: 2023-10-15, 20:47
Pojechaliśmy na zlot forumowy w Chatce pod Skalanką. Byliśmy ciut wcześniej niż inni i rozpoczęliśmy od spaceru o poranku w kierunku Zwardonia. Piękny, ciepły jesienny dzień
Kanie kusiły, były ich dziesiątki na łąkach. Ostatecznie nie zbieraliśmy, trochę szkoda
Obok tej chatki polną drogą przejeżdżało granicę nielegalnie sporo słowackich samochodów. Normalna droga ze Skalitego zamknięta.
Pod kościołem spotykamy się z resztą grupy. Robią fotkę Ukochanej pod plakatami wyborczymi. Bohaterka drugiego planu, powykrzywiana jakby opętana przez szatana, czyżby prognoza przegranej?
Po degustacji różnych trunków ruszamy w góry. Jest ambitnie, stromo i ciężko.
Słowacja. Ale nie wolno!
Idziemy wzdłuż granicy na Kikulę.
Można pogadać po drodze.
Zaraz opanujemy ławeczkę
Tam też nie wolno! A szkoda, bo można byłoby fajną pętelką zrobić. Chociaż w sumie nikt nie ma nic przeciwko, żeby ten dzień był po prostu towarzyskim spotkaniem, a nie górskim wyzwaniem.
Wracamy. Tobi już niesie drewno na ognisko.
Granica jest mocno pilnowana. Dziwne uczucie. Żołnierze nawet nas się trochę czepiali, że od złej strony minęliśmy posterunek.
Infrastruktura kolejowa w Zwardoniu.
Jesienne drzewo, pominięte przez większość artystów fotografów - tak bardzo spieszyli się na obiad
Kolorki!
KOLORKI!!!
Specjalnie dla Dobromiła - KOOOLOOORKIII!!!!!
Potem podjechaliśmy pod chatkę i najpierw sobie siedzieliśmy towarzysko, potem rozpaliliśmy ognisko.
Ogień płonął, atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca
Niestety chwilę później musiałem opuścić zlot i z powodów rodzinnych wracać do domu
Kanie kusiły, były ich dziesiątki na łąkach. Ostatecznie nie zbieraliśmy, trochę szkoda
Obok tej chatki polną drogą przejeżdżało granicę nielegalnie sporo słowackich samochodów. Normalna droga ze Skalitego zamknięta.
Pod kościołem spotykamy się z resztą grupy. Robią fotkę Ukochanej pod plakatami wyborczymi. Bohaterka drugiego planu, powykrzywiana jakby opętana przez szatana, czyżby prognoza przegranej?
Po degustacji różnych trunków ruszamy w góry. Jest ambitnie, stromo i ciężko.
Słowacja. Ale nie wolno!
Idziemy wzdłuż granicy na Kikulę.
Można pogadać po drodze.
Zaraz opanujemy ławeczkę
Tam też nie wolno! A szkoda, bo można byłoby fajną pętelką zrobić. Chociaż w sumie nikt nie ma nic przeciwko, żeby ten dzień był po prostu towarzyskim spotkaniem, a nie górskim wyzwaniem.
Wracamy. Tobi już niesie drewno na ognisko.
Granica jest mocno pilnowana. Dziwne uczucie. Żołnierze nawet nas się trochę czepiali, że od złej strony minęliśmy posterunek.
Infrastruktura kolejowa w Zwardoniu.
Jesienne drzewo, pominięte przez większość artystów fotografów - tak bardzo spieszyli się na obiad
Kolorki!
KOLORKI!!!
Specjalnie dla Dobromiła - KOOOLOOORKIII!!!!!
Potem podjechaliśmy pod chatkę i najpierw sobie siedzieliśmy towarzysko, potem rozpaliliśmy ognisko.
Ogień płonął, atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca
Niestety chwilę później musiałem opuścić zlot i z powodów rodzinnych wracać do domu