Trzy dni chamówy...
Trzy dni chamówy...
Ave. I szuru, buru. Powróciłem z trzydniowej beskidzkiej chamówy. A było tak...
Jak na prawdziwego beskidzkiego włóczykija przystało wyjechałem na Czantorię kolejką. Uruchomili tylko dla mnie
Potem pocałowałem klamkę na Soszowie...
O tej akcji będzie większa opowieść niebawem... Chcąc, nie chcąc poznałem fajną laskę na Stożku...
Na Kubalonce świętowałem spotkanie z pewnym chamem bez wykształcenia...
Następnie pożegnałem się z niemałym żalem ze skarpetką...
Na Przysłopie pod Baranią była kolacyjka na wypasie...
Na Baraniej lampa... I chaszczing pod Wiślańską. Ić Pan, panie kris75 w choooy
A na koniec zdobywanie żywieckiego zamku Habsburgów, parku miejskiego i dworca kolejowego w towarzystwie PP. Łukasza, Łukasza i Łukasza. Ponoć to mało spotykane imię na żywieckiej ziemi.
Reszta będzie jak się wyśpię, i jak mnie przestanie opalenizna napierdzielać. Ave. Miłej nocki
Jak na prawdziwego beskidzkiego włóczykija przystało wyjechałem na Czantorię kolejką. Uruchomili tylko dla mnie
Potem pocałowałem klamkę na Soszowie...
O tej akcji będzie większa opowieść niebawem... Chcąc, nie chcąc poznałem fajną laskę na Stożku...
Na Kubalonce świętowałem spotkanie z pewnym chamem bez wykształcenia...
Następnie pożegnałem się z niemałym żalem ze skarpetką...
Na Przysłopie pod Baranią była kolacyjka na wypasie...
Na Baraniej lampa... I chaszczing pod Wiślańską. Ić Pan, panie kris75 w choooy
A na koniec zdobywanie żywieckiego zamku Habsburgów, parku miejskiego i dworca kolejowego w towarzystwie PP. Łukasza, Łukasza i Łukasza. Ponoć to mało spotykane imię na żywieckiej ziemi.
Reszta będzie jak się wyśpię, i jak mnie przestanie opalenizna napierdzielać. Ave. Miłej nocki
Ostatnio zmieniony 2014-07-13, 20:56 przez darkheush, łącznie zmieniany 2 razy.
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
darkheush pisze:na koniec zdobywanie żywieckiego zamku Habsburgów, parku miejskiego i dworca kolejowego w towarzystwie PP. Łukasza, Łukasza i Łukasza. Ponoć to mało spotykane imię na żywieckiej ziemi.
Ja tu widzę dwóch PP Łukaszów, chyba, że Ty darkheush postanowiłeś się przemianować, żeby się nie wyróżniać w Żywcu
Pozdro!
Mnie na zajęciach praktycznych uczyli szyć(to jak tańcowała igła z nitką), nie mówiąc o szydełkowaniu.darkheush pisze:Następnie pożegnałem się z niemałym żalem ze skarpetką...
Pomyśl o ekologii i wróć w miejsce, gdzie się jej pozbyłeś.
Pogoda na tych kilku zdjęciach dupna, to się chociaż wam pić nie chciało.
darkheush pisze:Trzeci Pan Ł. zwany Blachą
Zwany też Strażnikiem Wódki.
Jak zwykle była kultura i kontakt z historią i sztuką. Uczcie się.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5883
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Taką dziurę to chyba ...mina przeciwpiechotna wyrwała
ceper Ci wyszydełkuje koronkową łatę i se ją jakoś coolmaxową nitką wstawisz
trza się smarować! kto nie smaruje ten nie ujdzie Krisia nie chciała Cię nasmarować kremikiem?
ceper pisze:nie mówiąc o szydełkowaniu
ceper Ci wyszydełkuje koronkową łatę i se ją jakoś coolmaxową nitką wstawisz
darkheush pisze:jak mnie przestanie opalenizna napierdzielać.
trza się smarować! kto nie smaruje ten nie ujdzie Krisia nie chciała Cię nasmarować kremikiem?
in omnia paratus...
11 lipca 2014 - Droga przez mękę
Mam kilka dni wolnego, dokładnie cztery, więc dlaczego by tego nie wykorzystać. Pierwotnie myślałem o przejściu odcinka GSB po Beskidzie Śląskim, jednak pogoda pokrzyżowała mi plany.
10 rano, docieram do Ustronia Polany. Nawet nie myślę o wysiadaniu w centrum i dymaniu na Równicę po to aby po blisko 3 godzinach zejść do... Ustronia. Leje. Orientuję się w wariancie alternatywnym dotarcia na Czantorię. Kolejką. Wstyd Ale leje co raz żwawiej...
No to kolejka. I po kilkunastu minutach jestem na Stokłosicy.
Kolejne pół godziny to walka o nieprzemoczenie się do suchej nitki. Walka wygrana. Na Czantorii zawijam do czeskiego bufetu na placki ziemniaczane i Radegasta.
Widoczność urywa dupę, więc nawet nie wchodzę na wieżę. Śmigam na Soszów. W końcu mam tam umówiony nocleg.
W końcu dobijam. Chodzę wokół schroniska, stukam, pukam, dzwonię na dzwonek i... nic. A widzę, że ktoś jest w środku. Nie byłbym tak wkurwiony, gdyby nie fakt, że dzień wcześniej dzwoniłem do nich i potwierdzono mi możliwość noclegu. Mam na to świadka. A w dupie was mam. Rzut oka na szlakowskaz. Stożek - 1h30. No to pomoknę jeszcze trochę.
Jakoś mi się fajnie idzie pomimo dupiatej pogody.
W końcu Stożek. Kwateruję się, szamanko, wieczorna integracja z ekipą, która ciśnie GSB, szybka wizyta na forum (darmowe wi-fi) i... Dobranoc.
C.D.N.
Mam kilka dni wolnego, dokładnie cztery, więc dlaczego by tego nie wykorzystać. Pierwotnie myślałem o przejściu odcinka GSB po Beskidzie Śląskim, jednak pogoda pokrzyżowała mi plany.
10 rano, docieram do Ustronia Polany. Nawet nie myślę o wysiadaniu w centrum i dymaniu na Równicę po to aby po blisko 3 godzinach zejść do... Ustronia. Leje. Orientuję się w wariancie alternatywnym dotarcia na Czantorię. Kolejką. Wstyd Ale leje co raz żwawiej...
No to kolejka. I po kilkunastu minutach jestem na Stokłosicy.
Kolejne pół godziny to walka o nieprzemoczenie się do suchej nitki. Walka wygrana. Na Czantorii zawijam do czeskiego bufetu na placki ziemniaczane i Radegasta.
Widoczność urywa dupę, więc nawet nie wchodzę na wieżę. Śmigam na Soszów. W końcu mam tam umówiony nocleg.
W końcu dobijam. Chodzę wokół schroniska, stukam, pukam, dzwonię na dzwonek i... nic. A widzę, że ktoś jest w środku. Nie byłbym tak wkurwiony, gdyby nie fakt, że dzień wcześniej dzwoniłem do nich i potwierdzono mi możliwość noclegu. Mam na to świadka. A w dupie was mam. Rzut oka na szlakowskaz. Stożek - 1h30. No to pomoknę jeszcze trochę.
Jakoś mi się fajnie idzie pomimo dupiatej pogody.
W końcu Stożek. Kwateruję się, szamanko, wieczorna integracja z ekipą, która ciśnie GSB, szybka wizyta na forum (darmowe wi-fi) i... Dobranoc.
C.D.N.
darkheush pisze:Chodzę wokół schroniska, stukam, pukam, dzwonię na dzwonek i... nic. A widzę, że ktoś jest w środku. Nie byłbym tak wkurwiony, gdyby nie fakt, że dzień wcześniej dzwoniłem do nich i potwierdzono mi możliwość noclegu.
trzeba było podłożyć ...ogień , ktoś by pewno otwarł drzwi
in omnia paratus...
to nie powinno mieć znaczenia - ustna rezerwacja jest formą umowy, która ma taką samą ważność jak pisemna.
Ja od dawna unikam rezerwowania przez telefon - bo już się w Polsce parę razy przejechałem. Jak obiekt nie przewiduje rezerwacji mailowej, to ja nie przewiduję takiego obiektu. Jest mail, drukuję i mam podparcie - parę razy już mi to się przydało, zwłaszcza w Czechach, gdzie swojego czasu co wyjazd, to nie było mnie na liście rezerwacji. Ale przy wydruku zawsze nocleg się znalazł.
Ja od dawna unikam rezerwowania przez telefon - bo już się w Polsce parę razy przejechałem. Jak obiekt nie przewiduje rezerwacji mailowej, to ja nie przewiduję takiego obiektu. Jest mail, drukuję i mam podparcie - parę razy już mi to się przydało, zwłaszcza w Czechach, gdzie swojego czasu co wyjazd, to nie było mnie na liście rezerwacji. Ale przy wydruku zawsze nocleg się znalazł.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości