Przygód ciąg dalszy
Z założonych wcześniej planów został zrealizowany Tenczyn. Trochę szkoda, ale nieco musiałam zmienić plany, czego koniec końców i tak nie żałuję
Wyjazd rano w sobotę gdzieś około 10, towarzyszy nam mój Tato. Cel: Częstochowa-Jasna Góra. Droga się dłuży, korki, nie dało się zbyt szybko pocisnąć. Koło 12:30 jesteśmy na miejscu. Maaasaaaa ludzi. Swoje realizujemy, czas na powrót. Pada pytanie, czy uderzamy na Olsztyn. Słyszę jedno wielkie NIEEEE...

No ok, nic na siłę, będzie powód by zapuścić się tu kiedyś raz jeszcze - zatem robię wycof, a jak wiadomo każdy mądry wycof nie przynosi ujmy (mam nadzieję

) . Wracając nie jadę na Olkusz ale na Jaworzno, potem przez Chrzanów, Trzebinię, a następnie odbijam na Tenczyn. Widzę pytajniki w oczach dzieci ale nic nie mówię na wszelki wypadek

Wysiadamy na parkingu i mamy jakieś 200 m do ruin zamku. Pogoda cudownie się wyklarowała, piękne, niebieskie niebo, cisza, spokój, ciepło. Jest i zamek,a raczej coś co z niego zostało:
Zatem robimy rundkę dookoła ruin:
A po zwiedzaniu jedziemy w nowosądeckie
