Słoweński wypad
Tereny mi zupełnie nie znane, a pięknie się zapowiadające. Kiedyś myślałam o Julijskich, ale nie wiem, czy to nie zbyt wymagające góry dla mnie. Przy okazji jednak opisanych przez Ciebie Alp Kamnicko-Sawińskich: jak tam jest z trudnością szlaków, czy jest dużo ekspozycji? Pisałeś o jednym takim miejscu, więc jak oceniasz jego trudność?
Wiolcia pisze: Przy okazji jednak opisanych przez Ciebie Alp Kamnicko-Sawińskich: jak tam jest z trudnością szlaków, czy jest dużo ekspozycji?
Trudność na szlaku, to bardzo subiektywne odczucie. Jedna osoba przejdzie z uśmiechem na ustach dany szlak, a inna z wielką obawą i wypiekami na twarzy. Niełatwo mi doradzić, jeśli nawet nie wiem, jakie masz doświadczenia w chodzeniu po górach skalistych, bardziej stromych. Może tak napiszę - jeśli znasz Tatry, byłaś na Giewoncie i Świnicy, to bez problemów przejdziesz większość szlaków w Alpach Kamnickich. Są miejsca trudniejsze, z większą ekspozycją, ale są ubezpieczone liną do której można się przypiąć lonżą, albo wystarczy trzymać rękoma. To dotyczy głównego grzbietu, gdzie szczyty sięgają ponad 2000 m, bo już te leżące góry z boku są dużo łatwiejsze do przejścia, podobnie jak u nas Pieniny lub Tatry Zachodnie. A po nich też warto się przejść, bo widoki są niezrównanie piękniejsze.
Na fotce widok (lewa strona) na szczyt Grintovec 2558 m n.p.m., oraz (po prawej) Skuta 2532 m.. Grintovec jest najwyższy w tym paśmie, a wejście na niego bez trudności, jedynie dość uciążliwe, bo trzeba podejść prawie 2000 m w czasie jednodniowej wycieczki.
Jak sobie przypominam, to najtrudniejsze chwile przeżyłem na całkiem łagodnym szlaku przez górkę jak nasze Pilsko. Schodząc ze szczytu, już całkiem nisko nad doliną był teren pokryty kruchym kalcytem w którym woda wyżłobiła głębokie wąwozy. Zboczem prowadziła wąska ścieżka, dodatkowo pochylona w kierunku przepaści. Te kilkadziesiąt metrów kosztowało mnie dużo zdrowia, bo zdawałem sobie sprawę,że nawet niewielki poślizg na tej posypanej drobnym żwirkiem ścieżce, będzie dla mnie bardzo przykre, delikatnie mówiąc.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Julius, łącznie zmieniany 1 raz.
Na szczyt Ojstrica uda się dotrzeć z kilku kierunków i to jest wspaniałe, bo za każdym razem można poznać nowy szlak i kolejne wspaniałe widoki, a i sama góra wygląda za każdym razem inaczej. Lubię w ten sposób poznawać góry - od każdej doliny lub bocznego grzbietu, bo utrwala się w pamięci ukształtowanie całego terenu jak plastyczny, trójwymiarowy obraz.
Tym razem podjeżdżam w górę Logarskiej Doliny wzdłuż górskiej rzeki Savinji , której wody wypływają spod skał w górnej części doliny, ponad malowniczym wodospadem Rinka.
Dojeżdżam do miejsca zwanego Logarski Kot, gdzie znajduje się obszerny parking i schronisko z restauracją.
Po drugiej stronie drogi można pójść nad niewielki staw na potoku Savinja z prześlicznym, kamiennym mostem. W wolne dni, popularne miejsce wypoczynku mieszkańców pobliskich miejscowości, a zwłaszcza Kamnika.
Wystarczy 10 min, aby od parkingu podejść szlakiem do wysokiego na 90 metrów wodospadu Rinka, którego zasilają wody Savinji ze źródła położonego powyżej tego progu wodnego. Napełniam tą krystalicznie czystą wodą jedną butelkę, aby już wyżej na szczycie spróbować jej smaku. Przesycona wapniem smakuje całkiem dobrze.
Ponad wodospadem teren przyjemnie się wypłaszcza i można tutaj wyszukać dobre miejscówki na dyskretny biwak. Skręcając na lewo, po kilkuset metrach można dojść do schroniska Frischaufov Dom położonego na wysokości 1306 m. Ja kieruję się dalej, prosto w kierunku głównego grzbietu, który wyrasta jak skalny mur i z daleka wydaje się nie do przebycia. Przy niepewnej pogodzie można spod widocznego lasu wybrać krótszy wariant i wejść od razu na przełęcz Kamniśko 1884 m, szlakiem trawersującym północno-wschodnie zbocza Turskiej Góry i Kotlići, widoczne po lewej stronie zdjęcia. Ponieważ zamierzam tym szlakiem schodzić, dlatego podchodzę pod sam grzbiet, gdzie pośrodku skalnych ścian jest wąską, stroma szczelina zwana Turskim żlebem.
Żleby ułatwiają wyjście na grań, ale rzadko kiedy jest to spokojna, bezstresowa wspinaczka. Podobnie i tym razem pokonuję go z duszą na ramieniu. Początkowy odcinek prowadzi między skałami i w wielu miejscach jest ubezpieczony linką bądź kotwami, natomiast górny odcinek jest mało przyjemny. Strome piarżysko z drobnego rumoszu skalnego w każdej chwili grozi obsunięciem się do podstawy skalnej ściany. Powoli podchodzę przy prawej krawędzi, wykorzystując większe odłamki skalne do blokowania stóp i trzymając się krawędzi na ścianie. Bardzo uważnie, powoli podchodzę do góry, gdzie zwężający się żleb staje się mniej groźny i jest szansa, że bez większego ryzyka uda mi się przejść trawersem na jego lewą stronę, skąd już jest łatwiejsze wyjście na grzbiet.
Ostatnie kilkanaście metrów prowadzi między skalnymi blokami i z ulgą wychodzę na małe siodełko, wzdłuż którego prowadzi już wygodna ścieżka w kierunku szczytu Turska Gora 2251 m n.p.m.
Z tego siodełka między pobliskimi szczytami rozciągają się widoki, które na pewno wynagrodzą trud włożony na wejście Turskim żlebem. W kierunku zachodnim dobrze widoczny szczyt jak trójkąt, to Skuta 2532 m, a za nim Grintovec 2558 m
Ponieważ zmierzam w kierunku wschodnim, to dłużej oglądam widok w tamtą stronę, gdzie szczególnie ciekawi mnie dalsze przejście. Dobrze widoczne jest sedlo Kamniśka i położona za nim Planjava 2394 m n.p.m. Na końcu tej grani, jak ząbek wystaje szczyt Ojstricy.
W tym dniu moim głównym celem była Turska Góra 2251 m n.p.m. dlatego po wejściu przesiaduję dłuższy czas i w spokoju podziwiam całą panoramę. Ojstrica wydaje się na wyciągnięcie ręki, ale przejście do przełęczy zabiera mi dużo czasu i już wiem, że wejście na nią muszę sobie odpuścić. Sporo po drodze ostrych turniczek, gdzie ciągle trzeba schodzić i podchodzić labiryntem skalnym między nimi, cały czas z napiętą uwagą , bo teren jest zdradliwy i spowalnia wędrówkę.
Kamniško sedlo, to obszerna przełęcz, skąd jest doskonały widok na szczyty zamykające górne piętro Logarskiej Doliny. Od lewej strony Turska Gora, północne zbocza Skuty i po przeciwnej stronie kocioł zamyka Mrzla Gora 2203 m n.p.m.
Na przełęczy można zajść do schroniska. Kamniška koča położona na wysokości 1884 m oferuje noclegi na 142 łóżkach, posiłek i schronienie na wypadek załamania się pogody. Z Logarskiej Doliny trzeba podchodzić ok. 2 i pół godziny, podobnie jak od południowej strony z doliny Kamniška Bistrica. Podoba mi się położenie tego schroniska, bo umożliwia dogodne wejście na wszystkie najwyższe i najbardziej atrakcyjne szczyty w tym masywie górskim.
Z tabliczki odczytuję, że od schronu potrzebuję jeszcze przeszło 3 godziny czasu, aby dotrzeć do Ojstricy, co byłoby za dużo jak na już późną porę tego dnia. Spróbuję przy innej okazji podejść bezpośrednio na przełęcz, bo wówczas nie spiesząc się, będzie można przejść kolejną, ładną pętelkę przez Ojstricę.
Tym razem nie udał mi się zamiar przejścia nową drogą na Ojstricę. Jest jeszcze zbyt daleko, a po drodze wspinaczka na szczyt tuż za przełęczą , oceniam, że braknie mi ze dwie godziny, aby za dnia przejść dalszy szlak, dlatego wchodzę z przełęczy na szlak, którym można zejść bezpośrednio w dolinę i znowu obok wodospadu Rinka powrócić na parking do samochodu. Nawet nie żałuję, bo przeszedłem atrakcyjną pod każdym względem trasę, poznając następne szczyty w głównej grani tych gór.
Schodzę powoli, bo mam czas teraz na podziwianie innych, także pięknych tworów natury.
Zawsze podziwiam kwiaty za piękne barwy, kształty, za aromatyczne zapachy które roztaczają a także za niezwykłą wolę życia w jakże trudnych często warunkach. Wystarczy wąska szczelina w skale, trochę pyłu i odrobina wilgoci oraz promień słońca, który sprawi, że to jakże piękne, a jednocześnie kruche życie trwa na skale.
Tym razem podjeżdżam w górę Logarskiej Doliny wzdłuż górskiej rzeki Savinji , której wody wypływają spod skał w górnej części doliny, ponad malowniczym wodospadem Rinka.
Dojeżdżam do miejsca zwanego Logarski Kot, gdzie znajduje się obszerny parking i schronisko z restauracją.
Po drugiej stronie drogi można pójść nad niewielki staw na potoku Savinja z prześlicznym, kamiennym mostem. W wolne dni, popularne miejsce wypoczynku mieszkańców pobliskich miejscowości, a zwłaszcza Kamnika.
Wystarczy 10 min, aby od parkingu podejść szlakiem do wysokiego na 90 metrów wodospadu Rinka, którego zasilają wody Savinji ze źródła położonego powyżej tego progu wodnego. Napełniam tą krystalicznie czystą wodą jedną butelkę, aby już wyżej na szczycie spróbować jej smaku. Przesycona wapniem smakuje całkiem dobrze.
Ponad wodospadem teren przyjemnie się wypłaszcza i można tutaj wyszukać dobre miejscówki na dyskretny biwak. Skręcając na lewo, po kilkuset metrach można dojść do schroniska Frischaufov Dom położonego na wysokości 1306 m. Ja kieruję się dalej, prosto w kierunku głównego grzbietu, który wyrasta jak skalny mur i z daleka wydaje się nie do przebycia. Przy niepewnej pogodzie można spod widocznego lasu wybrać krótszy wariant i wejść od razu na przełęcz Kamniśko 1884 m, szlakiem trawersującym północno-wschodnie zbocza Turskiej Góry i Kotlići, widoczne po lewej stronie zdjęcia. Ponieważ zamierzam tym szlakiem schodzić, dlatego podchodzę pod sam grzbiet, gdzie pośrodku skalnych ścian jest wąską, stroma szczelina zwana Turskim żlebem.
Żleby ułatwiają wyjście na grań, ale rzadko kiedy jest to spokojna, bezstresowa wspinaczka. Podobnie i tym razem pokonuję go z duszą na ramieniu. Początkowy odcinek prowadzi między skałami i w wielu miejscach jest ubezpieczony linką bądź kotwami, natomiast górny odcinek jest mało przyjemny. Strome piarżysko z drobnego rumoszu skalnego w każdej chwili grozi obsunięciem się do podstawy skalnej ściany. Powoli podchodzę przy prawej krawędzi, wykorzystując większe odłamki skalne do blokowania stóp i trzymając się krawędzi na ścianie. Bardzo uważnie, powoli podchodzę do góry, gdzie zwężający się żleb staje się mniej groźny i jest szansa, że bez większego ryzyka uda mi się przejść trawersem na jego lewą stronę, skąd już jest łatwiejsze wyjście na grzbiet.
Ostatnie kilkanaście metrów prowadzi między skalnymi blokami i z ulgą wychodzę na małe siodełko, wzdłuż którego prowadzi już wygodna ścieżka w kierunku szczytu Turska Gora 2251 m n.p.m.
Z tego siodełka między pobliskimi szczytami rozciągają się widoki, które na pewno wynagrodzą trud włożony na wejście Turskim żlebem. W kierunku zachodnim dobrze widoczny szczyt jak trójkąt, to Skuta 2532 m, a za nim Grintovec 2558 m
Ponieważ zmierzam w kierunku wschodnim, to dłużej oglądam widok w tamtą stronę, gdzie szczególnie ciekawi mnie dalsze przejście. Dobrze widoczne jest sedlo Kamniśka i położona za nim Planjava 2394 m n.p.m. Na końcu tej grani, jak ząbek wystaje szczyt Ojstricy.
W tym dniu moim głównym celem była Turska Góra 2251 m n.p.m. dlatego po wejściu przesiaduję dłuższy czas i w spokoju podziwiam całą panoramę. Ojstrica wydaje się na wyciągnięcie ręki, ale przejście do przełęczy zabiera mi dużo czasu i już wiem, że wejście na nią muszę sobie odpuścić. Sporo po drodze ostrych turniczek, gdzie ciągle trzeba schodzić i podchodzić labiryntem skalnym między nimi, cały czas z napiętą uwagą , bo teren jest zdradliwy i spowalnia wędrówkę.
Kamniško sedlo, to obszerna przełęcz, skąd jest doskonały widok na szczyty zamykające górne piętro Logarskiej Doliny. Od lewej strony Turska Gora, północne zbocza Skuty i po przeciwnej stronie kocioł zamyka Mrzla Gora 2203 m n.p.m.
Na przełęczy można zajść do schroniska. Kamniška koča położona na wysokości 1884 m oferuje noclegi na 142 łóżkach, posiłek i schronienie na wypadek załamania się pogody. Z Logarskiej Doliny trzeba podchodzić ok. 2 i pół godziny, podobnie jak od południowej strony z doliny Kamniška Bistrica. Podoba mi się położenie tego schroniska, bo umożliwia dogodne wejście na wszystkie najwyższe i najbardziej atrakcyjne szczyty w tym masywie górskim.
Z tabliczki odczytuję, że od schronu potrzebuję jeszcze przeszło 3 godziny czasu, aby dotrzeć do Ojstricy, co byłoby za dużo jak na już późną porę tego dnia. Spróbuję przy innej okazji podejść bezpośrednio na przełęcz, bo wówczas nie spiesząc się, będzie można przejść kolejną, ładną pętelkę przez Ojstricę.
Tym razem nie udał mi się zamiar przejścia nową drogą na Ojstricę. Jest jeszcze zbyt daleko, a po drodze wspinaczka na szczyt tuż za przełęczą , oceniam, że braknie mi ze dwie godziny, aby za dnia przejść dalszy szlak, dlatego wchodzę z przełęczy na szlak, którym można zejść bezpośrednio w dolinę i znowu obok wodospadu Rinka powrócić na parking do samochodu. Nawet nie żałuję, bo przeszedłem atrakcyjną pod każdym względem trasę, poznając następne szczyty w głównej grani tych gór.
Schodzę powoli, bo mam czas teraz na podziwianie innych, także pięknych tworów natury.
Zawsze podziwiam kwiaty za piękne barwy, kształty, za aromatyczne zapachy które roztaczają a także za niezwykłą wolę życia w jakże trudnych często warunkach. Wystarczy wąska szczelina w skale, trochę pyłu i odrobina wilgoci oraz promień słońca, który sprawi, że to jakże piękne, a jednocześnie kruche życie trwa na skale.
Muszą być z niego wieczorami piękne widoki.
Przełęcze to rzeczywiście najlepsze miejsca do oglądania wspaniałych widoków i różnych zjawisk, zwłaszcza jak jest dynamiczna, zmienna pogoda. Schroniska jeszcze bardziej ułatwiają spokojne podziwianie ciekawych momentów podczas świtu i przed zachodem słońca. Czas nie pogania i można zaobserwować, nawet przez okno sypialni, jak pięknie przebarwiają się te białe, wapienne ściany u schyłku dnia.
Poniżej jeden z wielu takich obrazów, jakie miałem okazje widzieć w tych górach, tym razem ze schroniska na Kokrskim sedlu pod Grintovcem.
Piotrek pisze: nie prędko będzie czas by taki wyjazd zaliczyć.
Bądź dobrej myśli, bo nie jest to wielka wyprawa, aby tam połazić. Wiele osób, które znam robi wypady nawet w czasie weekendu. W piątek po południu wyjazd, sobota i niedziela w górach i powrót. Z południowej Polski jest 1800 km do przejechania. Może jest to męczące, zwłaszcza dla kierowców, ale o to w końcu chodzi, aby przy tym być zadowolonym.
Piotrek pisze:ale jeszcze jest czas, jeszcze sobie człowiek odbije
Zbieraj fundusze. Lato 2014 się zbliża. Ponoć Triglav się zmienił, muszę to sprawdzić
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Robert J pisze: Byłem tam w tym roku przejazdem na rowerze.
To pewnie przejeżdżałeś, tak jak wielu innych rowerzystów świetną drogą przez przełęcz Vršič 1611 m n.p.m.
To bardzo popularna i widokowa trasa, najbardziej dogodna, aby przedostać się z północy na południe Słowenii przez wysokie, skaliste pasmo Julijek. Zaczyna się w miasteczku Kranjska Gora i potem wznosi się licznymi serpentynami na najwyższy poziom – przełęcz Vršič. Bardzo dobry punkt wyjścia na widoczny na fotce wyjątkowo ciekawy, ze słynnym oknem szczyt Prisojnik 2547 m, albo w przeciwną stronę na szczyt Mala Mojstrovka 2366 m z atrakcyjną ferratą, która umożliwia wspinanie się po tej prawie pionowej ścianie od północnej strony.
Podjazd na przełęcz wyciska wszystkie poty, ale potem zjazd do Trenty to już czysta przyjemność, można na pewno poczuć się jak w bajce.
Julius pisze:To pewnie przejeżdżałeś, tak jak wielu innych rowerzystów świetną drogą przez przełęcz Vršič 1611 m n.p.m.
No właśnie nie jechałem tak jak inni. Chociaż miałem taki zamiar, ale czasowo bym się nie wyrobił. Tak jak napisałem byłem tam tylko przejazdem i punkt docelowy w Julijskich to najwyżej położona droga asfaltowa na Słowenii - droga pod Mangart 2055 m. Żeby wyrobić się czasowo, to podjeżdżałem od włoskiej strony najpierw na przełęcz Predil i dopiero finałowy podjazd.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości