Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Dawno temu w Górach Świętokrzyskich (2003)

Autor Wiadomość
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-05-22, 15:51   Dawno temu w Górach Świętokrzyskich (2003)

Jest rok 2003… W majówkę, czyli prawie równe 17 lat temu, ruszamy na “49 Majowy Rajd Świętokrzyski”, organizowany przez PTTK Starachowice.



W całym rajdzie bierze udział kilkaset osób z całej Polski. Są odgórnie proponowane trasy, ale tak naprawdę każdy chodzi jak chce, albo nawet podjeżdża stopem. Śpi się we wsiach, na sianku w stodołach. Codziennie wieczorami płoną ogniska. Ogólny klimat wyjazdu przypomina nieco Woodstock, tylko taki de-lux - bo w formie wędrownej. Nasza ekipa (zgłoszona z Górnego Śląska i Zagłębia) liczy 7 osób. Wszyscy mamy takie same koszulki! Razem z mamą malowałyśmy je pracowicie od miesiąca! :)



Atmosfera wyjazdu jest wyjątkowa, specyficzna i pozwalająca mocno zarobić okolicznym spółkom monopolowym ;) Dwie losowo wybrane historyjki:

Kolega z Hajnówki wędruje z dosyć nietypowym ekwipunkiem. W jednej ręce niesie butelkę po jabolu, w którą jest zatknięta głowa bociana (wraz z szyją). No takiego już jakiś czas temu zdechniętego, taka wysuszona mumia. Martwe ptaki to ponoć talizman chroniący przed kacem. Drugą ręką ciągnie trzykołowy rowerko-wózek. Do wózka jest przywiązana wycieraczka, zajumana spod jakiegoś sklepu czy baru. Na niej kolega śpi, bo karimatę gdzieś zgubił..





Lisek to kolega z Giżycka. Cały wyjazd umila nam grą na gitarze. Głównie jest to “Whisky”, ”Warszawa” i ”King”.



Gitara już od dawna nowa nie jest, jednak rajdowe przeżycia powodują, że niedługo całkowicie dokona żywota. Wygięta już jest jak łuk, gryf trzymają już chyba tylko struny i coraz trudniej wydobyć z niej dźwięki pasujące do ulubionych piosenek.



Dla Liska ta gitara to świętość, więc mówi, że nie może jej po prostu wyrzucić, bo to długoletni przyjaciel. Trzeba ją spalić, bo ogień oczyszcza. Wieczorem więc idziemy na rytualne pożegnanie gitary, pod sąsiednią stodołę bo tam płonie największe ognicho. Gitara niedługo ląduje w ogniu.. Suche drewno pali się solidnym płomieniem.. Lisek opowiada o miejscach gdzie mu towarzyszyła. Każdy też wspomina inne sytuacje, gdzie gitara jest ważna. Płyną więc wspomnienia z górskich chatek, spływów kajakowych czy obozów żeglarskich. Wszyscy się trzymamy za ręce, a resztki gitary skwierczą dopalając się w żarze… Powoli myślimy o powrocie do naszej stodoły, gdy kolega, o ksywce chyba Iwan, ciągnie Liska za rękaw odciągając na bok i drżącym głosem szepta: “Lisssekkkk, tttttam! Zzzzobacz!” i wskazuje na charakterystyczny kształt oparty o drzewo… “Lisssekkk, ttto jjjest ttttwoja gggitttara…”. Faktycznie. Nie ma wątpliwości… Łukowato wygięty, znajomy kształt, popękane pudło, charakterystyczna naklejka… Rzucamy nerwowym wzrokiem między poddrzewnym instrumentem a ogniskiem… Tam już nie ma co ratować.. W końcu Lisek przerywa niewygodne milczenie: “Spierdalamy stąd!”..

I tak liskowa gitara skończyła w mało podniosły sposób - pod wiejskim drzewem, w przydrożnym rowie… ;)

Gdzieś na trasie...

















Rajdowa łazienka...



Zaobserwowane gdzieś po drodze wiejskie prace polowe...




W stodole lub jej najbliższej okolicy...
















Śniadanko na stole z traktora smakuje najlepiej!



Gdzieś przy ognisku...





Gdzieś pod sklepem...







Dworcowo - przystankowo...





_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-05-22, 16:21   

Ech moje ukochane glany! Muszę sobie kupić :D
Ja w tamtych latach omijałem podobne imprezy przez gównianą pracę... :( a znajomi mają podobne zdjęcia...beze mnie...
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2020-05-22, 16:43   

W sumie tak niedawno to było, a wydaje się, że całkiem inny świat... Dziś, mam wrażenie, charakter takich imprez się zmienił. Dużo jest przedsięwzięć wyczynowych i ekstremalnych. Część ludzi chyba szuka innych bodźców.
No i często ludziska zamiast się integrować, wlepiają nosy w swe smartfony...
A mnie się marzy taka włóczęga jak za dawnych lat, choć już zdrowie i siły nie te...
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-05-22, 18:43   

laynn napisał/a:
Ech moje ukochane glany!


Te tego chlopaka w czerwonej koszuli w kratke? Tez zawsze o takich marzylam ale nigdy nie spotkalam w sprzedazy. Tylko martensy udalo mi sie kupic. A te byly takie super super! Zazdroscilam mu wtedy! :D

laynn napisał/a:
Ja w tamtych latach omijałem podobne imprezy przez gównianą pracę... a znajomi mają podobne zdjęcia...beze mnie...


Ech, praca potrafi tyle rzeczy pokrzyzowac :( Ja np. przez prace nie pojechalam na wiele zlotow z forum beskidzkiego w latach 2007-2008. Taka mialam kierowniczke ze zawsze jak zobaczyla ze mi zalezy na wolnym weekendzie to mi wtedy zlosliwie wrąbała pracujaca sobote... A z wyjazdem o 15 dojazd w Beskidy z Olawy jest z lekka malo realny :( Dopiero potem sie nauczylam, ze trzeba opowiadac ze gdzies jade wtedy kiedy wlasnie nie mam zadnych planow!

Wiolcia napisał/a:
W sumie tak niedawno to było, a wydaje się, że całkiem inny świat...


Zupelnie inny... Raz, ze tak krajobrazowo mnie sie bardziej podobal, dwa ze ludzie byli jakby bardziej goscinni - np. czesciej zapraszali wedrowcow do domu- jakby mniejsza nieufnosc wobec obcych byla? Teraz pewnie nikt by nie wpuscil do swojej stodoly setki nawalonych i najaranych ludzi. O ile w ogole jeszcze istnieją stodoly na polskich wsiach ;)

I jeszcze widze jedna roznice - podejscie do zdjec! Wtedy kazdy chcial byc na zdjeciu. Tak jak zreszta po nich widac - kazda fota to pelno ludzi i wszyscy szczerza zęby do obiektywu. A nie ze kazdy ucieka bo chroni swoj wizerunek.. A w ogole od tego roku to juz calkiem odpadna wspolne zdjecia.. Jak pod koniec kwietnia wyjelam aparat w pewnej chatce - to prawie mnie zlinczowano :( Choc w tym przypadku faktycznie rozumiem, skoro wszyscy bylismy tam nielegalnie, a spotkane osoby nie wiedzialy kim jestem i czy nie mam zlych zamiarow...

Cytat:
A mnie się marzy taka włóczęga jak za dawnych lat,


Mnie tez sie marzy... A tu w tym roku nawet nasza podlaska ekipa sie wysypała i wyjazd choc odrobine w takich klimatach szlag trafil :( :( :(

Cytat:
choć już zdrowie i siły nie te...


A to prawda.. Jak sie dwa lata temu wybralismy z toperzem z 40 kg plecakami to jemu chrupnely plecy a mnie kolano ;) A kiedys dawalo rade.. No i picie w duzych ilosciach mi jakos bardziej szkodzi niz te 17 lat temu ;) Ech starosc nie radosc!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2020-05-22, 18:48, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-05-23, 14:35   

buba napisał/a:
Te tego chlopaka w czerwonej koszuli w kratke?

Oż ileż się go naszukałem. Bo ja po tym zdjęciu sobie przypomiałem:
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-05-23, 17:25   

Takie glany jak te dziewczyny mają? :)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-05-23, 17:34   

Tak, zresztą ja miałem kilka glanów, chyba z trzech firm/krojów (?) i głównie steele mi się podobały najbardziej i najwygodniej się w nich chodziło.
Najgorzej w niskich :lol

Kolorystycznie zaś najbardziej mi się podobały takie przecierane na bordo. To też właśnie steele były, a one miały jedną wadę, łamały się za blachą. I po jakimś czasie skóra pękała...
Ostatnio zmieniony przez 2020-05-23, 17:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-05-23, 19:40   

laynn napisał/a:
Tak, zresztą ja miałem kilka glanów, chyba z trzech firm/krojów (?) i głównie steele mi się podobały najbardziej i najwygodniej się w nich chodziło.
Najgorzej w niskich :lol

Kolorystycznie zaś najbardziej mi się podobały takie przecierane na bordo. To też właśnie steele były, a one miały jedną wadę, łamały się za blachą. I po jakimś czasie skóra pękała...


O to ja wlasnie mialam takie przecierane - jedne na zolto a drugie na bialo. I one chyba byly z firmy HD? Albo mi sie pokrecilo? Taka nazwa dwie litery... I one mialy zadarte noski i w nich blache. I u nas mowili na takie buty martensy. A glany mowili na takie z bardziej miekkiej skory, z niezadartymi nosami i bez blachy. I one mialy tez takie bardzo duze dziurki na sznurowki. Takie mial wlasnie ten chlopak w czerwonej koszuli ze zdjecia przy ognisku. I ja zawsze o takich marzylam ale nigdy nie spotkalam w sprzedazy, tylko na ludziach.
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-05-23, 20:21   

U nas się na te z blachami mówiło glany, te HB też miałem. A martensy były bez blachy, firmówki Martens. Drogie były, mnie się średnio podobały.
Ostatnio zmieniony przez 2020-05-23, 20:22, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - anime