2021.10 To właśnie są moje Bieszczady

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
trotyl
Posty: 1042
Rejestracja: 2015-01-06, 00:12
Lokalizacja: Warka

Postautor: trotyl » 2021-10-21, 12:59

No ja taki kozak nie bylem , aby z takim maleństwem śmigać po górach.
Wszystko dźwigałem w plecaku.
Ucharowalem się przy tym jak wół.
Ale miło to wspominam.
Na Lipowskiej cały pokój szukał smoczka , który gdzieś przepadł.
A ile było płaczu, bo na Rysiance została maskotka Szarik.
Pamieta ktos moje relacje z Beskidzcego forum?
A na ziemi pokój ludziom dobrej woli
Gór Ski
Posty: 484
Rejestracja: 2018-05-08, 11:14
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Gór Ski » 2021-10-21, 13:37

buba pisze:Na rower niemowle po prostu wkładasz do koszyka i jedziesz


Heh chodziło mi bardziej o zjazdy z akcentami grawitacyjnymi

https://www.youtube.com/watch?v=jj0CmnxuTaQ
Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2482
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2021-10-21, 22:56

Gór Ski pisze:
buba pisze:Na rower niemowle po prostu wkładasz do koszyka i jedziesz


Heh chodziło mi bardziej o zjazdy z akcentami grawitacyjnymi

https://www.youtube.com/watch?v=jj0CmnxuTaQ


Hahaha dobry filmik, mam nadzieję, że z moją Lilą też pojeździmy razem na rowerze a i taki „wózek” chodzi nam po głowie 🙂

Nie wiem co się stało ze zdjęciami z relacji :/
Awatar użytkownika
darkheush
Posty: 2627
Rejestracja: 2013-07-07, 16:39

Postautor: darkheush » 2021-10-22, 10:46

Gosia nie widać zdjęć...
Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2482
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2021-11-07, 21:24

Dopiero dziś zauważyłam, że zdjęcia już poprawnie się pokazują a będąc w Krościenku straciłam zapał do pisania relacji, jeśli nie mogłam wgrać zdjęć :/ No nic, pamięć jest ulotna, ale przynajmniej wrócę do wspomnień jak fajnie się mieliśmy w Bieszczadookolicach :)
Jednym z naszych celów było Rajskie, gdzie znajduje się urokliwa kapliczka z pięknym widokiem na jedną z zatok Jeziora Solińskiego. Samochód zostawiliśmy przy kościele i asfaltem ruszyliśmy w kierunku kapliczki po drodze mijając miejsce po dawnym Domu Sióstr Miłosierdzia - klasztorze z XIX w. (a początki nawet w XVII w.), który został wysiedlony w czasie akcji Wisła a następnie rozebrany przy tworzeniu Jeziora Solińskiego. Droga jest bardzo malownicza, są tam już pensjonaty, ale też jednostka wojskowa. W stronę kapliczki poszliśmy okrężną drogą przez wieś a później pola (trzeba co jakiś czas omijać intuicyjny przebieg szlaku, bo wiele miejsc jest obecnie terenem prywatnym). Drogę powrotną obraliśmy przez cerkwisko na Horboku. Widać tam miejsce po cerkwi z XV w., która po akcji Wisła stała się oborą, a kiedy mieszkańcy Rajskiego rozpoczęli starania o stworzenie w cerkwi kościoła, ta została wysadzona w powietrze w 1980 r. (!). Tego typu miejsca pokazują ogrom strat, które dokonały się na terenie Bieszczadów. W wielu miejscach są tablice informacyjne, gdzie można zapoznać się z historią, ale chyba najlepszą skarbnicą wiedzy są książki Stanisława Krycińskiego. My mieliśmy też to szczęście, że gospodarz naszego domku pochodzi z tych okolic, więc potrafił wiele rzeczy opowiedzieć a z racji swojego zawodu (był weterynarzem) znał wiele osób z „każdego świata”.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12366
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2021-11-07, 22:09

Miło Cię znów czytać i to w takich fajnych okolicznościach. Zagłosowałem na tą relację w konkursie na relację miesiąca, a to znaczy, że mi się podobała.
Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2482
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2021-11-07, 22:20

sokół pisze:Miło Cię znów czytać i to w takich fajnych okolicznościach. Zagłosowałem na tą relację w konkursie na relację miesiąca, a to znaczy, że mi się podobała.

Dzięki, miło to słyszeć ;) trochę taka przerwana opowieść a szkoda, bo warunki pogodowe trafiły nam się niesamowite, byłaby relacja prawie „na żywo”, ale fotosik zastrajkował i mój plan na taką relację padł :|
Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2482
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2021-11-07, 22:23

Kolejne dni miały zaczynać się przymrozkami i dzięki temu witały nas jeszcze piękniejsze widoki co rano. Kiedy szykowaliśmy się do tego wyjazdu, prognozy pokazywały nieustanny deszcz, tymczasem w Górach Słonnych panowała przepiękna złota jesień, wiele drzew wciąż miało liście. Nie zmienia to faktu, że każdego dnia podróżując w stronę Ustrzyk Dolnych i dalej w Bieszczady, gołym okiem było widać jak zmieniają się barwy na zboczach gór, coraz więcej pokazywało się koloru popielatego.
Po wycieczce do Rajskiego, chcieliśmy znaleźć podobne miejsce z oszałamiającymi widokami (i z asfaltem). Gospodarz polecił nam Werlas z widokami na Solinę. Można tam też dojść do linii brzegowej jeziora, ale po drodze jakoś tak wyszło, że kilka razy ucięliśmy sobie pogawędkę z miejscowymi i już nie było czasu na zejście na sam dół (nie chcieliśmy przeciągać Lili). O tej porze kręciliśmy się po okolicy tylko my, ale w pełnym sezonie turystów jest tam cała masa, więc pierwsze wrażenie, że chcielibyśmy tam kiedyś pojechać na dłuższy pobyt zostało trochę zatarte, bo jednak wolimy ustronne miejsca.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2482
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2021-11-08, 13:37

Relacja będzie dobiegać już końcowi, bo pozostały dwie wycieczki do opisania. W Krościenku byliśmy 13 dni i muszę przyznać, że na wyjazd z dzieckiem tyle kilometrów był to optymalny okres czasu, nie mieliśmy ciśnienia czy danego dnia będzie pogoda, bo tyle planów tylko mogliśmy na luzie czekać co przyniesie nowy dzień. Zaskoczeniem dla nas było, że deszcz padał jedynie dwa razy wieczorem. W ogóle na szlakach było niesamowicie sucho jak na Bieszczady, słyszałam też, że zaczyna się pojawiać problem z wodą (chociaż to nie powinno być zaskoczenie).
Tymczasem wypadało zobaczyć podczas tego wyjazdu te piękne połoniny. Wybraliśmy się do Wołosatego i to Wołosate miało być celem samym w sobie. Ktoś by pomyślał „a co tam robić tak bez celu”. Jednak okazuje się, że chyba ani razu nie przyjrzeliśmy się tej miejscowości, kiedy od razu marszem szliśmy na szlak (latem 2019 szliśmy z Wołosatego na Tarnicę i Halicz do Przełęczy Bukowskiej, kto był, ten wie, że z reguły wraca się stamtąd na ostatnich nogach). Po drodze z Krościenka dwa razy mieliśmy kontrolę przez Straż Graniczną, miejscowi w sumie nam mówili, że w obecnej sytuacji na granicy z Białorusią widać więcej Straży (a ilu pewnie jest tajniaków), bardzo się obawiają, że i na Podkarpaciu wdrożą stan wyjątkowy, co mocno zaburzyłoby już i tak nadszarpnięty budżet. Wracając jednak do naszej wycieczki, odkryliśmy nową instalację na parkingu do robienia pamiątkowych zdjęć. Gdybyśmy byli typowymi turystami, którzy idą w góry, to pewnie byśmy nawet się tam nie zatrzymali :D ale z małym dzieckiem robi się zupełnie inne rzeczy ;) (zdjęcie jest trochę przeedytowane, jeśli chodzi o tło, gdyż nie ogarnęłam jeszcze jak wgrać zdjęcie pionowe i musiałam z pionowego zrobić poziome ;) )

Obrazek

Po fotosesji rodzinnej na tym czymś, poszliśmy dalej po płytach na pobliską polanę, gdzie był kapitalny widok na polskie połoniny a także na Pikuj.

Obrazek

Obrazek

Później wróciliśmy do drogi i poszliśmy w kierunku szlaku do Przełęczy Bukowskiej. Dzięki temu, że na drzewach było już bardzo mało liści, to pięknie było widać miejsca, których latem w ogóle nie dostrzegliśmy albo nie mieliśmy siły na takie dodatki po większej wyrypie. Po drodze było cerkwisko a także mogliśmy zgadywać jak były umiejscowione kiedyś domostwa. Szliśmy tylko do miejsca, gdzie zaczyna się dawna droga do przełęczy Beskid i dalej do Łubni. Mapa pokazuje, że z Beskidu jest piękny widok, ale nie można tam pójść :rol chociaż w sierpniu 2020 była taka możliwość przez tydzień czasu oczywiście z paszportem można było pójść aż do Łubni a najlepiej wybrać się tam na trasę rowerową. Warto przeczytać książkę „Wymazana granica” Grzywaczewskiego, jest tam wątek bieszczadzki, ale też całej polskiej granicy sprzed lat (Kaszuby, Śląsk itd.). W ogóle poznanie historii powoduje, że pobyt w Bieszczadach i ich przedgórzu staje się niezwykle sentymentalny i wciąż z tyłu głowy ma się wizję, że tam kiedyś mieszkało mnóstwo ludzi.


Obrazek

Obrazek

Ostatnim naszym wyjściem były połoninki w Krościenku tj. Dział i Oratyk. Byliśmy tam wcześniej w pojedynkę, ale na pożegnanie wzięliśmy tam Lilę ze sobą. Na górki wchodzi się w mniej niż pół godziny, ale widoki są wspaniale, a miejscami kilkaset metrów dalej jest już Ukraina.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tym samym kończę tę relację i mam nadzieję, że komuś przyda się lista tych miejsc, które z powodzeniem można odwiedzić z leżącym jeszcze kilkumiesięcznym berbeciem.

Pozdrawiamy z Lilianą :lap1
laynn

Postautor: laynn » 2021-11-08, 14:07

Fajny urlop.
Końcowe zdjęcie super uśmiechy :)
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3539
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2021-11-10, 20:26

Bardzo fajna relacja, dużo ciekawych miejsc, które słabo znam (w ogóle okolice Jeziora Solińskiego i wyżej to dość nieznany mi teren). Zapisałam sobie część szlaków do zrealizowania w przyszłości.
Krycińskiego też lubię i poczytuję.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6201
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2021-11-10, 20:31

I doczekałem się Połonin Oratyckich na koniec.
Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2482
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2021-11-10, 22:04

Wiolcia, najlepsze jest to, że ilekroć jesteśmy w Bieszczadach i wydawać by się mogło, że już naprawdę wszystko się widziało, to nagle dochodzi jakaś wioseczka, górka albo jakiś miejscowy poleci coś nieoczywistego. Do zobaczenia mamy jeszcze wiele wiele miejsc.
W relacji nie pisałam o spacerze w Lutowiskach, można zrobić małe kółeczko zaczynając koło szkoły, po drodze mija się spory cmentarz żydowski, wyżej jest kapitalny widok do Bieszczady. Dodatkowo często mija się stada krówek ;) Trasa dydaktyczna po Lutowiskach wiedzie też w stronę Otrytu (sam Otryt też jest spoko), ale osobiście polecam dojść tylko do końca polan i nie wchodzić dalej w las i krzaki, bo pamiętam, że wrażeń widokowych później już nie było tylko ostre chaszcze (byliśmy tam któregoś lata).
Sebastian, tamte górki są przekozackie, na pewno tam jeszcze wrócimy. Ja wchodziłam tam w ten czas wichur, czapka sama mi schodziła z głowy ;) Z okna naszego domku nie raz widziałam, że zjeżdżają stamtąd terenówki, ale i krowy się tam wypasają. W Krościenku jest duża hodowla krów, ale jak to powiedział nasz gospodarz, jest w opłakanym stanie. (Mija się ją idąc do Doliny Stebnika). Wkleję jeszcze raz zdjęcia z tej dolinki. Jest ona super opcją na rowery, by dojechać do Bandrowa Narodowego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
laynn

Postautor: laynn » 2021-11-10, 22:25

Wracając z Bieszczad jechaliśmy przez te tereny i są piękne. Natomiast nie są to Bieszczady a Góry Sanocko-Turczańskie. Otryt bywa zaliczany niekiedy do Bieszczad, ale to ich granica północna ;) co niemniej nie oznacza, że te góry nie są piękne, a dla mnie bardzo ciekawe!
Sorry za czepialstwo :)
Awatar użytkownika
Malgo Klapković
Posty: 2482
Rejestracja: 2013-07-06, 22:45

Postautor: Malgo Klapković » 2021-11-10, 22:39

laynn, wydawało mi się, że pisałam o tym w relacji, że to Góry Słonne ;) ale może za mało to podkreśliłam a zbyt często pisałam Bieszczady. Tak mi się kojarzy ten rejon, że to wszystko to Bieszczady ;) Bardziej chodzi mi o ten klimacik miejsca, w sumie to wtedy musiałabym i Beskid Niski do tego zaliczyć :D Stąd też tytuł relacji, że dla mnie to są Bieszczady a geograficznie to faktycznie przedstawia się inaczej. W głowie też miałam piosenkę KSU Moje Bieszczady.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości