Aparaty
: 2013-08-08, 23:57
Temat ogólny o aparatach, bo jak wiadomo większość z nas w góry zabiera ze sobą to cudo, więc temat z pewnością na przyszłość się przyda, a że ja nie lubię zakładać tematu z pytaniem tylko, więc na wstępie jak zwykle trochę filozofii ode mnie.
W sumie od początku mojej przygody z górami, chciałem mieć coś porządnego do robienia zdjęć, ale wtedy lustrzanka nie wchodziła w ogóle w grę, bo jakoś przerażony byłem zawsze opiniami, że to obiektywy trzeba nosić, ciężkie to i duże i w ogóle. Tak znalazłem na początek taki półśrodek, że tak powiem i kupiłem taką hybrydę co się Fuji HS10 nazywała. Po zrobieniu tym czymś pierwszego zdjęcia, byłem w szoku. Od razu stwierdziłem, po co mi lustrzanka, przecież to robi genialne zdjęcia, lepsze nawet niż z niektórych lustrzanek widziałem, ale chyba był to zachwyt przedwczesny. Wielkością w zasadzie nie odbiegało to dużo od lustrzanki, zoomem wprawdzie miażdżyło x30, ale jakoś tego zoomu pozostawiała sporo do życzenia, ale to dopiero wychodziło z czasem, widząc inne zdjęcia z lustrzanek i zrobione specjalnymi do tego obiektywami. Tak czy tak na 2 lata jakiejś tam nauki mi to wystarczyło, opcje miało dosyć zaawansowane, zrobiłem tym około 20000 zdjęć, z czego 99 % w trybie manualnym i w końcu stwierdziłem, że strasznie mnie ogranicza ten aparat.
Kupiłem w końcu tą upragnioną lustrzankę, dokładniej Nikon D5100, do tego od razu osobno obiektyw Nikkor 16-85mm, pojechałem w góry, znów po zrobieniu pierwszego zdjęcia byłem wręcz zachwycony stwierdzając, że ten kompakt to było gówno straszne... No ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, minął prawie rok, przeszedłem przygodę z różnymi obiektywami... póki co wszystkie sprzedałem i zostałem przy tym 16-85mm. Po prostu za dużo tego dla mnie i za dużo z tym roboty. No i ten zestaw z jednym obiektywem dla mnie jest wystarczający. Jednak coraz bardziej dochodzę do pewnych wniosków i stwierdzam, że po prostu chodząc na dłuższe wycieczki w góry, to w sumie robimy zdjęcia tylko takie jakby dokumentacyjne, że tak powiem. Pewnie wielu mnie za to zjedzie, ale będę trzymał się przy swoim. Bo jednak prawdziwa fotografia, to jest pójść w konkretne miejsce, z całym sprzętem, przygotować się do sesji z godzinę i potem drugie tyle czekać na jakieś wyjątkowe ujęcie, a nie idąc robić sobie zdjęcia. Tzn. dążę do tego, że jak chcesz coś robić bardziej niż amatorsko to tak naprawdę ciężko połączyć fotografię z prawdziwym chodzeniem po górach wg mnie. Albo nastawisz się bardziej na jedno albo na drugie. Mniejsza z tym to takie moje prywatne zdanie. Do tego w każdej lepszej książce o fotografii krajobrazowej pisze, że najlepszymi porami do robienia zdjęć jest wczesny ranek i późny wieczór, czyli okolice wschodu i zachodu słońca, a większość zdjęć trzaskam w sumie w biały dzień, dlatego stwierdzam, że są to tylko zdjęcia właśnie takie bardziej dokumentacyjne z wycieczki i do tego oczywiście ten aparat sprawdza się moim zdaniem świetnie, ale też właśnie połowa tych bajerów dodatkowych jest mi niepotrzebna, bo i tak nie wykorzystam w pełni ich możliwości podczas wycieczki górskiej. Tak czy tak w dalszym ciągu cały czas się uczę i wszystkie zdjęcia, trzaskam w pełnym manualu, nie zważając na to co z tego wychodzi. Za niewątpliwą zaletę lustrzanek uważam też zdjęcia w trybie RAW, wprawdzie coraz więcej kompaktów też to ma, ale w moim Fuji też to było, a jakość tych RAW'ów w porównaniu do Nikona pozostawiała wiele do życzenia.
Dlatego też zostałem z jednym obiektywem i nie przewiduję póki co zakupu żadnych dodatkowych, tak czy tak uważam, że lepiej chodzić po górach z taką jakąkolwiek lustrzanką niż z jakimś kompaktem, no ale oczywiście to tylko moje prywatne zdanie.
A Wy czym fotografujecie w górach?
W sumie od początku mojej przygody z górami, chciałem mieć coś porządnego do robienia zdjęć, ale wtedy lustrzanka nie wchodziła w ogóle w grę, bo jakoś przerażony byłem zawsze opiniami, że to obiektywy trzeba nosić, ciężkie to i duże i w ogóle. Tak znalazłem na początek taki półśrodek, że tak powiem i kupiłem taką hybrydę co się Fuji HS10 nazywała. Po zrobieniu tym czymś pierwszego zdjęcia, byłem w szoku. Od razu stwierdziłem, po co mi lustrzanka, przecież to robi genialne zdjęcia, lepsze nawet niż z niektórych lustrzanek widziałem, ale chyba był to zachwyt przedwczesny. Wielkością w zasadzie nie odbiegało to dużo od lustrzanki, zoomem wprawdzie miażdżyło x30, ale jakoś tego zoomu pozostawiała sporo do życzenia, ale to dopiero wychodziło z czasem, widząc inne zdjęcia z lustrzanek i zrobione specjalnymi do tego obiektywami. Tak czy tak na 2 lata jakiejś tam nauki mi to wystarczyło, opcje miało dosyć zaawansowane, zrobiłem tym około 20000 zdjęć, z czego 99 % w trybie manualnym i w końcu stwierdziłem, że strasznie mnie ogranicza ten aparat.
Kupiłem w końcu tą upragnioną lustrzankę, dokładniej Nikon D5100, do tego od razu osobno obiektyw Nikkor 16-85mm, pojechałem w góry, znów po zrobieniu pierwszego zdjęcia byłem wręcz zachwycony stwierdzając, że ten kompakt to było gówno straszne... No ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, minął prawie rok, przeszedłem przygodę z różnymi obiektywami... póki co wszystkie sprzedałem i zostałem przy tym 16-85mm. Po prostu za dużo tego dla mnie i za dużo z tym roboty. No i ten zestaw z jednym obiektywem dla mnie jest wystarczający. Jednak coraz bardziej dochodzę do pewnych wniosków i stwierdzam, że po prostu chodząc na dłuższe wycieczki w góry, to w sumie robimy zdjęcia tylko takie jakby dokumentacyjne, że tak powiem. Pewnie wielu mnie za to zjedzie, ale będę trzymał się przy swoim. Bo jednak prawdziwa fotografia, to jest pójść w konkretne miejsce, z całym sprzętem, przygotować się do sesji z godzinę i potem drugie tyle czekać na jakieś wyjątkowe ujęcie, a nie idąc robić sobie zdjęcia. Tzn. dążę do tego, że jak chcesz coś robić bardziej niż amatorsko to tak naprawdę ciężko połączyć fotografię z prawdziwym chodzeniem po górach wg mnie. Albo nastawisz się bardziej na jedno albo na drugie. Mniejsza z tym to takie moje prywatne zdanie. Do tego w każdej lepszej książce o fotografii krajobrazowej pisze, że najlepszymi porami do robienia zdjęć jest wczesny ranek i późny wieczór, czyli okolice wschodu i zachodu słońca, a większość zdjęć trzaskam w sumie w biały dzień, dlatego stwierdzam, że są to tylko zdjęcia właśnie takie bardziej dokumentacyjne z wycieczki i do tego oczywiście ten aparat sprawdza się moim zdaniem świetnie, ale też właśnie połowa tych bajerów dodatkowych jest mi niepotrzebna, bo i tak nie wykorzystam w pełni ich możliwości podczas wycieczki górskiej. Tak czy tak w dalszym ciągu cały czas się uczę i wszystkie zdjęcia, trzaskam w pełnym manualu, nie zważając na to co z tego wychodzi. Za niewątpliwą zaletę lustrzanek uważam też zdjęcia w trybie RAW, wprawdzie coraz więcej kompaktów też to ma, ale w moim Fuji też to było, a jakość tych RAW'ów w porównaniu do Nikona pozostawiała wiele do życzenia.
Dlatego też zostałem z jednym obiektywem i nie przewiduję póki co zakupu żadnych dodatkowych, tak czy tak uważam, że lepiej chodzić po górach z taką jakąkolwiek lustrzanką niż z jakimś kompaktem, no ale oczywiście to tylko moje prywatne zdanie.
A Wy czym fotografujecie w górach?