To tragedia narodowa.

Pudelek pisze:to wracam od razu do Johnsona...
Dobromił pisze:Tak to komuś dać możliwość wyboru …
Prezes pisze:Co do wyboru to tak po prawdzie i tak na razie g... wiemy, jak poszczególne szczepionki zachowają się w dłuższej perspektywie czasu (np. w kwestii skuteczności)
Prezes pisze:Poza tym o braku konkretnego rodzaju można się czasem dowiedzieć dopiero w punkcie szczepień (znam taki przypadek)
Pudelek pisze: terminy mają znaczenie
Prezes pisze:Zauważ, że oficjalnie nie mamy nadal możliwości wyboru szczepionki.
Dobromił pisze:Jeżeli Słowacy otworzą granicę
laynn pisze:Podjechałem pod punkt szczepień a tam...z 200-300 osób. No to nawet nie wysiadłem, termin mam na jutro ale AZ i nie wiem, czy nie przełożę. Bo w Katowicach. W Sosnowcu terminy na koniec maja. W Sławkowie podobno od ręki robią.
sprocket73 pisze:Mnie dzisiaj dziabnęli.
Organizacja i sprawność bardzo przyjemna. Przyszedłem 10 minut przed umówioną godziną. Ludzi było dosłownie paru, aż miałem wątpliwości, czy dobrze trafiłem, bo spodziewałem się tłoku jak na promocję w Lidlu. Wypełniłem jakieś oświadczenie, że jestem zdrowy, zmierzono mi temperaturę i zarejestrowano. Następnie żołnierz pilnujący porządku skierował mnie w pusty korytarz. Zapobiegawczo widząc żołnierza oświadczyłem nadgorliwie, że nie zamierzam się awanturować, ale to raczej nic nie zmieniło. Szedłem sobie tym korytarzem mijając kolejne oznaczenia w jakich odstępach mają stać ludzie w kolejce, aż doszedłem na sam początek, gdzie miła pani skierowała mnie do gabinetu 5. Gabinety to były takie boksy z tektury i było ich kilka. Kolejna pani przepytała mnie jakie tabletki biorę, na co jestem uczulony i na co choruję, po czym wklepała coś do komputera. Inna pani wykonała zastrzyk. Jeszcze inna pani dała mi kartkę z terminem następnego szczepienia i poinformowała, że dokładną godzinę dostanę sms-em, a następnie skierowała mnie do sali, gdzie czekało się 15 minut na szok anafilaktyczny. W sali były rozłożone krzesła w odpowiednich odstępach, prawie wszystkie zajęte. Kolejna pani powiedziała, żebym sobie usiadł na dowolnym wolnym, co uczyniłem. W tym momencie dostałem smsa z godziną kolejnego szczepienia. Była 15:28, czyli całość od momentu przyjścia do punktu trwała 8 minut. Krócej niż to teraz opisywałem. Oczekiwanie na szok anafilaktyczny było dość nudne, bo nikt go nie dostawał. Co chwilę ktoś wychodził, ktoś inny przychodził. Pani cały czas obserwowała, czy ktoś nie ma szoku. Nudziło mi się strasznie, więc o 15:40 (3 minuty przed czasem) wstałem i wyszedłem. Żołnierz mnie nie ostrzelał, zresztą nie miał broni. Całość zajęła dokładnie 20 minut wliczając niecałe 15 minut obserwacji.
W tym miejscu chciałem podziękować rządowi PiS za sprawną organizację szczepienia dla mnie.
Wiem, że nie zawsze tak sprawnie to przebiega. Ukochana jak się szczepiła w lutym w jaworznickim szpitalu spędziła całą dniówkę w kolejkach, gdzie dochodziło nawet do małych awantur, jak ktoś się próbował wkręcić szybciej. Natomiast moja mama, która rejestrowała się na szczepienie w styczniu, termin ma dopiero na 7 maja. Czemu tak późno - nie wiem. Pewnie można przyspieszyć, ale w marcu taki dostała i tak już zostało.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości