13-20.08.2014 - Rowerowy Eurotrip 2014
13-20.08.2014 - Rowerowy Eurotrip 2014
Day 1/8 - Deszczowe Czechy
Na ten rok plany były zupełnie inne. Wszystko mi się posypało po odniesieniu kontuzji w czerwcu Jednak żeby całkowicie nie stracić sezonu postanowiłem "wyhaczyć" kilka dni z chorobowego i mimo wszystko gdzieś wyruszyć.
Przede wszystkim ważna była pogoda, a prognozy nie były zbyt optymistyczne. Na wyprawę rowerową 2014, miałem zaledwie 8 dni. Wyznaczyłem jak zwykle cel oraz trasę. Jednak przez brak formy i przede wszystkim strasznie kiepską pogodę już w trakcie trwania wyjazdu trasa ulegała kolejnym modyfikacjom.
Przygotowań większych do tej wyprawy nie było zbyt wielkich, ot wymieniłem opony na bardziej zdatne do jazdy po asfaltach, wymieniłem łańcuch na nowy oraz zrobiłem ogólny przegląd roweru łącznie ze smarowaniem.
Jak zwykle przy tego typu wyprawach ważne są dla mnie trzy rzeczy: jak najwięcej, jak najszybciej oraz jak najtaniej Budżet jakim dysponowałem na te osiem dni, to 50 euro oraz 200 koron czeskich. W sumie to te 50 euro przywiozłem z powrotem, ale o tym później
W zasadzie to dzień pierwszy mógłbym zupełnie pominąć. Pogoda beznadziejna i trasa wiodła przez bardzo dobrze znane mi tereny. Jednak jak relacja to relacja
Start nastąpił 13.08.2014 około 11-tej. Trochę późno, ale jak już wcześniej pisałem pogoda była nieciekawa i dlatego tak długo zwlekałem z wyjazdem.
Już na pierwszym podjeździe tuż za Zlatymi Horami spadły pierwsze krople deszczu. Na razie jednak tylko straszyło. Tutaj też poczułem ciężar bagażu, który zabrałem ze sobą(muszę być samowystarczalny, więc zawsze zabieram sporo tobołów). Rower łącznie z bagażami przed wyjazdem ważył niespełna 45 kg, a więc niemal tyle samo ile na zeszłoroczną wyprawę na południe Chorwacji
W Karlovej Studánce jestem około pierwszej popołudniu. Teraz tylko krótki podjazd na przełęcz Hvězda i później już przyjemny zjazd przez miejscowość Malá Morávka do Rýmařova.
Karlova Studánka
Malá Morávka
Rynek w Rýmařovie.
Rýmařov
W Rýmařovie mam dylemat jak dalej jechać na południe. Mam trzy opcje. Okazuje się jednak, że ta najbardziej mi odpowiadająca droga do Dlouhej Loučky jest ciągle w remoncie i jest zakaz ruchu. Zaczepia mnie jeden Czech z zapytaniem dokąd zmierzam. Informuje mnie również iż na rowerze da radę tamtędy przejechać. Jadę więc...
Zjazd jest długi i przyjemny. Na niemal całej długości tego odcinka jest nowy asfalt. Dopiero w miejscowości Valšův Důl są utrudnienia. Przejechałem bezproblemowo. Teraz szybki przejazd przez Dlouhom Loučke do Uničova.
Wcześniej robię sobie krótką przerwę. Deszcz zaczyna padać coraz mocniej...
Utrudnienia na trasie w miejscowości Valšův Důl
Dlouhá Loučka
Ratusz w Uničovie
Z Uničova kieruję się na Litovel. Po drodze zaczyna padać ulewny deszcz...
W Litovelu zahaczam na chwilę o rynek będący obecnie w remoncie.
Ratusz w Litovelu ze swoją 72 metrową wieżą
Deszcz pada coraz bardziej ulewnie. Zaczynam kombinować z trasą szukając już miejsca gdzie będę mógł spędzić najbliższą noc. Mimo to udaje się odbić kawałek by zobaczyć coś ciekawego.
Np. podjeżdżam pod pałac rodziny Harrach w Náměšť na Hané. Harrach to ród szlachecki wywodzący się z Dolnej Austrii.
Pałac w Náměšť na Hané
Udaje mi się przejechać jeszcze kilka mniejszych miejscowości i gdzieś za Ludéřovem kończę ten beznadziejny pogodowo dzień. Pokonany dystans to zaledwie 130 kilometrów. Kładąc się spać mam nadzieję, że następnego dnia pogoda chociaż odrobinę się poprawi i pozwoli przemierzyć trochę więcej kilometrów.
Ludéřov - Kaplica Matki Bożej Różańcowej
Galeria:
https://picasaweb.google.com/117901767401578298989/Eurotrip2014Day18DeszczoweCzechy13082014?authuser=0&feat=directlink
CDN...
Na ten rok plany były zupełnie inne. Wszystko mi się posypało po odniesieniu kontuzji w czerwcu Jednak żeby całkowicie nie stracić sezonu postanowiłem "wyhaczyć" kilka dni z chorobowego i mimo wszystko gdzieś wyruszyć.
Przede wszystkim ważna była pogoda, a prognozy nie były zbyt optymistyczne. Na wyprawę rowerową 2014, miałem zaledwie 8 dni. Wyznaczyłem jak zwykle cel oraz trasę. Jednak przez brak formy i przede wszystkim strasznie kiepską pogodę już w trakcie trwania wyjazdu trasa ulegała kolejnym modyfikacjom.
Przygotowań większych do tej wyprawy nie było zbyt wielkich, ot wymieniłem opony na bardziej zdatne do jazdy po asfaltach, wymieniłem łańcuch na nowy oraz zrobiłem ogólny przegląd roweru łącznie ze smarowaniem.
Jak zwykle przy tego typu wyprawach ważne są dla mnie trzy rzeczy: jak najwięcej, jak najszybciej oraz jak najtaniej Budżet jakim dysponowałem na te osiem dni, to 50 euro oraz 200 koron czeskich. W sumie to te 50 euro przywiozłem z powrotem, ale o tym później
W zasadzie to dzień pierwszy mógłbym zupełnie pominąć. Pogoda beznadziejna i trasa wiodła przez bardzo dobrze znane mi tereny. Jednak jak relacja to relacja
Start nastąpił 13.08.2014 około 11-tej. Trochę późno, ale jak już wcześniej pisałem pogoda była nieciekawa i dlatego tak długo zwlekałem z wyjazdem.
Już na pierwszym podjeździe tuż za Zlatymi Horami spadły pierwsze krople deszczu. Na razie jednak tylko straszyło. Tutaj też poczułem ciężar bagażu, który zabrałem ze sobą(muszę być samowystarczalny, więc zawsze zabieram sporo tobołów). Rower łącznie z bagażami przed wyjazdem ważył niespełna 45 kg, a więc niemal tyle samo ile na zeszłoroczną wyprawę na południe Chorwacji
W Karlovej Studánce jestem około pierwszej popołudniu. Teraz tylko krótki podjazd na przełęcz Hvězda i później już przyjemny zjazd przez miejscowość Malá Morávka do Rýmařova.
Karlova Studánka
Malá Morávka
Rynek w Rýmařovie.
Rýmařov
W Rýmařovie mam dylemat jak dalej jechać na południe. Mam trzy opcje. Okazuje się jednak, że ta najbardziej mi odpowiadająca droga do Dlouhej Loučky jest ciągle w remoncie i jest zakaz ruchu. Zaczepia mnie jeden Czech z zapytaniem dokąd zmierzam. Informuje mnie również iż na rowerze da radę tamtędy przejechać. Jadę więc...
Zjazd jest długi i przyjemny. Na niemal całej długości tego odcinka jest nowy asfalt. Dopiero w miejscowości Valšův Důl są utrudnienia. Przejechałem bezproblemowo. Teraz szybki przejazd przez Dlouhom Loučke do Uničova.
Wcześniej robię sobie krótką przerwę. Deszcz zaczyna padać coraz mocniej...
Utrudnienia na trasie w miejscowości Valšův Důl
Dlouhá Loučka
Ratusz w Uničovie
Z Uničova kieruję się na Litovel. Po drodze zaczyna padać ulewny deszcz...
W Litovelu zahaczam na chwilę o rynek będący obecnie w remoncie.
Ratusz w Litovelu ze swoją 72 metrową wieżą
Deszcz pada coraz bardziej ulewnie. Zaczynam kombinować z trasą szukając już miejsca gdzie będę mógł spędzić najbliższą noc. Mimo to udaje się odbić kawałek by zobaczyć coś ciekawego.
Np. podjeżdżam pod pałac rodziny Harrach w Náměšť na Hané. Harrach to ród szlachecki wywodzący się z Dolnej Austrii.
Pałac w Náměšť na Hané
Udaje mi się przejechać jeszcze kilka mniejszych miejscowości i gdzieś za Ludéřovem kończę ten beznadziejny pogodowo dzień. Pokonany dystans to zaledwie 130 kilometrów. Kładąc się spać mam nadzieję, że następnego dnia pogoda chociaż odrobinę się poprawi i pozwoli przemierzyć trochę więcej kilometrów.
Ludéřov - Kaplica Matki Bożej Różańcowej
Galeria:
https://picasaweb.google.com/117901767401578298989/Eurotrip2014Day18DeszczoweCzechy13082014?authuser=0&feat=directlink
CDN...
Ostatnio zmieniony 2014-09-17, 18:54 przez Robert J, łącznie zmieniany 2 razy.
już myślałem, że w tym roku odpuściłeś wyrypę wakacyjną, ale jednak - brawo
a jak Litovel to piwo - a widzę nie miejscowe, tylko Kozla Swoją drogą - jak Ci się podoba ta "oldskulowa" wersja Velkopopovickiego? Mnie tak cieszyła oko, że kupiłem od razu cały zestaw
a budżet to rzeczywiście niezły, ale... na obiad
a jak Litovel to piwo - a widzę nie miejscowe, tylko Kozla Swoją drogą - jak Ci się podoba ta "oldskulowa" wersja Velkopopovickiego? Mnie tak cieszyła oko, że kupiłem od razu cały zestaw
a budżet to rzeczywiście niezły, ale... na obiad
Ostatnio zmieniony 2014-08-27, 23:33 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:już myślałem, że w tym roku odpuściłeś wyrypę wakacyjną, ale jednak - brawo
Niewiele brakowało a nigdzie bym nie pojechał. Ręka już jakoś funkcjonuje i pomiędzy wizytami u lekarza zrobiłem sobie trip. Jednak nie było to co planowałem wcześniej
Pudelek pisze:a jak Litovel to piwo - a widzę nie miejscowe, tylko Kozla Swoją drogą - jak Ci się podoba ta "oldskulowa" wersja Velkopopovickiego? Mnie tak cieszyła oko, że kupiłem od razu cały zestaw
Litovel miał być, ale przez ten deszcz nie miałem już ochoty na piwo. Kozel fajnie teraz wygląda i jakby się poprawił w smaku(takie odnoszę wrażenie)
Pudelek pisze:a budżet to rzeczywiście niezły, ale... na obiad
Jak wiesz nie stołuję się w restauracjach, więc taki budżet w zupełności wystarczył
Pudelek pisze:a budżet to rzeczywiście niezły, ale... na obiad
Ja tutaj widzę dobre wyjaśnienie
Robert J pisze:(muszę być samowystarczalny, więc zawsze zabieram sporo tobołów)
Robert J, powiem Ci, że na 8 dni, to mało miałeś bagażu
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Pudelek pisze: żelazka
Widziałam ostatnio takie cudowne żelazko turystyczne Cudem przeszłam obok niego obojętnie Ale suszarkę nową nabyłam
Jak na to, że padało, to i tak fajną trasę przemierzyłeś Mnie by deszcz skutecznie zniechęcał. Czekam na kolejne dni
Robert J pisze:Budżet jakim dysponowałem na te osiem dni, to 50 euro oraz 200 koron czeskich. W sumie to te 50 euro przywiozłem z powrotem, ale o tym później
Proszę o dokładną relację z tego, jak to zrobiłeś
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Pudelek pisze:po prostu nie zabrałeś ze sobą prostownicy, żelazka i suszarki, więc się Iva dziwi
Właśnie o tym chciałem wcześniej napisać
nes_ska pisze:Robert J napisał/a:
Budżet jakim dysponowałem na te osiem dni, to 50 euro oraz 200 koron czeskich. W sumie to te 50 euro przywiozłem z powrotem, ale o tym później
Proszę o dokładną relację z tego, jak to zrobiłeś
Musisz się uzbroić w cierpliwość. Będzie w przedostatnim dniu wyprawy
Robert J pisze:Pudelek napisał/a:
po prostu nie zabrałeś ze sobą prostownicy, żelazka i suszarki, więc się Iva dziwi
Właśnie o tym chciałem wcześniej napisać
Najważniejsza suszarka Naprawdę nie miałeś?
nes_ska pisze: Ale suszarkę nową nabyłam
Na zlot zabierasz? Bo nie wiem czy mi się moja do plecaka zmieści
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Żartujecie, sporo tego bagażu na rowerze. Ja zabieram zawsze kawałek plastiku wielkości karty kredytowej i codziennie można pławić się w luksusach i prezentować w strojach regionalnych, które po drodze się odwiedza. Taki typ wyprawy nazywa się teraz oszczędzanie przez wydawanie
Rozumiem, że te 130km to dopiero rozgrzewka, bo przecież miałeś naturalne chłodzenie - co innego żmudna jazda w upał
Czekam na na dalszy ciąg relacji, zwłaszcza Wysokie Taury.
Ładne miasteczko, na marginesie - z tego miasteczka pochodzi właścicielka chyba największej sieci szkół językowych w Czechach.Robert J pisze:Ratusz w Uničovie
Rozumiem, że te 130km to dopiero rozgrzewka, bo przecież miałeś naturalne chłodzenie - co innego żmudna jazda w upał
Czekam na na dalszy ciąg relacji, zwłaszcza Wysokie Taury.
ceper pisze:Ja zabieram zawsze kawałek plastiku wielkości karty kredytowej
Nie posiadam karty kredytowej
ceper pisze:Ładne miasteczko, na marginesie - z tego miasteczka pochodzi właścicielka chyba największej sieci szkół językowych w Czechach.
Ja znam tylko jednego z lepszych kolarzy mtb w Czechach, który pochodzi z tego miasta.
ceper pisze:Rozumiem, że te 130km to dopiero rozgrzewka, bo przecież miałeś naturalne chłodzenie - co innego żmudna jazda w upał
Wolałbym upał, a nie deszcz i 12 stopni Celsjusza. Przy wysokiej temperaturze zrobiłbym jeszcze raz tyle kilometrów.
14.08.2014 Day 2/8 - Kierunek Austria
Dzień drugi wita mnie słońcem. Szybko zbieram się do dalszej drogi. Dziś chcę dojechać do Austrii. Po pół godzinie nadciągają od zachodu chmury i tak już będzie przez cały dzień. Słońce jeszcze pokazało się tego dnia na całe 30 sekund tuż przed zachodem.
Później co pewien czas pada niewielki deszcz.
Dzisiejsza trasa wiedzie przez Morawski Kras. Docieram do miejscowości
Sloup.
Sloup
Morawski Kras należy do ciekawszego regionu krasowego w środkowej Europie. Na tym obszarze znajduje się grubo ponad 1000 jaskiń. Cztery najciekawsze z nich zostały udostępnione turystom do zwiedzania.
Tuż za miejscowością Sloup znajduje się kompleks "Sloupsko-šošůvskie jaskinie" . Jest to największy system jaskiń w Czechach. Jest tu bardzo wiele komnat, korytarzy i olbrzymich przepaści. Na trasie zwiedzania jest przepaść Nagela o głębokości 80 m jest ona największą w swoim rodzaju podziemną przepaścią w Czechach. W samej Jaskini Kůlna znaleziono czaszki neandertalczyka, których wiek szacowany jest na 120 tyś. lat.
Wejście do jaskini Kůlna
Najdłuższa trasa zwiedzania wynosi 1760 metrów. Czas trwania zwiedzania to 1,5 godziny.
W moich planach nie było zwiedzania. Wrócę tu innym razem
Następnie odbijam na trasę rowerową wiodącą przez Pustý žleb. Po drodze mijam wiele mniejszych i większych jaskiń. Jadę ciągle w dół gęstym lasem, aż docieram do chyba najciekawszej jaskini Punkevni. Swoją popularność zyskała dzięki temu, że umożliwiają odwiedzającym dostanie się na dno przepaści Macocha jak również podjęcie romantycznego spływu łódeczkami na podziemnej rzeczce Punkvi.
Znana na całym świecie przepaść Macocha ma głębokość ponad 138 metrów i jest największą przepaścią tego rodzaju w Czechach i środkowej Europie. Zlokalizowana jest kilkaset metrów na północny wschód od Punkevni.
Dwa kilometry na południe od Punkevni w "Skalním Mlýne" turyści z reguły rozpoczynają zwiedzanie M. Krasu. Tutaj niedaleko znajduje się też ostatnia z czterech udostępnionych do zwiedzania jaskiń - Kateřinská.
Opuszczam Moravski Kras i przejeżdżam obrzeżami Blansko. Docieram do Svatej Kateriny. Na wzniesieniu przy drodze usytuowany jest kościół św. Katarzyny.
Kościół św. Katarzyny
Następnie na mojej trasie są: Kuřim, Moravské Knínice i Veverská Bítýška. W tej ostatniej robię zakupy i kilka kilometrów dalej mam przerwę na obiad. Akurat podczas przerwy pada deszcz najmocniej tego dnia.
Kuřim
Veverská Bítýška
Po sytym posiłku ruszam dalej. Kilka kilometrów trasy i zajeżdżam pod zamek Veveří. Zamek ten, według pewnej legendy został założony już w 1059 r. Przy drodze dojazdowej znajduje się kaplica Matki Bożej z 1240 r.
Kolejny etap wiedzie przez Ostrovačice i Rosice. W Rosicach podjeżdżam na moment pod tamtejszy pałac.
Ratusz w Rosicach
Pałac w Rosicach
Później był mały objazd ze względu na remonty dróg. Docieram w ten sposób do Oslavan, które pierwotnie miałem ominąć. Moją uwagę zwróciła nieczynna elektrownia węglowa oraz sporych rozmiarów hałda. Niedaleko zlokalizowana jest elektrownia jądrowa w Dukovanach, więc wiadomo dlaczego tą zamknęli
Nieczynna elektrownia węglowa w Oslavanach
Docieram do Ivančic. Pierwsza wzmianka na temat miasta pochodzi z roku 1221. W historycznym centru znajduje się kilka ciekawych zabytków.
Ratusz w Ivančicach
Kościół Wniebowzięcia NMP.
Z Ivančic jadę do Moravskiego Krumlova, nie mylić z Czeskim Krumlovem
Moravský Krumlov to niewielkie miasteczko usytuowane w zakolu rzeki Rokytná. Poza tamtejszym pałacem niezbyt tam ciekawie.
Pałac w Moravskim Krumlovie
Pałac z zewnątrz wygląda nie najlepiej. Elewacja się sypie, a część okien zabita deskami. Wewnątrz ma się ponoć znacznie lepiej.
Rynek wygląda mało ciekawie. Nad miastem góruje kaplica św. Floriana.
W mieście robię ostatnie zakupy tego dnia. W drodze do Znojma zachodzi słońce.
O 22 docieram do Znojma. Miasto malowniczo położone nad Dyją. Zostało założone w X lub XI wieku przez Przemyślidów. Niestety na zbyt późną porę nie miałem już za wiele czasu na zwiedzanie. Nocne zdjęcia również pochłaniają znacznie więcej czasu.
Znojmo
Ze Znojna jadę w kierunku granicy z Austrią. Zaglądam na chwilę do centrum Retz.
Retz
Kilka kilometrów za miastem rozbijam się na noc wśród winnic. Tego dnia udało się wrócić do normy czyli pokonać dystans 200 km
Cała galeria z dnia drugiego :
https://picasaweb.google.com/1179017674 ... directlink
CDN...
Dzień drugi wita mnie słońcem. Szybko zbieram się do dalszej drogi. Dziś chcę dojechać do Austrii. Po pół godzinie nadciągają od zachodu chmury i tak już będzie przez cały dzień. Słońce jeszcze pokazało się tego dnia na całe 30 sekund tuż przed zachodem.
Później co pewien czas pada niewielki deszcz.
Dzisiejsza trasa wiedzie przez Morawski Kras. Docieram do miejscowości
Sloup.
Sloup
Morawski Kras należy do ciekawszego regionu krasowego w środkowej Europie. Na tym obszarze znajduje się grubo ponad 1000 jaskiń. Cztery najciekawsze z nich zostały udostępnione turystom do zwiedzania.
Tuż za miejscowością Sloup znajduje się kompleks "Sloupsko-šošůvskie jaskinie" . Jest to największy system jaskiń w Czechach. Jest tu bardzo wiele komnat, korytarzy i olbrzymich przepaści. Na trasie zwiedzania jest przepaść Nagela o głębokości 80 m jest ona największą w swoim rodzaju podziemną przepaścią w Czechach. W samej Jaskini Kůlna znaleziono czaszki neandertalczyka, których wiek szacowany jest na 120 tyś. lat.
Wejście do jaskini Kůlna
Najdłuższa trasa zwiedzania wynosi 1760 metrów. Czas trwania zwiedzania to 1,5 godziny.
W moich planach nie było zwiedzania. Wrócę tu innym razem
Następnie odbijam na trasę rowerową wiodącą przez Pustý žleb. Po drodze mijam wiele mniejszych i większych jaskiń. Jadę ciągle w dół gęstym lasem, aż docieram do chyba najciekawszej jaskini Punkevni. Swoją popularność zyskała dzięki temu, że umożliwiają odwiedzającym dostanie się na dno przepaści Macocha jak również podjęcie romantycznego spływu łódeczkami na podziemnej rzeczce Punkvi.
Znana na całym świecie przepaść Macocha ma głębokość ponad 138 metrów i jest największą przepaścią tego rodzaju w Czechach i środkowej Europie. Zlokalizowana jest kilkaset metrów na północny wschód od Punkevni.
Dwa kilometry na południe od Punkevni w "Skalním Mlýne" turyści z reguły rozpoczynają zwiedzanie M. Krasu. Tutaj niedaleko znajduje się też ostatnia z czterech udostępnionych do zwiedzania jaskiń - Kateřinská.
Opuszczam Moravski Kras i przejeżdżam obrzeżami Blansko. Docieram do Svatej Kateriny. Na wzniesieniu przy drodze usytuowany jest kościół św. Katarzyny.
Kościół św. Katarzyny
Następnie na mojej trasie są: Kuřim, Moravské Knínice i Veverská Bítýška. W tej ostatniej robię zakupy i kilka kilometrów dalej mam przerwę na obiad. Akurat podczas przerwy pada deszcz najmocniej tego dnia.
Kuřim
Veverská Bítýška
Po sytym posiłku ruszam dalej. Kilka kilometrów trasy i zajeżdżam pod zamek Veveří. Zamek ten, według pewnej legendy został założony już w 1059 r. Przy drodze dojazdowej znajduje się kaplica Matki Bożej z 1240 r.
Kolejny etap wiedzie przez Ostrovačice i Rosice. W Rosicach podjeżdżam na moment pod tamtejszy pałac.
Ratusz w Rosicach
Pałac w Rosicach
Później był mały objazd ze względu na remonty dróg. Docieram w ten sposób do Oslavan, które pierwotnie miałem ominąć. Moją uwagę zwróciła nieczynna elektrownia węglowa oraz sporych rozmiarów hałda. Niedaleko zlokalizowana jest elektrownia jądrowa w Dukovanach, więc wiadomo dlaczego tą zamknęli
Nieczynna elektrownia węglowa w Oslavanach
Docieram do Ivančic. Pierwsza wzmianka na temat miasta pochodzi z roku 1221. W historycznym centru znajduje się kilka ciekawych zabytków.
Ratusz w Ivančicach
Kościół Wniebowzięcia NMP.
Z Ivančic jadę do Moravskiego Krumlova, nie mylić z Czeskim Krumlovem
Moravský Krumlov to niewielkie miasteczko usytuowane w zakolu rzeki Rokytná. Poza tamtejszym pałacem niezbyt tam ciekawie.
Pałac w Moravskim Krumlovie
Pałac z zewnątrz wygląda nie najlepiej. Elewacja się sypie, a część okien zabita deskami. Wewnątrz ma się ponoć znacznie lepiej.
Rynek wygląda mało ciekawie. Nad miastem góruje kaplica św. Floriana.
W mieście robię ostatnie zakupy tego dnia. W drodze do Znojma zachodzi słońce.
O 22 docieram do Znojma. Miasto malowniczo położone nad Dyją. Zostało założone w X lub XI wieku przez Przemyślidów. Niestety na zbyt późną porę nie miałem już za wiele czasu na zwiedzanie. Nocne zdjęcia również pochłaniają znacznie więcej czasu.
Znojmo
Ze Znojna jadę w kierunku granicy z Austrią. Zaglądam na chwilę do centrum Retz.
Retz
Kilka kilometrów za miastem rozbijam się na noc wśród winnic. Tego dnia udało się wrócić do normy czyli pokonać dystans 200 km
Cała galeria z dnia drugiego :
https://picasaweb.google.com/1179017674 ... directlink
CDN...
Ostatnio zmieniony 2014-08-30, 23:22 przez Robert J, łącznie zmieniany 2 razy.
Będzie to relacja-rekordzstka, w której można zobaczyć tak wiele za tak niewiele. Wydawało się, że ubiegłoroczny wypad potwierdził, że "taniej się nie da" /jak z wjazdami na BK w 8h/. Poczekamy do przyszłego roku, zobaczymy ...
Dlaczego nie założyłeś błotników? Jazda po mokrej nawierzchni lub po szutrze do przyjemnych nie należy. Widzę poprawę (mleko, dłuższy dystans i piękne zdjęcia nocne) w porównaniu do pierwszego dnia.
Dlaczego nie założyłeś błotników? Jazda po mokrej nawierzchni lub po szutrze do przyjemnych nie należy. Widzę poprawę (mleko, dłuższy dystans i piękne zdjęcia nocne) w porównaniu do pierwszego dnia.
Bedac z kamykusem w Terchovej na Malej Fatrze spotkalismy grupe 7 mlodych slowackich cyklistow.
Mielismy okazje nocowac namiot w namiot na dziko. A wczesniej nieco pograndzic na laweczce pod pomnikiem Janosika Okazalo sie, ze jada z najslynniejszej slowackiej wsi ( wymieniali nazwe ale nie zapamietalem) do najbardziej zapadlej dziury w Czechach Ciekawie sobie to obmyslili
Za soba mieli juz 400 km w nogach. Czechy sa chyba duzo latwiejsze na rower od Slowacji. Zdecydowanie mniej gor.
Mielismy okazje nocowac namiot w namiot na dziko. A wczesniej nieco pograndzic na laweczce pod pomnikiem Janosika Okazalo sie, ze jada z najslynniejszej slowackiej wsi ( wymieniali nazwe ale nie zapamietalem) do najbardziej zapadlej dziury w Czechach Ciekawie sobie to obmyslili
Za soba mieli juz 400 km w nogach. Czechy sa chyba duzo latwiejsze na rower od Slowacji. Zdecydowanie mniej gor.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 51 gości