Ci dam śmierdziuchy - zaraz poskarżę się teściowej. To piękne aksamitki chroniące warzywnik (wiaderko wisi na trytytce mocującej siatkę) przed mszycami, kretami i innymi pasożytami. Skutecznie.
Pisząc "inne pasożyty" miałem też na myśli czubek góry lodowej, gdzie to ryba się psuje od głowy. Aksamitek nie sprzedam ani ja, ani teściowa. Kwietnik na miarę wiejskiego agro też mamy. Po co nam pogańska makulatura, jeśli szopy są pełne opału, zaś papieru toaletowego (promocja w biedrze!) mamy pod dostatkiem?