XX Przystanek Woodstock
: 2014-08-05, 21:15
Tegoroczny Przystanek Woodstock był jubileuszowym - 20 już, a moim okrągłym 12... i w tym roku forum wystawiło silną ekipę
Podróż pociągiem do Kostrzyna była ciężka - miłe złego początki, bo w Katowicach było luźno, ale potem pociąg zaczął się psuć, 2 godziny stał w Opolu, aż w końcu we Wrocławiu przerzucili nas do innego, już mocno zawalonego. Efekt - tylko 5 godzin spóźnienia. Zachciało mi się, kurna, podstawianego...
Potem było już tylko lepiej - rozbijamy się w lesie, bo pole już zapchane (a był dopiero wtorek), co okazało się dobrym wyborem, bo cały las był (prawie) dla nas
A że w tym roku woodstockową dziewicą była Neska to trzeba jej było pokazać to i owo (i nie mam na myśli erekcji porannej Leszka, bo tym razem niedomagał ). O, proszę jak się cieszy!
Bywaliśmy więc często na mieście (ruiny starówki), a zwłaszcza na basenie.
Oraz, oczywiście, na obiadach.
Był zlot weteranów, gdzie Neskę uroczyście podpisano...
...i każdy chciał ją rozerwać.
W środę dotarł Beskidus z Umywalką, w nocy również Cegła i się zaczęło...
Wybraliśmy się nawet na otwarcie, choć lekko spóźnieni...
Ogólnie to byłem aż na 3 koncertach
Często też przesiadywało się w barłogu... Neska to w ogóle nie chciała z niego głowy wystawiać!
A sam Woodstock, pomijając znakomite towarzystwo? Wiadomo, komercja postępuje, kible śmierdzą jak zawsze, kolejki do mycia coraz dłuższe, a z wioski Playa wali techno. Jedyny plus - w końcu Jezusów wywali z terenu imprezy, na kostrzyński gnojnik
Ale to mało ważne, bo było super
Powrót pociągiem, poza wejściem na peron, całkiem znośny - mieliśmy kuszetkę
A całość galerii - tutaj
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... kWoodstock
Podróż pociągiem do Kostrzyna była ciężka - miłe złego początki, bo w Katowicach było luźno, ale potem pociąg zaczął się psuć, 2 godziny stał w Opolu, aż w końcu we Wrocławiu przerzucili nas do innego, już mocno zawalonego. Efekt - tylko 5 godzin spóźnienia. Zachciało mi się, kurna, podstawianego...
Potem było już tylko lepiej - rozbijamy się w lesie, bo pole już zapchane (a był dopiero wtorek), co okazało się dobrym wyborem, bo cały las był (prawie) dla nas
A że w tym roku woodstockową dziewicą była Neska to trzeba jej było pokazać to i owo (i nie mam na myśli erekcji porannej Leszka, bo tym razem niedomagał ). O, proszę jak się cieszy!
Bywaliśmy więc często na mieście (ruiny starówki), a zwłaszcza na basenie.
Oraz, oczywiście, na obiadach.
Był zlot weteranów, gdzie Neskę uroczyście podpisano...
...i każdy chciał ją rozerwać.
W środę dotarł Beskidus z Umywalką, w nocy również Cegła i się zaczęło...
Wybraliśmy się nawet na otwarcie, choć lekko spóźnieni...
Ogólnie to byłem aż na 3 koncertach
Często też przesiadywało się w barłogu... Neska to w ogóle nie chciała z niego głowy wystawiać!
A sam Woodstock, pomijając znakomite towarzystwo? Wiadomo, komercja postępuje, kible śmierdzą jak zawsze, kolejki do mycia coraz dłuższe, a z wioski Playa wali techno. Jedyny plus - w końcu Jezusów wywali z terenu imprezy, na kostrzyński gnojnik
Ale to mało ważne, bo było super
Powrót pociągiem, poza wejściem na peron, całkiem znośny - mieliśmy kuszetkę
A całość galerii - tutaj
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... kWoodstock