Szlak w dolinie Bobrowieckiej trzyma się nieźle. Frekwencja (pierwsze osobniki Homo Sapiens spotkane po ponad 3h) w zasadzie nie dziwi. Mokre od krzaków gacie i wesoło chlupiąca w butach woda po przekroczeniu progu bólu już nawet nie przeszkadzają.
Ostatnio zmieniony 2022-06-19, 10:25 przez Prezes, łącznie zmieniany 1 raz.
Weekend w górach. Tylko na bazie, za to w towarzystwie pięciu podlotów rudzika, ich rodziców dokarmiających ich, oraz tradycyjnie rodziny jaskółek.
Tu młody rudzik - to nie rudzik, to kopciuszek.
Ostatnio zmieniony 2022-06-27, 10:35 przez laynn, łącznie zmieniany 1 raz.