Jeśli chcesz pomóc, wpłać na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi. Linki poniżej:
SIEPOMAGA.PL - WSPARCIE POSZKODOWANYCH W WYNIKU POWODZI
ZRZUTKA.PL - POMOC POWODZIANOM ZE STRONIA ŚLĄSKIEGO


Głosowanie na zdjęcie sierpnia - trzeba wejść do sekcji "Fotografia górska i nie tylko" - nie ma linka na głównej, mój błąd.

29/30.05.2015 Beskid BłotNiski, pechowa trzynastka i turysty

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

29/30.05.2015 Beskid BłotNiski, pechowa trzynastka i turysty

Postautor: nes_ska » 2015-05-30, 23:07

Okolice Beskidu Niskiego chodziły mi po głowie już od jakiegoś czasu, gdyż jego zachodnia część jest stosunkowo blisko mnie! Wcześniej zawsze mi się wydawało, że BN jest daleeeeeeeeeko, więc nawet nie ma sensu zapędzać się tam na weekend, a raczej nibyweekend, skoro już jestem w domu ;)

Swoją podróż zaplanowałam na "najlepszą pogodę"... Gdybym wiedziaaaałaaaa... Chociaż teraz sobie myślę, że "pechową trzynastkę" lepiej było wykorzystać właśnie w ten weekend, niż chociażby w długi weekend czerwcowy!

Wybór padł na okolice Magury Małastowskiej. 12.45 - Koniec pracy! Dom! Dopakowanie rzeczy! Buty! Zupa! Autobus o 13.10! "Przecież zdążę...". Otóż nie! ;) Szalony kierowca autobusu postanowił odjechać o 5 minut za wcześnie, więc mogłam mu jedynie pomachać, gapiąc się na niego półprzytomnie dzięki wyraźnie zauważalnemu brakowi okularów. No nic, jadę w takim razie na raty! Dojechałam w ogromnych korkach do Nowego Sącza, stamtąd do Gorlic. Popatrzyłam na zegarek. Popatrzyłam na szlakowskaz. Stwierdziłam, że jestem w dupie i postanowiłam zmodyfikować plan.

Z bardzo dziwnym panem ok. 17.00 dotarłam na Przełęcz Małastowską. Opowiadał mi m.in. o tym, że Nowica, do której się wybieram, słynęła z grzybków halucynogennych. Pytał o to, dlaczego chodzę sama po górach. Z nostalgią mówił o tym, że już nie jest tak jak dawniej i mało jest takich turystów jak ja, po czym opowiedział mi... o tym, że trzy lata temu na Magurze została zamordowana jakaś kobieta ;) Nie wiem, w jaki sposób miało to na mnie podziałać. Pan chciał poczekać i odwieźć mnie pod samo schronisko, ale oszczędziłam mu tej przyjemności i zakończyliśmy współpracę na przełęczy.

Tutaj udałam się na jeden z cmentarzy wojennych, bardzo ładny, chyba najładniejszy z tych, na których udało mi się być podczas tego weekendu.
Obrazek
Obrazek

Pośród krzyży znajduje się jedna drewniana macewa.
Obrazek

Z cmentarza daleko nie zaszłam, bo raptem 20 minut do schroniska na Magurze Małastowskiej, gdzie zaplanowałam swój nocleg.
Obrazek

Wprawdzie miałam iść na spacer, ale zostałam skutecznie zwabiona przez gospodarza schroniska i jego kolegów jedzeniem, piciem oraz towarzystwem :-o Pomysł spaceru szybko upadł, bo niebezpiecznie szybko leciał czas i w końcu zrobiło się ciemno...

Budzik był nastawiony na 5.00, ale wtedy jeszcze nie czułam się gotowa, aby wstać. Zrobiłam to godzinę później, wypiłam szybką herbatę, szybki prysznic, szybkie suszenie włosów suszarką i w drogę! :-o

Obrazek

Dzisiejszy plan obejmował głównie chodzenie po okolicznych miejscowościach, ale być w Schronisku i nie wyjść na Magurę? Ruszam zatem w drogę!
Obrazek

Idąc tam odbiłam na cmentarz, który wypatrzyłam po lewej stronie. Jak się okazało, był to cmentarz, obok którego i tak później przechodziłam, ponieważ znajdował się przy interesującym mnie szlaku.
Obrazek

Jest to cmentarz austracki z I wojny światowej, podobno zaprojektowany przez tego samego architekta, co cmentarz nr 60 - Dušana Jurkowiča. Ten pierwszy podobał mi się zdecydowanie bardziej.
Obrazek

Po błocie i wodzie Beskidu błotNiskiego ruszyłam dalej ku kolejnemu cmentarzowi wojennemu.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po obejrzeniu ostatniego już cmentarza, znajdującego się na mojej drodze leśnej, ruszyłam dalej ku Przysłupowi. Z oddali przebijały się jakieś góry, ale były za mgłą. Nie żałowałam więc, że jestem w tak mało widokowym terenie.
Obrazek

W okolicach, po których chodziłam, jest bardzo dużo drewnianych zabudowań. Niektóre prezentują się całkiem uroczo, choć niekoniecznie chciałabym w nich mieszkać. Chyba wolę swoje mury ;)
Obrazek

...są też przystanki, do których rzekomo nie dojeżdża żaden bus/autobus. Nowe przystanki! ;-)
Obrazek

...i urocze kapliczki!
Obrazek

Bardzo spodobała mi się ta tablica ogłoszeń w Przysłupie! Zrobiona z fragmentu starych mebli! U nas tak bardzo dba się o estetykę, a to wygląda całkiem zabawnie :-o
Obrazek

Będąc w tych okolicach grzechem byłoby nie zajrzeć do znajdujących się tutaj cerkwi. Idąc do tej w Przysłupie, mijałam cmentarz greckokatolicki.
Obrazek

Sama cerkiew mi się podobała, nawet udało mi się wejść do środka, co ponoć w tym roku będzie niemożliwe! Trafiłam jednak na panią, która się nią zajmuje i nie miała nic przeciwko, aby popatrzeć.
Obrazek

Cerkiew ta powstała w 1756 r., została przebudowana w 1880 r. Ołtarz główny jest z XIX w.
Obrazek

Widać, że te okolice również idą z duchem czasu! Trzeba tam uważać na skaczące kangury!
Obrazek

...ale jest tam również błogi spokój, cisza i kolejne krzyże przydrożne...
Obrazek

Z Przysłupa docieram do Nowicy, gdzie znajduje się m.in. (niestety zamknięta) kapliczka greckokatolicka.
Obrazek

Tuż obok niej jest kilka budynków należących do Bractwa Młodzieży Greckokatolickiej "Sarepta"
Obrazek
Obrazek

Kilka metrów dalej znajduje się drogowskaz do Cudownego Źródełka.
Obrazek

Źródełko nie jest jednak tak cudowne, jakby się chciało. Po otwarciu klapy, widzę niezły muł, więc nawet nie kusi. Poza tym kto wie, co by się ze mną stało, gdybym spróbowała tejże magicznej wody.
Obrazek

Nie napiwszy się wody z cudownego, idę dalej ku cerkwi w Nowicy.
Obrazek
Obrazek

Napotykam Jezusa chowającego się w krzakach! :-o
Obrazek

...i znicze na parapetach! ;>
Obrazek

W końcu docieram do cerkwi, która jest bardzo podobna do tej w Przysłupie, budowana jest w podobnym stylu, pod koniec pierwszej połowy XIX w.
Obrazek

W środku krok w krok chodziła za mną dziwna pani, więc nie zabawiłam tam długo, ale udało mi się zrobić zdjęcie głównego ołtarza.
Obrazek

Szybciutko jej zwiałam. Okazało się, że jest wyznania rzymskokatolickiego, więc zachęcała mnie do pójścia na pielgrzymkę częstochowską. Nie dałam się skusić i ruszyłam dalej w drogę!
Obrazek
Obrazek

Idąc dalej, wybrałam sobie najgłupszy szlak z możliwych - szlak rowerowy z Nowicy do Leszczyn, biegnący przez rzekę, którą trzeba było przekroczyć ładnych kilka razy. Mogłam się popisać gracją... albo jej brakiem ;)
Obrazek
Obrazek

Nie pozostało nic innego, jak ściągnąć treki i założyć... japonki :-o
Obrazek

Tutaj jeszcze jestem sucha i radosna, ale później to zaczęło się trochę zmieniać. Jedno i drugie. Pominąwszy fakt, że przecinałam kilkukrotnie rzekę, w miejscach gdzie jej nie było, teren był tak rozjeżdżony, że szło się jednym wielkim bagnem!
Obrazek

Dodatkowo bagno postanowiło wciągać moje nogi razem z butami. Nogi ostatecznie oddawało, ale buty niejednokrotnie musiałam wyszarpywać siłą :dev

Co z tą gracją? Idę sobie dzielnie przez rzekę, kamyczek po kamyczku, jedno przejście za drugim i nagle - hop! Za piątym, szóstym czy siódmym razem noga ześlizgnęła mi się z kamyczka :D Treki wpadły do wody (tak, tak, ściągnęłam je po to, żeby ich nie zmoczyć :dev) Torba na aparat się zamoczyła. Bluza się zamoczyła. Gacie na tyłku się zamoczyły. Soczysta "K" + jedno krótkie "JA P." poszły w las, po czym nie pozostało nic innego jak przebrać gacie, wyciągnąć aparat z torby, przywiązać treki do plecaka, przywitać się na dłużej z japonkami i ruszyć dalej. To by było na tyle, jeśli chodzi o moją grację :-o

W końcu udało mi się dotrzeć do Leszczyn w nastroju "A co mi tam! Standard! Jak zwykle! Idziesz dalej!" ;) i dotarłam do kolejnej cerkwi oraz znajdującego się tuż przy niej cmentarza.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po mojej "mokrej przygodzie" miałam zrezygnować z podejścia do Kunkowej, ale ostatecznie ruszyłam w stronę tamtejszej cerkwi. Niebo też trochę się odsłoniło i znów zaczęło prażyć słońce.
Obrazek

Tę cerkiew oglądam również tylko z zewnątrz.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Stąd muszę z powrotem wrócić do Leszczyn. Oczywiście, żeby tradycji stało się zadość, muszę coś zgubić! Co tym razem? Dekielek do obiektywu. W nowym aparacie! Pierwszy raz wziętym na wycieczkę! Kto, jak nie ja?! :D (Nowy już kupiony, w najbliższych dniach ma być. Na razie zdjęłam osłonkę z obiektywu, którego mi "mniej żal" i założyłam na ten) ;)

Wróciłam się oczywiście do momentu ostatniego zdjęcia, przy którym jeszcze go miałam, ale nie znalazłam. Nic to! Leszczyny czekają!
Obrazek
Obrazek

Wracam ku cerkwi i tam odbijam w stronę Szymbarku. Jako, że uprawiam cały czas turystykę klapeczkową, postanawiam nie wchodzić w żaden leśny szlak. Dziękuję. Już je dzisiaj widziałam. Samo błoto. Moje japonki nie dadzą sobie z tym rady! ;>

Mam jednak okazję zrobić zdjęcia cerkwi w bardziej sprzyjającej aurze.
Obrazek
Obrazek

Kolejnym moim celem jest Bielanka, ale obracam się jeszcze ku krajobrazom, jakie zostawiam za plecami.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

W okolicach Bielanki pogoda zaczyna się już psuć, co oznacza, że należy skończyć niestety z brakiem pośpiechu.
Obrazek

Z oddali widzę nową cerkiew, trzyletnią, która z bliska okazuje się być brzydką :-o
Obrazek

Podobno łemkom bardzo się ona nie podoba. Zupełnie nie przypomina stylu tych zabytkowych cerkwi, w środku rzekomo jest cała biała i mało interesująca.

W Bielance jest jednak jeszcze jedna cerkiew, do której trzeba tylko odbić trochę w dół.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jest również Muzeum Rzemiosła Łemkowskiego. W remoncie.
Obrazek

Stąd już pozostaje dotrzeć do Szymbarku. Powoli zaczyna gonić mnie burza, zatem moje japonki dostają turbo-przyspieszenia!
Obrazek
Obrazek

W Szymbarku na przystanku dla zwieńczenia tegoż wspaniałego wyjazdu, w końcu dopada mnie burza z deszczem, więc zostaję lekko muśnięta. Jakieś 5 minut. Radość z nadjeżdżającego autobusu nie ma końca! ;-)


Uczę się nowego aparatu, więc zdjęcia nie wyglądają do końca tak, jakbym chciała, ale są TU!

W piątek mówiłam Grześkowi, że "Ja tu jeszcze wrócę." Po tych przygodach trochę mi się odechciało, ale być może ;)...

Ta wycieczka była trzynastą w tym roku. Trzynastka zobowiązuje. Koniec z trzynastkami! Następnym razem mam nadzieję niczego nie zgubić, nie zmoczyć i nie zepsuć :-o
Ostatnio zmieniony 2015-05-31, 19:26 przez nes_ska, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10963
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2015-05-30, 23:19

Taką klapkową turystykę to ja rozumiem :)
Po zapowiedzi o relacji sądziłem, że pykniesz coś z drogi do Morskiego Oka a tu taka miła niespodzianka.
W schronisku nadal mają "windę" do podawania zamówienia?
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-05-30, 23:29

Piotrek pisze:W schronisku nadal mają "windę" do podawania zamówienia?


Tak, ale że ja bratałam się bezpośrednio z gospodarzem, nie miałam powodów, by z niej skorzystać! :< ;)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8409
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-05-30, 23:55

eee, myślałem, że tutaj jakieś mocne sensacje, a tu nic wielkiego :P

ale żebym się poczepiał: piszemy greckokatolicki, a nie greko-katolicki czy grekokatolicki, bo to kalka z ukraińskiego :P
Ostatnio zmieniony 2015-05-30, 23:57 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2015-05-31, 00:01

Piotrek pisze:Taką klapkową turystykę to ja rozumiem :)
Po zapowiedzi o relacji sądziłem, że pykniesz coś z drogi do Morskiego Oka a tu taka miła niespodzianka.
W schronisku nadal mają "windę" do podawania zamówienia?


Tam w pobliżu Szymbarku też jest Morskie Oko.

Jak ja kocham taki zielony Beskid Niski :)
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10963
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2015-05-31, 00:13

Tam w pobliżu Szymbarku też jest Morskie Oko.


To się fajnie złożyło :)
Z Szymbarku znam tylko skansen i zamek.
laynn

Postautor: laynn » 2015-05-31, 07:18

Że też mam tak daleko do Niskiego...
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-05-31, 10:26

Pudelek pisze:eee, myślałem, że tutaj jakieś mocne sensacje, a tu nic wielkiego :P


Dodam jeszcze, że... znów mi zmarzł nosek w nocy! :O

Pudelek pisze:ale żebym się poczepiał: piszemy greckokatolicki


Poprawiłam, dziękuję ;) Analfabetyzm wtórny wciąż trwa! ;)

Basia Z. pisze:Tam w pobliżu Szymbarku też jest Morskie Oko.


Widziałam szlakowskazy w tamtym kierunku, gdy jechałam autobusem do Gorlic, ale jak już wracałam, to nie oglądałam niczego w Szymbarku, ponieważ zbliżała się burza i dopadła mnie ulewa. Najważniejszy był dla mnie autobus powrotny do domu ;)

Że też mam tak daleko do Niskiego...


Ja w te rejony mam akurat zdecydowanie bliżej niż choćby w Beskid Śląski i Żywiecki ;)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
ziaro
Posty: 390
Rejestracja: 2014-12-13, 10:46
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Postautor: ziaro » 2015-05-31, 10:33

Bardzo ładne okolice i przyznaje, że jeszcze mnie tam nie było.

No i teraz już wiem dlaczego turystyka klapkowa. :)
#ziaronaszlaku
Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2015-05-31, 12:36

Ładnie!!! I nie taka pechowa ta trinactka. Jakbyś w tym źródełku zanurkowała to może wtedy..
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Krzyś66

Postautor: Krzyś66 » 2015-05-31, 15:35

Fajnie , że młodzież młodsza odkrywa piękno najbardziej "klimatycznych" gór Polski .
Taka traska w klapkach :o-o , szacuneczek.
:-)

PS.: A nie lepiej było po prostu założyć mokre buty , przy takiej pogodzie by bardzo szybko przeschły.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-05-31, 16:13

Krzyś66 pisze:Taka traska w klapkach :o-o , szacuneczek.


Wczoraj wydawało mi się dosyć wygodne :D Szłam tak ok. 20 km ;) Dzisiaj trochę odczułam to na łydkach, bo jednak klapki trochę "latają" na nodze i zupełnie inaczej się idzie :D

Właśnie zastanawiałam się, co lepsze i czy przypadkiem nie odparzę sobie stóp w mokrych butach, w takim cieple ;) Następnym razem muszę po prostu wziąć jeszcze jakieś trampki do plecaka, bo mnie się często takie rzeczy przytrafiają ;)
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Krzyś66

Postautor: Krzyś66 » 2015-05-31, 16:33

Jeżeli założysz dwie pary suchych skarpet , to nic się stopom nie powinno stać .Oczywiście jeśli szłaś w butach skórzanych bez membrany , to obsychały by dość długo i mogło by być w nich średnio przyjemnie .Jeśli buty z membraną to luzik .Jak dla mnie to jest główna zaleta membrany a nie jej teoretyczna wodoodporność .
Nawet zimą , gdy goretexy "puściły" , a po marszu w mokrym śniegu to normalka , to gdy wyszło się na skałę czy szuter to w temperaturze około zera , po paru godzinach ładnie podsychały.
Obrazek
Ostatnio zmieniony 2015-05-31, 16:46 przez Krzyś66, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Leszek Tatry
Posty: 226
Rejestracja: 2014-11-17, 19:46

Postautor: Leszek Tatry » 2015-05-31, 19:32

Twoja relacja przekonała mnie typowego Tatromaniaka do Beskidu błotNiskiego... Skoro tam są kangury to trzeba jechać. Będę tak długo chodził aż któregoś nie zobaczę ;)
"... Wspinanie kojarzy mi się nie tyle ze stawaniem na szczycie, co ze spoglądaniem na drugą stronę. Bo zawsze masz przed sobą nowe horyzonty, ku którym zmierzasz..." (Chris Bonington)

https://www.facebook.com/leszek.tatry
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2015-05-31, 19:45

Tam jest mnóstwo innych dzikich i rzadkich zwierząt.

Obrazek


Obrazek


Obrazek

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 161 gości