Góry Bez Granic

Skałki za Wołowym Żlebem. Zamówiona pogoda, dotarła z poślizgiem. Nie ma to jak mokre trawki we mgle. Łatwo pobłądzić..


W końcu chmury się rozeszły i pojawiły się widoki: Cicha aż po Świnicę.


Tomanowe fortyfikacje.


Kamienista w chmurach.


Piegowaty Hliński golas.


Łaciata Dolina Cicha.


Bystra też cały dzień w chmurach.


Letnia matnia kłapouchych, na dojściu jedyną ścieżką 44 świeże kupska. Miałem bieżące namiary na miśki w tej okolicy z dokładnością do 50m, wiedziałem w co się pakuję. Niby zawsze chce się spotkać niedźwiadki, ale jak już się spotka to się odechciewa Wygrzewał się na legowisku 15m ode mnie i 5m od ścieżki. Podszedłem 3m, oceniłem że nie ma przejścia i cofnąłem obchodząc go lasem. Nie wykazywał zainteresowania, a są niedoścignionymi mistrzami w gospodarowaniu energią.


Ja proszę pana mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano za kwadrans trzecia, latem to już widno. Golę się wieczorem. Śniadanie jadam na kolację..


Koło sztolni minąłem rysia, liczącego na łatwiejszy kąsek. Mruknął z niezadowoleniem i czmychnął w swoją stronę. Dobry omen - były widoki.


Pięknie na Krywaniu..


A tu już w chmurach.. miało miejsce chyba najbardziej traumatyczne zdarzenie wycieczki. W wysokich trawkach zygzakowata teściowa prześlizgnęła mi się po niskim lewym bucie, wpełzła w trawę i fartem tyle ją widziałem. Wcześniej wypatrzyłem drugiego niedźwiadka.


Pod wieczór pogoda zrobiła się górska i nawet zaczęło kropić. To uczucie gdy wszyscy uciekają przed deszczem, a ty jak bizon idziesz pod prąd prosto w oko cyklonu.


Klimatyczny soundtrack na te leśne ścieżki, mostki, kaskady:
https://www.youtube.com/watch?v=Y8uMvUgnpwI


Raz tu miśka już spotkałem, dlatego nuciłem im różne kawałki


Widoki z Jarząbczego.


Widoki ze Starorobociańskiego.


Na zejściu zabawa w złapanie Krywania bez chmur.


Świstak zbiegał na złamanie karku, jakby zapomniał zakręcić wodę.


Powoli załączyła się lampa i wytapiała niedobitki śniegu. Wodę miałem wyliczoną co do łyku od chatki aż do Iwanowskiego Potoku.


Na koniec ku przestrodze: na niewinnie wyglądających gałązkach kosówki siedziała rodzinka pająków. Nieświadomie strąciłem je ręką przesuwając kosówkę. Zanim spadły dwa dziabnęły mnie koło łokcia i rozbiegły po ziemi. Uczucie jakby mnie prąd kopnął wiązką z paralizatora. Pechosław.. Nierealne chodzić w długim rękawie w takim upale.


"I nie rezygnuj z marzeń. Nigdy nie wiesz, kiedy okażą się potrzebne." (Cień wiatru)

Typowa droga na Krywań i z powrotem. Chociaż mogłeś jeszcze zahaczyć o Durny i Skalne Wrota.

Porąbana ta droga, kombinacja na całego, ale gdy warunki sprzyjają to można poszaleć

Piękny rozrzut. To chyba z kilku dni?

Obserwowałem pogodę nad szczytami i dreptałem gdzie był potencjał. W rezerwie zostało podejście od południa na Kotłową, w razie porannych soczewek nad Krywaniem. Po drodze wpadły unikaty typu Żerucha itd. Relacja skrócona czekała na ponowne uruchomienie forum.

Byłem w ostatnia niedzielę w Tatrach. Trochę kilometrów, trochę podejść i zejść ale najważniejsze w tym było co innego - co by wejść na jeden szczyt przeszliśmy przez pięć dolin

Znaczy wracaliście inną drogą. Zazdroszczę widoków.