Rumuńskie minirelacje z okolic Rimetei
- sprocket73
- Posty: 5774
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Rumuńskie minirelacje z okolic Rimetei
I - Rimetea
Kilka lat temu zainspirowany relacją nutshell wybrałem się w Apeniny w masyw Gran Sasso i byłem zachwycony. W zeszłym roku magis wrzucił coś z Rumunii, z niezbyt popularnych okolic, ale na zdjęciach wyglądało tam jak w raju. Udało się pojechać i właśnie o tym w tym temacie będę opowiadał.
Byliśmy w Górach Trascău (Munții Trascăului), które są najbardziej na wschód wysuniętą częścią Gór Apuseni (Munții Apuseni). Na bazę wypadową wybraliśmy wieś Rimetea. Spędziliśmy tam całe 2 tygodnie, a góry po których poruszaliśmy się osiągały wysokości z przedziału 700-1300 metrów.
Z powodu pogody, w ostatnim momencie przesunęliśmy urlop o tydzień, a tuż przed wyjazdem o jeszcze jeden dzień. Nad Rumunią miał przechodzić wyjątkowo zimny i deszczowy front. Podróż z łatwością można zmieścić w jednym dniu.
Wyruszamy rano. Po drodze robimy sobie postój na Słowacji przy granicy węgierskiej w miejscowości Veľký Kamenec, gdzie odwiedzamy ruiny zamku.
Następnie w pięknej pogodzie jedziemy przez Węgry, gdzie lokalne drogi zaczynają przypominać nasze z przed 25 lat (dziura na dziurze). Po wjeździe do Rumunii ma się wrażenie, że ten kraj jest bogatszy, co kłóci się ze stereotypowym wyobrażeniem o tych krajach. Będąc już niedaleko miejsca docelowego doganiamy złą pogodę, która straszy burzami.
Pierwsze wrażenia z Rimetei nie są najlepsze. Jest zimno. Najpierw przeczekujemy ulewę, a potem w padającym deszczu szukamy noclegu. Baza noclegowa jest spora, w wielu domach przyjmują turystów, ale albo mają zajęte, albo nie chcą psa. Dochodzi do tego bariera językowa. Na szczęście udaje się coś znaleźć i choć na początku marudzimy na "standard", to z czasem bardzo polubiliśmy to miejsce.
Zdjęcia z następnego dnia, jak wyszło słońce.
Rimetea w słońcu również wiele zyskała.
Miejscowość jest bardzo turystyczna i historyczna. Odnowione stare domy. Wąskie długie z wielkimi drewnianymi bramami. Całość trochę wygląda jak skansen.
Ale największą zaletą Rimetei jest jej położenie. Góry są dosłownie o krok. Wieś jest położona na ok 500 m, grzbiet Ardașcheia widoczny na zdjęciu 1250 m, czyli 750 metrów w górę.
Po przeciwnej stronie nad Rimeteą góruje skalista Góra Seklerska (Piatra Secuiului) 1129 m. Ten widok zapiera dech w piersiach.
C.D.N
Kilka lat temu zainspirowany relacją nutshell wybrałem się w Apeniny w masyw Gran Sasso i byłem zachwycony. W zeszłym roku magis wrzucił coś z Rumunii, z niezbyt popularnych okolic, ale na zdjęciach wyglądało tam jak w raju. Udało się pojechać i właśnie o tym w tym temacie będę opowiadał.
Byliśmy w Górach Trascău (Munții Trascăului), które są najbardziej na wschód wysuniętą częścią Gór Apuseni (Munții Apuseni). Na bazę wypadową wybraliśmy wieś Rimetea. Spędziliśmy tam całe 2 tygodnie, a góry po których poruszaliśmy się osiągały wysokości z przedziału 700-1300 metrów.
Z powodu pogody, w ostatnim momencie przesunęliśmy urlop o tydzień, a tuż przed wyjazdem o jeszcze jeden dzień. Nad Rumunią miał przechodzić wyjątkowo zimny i deszczowy front. Podróż z łatwością można zmieścić w jednym dniu.
Wyruszamy rano. Po drodze robimy sobie postój na Słowacji przy granicy węgierskiej w miejscowości Veľký Kamenec, gdzie odwiedzamy ruiny zamku.
Następnie w pięknej pogodzie jedziemy przez Węgry, gdzie lokalne drogi zaczynają przypominać nasze z przed 25 lat (dziura na dziurze). Po wjeździe do Rumunii ma się wrażenie, że ten kraj jest bogatszy, co kłóci się ze stereotypowym wyobrażeniem o tych krajach. Będąc już niedaleko miejsca docelowego doganiamy złą pogodę, która straszy burzami.
Pierwsze wrażenia z Rimetei nie są najlepsze. Jest zimno. Najpierw przeczekujemy ulewę, a potem w padającym deszczu szukamy noclegu. Baza noclegowa jest spora, w wielu domach przyjmują turystów, ale albo mają zajęte, albo nie chcą psa. Dochodzi do tego bariera językowa. Na szczęście udaje się coś znaleźć i choć na początku marudzimy na "standard", to z czasem bardzo polubiliśmy to miejsce.
Zdjęcia z następnego dnia, jak wyszło słońce.
Rimetea w słońcu również wiele zyskała.
Miejscowość jest bardzo turystyczna i historyczna. Odnowione stare domy. Wąskie długie z wielkimi drewnianymi bramami. Całość trochę wygląda jak skansen.
Ale największą zaletą Rimetei jest jej położenie. Góry są dosłownie o krok. Wieś jest położona na ok 500 m, grzbiet Ardașcheia widoczny na zdjęciu 1250 m, czyli 750 metrów w górę.
Po przeciwnej stronie nad Rimeteą góruje skalista Góra Seklerska (Piatra Secuiului) 1129 m. Ten widok zapiera dech w piersiach.
C.D.N
Ostatnio zmieniony 2023-07-03, 21:05 przez sprocket73, łącznie zmieniany 2 razy.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Sympatyczny wstępniaczek. Widzę, że teraz taka moda, żeby pierwsza część relacji była "z drogi". Kurczę, a ja rok temu śmignąłem autostradą na Kaszuby i tyle widzieli. W tym roku muszę się bardziej przyłożyć, 1000 km przede mną.
Miasteczko bardzo ładne, położone wśród ładnych gór, kojarzy mi się ze Słowacją (mi się ostatnio dużo kojarzy ze Słowacją). Pamiętam też zdjęcia Magisa z Ardashei, był tam ogień, ale to było jesienią i były kolorki.
Chatka z zewnątrz bardzo klimatyczna, mam nadzieję, że w środku proporcje między klimatem a komfortem nie były zachwiane. Tak z ciekawości, ile płaciliście za nocleg?
Miasteczko bardzo ładne, położone wśród ładnych gór, kojarzy mi się ze Słowacją (mi się ostatnio dużo kojarzy ze Słowacją). Pamiętam też zdjęcia Magisa z Ardashei, był tam ogień, ale to było jesienią i były kolorki.
Chatka z zewnątrz bardzo klimatyczna, mam nadzieję, że w środku proporcje między klimatem a komfortem nie były zachwiane. Tak z ciekawości, ile płaciliście za nocleg?
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Ostatnie zdjęcie jest piękne. Z jakiej wojny ( ? ) te groby po prawej ?
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5774
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Pięknie magis trafił z pogodą i porą roku, a że zdjęcia potrafi robić, to jego relacja będzie nie do przebicia. Pokonam go jedynie ilościowoSebastian pisze:Pamiętam też zdjęcia Magisa z Ardashei, był tam ogień, ale to było jesienią i były kolorki.
Domek na kwaterę mieliśmy fajny, stary, ale odnowiony. Pierwsze wrażenie było najgorsze, w środku zimno i wilgotno, ale cały wcześniejszy tydzień w Rumunii lało i było autentycznie chłodno, z tego co patrzyłem w nocy 10, w dzień max 20 stopni. Liczyłem, że po paru pogodnych dniach sytuacja mocno się poprawi i tak było. Przy upałach w domku było przyjemnie chłodno. Mieliśmy tam kuchenkę gazową i łazienkę. Miejsca więcej niż zwykle bywa na takich kwaterach. Jeść można było na zewnątrz. Zdarzało się też wylegiwać z piwkiem na leżaczku. Gospodarze bardzo mili.
Płaciliśmy 130 lei za noc, czyli ok 120 zł - za całość. Myślę, że to tanio.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5774
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Dobromił pisze:Z jakiej wojny ( ? ) te groby po prawej ?
Szczerze - nie wiem. Nie zainteresowałem się.
Z tego co widać, chyba coś związanego z bohaterami Armii Radzieckiej.
Izabela pisze:A jak było w środku domku w którym spaliście ?
Bez rewelacji - meble ogólnie stare, szafa chyba nawet bardzo stara. Łóżka drewniane. Był kominek, ale nie odpalaliśmy. Patrzę po zdjęciach, ale nie mam poglądowego.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Płaciliśmy 130 lei za noc, czyli ok 120 zł - za całość. Myślę, że to tanio.
Cena chyba adekwatna, płaci się też za miejsce w górach My mamy zarezerwowane noclegi w miejskich lokalizacjach, płacimy ok. 200 zł za noc (też dwie osoby). Np. w Brasovie, gdzie będziemy 10 nocy, mamy takie coś:
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5774
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Luksusy!
Ale ja się cieszę, że mieliśmy w starym rumuńskim domku przy rynku. Możecie się śmiać, ale użyję słowa - klimat.
Ale ja się cieszę, że mieliśmy w starym rumuńskim domku przy rynku. Możecie się śmiać, ale użyję słowa - klimat.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
sprocket73 pisze:Możecie się śmiać, ale użyję słowa - klimat.
Mi się z zewnątrz bardzo podoba.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5774
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
II - Góra Seklerska (Piatra Secuiului)
Wybór pierwszego celu był zupełnie oczywisty. Góra Seklerska na zdjęciach nieco myliła co do swojego charakteru - wyglądała trochę jak wyrośnięta skałka na Jurze. W rzeczywistości to mały kilkuszczytowy masyw górski o wysokości względnej ponad 600 metrów. Pierwszego dnia pogoda z rana super, więc ruszamy.
Na rynku w Rimetei zawsze było kilka miejscowych psów zainteresowanych tym co się dzieje. Przyłączały się do turystów. Do nas szczególnie chętnie ze względu na Tobiego.
Parę kroków i już jesteśmy poza wsią. Zaczynamy podejście.
Idziemy dokładnie pod słońce.
Szybko podchodzimy pod skały i zaczyna się ostre podejście.
Szlaków jest kilka, my wybieramy taki najbardziej oczywisty - na wprost.
Klimat jak w chorwackiej Paklenicy, tylko nie zabija temperatura.
Jeden z lokalnych psów też idzie, ale nie z nami. Raz jest z przodu, raz z tyłu. Mija nas biegnąc pod górę, a potem my mijamy jego jak sobie leży i podziwia widoki. Prawdziwy wolny górski pies.
Nabieramy wysokości.
Po bokach pionowe ściany.
Wychodzimy na przełęcz między dwoma głównymi wierzchołkami.
Rimetea z góry.
Tędy tutaj wyszliśmy.
Na początek decydujemy się zdobyć niższy północny wierzchołek Colții Trascăului 1113 m. Wydaje się przyjemną łagodną trawiastą łączką. Nie ma tam szlaku.
Pogoda trochę siada, za chwilę spadnie kilkuminutowy deszczyk.
Po deszczyku szybko wyszło słońce i okazało się, że ten wierzchołek jednak nie jest taki łatwy. Najwyższy punkt jest wysuniętą skałą oddzieloną od reszty głęboką przełączką. Na zdjęciu my jesteśmy już na szczycie, a Ukochana schodzi w przełączkę. Przed nią naprawdę wymagająca kilkunastometrowa ścianka do wspięcia się.
Jest radość ze zdobycia.
A ja jestem dumny z Ukochanej.
Przepaście szczytowe budzą respekt.
Następnie idziemy na wierzchołek główny Piatra Secuiului 1129 m.
Znowu psuje się pogoda.
Można zobaczyć węgierskie barwy, których na górze jest pełno.
Sam wierzchołek jest wielką łąką.
Spodziewając się kolejnego deszczu postanawiamy schodzić szlakiem łagodnym, okrążającym masyw od południa od tyłu.
Tym razem nie padało. Może dosłownie dwie krople.
Rumuński las, nieco inny niż nasz.
Znowu wychodzi słońce.
Tak wygląda południowy nienazwany wierzchołek.
Okrążamy go i patrzymy jak się zmienia.
Wypogodziło się całkowicie i postanawiam podejść jeszcze do jakiejś groty. Ukochana woli poleżeć w dole w słoneczku.
Mądrze zrobiła, bo grota jest jednak wysoko w górze, ale idę.
Fajna grota, taki okap skalny.
Nie ma skali porównanwczej, ale to jest ogromne. Nie autobus, ale okręt by się zmieścił.
Widok na sąsiadującą wieś - Colțești.
Wracam do Ukochanej i oznajmiam, że kiedyś musi odwiedzić grotę.
Idziemy dalej, wracamy do Rimetei wzdłuż masywu pod skałami.
Widoki na skały są ciekawe.
Wracamy z pierwszej wycieczki bardzo zadowoleni.
C.D.N.
Wybór pierwszego celu był zupełnie oczywisty. Góra Seklerska na zdjęciach nieco myliła co do swojego charakteru - wyglądała trochę jak wyrośnięta skałka na Jurze. W rzeczywistości to mały kilkuszczytowy masyw górski o wysokości względnej ponad 600 metrów. Pierwszego dnia pogoda z rana super, więc ruszamy.
Na rynku w Rimetei zawsze było kilka miejscowych psów zainteresowanych tym co się dzieje. Przyłączały się do turystów. Do nas szczególnie chętnie ze względu na Tobiego.
Parę kroków i już jesteśmy poza wsią. Zaczynamy podejście.
Idziemy dokładnie pod słońce.
Szybko podchodzimy pod skały i zaczyna się ostre podejście.
Szlaków jest kilka, my wybieramy taki najbardziej oczywisty - na wprost.
Klimat jak w chorwackiej Paklenicy, tylko nie zabija temperatura.
Jeden z lokalnych psów też idzie, ale nie z nami. Raz jest z przodu, raz z tyłu. Mija nas biegnąc pod górę, a potem my mijamy jego jak sobie leży i podziwia widoki. Prawdziwy wolny górski pies.
Nabieramy wysokości.
Po bokach pionowe ściany.
Wychodzimy na przełęcz między dwoma głównymi wierzchołkami.
Rimetea z góry.
Tędy tutaj wyszliśmy.
Na początek decydujemy się zdobyć niższy północny wierzchołek Colții Trascăului 1113 m. Wydaje się przyjemną łagodną trawiastą łączką. Nie ma tam szlaku.
Pogoda trochę siada, za chwilę spadnie kilkuminutowy deszczyk.
Po deszczyku szybko wyszło słońce i okazało się, że ten wierzchołek jednak nie jest taki łatwy. Najwyższy punkt jest wysuniętą skałą oddzieloną od reszty głęboką przełączką. Na zdjęciu my jesteśmy już na szczycie, a Ukochana schodzi w przełączkę. Przed nią naprawdę wymagająca kilkunastometrowa ścianka do wspięcia się.
Jest radość ze zdobycia.
A ja jestem dumny z Ukochanej.
Przepaście szczytowe budzą respekt.
Następnie idziemy na wierzchołek główny Piatra Secuiului 1129 m.
Znowu psuje się pogoda.
Można zobaczyć węgierskie barwy, których na górze jest pełno.
Sam wierzchołek jest wielką łąką.
Spodziewając się kolejnego deszczu postanawiamy schodzić szlakiem łagodnym, okrążającym masyw od południa od tyłu.
Tym razem nie padało. Może dosłownie dwie krople.
Rumuński las, nieco inny niż nasz.
Znowu wychodzi słońce.
Tak wygląda południowy nienazwany wierzchołek.
Okrążamy go i patrzymy jak się zmienia.
Wypogodziło się całkowicie i postanawiam podejść jeszcze do jakiejś groty. Ukochana woli poleżeć w dole w słoneczku.
Mądrze zrobiła, bo grota jest jednak wysoko w górze, ale idę.
Fajna grota, taki okap skalny.
Nie ma skali porównanwczej, ale to jest ogromne. Nie autobus, ale okręt by się zmieścił.
Widok na sąsiadującą wieś - Colțești.
Wracam do Ukochanej i oznajmiam, że kiedyś musi odwiedzić grotę.
Idziemy dalej, wracamy do Rimetei wzdłuż masywu pod skałami.
Widoki na skały są ciekawe.
Wracamy z pierwszej wycieczki bardzo zadowoleni.
C.D.N.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Jest klimat Pobuszowałem trochę po internecie w temacie Gór Trascau i ja pierdziu. Gdybyście jeszcze tam pojechali jesienią, w apogeum kolorków
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Rimetea z góry - uwielbiam takie widoczki i ta wspaniała dzikość szlaku
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 96 gości