Ja pewnie skorzystam z rady Krzysia i czasem kabakowi dam taki sloiczek coby tez je tolerowala, bo sa czasem takie sytuacje ze zupelnie nie ma jak albo nie ma czasu babrac sie z gotowaniem i czlowiek wtedy jakiegos chiniola tez wciaga i nieszczescia nie ma jak czasem cos takiego chemicznego sie zje. Wiec warto aby czasami i dzieciakowi moc cos takiego dac. Zreszta jak dobrze pojdzie i wszystko sie uda to kabaczek w okresie zycia "sloikowym" bedzie w rejonie gdzie nie wiem czy takie sloiki beda wogole dostepne. Wiec bede i tak pewnie zmuszona aby codziennie gotowac na marusi i przecierac ziemniaki, marchewki i inne dynki czy baklazany.
Nie wiem tez na ile dziala to co mowi moja babcia ze dziecko zje wszystko pod warunkiem ze mu sie pozwoli solidnie zglodniec. Moze sie zmienilo i teraz rodza sie takie francuskie pieski ze bardziej grymasza i maja swoje fanaberie zywieniowe i doswiadczenia babc sa juz nieaktualne?
Basia Z. pisze:[
Natomiast były takie pasztety z "Gerbera" z główką niemowlęcia, bardzo smaczne, mówiliśmy na to "pasztet z niemowląt" i był to przysmak, również dla dorosłych np. na rajdach.
Cos w tym moze byc ze takie rzeczy dla dzieci robia jednak lepsze niz dla doroslych. Nie wiem czy z przyzwoitosci, czy sa jednak jakies bardziej restrykcyjne normy na gowno ktore tam pakuja? Jakis czas temu w aptece zazeralismy sie kocim zarciem

Kumpela ma hodowle kotow brytyjskich i zywi je wedlug jakis tam wydumanych wymogow zwiazku kociego m.in. zarciem z puszek specjalnie dla tej rasy. Kupuje to gdzies przez internet i takie puszki tanie nie sa. Ale jak sobie poczytalismy sklad to oczy wyszly z orbit w sensie ze w konserwie jest 97% miesa! I tak sie skonczylo zesmy kolezance polowe tych puszek zjadly. One sa takie mpze troche niedoprawione ale smakuje miesem a nie chemia jak konserwy dla ludzi, a np. z musztarda smak jest rewelacyjny! wiec kiedys naprawde zaczelam rozwazac czy na wyjazdy nie zaczac kupowac zarcia dla kotow
Nie wiem jak to dziala czy na zasadzie "czlowiek nie swinia wszystko zje" i ma wygaszone jakies instynkty bardziej niz zwierzeta? albo bogaci ludzie dbaja o swoje rasowe zwierzeta i chca zeby sie dobrze odzywialy? a ludzie zwlaszcza u nas mam wrazenie ze maja takie podejscie ze jedzenie to jest wlasnie cos na czym mozna przyoszczedzic, zjesc byle co a potem miec kase na remont czy nowe auto. Nie ma u nas jakos kultu jedzenia takiego jak np.w Gruzji, gdzie dom sie sypie na glowe ale stol musi byc pelny dobrego zarcia. Ja bardzo sie zgadzam z tym co tez mowi moja babcia ze "czlowiek grob sobie kopie lyzka" wiec wydaje mi sie ze na jedzeniu nie mozna oszczedzac ani pieniedzy ani czasu, bo to co dobrze zjemy to w nas zostaje i jest dla naszego zdrowia. A zdrowie jest najwazniejsze.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..