Widzieliśmy tego dnia setki, a może i tysiące nowych domków. Pewnie ze 3 lata temu tereny te wyglądały zupełnie inaczej. A za kolejne 3 lata będzie jeszcze zupłenie inaczej. No cóż, życie...
Pierwszy zdobyty pagórek - Stasiki (780 m).
Łowiecki się pasą. Miastowe fotografują.
Pscółki pracują.
Stefański Wierch (877 m) i widok na Gorce.
Tatry z domkami, wiele takich zdjęć tego dnia zrobiłem.
Kawałek niezabudowanego grzbietu.
Zbliżamy się do Tatr.
Pilsko, Babia i Pogórze Gubałowskie.
Gliczarów Górny.
Widokowo piękne miejsce, ale budują dosłownie wszędzie. Największą wadą jest główna droga idąca przez miejscowość. Wąska tak, że samochody mają biedę się wyminąć. Całkowity brak pobocza, chodnika. Nie ma nawet miejsca, żeby coś takiego zrobić. Jak w tych wszystkich domkach pojawią się turyści, to będzie tu jakiś koszmar.
No chyba, że cel jest taki, że będą sobie siedzieć w tych domkach i patrzeć na Tatry.
Z ulgą odbijamy na grzbiet Kotelnicy. Tu robi się luźniej.
Znajdujemy niezabudowany jeszcze pagórek. Koszarków Wierch (968 m).
Znika asfalt. Jest szeroka szutrowa droga.
Kozia rodzinka.
Widoczki na Taterki.
Fajnie tu wyszły Bielskie. Widać, ze to nie takie łagodne pagórki jak się czasem wydaje.
Założę się, że za parę lat będzie tu asfalt i zabudowania po obu stronach.
Jakaś sztuka na Jankulakowskim Wierchu (938 m).
Pamiętajcie o raczkach!
Trzy Korony.
Jeszcze jeden widok na Tatry.
Okolica pustoszeje. Szewczaków Wierch (907 m)
I widok z niego. Ostatni...
Schodzimy do Leśnicy.
Ciekawostką jest, że całe te tereny nie są na tyle atrakcyjne, żeby poprowadzić szlaki turystyczne PTTK. Są wyznaczone tylko lokalne ścieżki spacerowe, których oznaczenie w terenie, jak to często bywa w przypadku takich ścieżek, nie jest utrzymywane i po paru latach zanika. Żałuję, że trafiłem tu tak późno. Z drugiej strony ciesze się, że trafiłem

