Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Babie lato październikowe cz. I - Pieniny

Autor Wiadomość
vidraru 
Rosomak


Wiek: 43
Dołączyła: 27 Sty 2017
Posty: 2498
Skąd: Kęty
Wysłany: 2019-10-30, 18:38   Babie lato październikowe cz. I - Pieniny

Jesień nas rozpieszcza. Ostatni weekend października też nie zawiódł, jeśli chodzi o temperatury. Plan zrodził się jak zwykle na ostatnią chwilę i tak oto w sobotę o 6 rano wyruszamy w ciemnościach z Bielska w kierunku Korbielowa- tak mamy zamiar czmychnąć przez Słowację na Czarny Dunajec i dalej w Pieniny. Towarzyszy nam srebrny sierp księżyca przyklejony na ciemnym niebie. Na S1 przed Żywcem zaczyna się natomiast coś, co będzie nam uprzykrzało trasę (przynajmniej kierowcy) aż po koniec trasy w Jaworkach, mianowicie mgła gęsta jak mleko. Przewijając się przez Beskidy i Orawę, chwilami widoczność to zaledwie jakieś 20 metrów i tym sposobem nici z widoków na jakiekolwiek góry po drodze. Osobiście mogłabym wyskoczyć z samochodu nieraz i pójść w długą w tę mgłę z aparatem – w las, między krowie łby wynurzające się z tej mlecznej kipieli, ku przebłyskom słońca nad parującymi łąkami, pod wieże kościołów na załzawionym tle i stare chaty drewniane jak domy duchów… Bajecznie było momentami, ale czas niestety był ważny oraz wzmożona uwaga, by dotrzeć do Jaworek o ludzkiej porze i nie wjechać nikomu w dupę po drodze.
8:33 – meldujemy się na kwaterze Pod Tylką (granica Grywałdu i Krościenka n. Dunajcem). Gospodyni nieco zdziwiona, że my tak wcześnie. Pół godziny na kawę i śniadanie właściwe, rzucamy bety do domku nad garażem (bardzo miło i przytulnie, jest łazienka, salonik, aneks kuchenny i weranda z grillem tylko dla nas, 40 zł/os na 1 noc), po czym walimy na Jaworki.



Parkujemy pod kościołem (cerkwią) i punkt 9:35 jesteśmy u wylotu Homoli. Znać, że jesień odchodzi coraz większymi krokami. Cień przynosi temperatury, przy których śpik samoistnie leci z nosa a łapki marzną bez towarzystwa rękawiczek bądź kieszeni. Mgła pomaleńku wstaje ponad wierchy…





Ogarnia nas wilgoć i cień Wąwozu Homole oraz cała magia zawarta w ciasnej przestrzeni pomiędzy wysokimi turniami dziobiącymi zwały mgły nad głową. Liści już mniej na drzewach, za to oplecione są prawie wszystkie srebrzystymi pajęczynami; niektóre z nich przypominają kłębuszki waty, jakie wieszało się kiedyś na choince :P Jest bajkowo w pajęczym królestwie…









Mostki, drabinki, pomijając ludzi i pieski idące w górę, cisza jest absolutna. Nie ma nawet ptaków. Pojawia się za to słońce przesączające się złotym blaskiem między ostatnimi kłębami mgły i w końcu wychodzimy z zimnej krainy skalnej w ciepłą plamę jasności przy Kamiennych Księgach.







Oczywiście trwa wyścig, kto pierwszy zrobi sobie selfie z tym kawałkiem skały, więc trochę czasu i cierpliwości potrzeba, by uchwycić ujęcie bez żadnej ludzkiej mordy w kadrze. Chwila wygrzewania w słonku i ruszamy. Jest ślisko i trochę błota, na szczęście tylko kawałek. Mijamy Jemeriskową Skałkę, Bazę Namiotową „Pod Wysoką” i zaczyna się cyrk, czyli podejście pod Wysokie Skałki. Z każdym krokiem w górę odsłania się coraz szersza panorama – Marszałek w Gorcach, morze mgły w dolinie Dunajca, Jarmuta i Góra Homole oraz Beskid Sądecki z Prehybą, Radziejową i Wielkim Rogaczem.





Tutaj targam w plecaku drzewo na ognisko:P




Wyżej i wyżej, po lewej ruiny kamiennej bacówki na Hali (połoninie) pod Wysoką, kręte ścieżki skąpane w słońcu i coraz bardziej stroma, błotnista i śliska ścieżka, wyszlifowana na dodatek kolejnymi podchodzącymi podeszwami. I tu następuje zwrot zaplanowanej na zdobycie Wysokiej akcji – mianowicie awaria człowieka, czyli mnie, a konkretnie lewego ścięgna nogi dolnej. I żeby się zbytnio nie rozwodzić nad porażką ani kontuzją, niech pójdzie w niepamięć a niech liczy się ciąg dalszy wędrówki (a raczej wleczenia się).











Światło miło głaszcze grzbiety gór, białych skał, wydłuża cienie – im niżej schodzi słońce, tym bardziej stają się granatowe. Ale widać, że to już koniec jesieni. Jeszcze złocą się modrzewie, jeszcze gdzieniegdzie krzyczy z gęstwy lasu jakieś kolorowe drzewo, ale przekwitły już kwiaty, opadły jeżyny, wyblakły trawy, liście brunatnieją…









Idziemy niebieskim szlakiem przez Watrzysko i Wierchliczkę i jest to bardzo piękny szlak, z widokiem na stożek Wysokiej spod siodła pod Wierchliczką, na Beskid Sądecki i Brysztańskie Skały w Rezerwacie Biała Woda, w końcu po zatoczeniu łuku wzdłuż granicy – na Trzy Korony i fragmenty Pienińskiego Pasa Skałkowego w dolinach.





Przysiadamy na Przełęczy Rozdziela. Ciepło, sielsko, cicho… Kawa smakuje sto razy lepiej na świeżym powietrzu, jak zwykle. Kabanoski, kanapki z białym serem i dodatkami, senność… Jaka szkoda, że dzień już taki krótki. Zostałabym tu chętnie aż do zmroku…

Góry według Darkheusha...





Schodzimy powolutku w stronę Doliny Białej Wody. Przy szlaku na łące leży sobie bosy pan – tak zamyślony, że nie odpowiada nawet na „Dzień dobry”… Przed oczami pomalowany w cieniste pasy szczyt Bereśnika nad Białą Wodą – charakterystyczne „tarasy” wykorzystywane były już od kilku stuleci przez zamieszkujących tutaj Łemków w celach uprawnych. Po prawej, nieco w dole stoi nieczynna już o tej porze roku bacówka (nieliczne w okolicy jeszcze działają), gdzie można przysiąść pod wiatą. Coraz niżej w dół, schodzimy do złączenia potoków Brysztańskiego i Biała Woda, tuż pod Kuciubylską Skałą, pod którą znajduje się punkt wypoczynkowy z ławkami i źródełkiem, czyli ogólnie miejsce spędu turystów, spacerowiczów, rowerzystów i innej tłuszczy.









Od XIV wieku tereny doliny (wieś Biała Woda) zamieszkiwali najpierw Wołosi, później Rusini zajmujący się pasterstwem, hodowlą bydła i uprawą roli. Wysiedleni zostali w 1947 roku podczas akcji Wisła, zabudowania natomiast spalono. Do dziś dnia ostały się jedynie dwa krzyże i kapliczka u wylotu doliny. Warto dodać, że Jaworki, Biała Woda oraz Szlachtowa były najdalej na zachód wysuniętą enklawą Rusińską (Łemkowską) na terenach Polski (tzw. Ruś Szlachtowska).









Czubata:




I tak jakoś ten dzień zleciał, zbyt szybko. Po 16-tej Jaworki to już „normalna” turystyczna miejscowość, czyli pełno ludzi i samochodów. Jeszcze tylko zakupy, gorący prysznic i zasiadamy z piwkiem przy grillu na werandzie. Kiełbaski smakują… pienińsko…?

Część druga tutaj
Ostatnio zmieniony przez vidraru 2019-10-30, 20:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
darkheush 
Beerwalker


Wiek: 51
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2626
Wysłany: 2019-10-30, 18:43   

Suplement ;)
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2019-10-30, 18:50   

Świetny klimat w wąwozie!

vidraru napisał/a:
Góry według Darkheusha...

Czyta relację Sprocketa z Włoch. Akurat tą z plażą włoską... :P
 
 
darkheush 
Beerwalker


Wiek: 51
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2626
Wysłany: 2019-10-30, 19:05   

laynn napisał/a:
Czyta relację Sprocketa z Włoch. Akurat tą z plażą włoską...

Masz rację. Czytam. A nie poleruję torpedkę jak co niektórzy :dev
Ostatnio zmieniony przez darkheush 2019-10-30, 19:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2019-10-30, 19:13   

Ale fajny wyjazd!
Lubimy tamte rejony, szliśmy dwa razy przez Homole na Wysoką i dalej przez Durbaszke, aż do Szczawnicy. Spontan się udał :ok
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2019-10-30, 19:27   

vidraru napisał/a:
Góry według Darkheusha...

Dokładnie tak sobie wyobrażałem Darka, gdy odebrał ode mnie telefon. Ten uśmiech i wzrok. ;)
Żarty na bok, bądźmy poważni. Powiedzmy, że był bardziej zmęczony i w lepszym nastroju. :)
Znów żartuję z tym nastrojem, bo gdy się przedstawiłem(pewnie zabrudzony ekran), to czar prysł. :-)
Napiszę wprost: żadnego czaru nie było, lecz tylko kosmopolityczny język jak u dziennikarza TVN. :v
Znów przesadziłem. Darku, czy Ty jesteś dziennikarzem i czy jeździsz BMW? Zapytowywuję... :mys5
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Ostatnio zmieniony przez ceper 2019-10-30, 19:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5472
Wysłany: 2019-10-30, 20:06   

laynn napisał/a:
Świetny klimat w wąwozie!

Bardziej mi się tam podobało, jak jeszcze były drewniane kładki i schodki. Metalowe to jednak ten klimat trochę psują.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
vidraru 
Rosomak


Wiek: 43
Dołączyła: 27 Sty 2017
Posty: 2498
Skąd: Kęty
Wysłany: 2019-10-30, 20:31   

sprocket73 napisał/a:
Bardziej mi się tam podobało, jak jeszcze były drewniane kładki i schodki.

Mnie również
Adrian napisał/a:
Spontan się udał

Nie do końca bo bez Wysokiej, ale druga część to była osobiście przeze mnie nieznana
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2019-10-30, 20:47   

No mnie też się podobało, teraz to tylko chodziło mi o mgłę.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group