03.04. Gdzie są chmury? Na pewno nie w Pieninach!
: 2016-04-04, 19:38
W niedzielę obudziłam się z zamiarem jakiejś szybkiej wycieczki, aby jeszcze zdążyć ogarnąć się na następny dzień do pracy. Już pod Bereśnikiem widziałam, że jest dobra widoczność. Ciekawe jak długo?! Popędziłam szybciutko na skróty do Szczawnicy.
Ten natrętny psiur ze zdjęcia szedł za mną kawał drogi, ale w pewnym momencie go zgubiłam i widziałam, że wrócił w stronę domu. Blisko 1,5 km pod górę musiał dreptać, ale jego wybór! ;-p
Ja natomiast sprawdziłam busy w kierunku Szlachtowej i okazało się, że mam jednego dopiero za 40 minut. I było się tak spieszyć?! ;-) Zeszłam więc pod stary cmentarz w Szczawnicy, niestety zamknięty, więc zerknęłam tylko przez bramę
Busiarz wyczekał mnie trochę dłużej, bo byłam jedyną klientką i to tylko na kawałek trasy, więc niechętnie mi powiedział, że mogę już wsiąść Podwiózł mnie jednak aż pod paskudnie ogrodzoną kapliczkę, w której okolicy jest zakręt na szlak.
Tutaj najpierw przez chwilę dreptałam asfaltem z widokiem na Szlachtową, m.in. na starą cerkiew, która teraz jest kościołem rzymskokatolickim.
Oddalałam się jednak coraz bardziej od miasteczka, a zbliżałam do pienińskich lasów i polan.
Tutaj na polanach dominowały widoki w kierunku Beskidu Sądeckiego.
...i Szlachtowej.
Bardziej na prawo to chyba już Jaworki.
Wprawdzie to nie Tatry, ale również bardzo mi się podobało.
Na kawałku podmokłego terenu znalazłam nawet kaczeńce, choć w Pieninach nie natknęłam się na zbyt wiele wiosennych kwiatów.
Na chwilkę się zagubiłam w lesie, ale szybko odnalazłam się z powrotem przy szlaku, idąc po prostu "w stronę światła".
Połączenie szlaków pod Huściawą coraz bliżej.
I pojawiają się pierwsze Tatry
A na pierwszym planie Rabsztyn, który wygląda przy nich ogromnie
Im wyżej, tym widoki coraz szersze, jednak moim celem na teraz jest Wysoki Wierch.
Zanim na niego dotrę, pojawia się jeszcze widok na Trzy Korony.
Na skrzyżowaniu pod Wysokim Wierchem jeszcze niewiele widać.
...ale im wyżej, tym lepiej.
Tatry w pełnej krasie.
Na szczyt zmierzają wyłącznie Słowacy, więc jednych z nich proszę o zrobienie zdjęcia. Skubańce ucięli mi Tatry!
Uwieczniam więc George'a
I sama robię sobie zdjęcie z Tatrami w tle!
...a później znów Tatrom i tak mnóstwo razy.
Następnie zmierzam z powrotem ku niebieskiemu szlakowi.
Tatry się na chwileczkę chowają.
Przede mną znów pojawia się Beskid Sądecki i fikuśne drzewka
Docieram do miejsca, które już znam i mam przedeptane. Stąd będę zmierzać ku Durbaszce.
Widoki od tej pory raczej są od strony B. Sądeckiego niż Tatr i Słowacji.
Po drodze mijam turystów z siatuniami
...i jakichś młodych dziarskich chłopców.
Ale tutaj raczej niewielu ludzi chodzi. Więcej leży Pewnie to ta pogoda! ;-) Wreszcie zachęca do wygrzewania się w słońcu!
Tuż przed Durbaszką widoki są przysłonięte przez chaszcze.
Dalej uskok, który na szczęście można ominąć, mimo iż szlak tędy prowadzi.
Kolejnych uskoków już ominąć nie można. Docieram do szlaku pod Wysoką.
...a stąd jeszcze kawałeczek na górę. Po drodze jeszcze są dwie małe platformy widokowe.
...a za nimi już tylko szczyt.
Na początku jest na nim kilkanaścioro osób, ale im dłużej siedzę, tym bardziej się przerzedza. Na chwilę nawet zostaję sama
Pierwszy raz widzę stąd Tatry
I Trzy Korony. I Babią Górę.
I udaje mi się dorwać kogoś, kto pstryka mi fotkę, tym razem z Widokiem na Tatry
Później jeszcze zerkam w przeciwnym kierunku.
I powoli uciekam na dół. Najpierw na polanę pod Wysoką.
Przez to relaksowanie się u góry trochę zjadł mnie czas . Mijam moje ulubione drzewka ;-)
Stąd powoli zmierzam w kierunku Dubantowskiej Doliny.
Zamiast jednak iść na Homole, kieruję się na polanę, przez którą dostanę się pod przystanek w Jaworkach.
Stąd znów widać głównie Beskid Sądecki.
I pobliską miejscowość.
Stąd już rzut beretem do niej.
Docieram na dół, jednak zanim dochodzę do przystanku, jedzie bus, wiec macham delikatnie do pani, która zatrzymuje mi się po drodze Mogę wracać do domu Mam nadzieję, że w najbliższe weekendy pogoda również dopisze.
Bezchmurnie w Pieninach
Ten natrętny psiur ze zdjęcia szedł za mną kawał drogi, ale w pewnym momencie go zgubiłam i widziałam, że wrócił w stronę domu. Blisko 1,5 km pod górę musiał dreptać, ale jego wybór! ;-p
Ja natomiast sprawdziłam busy w kierunku Szlachtowej i okazało się, że mam jednego dopiero za 40 minut. I było się tak spieszyć?! ;-) Zeszłam więc pod stary cmentarz w Szczawnicy, niestety zamknięty, więc zerknęłam tylko przez bramę
Busiarz wyczekał mnie trochę dłużej, bo byłam jedyną klientką i to tylko na kawałek trasy, więc niechętnie mi powiedział, że mogę już wsiąść Podwiózł mnie jednak aż pod paskudnie ogrodzoną kapliczkę, w której okolicy jest zakręt na szlak.
Tutaj najpierw przez chwilę dreptałam asfaltem z widokiem na Szlachtową, m.in. na starą cerkiew, która teraz jest kościołem rzymskokatolickim.
Oddalałam się jednak coraz bardziej od miasteczka, a zbliżałam do pienińskich lasów i polan.
Tutaj na polanach dominowały widoki w kierunku Beskidu Sądeckiego.
...i Szlachtowej.
Bardziej na prawo to chyba już Jaworki.
Wprawdzie to nie Tatry, ale również bardzo mi się podobało.
Na kawałku podmokłego terenu znalazłam nawet kaczeńce, choć w Pieninach nie natknęłam się na zbyt wiele wiosennych kwiatów.
Na chwilkę się zagubiłam w lesie, ale szybko odnalazłam się z powrotem przy szlaku, idąc po prostu "w stronę światła".
Połączenie szlaków pod Huściawą coraz bliżej.
I pojawiają się pierwsze Tatry
A na pierwszym planie Rabsztyn, który wygląda przy nich ogromnie
Im wyżej, tym widoki coraz szersze, jednak moim celem na teraz jest Wysoki Wierch.
Zanim na niego dotrę, pojawia się jeszcze widok na Trzy Korony.
Na skrzyżowaniu pod Wysokim Wierchem jeszcze niewiele widać.
...ale im wyżej, tym lepiej.
Tatry w pełnej krasie.
Na szczyt zmierzają wyłącznie Słowacy, więc jednych z nich proszę o zrobienie zdjęcia. Skubańce ucięli mi Tatry!
Uwieczniam więc George'a
I sama robię sobie zdjęcie z Tatrami w tle!
...a później znów Tatrom i tak mnóstwo razy.
Następnie zmierzam z powrotem ku niebieskiemu szlakowi.
Tatry się na chwileczkę chowają.
Przede mną znów pojawia się Beskid Sądecki i fikuśne drzewka
Docieram do miejsca, które już znam i mam przedeptane. Stąd będę zmierzać ku Durbaszce.
Widoki od tej pory raczej są od strony B. Sądeckiego niż Tatr i Słowacji.
Po drodze mijam turystów z siatuniami
...i jakichś młodych dziarskich chłopców.
Ale tutaj raczej niewielu ludzi chodzi. Więcej leży Pewnie to ta pogoda! ;-) Wreszcie zachęca do wygrzewania się w słońcu!
Tuż przed Durbaszką widoki są przysłonięte przez chaszcze.
Dalej uskok, który na szczęście można ominąć, mimo iż szlak tędy prowadzi.
Kolejnych uskoków już ominąć nie można. Docieram do szlaku pod Wysoką.
...a stąd jeszcze kawałeczek na górę. Po drodze jeszcze są dwie małe platformy widokowe.
...a za nimi już tylko szczyt.
Na początku jest na nim kilkanaścioro osób, ale im dłużej siedzę, tym bardziej się przerzedza. Na chwilę nawet zostaję sama
Pierwszy raz widzę stąd Tatry
I Trzy Korony. I Babią Górę.
I udaje mi się dorwać kogoś, kto pstryka mi fotkę, tym razem z Widokiem na Tatry
Później jeszcze zerkam w przeciwnym kierunku.
I powoli uciekam na dół. Najpierw na polanę pod Wysoką.
Przez to relaksowanie się u góry trochę zjadł mnie czas . Mijam moje ulubione drzewka ;-)
Stąd powoli zmierzam w kierunku Dubantowskiej Doliny.
Zamiast jednak iść na Homole, kieruję się na polanę, przez którą dostanę się pod przystanek w Jaworkach.
Stąd znów widać głównie Beskid Sądecki.
I pobliską miejscowość.
Stąd już rzut beretem do niej.
Docieram na dół, jednak zanim dochodzę do przystanku, jedzie bus, wiec macham delikatnie do pani, która zatrzymuje mi się po drodze Mogę wracać do domu Mam nadzieję, że w najbliższe weekendy pogoda również dopisze.
Bezchmurnie w Pieninach