Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
- sprocket73
- Posty: 5882
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Poczułem ZEW na Koprowy Wierch. Ale żeby było ciekawiej, miała być to pozaszlakowa graniówka przez Pośredni Wierszyk. Dobromił odradzał mi tą wycieczkę. Miał rację.
Część I - miłe złego początki
Wstaję 2:00. Jadę do najbardziej odległego zakątka Tatr - Podbanské. O 5:30 raźnym krokiem wyruszamy na szlak. Najpierw 8 km asfaltu. Okropność.
Wychodzi słońce robi się ładnie.
Za plecami mam Liptowskie Kopy - najbardziej strzeżone rejony Tatr, podobno właśnie tam najłatwiej zarobić mandat.
Hrubá kopa, to od niej zaczyna się Mur Hrubego.
Wchodzimy na szlak prowadzący nad Niżni Ciemnosmreczyński Staw.
Meldujemy się nad stawem. Dobry czas, jest przed 9, czyli nadrobiłem ok 1:30 względem czasów tabliczkowych. W tle widać Pośredni Wierszyk - tak nazywa się cała ta grań.
Cubryna w przewalajacych się chmurach.
Tędy będziemy wychodzić. Wydaje się łatwe.
A tu końcówka grani i Koprowy Wierch. Wygląda na nieprzejściowo... Ale z daleka nie ma co oceniać.
No nic, ruszamy. Na początek dajemy nura w wielkie kosówki. Nie ma tu niestety przecinek, jak w niektórych pozaszlakowych miejscach.
Tutaj wyjście na grań wygląda już ciut gorzej. Nawet podejście bliżej grani wygląda problematycznie, pasy kosodrzewiny i kamieni na zmianę.
Idziemy. Tobi wybiera drogę, to najlepszy przewodnik.
Ostre poranne słońce, trawy wręcz oślepiają.
Idealna droga aby wyjść na samą górę. Jednak ładnie wygląda tyko na zdjęciu. W rzeczywistości trawy są dość wysokie, przykrywają Tobiego, a pod nimi pełno kamieni. Do tego nachylenie wciąż wzrasta i pod koniec jest już za duże by je pokonać, ale można skorzystać ze skałek obok.
Nabieramy wysokości.
I jesteśmy na grani!
Po lewej Liptowskie Kopy, po prawej Walentynkowy Wierch i Gładki Wierch.
Cudny widok na Ciemnosmreczyńską Dolinę. Na ostatnim planie Świnica i Kozi Wierch.
Wyżej położona część doliny, z Cubryną.
Po drugiej stronie Mur Hrubego.
Jednym słowem przepiękne widoki - Tobi też podziwia.
A to przed nami. Najbliższy szczycik wydaje się łatwo dostępny. Z lewej widać koniec grani, czyli Koprowy - daleki i skalisty.
Ruszamy. Ahoj przygodo! Co złego może się stać? Przecież Bóg czuwa nad idiotami
C.D.N.
Część I - miłe złego początki
Wstaję 2:00. Jadę do najbardziej odległego zakątka Tatr - Podbanské. O 5:30 raźnym krokiem wyruszamy na szlak. Najpierw 8 km asfaltu. Okropność.
Wychodzi słońce robi się ładnie.
Za plecami mam Liptowskie Kopy - najbardziej strzeżone rejony Tatr, podobno właśnie tam najłatwiej zarobić mandat.
Hrubá kopa, to od niej zaczyna się Mur Hrubego.
Wchodzimy na szlak prowadzący nad Niżni Ciemnosmreczyński Staw.
Meldujemy się nad stawem. Dobry czas, jest przed 9, czyli nadrobiłem ok 1:30 względem czasów tabliczkowych. W tle widać Pośredni Wierszyk - tak nazywa się cała ta grań.
Cubryna w przewalajacych się chmurach.
Tędy będziemy wychodzić. Wydaje się łatwe.
A tu końcówka grani i Koprowy Wierch. Wygląda na nieprzejściowo... Ale z daleka nie ma co oceniać.
No nic, ruszamy. Na początek dajemy nura w wielkie kosówki. Nie ma tu niestety przecinek, jak w niektórych pozaszlakowych miejscach.
Tutaj wyjście na grań wygląda już ciut gorzej. Nawet podejście bliżej grani wygląda problematycznie, pasy kosodrzewiny i kamieni na zmianę.
Idziemy. Tobi wybiera drogę, to najlepszy przewodnik.
Ostre poranne słońce, trawy wręcz oślepiają.
Idealna droga aby wyjść na samą górę. Jednak ładnie wygląda tyko na zdjęciu. W rzeczywistości trawy są dość wysokie, przykrywają Tobiego, a pod nimi pełno kamieni. Do tego nachylenie wciąż wzrasta i pod koniec jest już za duże by je pokonać, ale można skorzystać ze skałek obok.
Nabieramy wysokości.
I jesteśmy na grani!
Po lewej Liptowskie Kopy, po prawej Walentynkowy Wierch i Gładki Wierch.
Cudny widok na Ciemnosmreczyńską Dolinę. Na ostatnim planie Świnica i Kozi Wierch.
Wyżej położona część doliny, z Cubryną.
Po drugiej stronie Mur Hrubego.
Jednym słowem przepiękne widoki - Tobi też podziwia.
A to przed nami. Najbliższy szczycik wydaje się łatwo dostępny. Z lewej widać koniec grani, czyli Koprowy - daleki i skalisty.
Ruszamy. Ahoj przygodo! Co złego może się stać? Przecież Bóg czuwa nad idiotami
C.D.N.
Ostatnio zmieniony 2024-08-05, 09:24 przez sprocket73, łącznie zmieniany 2 razy.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Brawo za poranne wstawanie.
Bardzo ładny cliffhanger na zakończenie pierwszej części.
Czy przyjedzie Horska Sluzba? Czy dostanę mandat? Czy piesek złamie nogę? Czekam na zapowiedziane atrakcje.
sprocket73 pisze:Achoj przygodo! Co złego może się stać? Przecież Bóg czuwa nad idiotami
Bardzo ładny cliffhanger na zakończenie pierwszej części.
Czy przyjedzie Horska Sluzba? Czy dostanę mandat? Czy piesek złamie nogę? Czekam na zapowiedziane atrakcje.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Po lewej Liptowskie Kopy, po prawej Gładki Wierch.
Moim zdaniem z prawej nie widać szczytu Gładkiego Wierchu. Ale za to widać Walentkową.
Nie ma co pisać, rejony cudne, zdjęcia cudne. Sam na tą grań bym się nie pisał, czy z kimś, też wątpie.
Abstrahując od powyższego, na pewno bym pewnych przejść nie opisał publicznie. Z powodów oczywistych. Tu jest złamanych kilka przepisów prawa.
P.s. Nie, piesek nie może być taternikiem, bo jest pieskiem
- sprocket73
- Posty: 5882
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Seba, czekasz na takie coś?
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- sprocket73
- Posty: 5882
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Tępy dyszel pisze:Moim zdaniem z prawej nie widać szczytu Gładkiego Wierchu. Ale za to widać Walentkową.
Prawda leży gdzieś pośrodku. Widać i Gładki i Walentynkową. Na podejściu był sam Gładki, Walentynkowa wyłoniła się wraz ze wzrostem wysokości. Na zdjęciu dominuje Walentynkowa, więc tak powinienem napisać.
p.s.
Przepraszam że opisałem tereny, których wg Ciebie nie powinienem.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Nie świruj, ja też byłem na Koprowym, wielka mi rzecz tam wyjść
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Walentynkową.
Walentkowy.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- sprocket73
- Posty: 5882
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Dobromił pisze:Walentynkową.
Walentkowy.
Walentynkowy Wierch
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
- Tępy dyszel
- Posty: 2924
- Rejestracja: 2013-07-07, 16:49
- Lokalizacja: Tychy
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Przepraszam że opisałem tereny, których wg Ciebie nie powinienem.
Nic takiego nie napisałem. Napisałem jedynie, że JA bym tego tego nie opisał. Z powodów oczywistych.
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Ja też kiedyś się zastanawiałem, czy opisać wycieczkę w Koperszadach, jak był tam zakaz. Z uwagi na fakt, że to Słowacja, to opisałem.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5882
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Część II - Droga bez powrotu
Rozpoczynamy przejście granią Pośredni Wierszyk. Mamy już sporą wysokość, do celu, czyli Koprowego Wierchu pozostało 2,5 km. Nie ma presji czasu, mogę to iść nawet 5 godzin, wciąż jest zapas. Początkowo jest trochę przejścia przez niewysokie kosówki. Dla człowieka łatwa sprawa. Dla pieska gorzej, bo nóżki jednak krótkie...
Czy to jest znęcanie? Moim zdaniem nie - mina zadowolona
Jest cudnie! Liptowskie Kopy za plecami wydają się idealnym miejscem na spacerek z pieskiem.
Grań Hrubego jeszcze piękniejsza, ale można tylko popatrzeć. Zresztą na Hrubym Tobi był
A nasza grań wygląda tak. Ciekawie, ale bez większych trudności.
Widoczek na Ciemnosmreczyńskie Stawy.
Pierwsza trudniejsza turniczka, którą postanawiamy obejść bokiem.
Obchodzenie to czysta przyjemność.
Turniczkę zdobywamy od tyłu i podziwiamy raz jeszcze Mur Hrubego.
Dalej już nie jest tak prosto iść Pośrednim Wierszykiem.
Znowu robimy obejście bokiem.
A potem wracamy na grań.
Tylko po to, aby stwierdzić, że znowu jest trudno. No nic, trzeba chyba nastawić się na większe trudności i jakoś atakować granią.
Początkowo się udaje.
Choć jest trochę "zabawy".
Jednak dalej nie puszcza, więc postanawiamy ponownie obejść bokiem. Tym razem straciliśmy sporo wysokości. Próbowałem 2x wyjść ze żlebu i przebić się na drugą stronę, ale kiedy zaglądałem za krawędź, nie było szans zejścia tam, więc opuszczaliśmy się coraz niżej i niżej. Stres ogromny.
W końcu za trzecią próbą się udało - tą "przełączką", którą widać na wprost.
Czeka nas jeszcze taki żlebik. Trudności są maksymalne jakie możemy pokonać.
Pora wrócić na grań i odrobić wysokość. W żyłach płynie już czysta adrenalina. Organizm zaczyna słabnąć, jeden nieprecyzyjny krok, noga ujechała i potłukłem kolano, łokieć i dłoń. Najpierw nie czułem bólu, dopiero po kilkunastu sekundach jakieś bodźce dotarły do mózgu.
Trzeba przystopować i odpocząć. Przecież nie ma presji czasu, po co tak gnać.
Poza tym, jak tu pięknie! Od lewej: Hlińska Turnia (2330 m), Szczyrbski Szczyt (2381 m), Hruby Wierch (2428 m) a z tyłu wystaje Wielkie Solisko (2413 m). Mam nadzieję, że się nie pomyliłem z nazewnictwem.
Koniec odpoczynku, nie jesteśmy tu dla przyjemności. Wracamy na grań. Tobi przodem.
Wróciliśmy tylko po to, żeby się przekonać, że trudności są coraz większe.
No nic, trzeba iść granią, obchodzenie już się nie sprawdza.
Pierwszą turniczkę udało się powoli pokonać.
Następna wydaje się jeszcze gorsza.
Ale tutaj da się chyba obejść, więc korzystamy z tej możliwości. Prawdę mówiąc miałem już nawet chwilę zwątpienia i korciło mnie zejść w dół.
Ale Tobi bardzo chciał wrócić na grań. Parł do góry, a ja za nim.
Jesteśmy ponownie na grani. Mamy już sporą wysokość. Czy na końcu to Koprowy?
Padam z głodu. Pora na przerwę obiadową i spokojne przemyślenie sytuacji. To co było widać to raczej nie jest Koprowy, bo byliby jacyś ludzie, więc trzeba założyć, że Koprowy jest jeszcze dalej. Już 5 godzin idę Pośrednim Wierszykiem i ciężko oszacować ile jeszcze zostało. Dystans na pewno nie wielki, ale ile to zajmie i czy w ogóle jest do zrobienia dla nas? Powrót po śladach raczej nie wchodzi w grę. Zejście w dół wygląda na możliwe do ogarnięcia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że najgorsze są żleby, których z tej pozycji nie widzę. Ale zejście to chyba najlepszy pomysł oceniając szanse na przeżycie.
Jednak Tobi patrzył się w kierunku Koprowego i wyglądało, że tak łatwo nie odpuści...
C.D.N.
Rozpoczynamy przejście granią Pośredni Wierszyk. Mamy już sporą wysokość, do celu, czyli Koprowego Wierchu pozostało 2,5 km. Nie ma presji czasu, mogę to iść nawet 5 godzin, wciąż jest zapas. Początkowo jest trochę przejścia przez niewysokie kosówki. Dla człowieka łatwa sprawa. Dla pieska gorzej, bo nóżki jednak krótkie...
Czy to jest znęcanie? Moim zdaniem nie - mina zadowolona
Jest cudnie! Liptowskie Kopy za plecami wydają się idealnym miejscem na spacerek z pieskiem.
Grań Hrubego jeszcze piękniejsza, ale można tylko popatrzeć. Zresztą na Hrubym Tobi był
A nasza grań wygląda tak. Ciekawie, ale bez większych trudności.
Widoczek na Ciemnosmreczyńskie Stawy.
Pierwsza trudniejsza turniczka, którą postanawiamy obejść bokiem.
Obchodzenie to czysta przyjemność.
Turniczkę zdobywamy od tyłu i podziwiamy raz jeszcze Mur Hrubego.
Dalej już nie jest tak prosto iść Pośrednim Wierszykiem.
Znowu robimy obejście bokiem.
A potem wracamy na grań.
Tylko po to, aby stwierdzić, że znowu jest trudno. No nic, trzeba chyba nastawić się na większe trudności i jakoś atakować granią.
Początkowo się udaje.
Choć jest trochę "zabawy".
Jednak dalej nie puszcza, więc postanawiamy ponownie obejść bokiem. Tym razem straciliśmy sporo wysokości. Próbowałem 2x wyjść ze żlebu i przebić się na drugą stronę, ale kiedy zaglądałem za krawędź, nie było szans zejścia tam, więc opuszczaliśmy się coraz niżej i niżej. Stres ogromny.
W końcu za trzecią próbą się udało - tą "przełączką", którą widać na wprost.
Czeka nas jeszcze taki żlebik. Trudności są maksymalne jakie możemy pokonać.
Pora wrócić na grań i odrobić wysokość. W żyłach płynie już czysta adrenalina. Organizm zaczyna słabnąć, jeden nieprecyzyjny krok, noga ujechała i potłukłem kolano, łokieć i dłoń. Najpierw nie czułem bólu, dopiero po kilkunastu sekundach jakieś bodźce dotarły do mózgu.
Trzeba przystopować i odpocząć. Przecież nie ma presji czasu, po co tak gnać.
Poza tym, jak tu pięknie! Od lewej: Hlińska Turnia (2330 m), Szczyrbski Szczyt (2381 m), Hruby Wierch (2428 m) a z tyłu wystaje Wielkie Solisko (2413 m). Mam nadzieję, że się nie pomyliłem z nazewnictwem.
Koniec odpoczynku, nie jesteśmy tu dla przyjemności. Wracamy na grań. Tobi przodem.
Wróciliśmy tylko po to, żeby się przekonać, że trudności są coraz większe.
No nic, trzeba iść granią, obchodzenie już się nie sprawdza.
Pierwszą turniczkę udało się powoli pokonać.
Następna wydaje się jeszcze gorsza.
Ale tutaj da się chyba obejść, więc korzystamy z tej możliwości. Prawdę mówiąc miałem już nawet chwilę zwątpienia i korciło mnie zejść w dół.
Ale Tobi bardzo chciał wrócić na grań. Parł do góry, a ja za nim.
Jesteśmy ponownie na grani. Mamy już sporą wysokość. Czy na końcu to Koprowy?
Padam z głodu. Pora na przerwę obiadową i spokojne przemyślenie sytuacji. To co było widać to raczej nie jest Koprowy, bo byliby jacyś ludzie, więc trzeba założyć, że Koprowy jest jeszcze dalej. Już 5 godzin idę Pośrednim Wierszykiem i ciężko oszacować ile jeszcze zostało. Dystans na pewno nie wielki, ale ile to zajmie i czy w ogóle jest do zrobienia dla nas? Powrót po śladach raczej nie wchodzi w grę. Zejście w dół wygląda na możliwe do ogarnięcia. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że najgorsze są żleby, których z tej pozycji nie widzę. Ale zejście to chyba najlepszy pomysł oceniając szanse na przeżycie.
Jednak Tobi patrzył się w kierunku Koprowego i wyglądało, że tak łatwo nie odpuści...
C.D.N.
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
A gdybyś miał smartfona z wgranymi Mapami.cz to byś wiedział co do metra gdzie jesteś i ile jeszcze zostało, zastanów się nad tym
- sprocket73
- Posty: 5882
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Adrian pisze:A gdybyś miał smartfona z wgranymi Mapami.cz to byś wiedział co do metra gdzie jesteś i ile jeszcze zostało, zastanów się nad tym
Niepotrzebne mi to. Wystarczy, że Tobi wie ile jeszcze zostało
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Adrian pisze:A gdybyś miał smartfona z wgranymi Mapami.cz to byś wiedział co do metra gdzie jesteś i ile jeszcze zostało, zastanów się nad tym
Pytanie, gdzie kończy się odwaga, a zaczyna brawura. Biorąc pod uwagę pozaszlakowe wyczyny Sprocketa, jego opór przed posiadaniem smartfona wydaje się być niezrozumiały. Ale jak widać, daje on radę.
Pomysł na wycieczkę lekko szalony, mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy. Na pewno autor przeżył, skoro pisze tę relację. Gratuluję kondycji.
Bardzo ładne zawieszenie akcji (ang. cliffhanger) na koniec odcinka.
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
- sprocket73
- Posty: 5882
- Rejestracja: 2013-07-14, 08:56
- Kontakt:
Re: Czy piesek może być prawdziwym Taternikiem?
Sebastian pisze:opór przed posiadaniem smartfona wydaje się być niezrozumiały
Ta nutka niepewności co do własnej pozycji dodaje romantyzmu. Lubię to
SPROCKET
viewtopic.php?f=17&t=1876
viewtopic.php?f=17&t=1876
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości