Himalaje ale zwyklych Beskidow.. Ale widac teraz takie przestarzale glupoty juz w "wielkim gorskim swiecie" nie obowiazuja.. Jest tylko wyscig szczurow i pogon za wlasnym sukcesem a towarzysze sa potrzebni tylko wtedy jak moga potrzymac ci line... |
Dla mnie takie zachowania jak Bieleckiego są symptomem, że świat parszywieje. Do niedawna góry były symbolem prawdziwego braterstwa, odpowiedzialności za siebie i partnera. To zmienia się na naszych oczach. Mnie wyszkolono podobnie jak Bubę, siła grupy jest uzależniona od siły najsłabszego ogniwa, pomoc jest bezwzględnie naszym obowiązkiem, w górach nie ma miejsca na relatywizacji, musimy opierać się na opoce. Te ideały idą w kąt, teraz pewnych postaw nawet specjalnie nie ukrywa się. Jeszcze kilkanaście lat temu pewne fakty jak ten o podpisaniu umowy o niepomaganiu sobie przez Petera Habelera i Reinholda Messnera były ukrywane, w sumie niewiele osób o tym wie, ale teraz wyścig za sukcesem przeradza się coś co ze sportem nie ma nic wspólnego. |
|
|
|
 |
|