Smakowało obłędnie, a jeszcze przyplątał się słodki kociak, którego miejscowy karmili surowym mięsem.
Lubie takie knajpy, gdy w czasie czekania na zamówienie można pomiziać kota.
prawosławni wierni, bo liczyli na to, że fragmenty malowidła z newralgicznych części ciała ich uzdrowią.
I co z nimi robili? Nosili jako talizman? Zjadali? Albo się tym nacierali?
- Turysta z zagranicy? - rozpoznał od razu. - Trzeba poprosić proboszcza o zgodę.
A juz myslalam, ze trzeba obślinić mu rękę
Kawałek dalej przedziwny dom w stylu Avatara!
Prywatny zamieszkany dom? Czy to jakas knajpa?
Z kolei przy gmachu urzędu gminy powiewa rosyjska flaga. W innych miejscach także się taka zdarza. O miłości serbsko-rosyjskiej powszechnie wiadomo, lecz żeby aż tak?
Moze swoją powiesili, tylko na odwrót, bo wieszający był wczesniej w klasztorze i go czestowali gruszkowym samogonem? Zwłaszcza jak tak pionowo wisi to ciezko się wyznac. Wiele razy np. w Armenii widziałam serbską flagę. Raz nawet na bazie wojskowej
Jedyni zgrzyt, to że nie dostaliśmy rachunku a cena była na oko, ale akceptowalna (2000 dinarów).
A czemu to zgrzyt? Jak żarcie dobre i cena akceptowalna - to po kiego diabła rachunek?