Nie polecam czyli co omijać szerokim łukiem
: 2013-08-26, 08:03
Przy okazji wizyty na Jałowcu i spotkania z zacnym gronem Chimalaistów wstąpiliśmy z Gennaro do Stacji Turystycznej "Zygmuntówka" na Przeł. Klekociny. Wszystko byłoby OK gdyby nie jedno małe ale.
Pierwsze słowa gospodarza:
- "Czego Panowie potrzebują???"
- "My, nic, chcieliśmy tylko na chwilę przysiąść i odsapnąć"
- "Takich usług nie świadczymy"!!!
Że niby co??? Że niby zmachany górołaz nie może na moment odsapnąć w miejscu, które nosi dumną nazwę "Stacji Turystycznej"??? Śmiech na sali!!! Jaja jak berety!!! Dom wariatów!!!
Pan gospodarz zmiękł dopiero jak zamówiliśmy po browarku. Byłem w "Zygmuntówce" pierwszy raz w życiu i wiem, że ostatni. Wiem, ponarzekałem, ale musiałem to napisać.
Pierwsze słowa gospodarza:
- "Czego Panowie potrzebują???"
- "My, nic, chcieliśmy tylko na chwilę przysiąść i odsapnąć"
- "Takich usług nie świadczymy"!!!
Że niby co??? Że niby zmachany górołaz nie może na moment odsapnąć w miejscu, które nosi dumną nazwę "Stacji Turystycznej"??? Śmiech na sali!!! Jaja jak berety!!! Dom wariatów!!!
Pan gospodarz zmiękł dopiero jak zamówiliśmy po browarku. Byłem w "Zygmuntówce" pierwszy raz w życiu i wiem, że ostatni. Wiem, ponarzekałem, ale musiałem to napisać.