Serdecznie witam miłe Forumowiczki i szanownych Forumowiczów.
W trakcie ostatniego cyklicznego spotkania pod hasłem "Plany szlakowe na .... rok" turysta Gutek zaproponował wyjazd w Sudety. Powszechnie wiadomo, że my jeździmy w nie stale ... Tak mamy blisko ... Pomysł został przegłosowany 3 - 0.
Od słowa do słowa, od daty do daty, od trasy do trasy przyszedł czas na konkrety.
13 - 15 maja 2022 roku. Cztery osoby ( dwóch debiutantów na tych szlakach ). W planach Kowadło, Rudawiec i Śnieżnik. Jaskinia Niedźwiedzia. Kopalnia w Kletnie. Borówkowa Góra. Tak nas młodość poniosła, że jeszcze kilka szczytów do tego doszło.
W piątek trzynastego o godzinie piątej rano ruszyliśmy ku przygodzie. Dodam też, że maj jest piątym miesiącem w roku.
Podróż minęła jak z bicza strzelił choć jeden cymbał jak wszedł w rzepak to nie mógł z niego wyjść.

Chyba chciał napisać "Buszującego w rzepaku" albo "Dziecko rzepaku" ...
Po powrocie do rzeczywistości wjechaliśmy w piękną zieleń.

Po około 4 godzinach z hakiem docieramy na miejsce startu !
Miejscowość Bielice. Z XVII wieku, ponoć to najdalej na wschód wysunięty przyczółek Ziemi Kłodzkiej. Pewien czas temu czytałem opowiadanie Marka Hłaski "Następny do raju". Minęły lata i ja tu jestem

Jesteśmy w Dolinie Górnej Białej Lądeckiej, na pograniczu Gór Bialskich i Złotych. Majową przygodę z Sudetami rozpoczynamy od Złotych.
Lubią tutaj wyraziste szlakowskazy.

Pierwsza skała ! Co prawda mała ale pierwsza


Majestatyczna tablica. Panie i Panowie - ruszamy wykuć swój turystyczny los.

Czy wiosna nie jest piękna ?

Czy Sudety nie są piękne ? Kowadło.

989 m, należy do Korony Gór Polski. Czy jest najwyższy po polskiej stronie Gór Złotych ? Niech się nasi fachowcy od Sudetów i Koron wypowiedzą.
Skromny forumowicz Dobromił na Kowadle.

Sudecki turysta Dobromił na Kowadle !

Basia, Małgorzata i Gutek kują póki aparaty gorące.

To są gnejsy. Ha !


A to znak graniczny. Jakby kto nie wiedział co to jest.

Opuszczamy to piękne miejsce i żółtym szlakiem udajemy się na ... Kovadlina - 989 m.

Po paru minutach po lewicy pojawiły się one - skałki ! Nie, Rumburaki Uszate, krokusy tylko skałki ! Kwiaty są dla dziewczyn a nie dla opętanych fotografów !


Zszedłem je odwiedzić. To obowiązek.




Architekt wyjazdu na prowadzeniu.

To ponoć jest Kowadło.

Ktoś tu drzewa pożarł.

Rzucano nam kłody pod nogi.

Korzenie zrywały nam okulary.

Mimo tych trudności zdobyliśmy bez strat Klinovy vrch .


W dalszej drodze, na Smreka, spotkaliśmy miejscowego leśnego dziada. Precz bydlawcze !

Niskie drzewa nie mają tutaj zastosowania.

Ciekawy świadek historii.

Wiosna !

Ha ! Dla pewności weszliśmy i tutaj. 1127 m.

Wg różnych źródeł jest to najwyższy szczyt albo Złotych albo Bialskich. Albo "po czesku" Rychlebskich hor

Tak. Zgadzamy się z tym

Wróciliśmy na granicę, skorzystaliśmy z ławki, dostaliśmy z Gutkiem prezenty z okazji Dnia Chłopaka i poszliśmy dalej.

Brusek wzywał !



Ten typ, zwany podobno "osełkowym szczytem", też jest jakimś naj. Fajnie tu macie

Tymczasem ponoć bardzo zbliżyliśmy się do Gór Bialskich. Albo już w nich byliśmy

Od razu rzuciliśmy się na głęboką wodę.
Postawiliśmy na wejście na Postawną.



Tam są cztery tabliczki - to musi być to miejsce

Mam za mały ogród ...

Kolejnym punktem dnia było schronisko Paprsek. Mieliśmy szczęście. 6 minut po przyjęciu naszego zamówienia na salę weszła grupa. 123 osoby. Albo trochę mniej

Po zasłużonym posiłku rzuciliśmy oczyma na okoliczne budowle.
Replika wieży z Śnieżnika.


Sympatyczna kaplica.

Później za pomocą kombinacji traktów granicznych i szlakowych udaliśmy się w stronę Rudawca. Ponoć z Korony Gór Polski jako naj w polskiej części Bialskich. Ale dla pewności wcześniej zdobyliśmy Postawną !
W ciągu dnia spotkaliśmy niewiele osób na szlaku. Tym bardziej ucieszyliśmy się na jej widok.




Potruchtała na czeską stronę.
Rudawiec przywitał nas chłodno.

I szyszkami.

Domek dla żmij.

Przed nami powrót do Bielic.
Weszliśmy w agresywny las.




Kolejny leśny dziad.

Idziemy zielonym szlakiem.
Skałki kukają wśród drzew.

Czegoś mi brakowało wyżej ... Wody płynącej !

Weszliśmy na teren Starych Bielic. Jak w Beskidzie Niskim lub w Bieszczadach ... Smutne miejsce.


Wody rządzą !


I tak to zbliżamy się do końca wycieczki.
Zabudowania Bielic.



Jestem zachwycony. Pozostali też. 24 i pół kilometra, trzy szczyty z KGP, inne z czegoś tam

Udajemy się do Stronia Śląskiego na kwaterę.

Co się robi po takim dniu ? Szybko idzie się spać.
Dobranoc, Śnieżnik czeka.