Wybraliśmy się niby na wycieczkę. Kultura i sztuka była tylko na początku.
Przewodnik próbował coś pokazywać, ale nikt go nie słuchał.
Szybko zaczęło się picie i to jak widać kobiety przodowały.
Chcieliśmy powiększyć ekipę o jakieś nowe koleżanki. Ta nie reagowała.
Ale ta się przyłączyła
Miejscowe chłopaki też chcieli, ale nie było już miejsc.
W końcu ruszyliśmy.
Straty były.
Grojec - piękny szczyt!!!
Na powrocie tragedia.
Błoto.
Chaszcze.
Na koniec przyświeciło trochę słońce.
I taka to była wycieczka - w sumie straszna.
Dodam jeszcze, że na powrocie ścigałem się z jakąś sportową Dacią. Zająłem drugie miejsce.