Nie polecam czyli co omijać szerokim łukiem
Nie polecam czyli co omijać szerokim łukiem
Przy okazji wizyty na Jałowcu i spotkania z zacnym gronem Chimalaistów wstąpiliśmy z Gennaro do Stacji Turystycznej "Zygmuntówka" na Przeł. Klekociny. Wszystko byłoby OK gdyby nie jedno małe ale.
Pierwsze słowa gospodarza:
- "Czego Panowie potrzebują???"
- "My, nic, chcieliśmy tylko na chwilę przysiąść i odsapnąć"
- "Takich usług nie świadczymy"!!!
Że niby co??? Że niby zmachany górołaz nie może na moment odsapnąć w miejscu, które nosi dumną nazwę "Stacji Turystycznej"??? Śmiech na sali!!! Jaja jak berety!!! Dom wariatów!!!
Pan gospodarz zmiękł dopiero jak zamówiliśmy po browarku. Byłem w "Zygmuntówce" pierwszy raz w życiu i wiem, że ostatni. Wiem, ponarzekałem, ale musiałem to napisać.
Pierwsze słowa gospodarza:
- "Czego Panowie potrzebują???"
- "My, nic, chcieliśmy tylko na chwilę przysiąść i odsapnąć"
- "Takich usług nie świadczymy"!!!
Że niby co??? Że niby zmachany górołaz nie może na moment odsapnąć w miejscu, które nosi dumną nazwę "Stacji Turystycznej"??? Śmiech na sali!!! Jaja jak berety!!! Dom wariatów!!!
Pan gospodarz zmiękł dopiero jak zamówiliśmy po browarku. Byłem w "Zygmuntówce" pierwszy raz w życiu i wiem, że ostatni. Wiem, ponarzekałem, ale musiałem to napisać.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez darkheush, łącznie zmieniany 1 raz.
Zygmuntówka to już legenda
Jak tam z dzieciakami zachodzę czasem to gospodarz zazwyczaj jest stonowany ale do środka nie wpuszcza. Weźmie zamówienie i znika w tych swoich katakumbach.
No takie charakterystyczne miejsce to jest.
Jak tam z dzieciakami zachodzę czasem to gospodarz zazwyczaj jest stonowany ale do środka nie wpuszcza. Weźmie zamówienie i znika w tych swoich katakumbach.
No takie charakterystyczne miejsce to jest.
Ostatnio zmieniony 2013-08-26, 08:22 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotrek pisze:do środka nie wpuszcza
Mnie łaskawie pozwolił skorzystać z kibla racząc mnie tekstem "Butów nie musi pan ściągać, bo suche"
W ogóle Jałowiec ma pecha do "schronisk". Zajebiste tereny, ale z jednej strony "Zygmuntówka", a z drugiej "Murowana Piwnica" na Opacznem na której temat kiedyś pisałem na beskidzkim. W skrócie, jakby ktoś nie wiedział. Wywalili nas ze środka na śnieg bo - cytuję - "nic nie zamówiliśmy i zajmujemy miejsce innym". Ci inni byli najbliżej chyba na Mędralowej
Jeśli stacja turystyczna jest właśnością prywatną to nie ma się czym bulwersować. To zupełnie zrozumiałe, że właściciel nie ma ochoty na goszczenie ludzi którzy chcieliby nawiedzić jego własność tylko po to aby posiedzieć (może jeszcze wyciągnąć swoje jedzenie, z toalety skorzystać) i nie zostawić ani złótowki.
A plus miejsca jest taki, że jest piwo. Dwa lata temu tak nie było.
A plus miejsca jest taki, że jest piwo. Dwa lata temu tak nie było.
vertigo pisze:To zupełnie zrozumiałe, że właściciel nie ma ochoty na goszczenie ludzi którzy chcieliby nawiedzić jego własność tylko po to aby posiedzieć (może jeszcze wyciągnąć swoje jedzenie, z toalety skorzystać) i nie zostawić ani złótowki.
Mam nadzieję, że to ironia??? Jeśli nie, to takie miejsca jak Opaczne czy Zygmuntówka powinny zniknąć na zawsze z map. Może jestem już turystą starej daty, ale coś mi się tu nie zgadza. Mniej więcej od roku 1990 mamy w tym śmiesznym kraju wolny rynek. W świadczeniu usług turystycznych również. Sorry, ale będąc właścicielem takiej chaty nie dzieliłbym na tych, co zostawiają "symboliczną złotówkę" i tych, co chcą odsapnąć chwilę. No bo co??? Zużyłem gościowi dwie setne milimetra stołka na werandzie szorując po nim dupą??? Bądźmy poważni!!!
vertigo pisze:Opłatę pobierali (a może nadal pobierają) w schronisku na przełęczy Opaczne pod Jałowcem. Pobierali w sytuacji kiedy ktoś przychodził i siedział w środku i niczego nie zamawiał.
Nie chce mi się grzebać po zdjęciach znajomych, ale mogę z całą stanowczością powiedzieć, że się mylisz. Opłatę pobierali za samo wejście na teren obiektu (nie do środka). Dokładnie 2 zyle.
Zastanawia mnie jedna sprawa. Zapewne bywałeś w chatkach na i pod Potrójną lub na Gibasówce u Stacha. To też są obiekty prywatne. Jakoś nikt tam nie wymuszał na mnie konieczności uiszczenia opłaty "za pobyt na terenie". Co więcej - zawsze tam czeka w pełnej gotowości kuchnia turystyczna i puszka (Chata pod Potrójną) gdzie mogę dobrowolnie!!! dać za wrzątek.
Wiesz jak to jest Darek- wolnoć Tomku w swoim domku. Gosć chce to w puszcza, nie to nie.
Można by się spierać czy powinno się takie obiekty schroniskami nazywać ale dziwić się nie ma czemu. W sumie na mapach i w przewodnikach pisze, że to prywatne.
Czasy takie Panie, nadal przejściowe
O tym schronisku też pisałem pod postem Darka, ale mnie swoim uprzedziłeś.
Można by się spierać czy powinno się takie obiekty schroniskami nazywać ale dziwić się nie ma czemu. W sumie na mapach i w przewodnikach pisze, że to prywatne.
Czasy takie Panie, nadal przejściowe
vertigo pisze:Piotrek pisze:Kiedyś też brali opłatę (chyba 1zł) za wejście do środka.
Opłatę pobierali (a może nadal pobierają) w schronisku na przełęczy Opaczne pod Jałowcem. Pobierali w sytuacji kiedy ktoś przychodził i siedział w środku i niczego nie zamawiał.
O tym schronisku też pisałem pod postem Darka, ale mnie swoim uprzedziłeś.
darkheush pisze:Mam nadzieję, że to ironia??? Jeśli nie, to takie miejsca jak Opaczne czy Zygmuntówka powinny zniknąć na zawsze z map. Może jestem już turystą starej daty, ale coś mi się tu nie zgadza. Mniej więcej od roku 1990 mamy w tym śmiesznym kraju wolny rynek. W świadczeniu usług turystycznych również. Sorry, ale będąc właścicielem takiej chaty nie dzieliłbym na tych, co zostawiają "symboliczną złotówkę" i tych, co chcą odsapnąć chwilę. No bo co??? Zużyłem gościowi dwie setne milimetra stołka na werandzie szorując po nim dupą??? Bądźmy poważni!!!
Mamy (w miarę) wolny rynek i mamy własność prywatną. Jeśli PRYWATNY właściciel czegoś co nazywa schroniskiem czy stacją turystyczną żąda opłat za wejście to jego sprawa. Może i żądać 100 złotych. Ktoś mu zabroni? On kalkuluje co mu się opłaca. My jako turyści możemy takie miejsca omijać szerokim łukiem albo wejść i odżałować złotówkę czy dwie.
"Będąc właścicielem takiej chaty nie dzieliłbym" itd. Ale nie jesteś. Jak zostaniesz właścicielem zaprowadzisz swoje porządki, chętnie do Ciebie nawet wpadnę, chętniej niż do Zygmuntówki. Póki co chaty o których mowa są prywatne i tutaj obowiązuje zasada "wolnoć Tomku w swoim domku".
darkheush pisze:Nie chce mi się grzebać po zdjęciach znajomych, ale mogę z całą stanowczością powiedzieć, że się mylisz. Opłatę pobierali za samo wejście na teren obiektu (nie do środka). Dokładnie 2 zyle.
A byłeś tam i żądano od Ciebie tych pieniędzy czy opierasz się wyłącznie na jakichś "zdjęciach znajomych"?? Ja byłem w schronisku Opaczne dwa razy w 2011 roku i nikt żadnych pieniędzy ode mnie nie żądał.
darkheush pisze:Zastanawia mnie jedna sprawa. Zapewne bywałeś w chatkach na i pod Potrójną lub na Gibasówce u Stacha. To też są obiekty prywatne. Jakoś nikt tam nie wymuszał na mnie konieczności uiszczenia opłaty "za pobyt na terenie". Co więcej - zawsze tam czeka w pełnej gotowości kuchnia turystyczna i puszka (Chata pod Potrójną) gdzie mogę dobrowolnie!!! dać za wrzątek.
Owszem bywałem w chatkach w Beskidzie Małym i nawet na forum bm o chatę pod Potrójną (a raczej jej chatkowego) solidnie się kiedyś posprzeczaliśmy Tylko co z tego, że tam nikt nie bierze kasy za drobiazgi? Jeśli Stach nie bierze to gościowi z Zygmuntówki nie wolno?? Skoro - jeszcze raz podkreślę - to są obiekty PRYWATNE to do właściciela należy decyzja co zrobi ze SWOJĄ własnością.
Ja jako turysta nie mam obowiązku bywać w miejscach gdzie pobierane są opłaty i mogę głosować nogami. Po co się oburzać, że właściciel jakiegoś przybytku wprowadza tam swoje zwyczaje??? Jego jest, wolno mu.
vertigo pisze:opierasz się wyłącznie na jakichś "zdjęciach znajomych"??
Opieram się na "zeznaniach" (jakiś) moich górskich znajomych i na własnych doświadczeniach. I nie boję się o tym wspominać na otwartym forum.
vertigo pisze:to są obiekty PRYWATNE to do właściciela należy decyzja co zrobi ze SWOJĄ własnością.
A więc niech nadal pracuje ciężko na swoją i tak zjebaną reputację. Życzę im wszystkiego najlepszego.
vertigo pisze:Jeśli stacja turystyczna jest właśnością prywatną to nie ma się czym bulwersować.
można, bo to mniej więcej tak, jakby ktoś się reklamował jako hotel i nie udzielał noclegów. "Stacja turystyczna, schronisko" - te słowa są jednoznacznie kojarzone w górach z pewnym standardem i rodzajem usług. Jeśli ktoś tych słów nadużywa to właśnie po to jest forum, aby go napiętnować. Oczywiście nikt mu nie zabroni używania takich nazw (bo w przeciwieństwie do nazwy hotel i kategoryzacji gwiazdkowej nie są unormowane w przepisach a przynajmniej nic o tym nie wiem), ale to nie znaczy, że tego typu zachowania można usprawiedliwiać własnością prywatną. Sukinsyństwo pozostaje sukinsyństwem, a to miejsce ma taką a nie inną renomę i tylko dziwię się, że ktoś tam jeszcze zagląda...
natomiast tutaj zrobił się temat o jednym obiekcie, a to chyba nie do końca z tytułem.
Ja ze swej strony nie polecam ST Słowianka. Obsługa bardzo miła i pomocna, dopóki rano nie dostała pieniędzy do łapy - potem to z miejsca najchętniej by nas wynieśli na butach. Ot, typowe polskie cwaniactwo (a raczej góralskie buractwo...)
A plus miejsca jest taki, że jest piwo.
jesteś pewien, że sprzedają tam piwo? czy raczej coś piwopodobnego w cenie dobrego trunku?
Ostatnio zmieniony 2013-08-26, 14:17 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości