Dzisiaj nie wolno już praktycznie nic.
Wyszliśmy więc na nielegalny spacer.
Widok na elektrownię Jaworzno II. Po prawej budynek z kominem. Natomiast po lewej nowy blok energetyczny, świeżo wybudowany. Kolos. Ma tylko jedną chłodnię kominową. Chłodnie od starej elektrowni, znajdujące się z przodu, wyglądają przy niej jak krasnoludki przy Guliwerze.
Idziemy na północ, dochodzimy do rzeki Kozi Bród. Nie ma mostu. Tobi proponuje przejście góra po rurze. Ukochana ma odmienne zdanie w tej kwestii.
Idziemy więc wzdłuż rzeczki licząc na to, że możliwość przejścia się pojawi.
Kolejna przeszkoda - odremontowana linia szybkiej kolei Katowice - Kraków.
Pokonujemy to wszystko i w końcu dochodzimy do celu - Biała Przemsza, rzeka graniczna między Jaworznem i Sosnowcem.
Zabawy nad rzeką. Czy ten skok może się dobrze skończyć?
Pływanie.
W pewnym momencie zobaczyliśmy z daleka patrol policyjno-wojskowy. Dylemat, co zrobić, iść bez lęku, czy próbować przemknąć bokiem, a może zawrócić. Poszliśmy z lekkim stresem, który z każdym krokiem robił się coraz mniejszy. Okazało się, że to wędkarze. Jeden miał jakby odblaskową policyjną kamizelkę, a drugi wojskowy mundur z kamuflażem. Śmieszna sytuacja.
No nic. Ładne miejsce.
Bobry szaleją.
Postanawiamy przejść na drugą stronę Przemszy mostem kolejowym. Jest długi i wąski. Ciekawe byłoby jakby pojawił się pociąg?
Na środku mostu podziwiamy widok w dół, a tu nagle jedzie pociąg i trąbi jak szalony z daleka, trzeba było uciekać... co za czasy
Przemsza od drugiej strony.
Zielona świeża trawka.
Bobrowy armageddon. Chaszczowanie jak się patrzy.
Most który umożliwił nam powrót zza sosnowieckiej granicy.
Nie ma to jak powrót do Jaworzna
Z małego wzgórka obserwujemy most, na którym uciekaliśmy przed pociągiem. W tle sosnowieckie blokowiska.
Już blisko domu. Tereny po których codziennie biegam i dość spora ilość spacerowiczów protestujących przeciwko reżimowym graniczeniom.
W taką pogodę powinno się pojechać na krokusy w Gorce. Niestety nie jest to teraz możliwe. Trzeba się cieszyć z tego co się udało, połaziliśmy solidnie, nogi bolą, chaszczowanie było. Pies zadowolony