Czantoria od czeskiej strony |
Autor |
Wiadomość |
Pudelek
Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 8337 Skąd: Oberschlesien
|
Wysłany: 2014-10-20, 23:31 Czantoria od czeskiej strony
|
|
|
Co można zrobić mając do dyspozycji pół wolnej soboty? Od razu przyszło na myśl pasmo najbliższe, czyli Beskid Śląski, ale co konkretnie? Hmm, w sumie dawno nie byłem na Wielkiej Czantorii, lecz to pachnie stonką... ale nigdy tam nie wchodziłem od czeskiej strony, więc jest jakiś pomysł!
Przyjeżdżamy do Nýdka i parkujemy na głównym placu i na dzień dobry kasują nas za parking, wrrr Plan szybkiego wyjścia na szlak torpeduje ta sympatyczna speluna zaraz obok
W środku kilku miejscowych, używających śląsko-góralskiej mieszaniny i słów na "k". Dziwują się, jak to, że z Polski, a wchodzimy na góry? Ano, my na odwrót
Szlak czerwony na górę wije się między gospodarstwami, niebo zachmurzone, widoczność słaba... Na polach sporo pasących się zwierząt.
Gdy wchodzimy w las dogania nas czeska wycieczka, wyjątkowo hałaśliwa Mija nas też kilku biegaczy - hardkorów...
Po drodze jest odbicie na pomnik Jiřího Třanovskego, czeskiego ewangelickiego kaznodziei ze Śląska Cieszyńskiego. Pomnik okazuje się tablicą, przymocowaną do skalnej ściany, będącej w przeszłości "Leśnym Kościołem" - miejsce, gdzie w ukryciu ewangelicy odbywali nabożeństwa na przełomie XVII i XVIII wieku.
Na chwilę wychodzi słońce...
Po jakiejś półtorej godzinie dochodzimy do granicy - do "schroniska" pod Czantorią. Trzeba przyznać, że od tej strony wygląda wyjątkowo szpetnie.
Od strony polskiej nieco lepiej, bo obito je częściowo drewnem, ale i tak niewiele zostało z dawnego schroniska Beskidenverein.
Po oczach walą zwłaszcza wielkie tablice z zakazem konsumpcji własnych zapasów... w środku jest zimno, bo drzwi otwarte na oścież. Kibel na klucz tylko dla klientów. Ceny piwa w koronach umiarkowane (w butelce tańsze niż lane), wybór jedzenia mały, ale generalnie jadalne (zwłaszcza gulasz).
To tak naprawdę bufet, bo noclegów już od dawna nie oferują. Ale w pobliskim polskim Ranczo to już w ogóle pusto.
Gdy ostatni raz szedłem szlakiem granicznym na szczyt to wokół był las. Teraz po polskiej stronie mocno wycięte...
Szczyt z oscypkami i piwopodobnymi sikami mijamy szybko, w kierunku Beskidka i następnie odbijamy z powrotem do Republiki Czeskiej na Rycerską Ścieżkę. Widać, że raczej mało uczęszczana (spotykamy jedną rodzinkę z dzieckiem).
Przez chwilę nawet siąpi, ale potem się przejaśnia - momentalnie robi się kolorowo i ciepło.
Ponownie pojawia się szlak czerwony, którym szedłem na górę. Tym razem idąc w dół ignorujemy odbicie do centrum Nydka, wybieramy spacer drogą, znacznie bardziej widokową niż ścieżka przez las.
Pani wyprowadza torebkę i niezadowoloną kozę
Za stadem krów i byczków sterczy jakaś żelazna konstrukcja... to góra skoczni narciarskiej. Wybudowano ją w latach 30. z inicjatywy polskich działaczy zaolziańskich, przebudowano po wojnie - można było oddawać skoki na 70 metrów.
Dziś zarasta, ale na dole, w dolinie Górskiego Potoku, są dwie mniejsze, wyremontowane, z igielitem.
Kawałek dalej penzion w budynku stylizowanym na drewnianą chatę - wygląda to lepiej niż standardowe potworki noclegowe w polskich Beskidach.
Wracamy na parking w Nydku - idę po okolicy sprawdzić, czy, jak pisało na tablicach Ścieżki Rycerskiej, jest tutaj 7 knajp na kilometr kwadratowy. Doliczyłem się 5-ciu, ale pozostałe pewnie też gdzieś się czają. Wszystkie otwarte, a tymczasem u nas coraz trudniej znaleźć na wsiach miejsce gdzie można się napić
Na koniec zaglądam jeszcze do kościółka św. Mikołaja - renesansowa świątynia wybudowana została w 1576 roku przez ewangelików. Potem zagarnęli go katolicy (więc ewangelicy pozbawieni świątyń potajemnie zbierali się po lasach) i częściowo przebudowali. Dziś są tu nabożeństwa i po polsku i po czesku...
Ogólnie to szybka, fajna wycieczka przy dość zmiennej pogodzie - dobra alternatywa dla wchodzenia na Czantorię od polskiej strony
Galeria: https://picasaweb.google....CzeskiejStrony# |
_________________ Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód! |
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2014-10-20, 23:35, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
bton1
Wiek: 38 Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 3312 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2014-10-21, 08:25
|
|
|
Dobre!
Pudel, a w knajpie i w schronie co lali (poza Radegastem)? Jakieś ciekawostki czy klasyka? |
_________________ W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach. |
|
|
|
|
Mirek
mirek
Wiek: 62 Dołączył: 10 Lip 2013 Posty: 3883 Skąd: wodzisław śląski
|
Wysłany: 2014-10-21, 09:17
|
|
|
Mogę i ja odpowiedzieć,klasyka w wydaniu piwnym,Radegast, Ostravar itp.To lane piwa,a butelkowych większy wybór,np Kozel tmavy.A kiedyś w schronie piłem boróvkowe piwo..Pudel z tymi skoczniami to zaintrygowałeś mnię.Możesz dokładnie opisać gdzie są lub zrzut mapy? |
_________________ Pożegnania nadszedł czas.
Już nie będzie wspólnie nas.
Ty osobno, ja osobno
Tak ma być lepiej, podobno. |
Ostatnio zmieniony przez Mirek 2014-10-21, 09:19, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
bton1
Wiek: 38 Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 3312 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2014-10-21, 09:21
|
|
|
Borówkowe - domyślam się, że Cerna Hora. O tyle inna od naszych "piw owocowych", że nie słodka. |
_________________ W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach. |
|
|
|
|
Mirek
mirek
Wiek: 62 Dołączył: 10 Lip 2013 Posty: 3883 Skąd: wodzisław śląski
|
Wysłany: 2014-10-21, 09:35
|
|
|
Nie pamiętam producenta ale to chyba Ostravar, a gdy pytałem się o to piwo to poinformowano mnie że to limitowana produkcja sezonowa gdy były dostępne te owoce. |
_________________ Pożegnania nadszedł czas.
Już nie będzie wspólnie nas.
Ty osobno, ja osobno
Tak ma być lepiej, podobno. |
|
|
|
|
bton1
Wiek: 38 Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 3312 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2014-10-21, 09:50
|
|
|
No to Cerna Hora jest nielimitowana i dostępna o każdej porze roku. Przynajmniej w grodzie Kraka. |
_________________ W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach. |
|
|
|
|
Mirek
mirek
Wiek: 62 Dołączył: 10 Lip 2013 Posty: 3883 Skąd: wodzisław śląski
|
Wysłany: 2014-10-21, 10:10
|
|
|
bton1 napisał/a: | No to Cerna Hora jest nielimitowana i dostępna o każdej porze roku. Przynajmniej w grodzie Kraka. | W grodzie Kraka wszystko jest mozliwe. |
_________________ Pożegnania nadszedł czas.
Już nie będzie wspólnie nas.
Ty osobno, ja osobno
Tak ma być lepiej, podobno. |
|
|
|
|
Pudelek
Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 8337 Skąd: Oberschlesien
|
Wysłany: 2014-10-21, 10:25
|
|
|
w knajpie na pewno był Radegast, co do drugiego nie jestem pewny... natomiast w chacie lany był Radegast 10 i 12, Zlaty Bazant i ciemny Kozel, Ostravara nie było. Plus kilka piw butelkowych, tak jak pisałem, generalnie tańszych niż lane odpowiedniki...
skocznie są w Nydku, przy potoku - od centralnego placu nalezy iść z 700 metrów na północ, w kierunku Góry |
_________________ Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód! |
|
|
|
|
Mirek
mirek
Wiek: 62 Dołączył: 10 Lip 2013 Posty: 3883 Skąd: wodzisław śląski
|
Wysłany: 2014-10-21, 10:50
|
|
|
To teraz wiem gdzie to ,przypomniałem sobie,dzienks. |
_________________ Pożegnania nadszedł czas.
Już nie będzie wspólnie nas.
Ty osobno, ja osobno
Tak ma być lepiej, podobno. |
Ostatnio zmieniony przez Mirek 2014-10-21, 10:51, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
laynn [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-10-21, 15:11
|
|
|
Hm dalej, mi się Czantoria źle kojarzy wolę Tatry! |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10876 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2014-10-22, 20:11
|
|
|
Cytat: | Po jakiejś półtorej godzinie dochodzimy do granicy - do "schroniska" pod Czantorią. Trzeba przyznać, że od tej strony wygląda wyjątkowo szpetnie. |
Ale, choć nie wiem czy teraz też, sprzedają nawet dobrą smażoną kiełbachę |
|
|
|
|
maurycy
Dołączył: 17 Lis 2013 Posty: 903 Skąd: Bielsko okolice
|
Wysłany: 2014-10-22, 20:15
|
|
|
Czyli kulinarno-degustacyjnie nie było żle |
|
|
|
|
Mirek
mirek
Wiek: 62 Dołączył: 10 Lip 2013 Posty: 3883 Skąd: wodzisław śląski
|
Wysłany: 2014-10-22, 20:28
|
|
|
To już kwestia indywidualnego gustu,mnie generalnie czeska kuchnia smakuje.W Polsce drstkova polevka nie jest za bardzo znana,a to nasze flaczki tylko mniej gęste..Zelena polevka to kapuśniak z dużą ilością ostrej papryki i praktycznie jest czerwona.A langosz jest znany i popularny w całych Czechach,u nas raczej nie znany.W chacie kiedyś jadłem świetne topinki z ohniwym masem. |
_________________ Pożegnania nadszedł czas.
Już nie będzie wspólnie nas.
Ty osobno, ja osobno
Tak ma być lepiej, podobno. |
|
|
|
|
laynn [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-10-22, 21:10
|
|
|
Langosza jadłem w Budapeszcie. Mniam... |
|
|
|
|
Mirek
mirek
Wiek: 62 Dołączył: 10 Lip 2013 Posty: 3883 Skąd: wodzisław śląski
|
Wysłany: 2014-10-22, 21:19
|
|
|
laynn napisał/a: | Langosza jadłem w Budapeszcie. Mniam... | A mniam, jadałem też dobre langosze w Skalitym-tem (nigdy nie pamiętam prawidłowej pisowni) na Słowacji. |
_________________ Pożegnania nadszedł czas.
Już nie będzie wspólnie nas.
Ty osobno, ja osobno
Tak ma być lepiej, podobno. |
|
|
|
|
|