Tatrzański sen.
: 2022-12-06, 16:54
Darz Regle !
Czy pamiętacie jak piękna była pierwsza połowa listopada ?
Była.
1 listopada wybraliśmy się w składzie dwuosobowym i dwułukaszowym w cudowne Regle. "Kto nie był w Reglach i w Dolinie Jaworowej, a uważa się za znawcę Tatr, to jest jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący." Amen.
Docieramy na parking w okolicy zielonego szlaku turystycznego. Za jego pomocą docieramy do wylotu Doliny Lejowej ( od nazwiska jednych z dawnych właścicieli ). Jest, o Szatanie ! , godzina 9.30.
Wita nas skała zwana Między Ściany. Jest po obu stronach drogi szlakowej. Można się na niej ( po prawej od budki z biletami na szlak i opłatami za wspinaczkę ) powspinać jak to bydlę ściankowe. Jak wracaliśmy to takowe wisiały na linach.
Widok na zboczach ( zwłaszcza na Kopkach czyli po lewej ręce turysty idącego w górę ) to obraz nędzy i rozpaczy. Bandyckiej gospodarki leśnej górali - jesteśmy na terenie Wspólnoty Ośmiu Wsi
W tej dolinie zachowało się trochę elementów pasterskich. Jesteśmy na Polanie Huty Lejowe. W nazwie pamiątki po przemyśle wydobywczym i przetwórczym.
Nad szałasem Rosocha. W jej masywie są pozostałości po górniczej historii doliny - banie. Na tej polanie ( Polana Jaworzyna Lejowa ) też jest drewniany obiekt. W tym momencie ukryty.
Widok z żółtego szlaku.
W oddali Czerwone Wierchy.
Szlak żółty gwałtownie zakręca w prawo - w stronę Niżniej Kominiarskiej Polany. Tam połączy się z czarnym szlakiem. Ścieżką nad Reglami. W oddali, ogólnie pisząc, Kominiarski Wierch vel Kominy Tylkowe.
To nad Łukaszem to może być Diabliniec.
Tak jakoś wyszło, że jesteśmy na Kominiarskim Przysłopie. Z zabudową pasterską i turystyczną.
No i ... Ławka, zmęczenie strasznie długim szlakiem, wczesną pobudką, rozleniwiające słońce. Zmorzył mnie sen. Stół był wygodny.
Ja spałem, aparat mimo to robił zdjęcia. Jak ? Sam ? ! Gdzie ? Czego ? Nie wiem.
I w tym momencie obudziłem się.
Szyszki mnie wyrwały ze snu.
Czy widzicie człeka na zdjęciu ? Łukasz jest zapalonym grzybiarzem jesiennym.
Poziewałem, rozprostowałem kości, coś mi w pamięci kołatało ze snu ale jak to ze snami - szybko ulatują z pamięci.
To ta ławka senna.
W listopadzie dzień krótki, trzeba wracać. Tym bardziej, że strach było w tej dolinie przebywać ... Mogła kolejną zmorę senną zesłać.
Pięknie wkomponowany szałas. Po lewej Giewonty, po prawej urwiska Wielkiej Turni Małołąckiej ( z przyległościami ).
Każda droga prowadzi na Giewont.
Ładnie widać mostek na szlaku przez dno Doliny Lejowej. Po prawej zbocza Zadniej Kopki Kościeliskiej.
Turysta po prawicy siedzi na Kominiarskim Przysłopie. Na środku Zadnia Kopka Kościeliska - o straszliwej wysokości 1333 metrów. Skała po lewej to Świńska Turnia.
Na środku szczyt o miłej nazwie Diabliniec ( 1241 m ). Na lewo od niego Kominiarskie Siodło.
Ładna ta Kopka. Wszystkie Kopki ( są jeszcze Pośrednia i Przednia, oddzielają one Dolinę Kościeliską od Lejowej ) są poza szlakiem. Tak swoją drogą widzicie jak tutaj jest wyżarty las ?
Świńska Turnia.
I znowu Kopka z Turnią. Szałas na Hucie Lejowej. Tam jedliśmy śniadanie.
W drodze powrotnej spotkaliśmy sporo osób. Chodzących i wiszących na skale. I tak jak rano to i teraz budka z biletami była zamknięta. 8 zł bilet lub 15 zł za wspinaczkę.
Weszliśmy na zielony szlak i napotkaliśmy miłe towarzystwo. Rogate z ryja.
Rogate przepuściły nas i wróciliśmy na parking obok lokalu "Józef". I ... "nie musicie płacić za parking, udanego powrotu życzę". Dziękujemy.
Piękna i ciekawa wycieczka. Nigdy nie zapomnę, że na tej polanie zasnąłem . I może kiedyś się dowiem co mi śniło. A aparatowi dziękuję za współpracę.
Po czterech godzinach i 15 minutach trasy na jawie i w śnie weszliśmy do auta.
Ale to nie był ostatni kontakt z Tatrami.
Nasza ulubiona stacja benzynowa oferuje takie widoki.
Listopad Reglowym Miesiącem.
Dobranoc.
Czy pamiętacie jak piękna była pierwsza połowa listopada ?
Była.
1 listopada wybraliśmy się w składzie dwuosobowym i dwułukaszowym w cudowne Regle. "Kto nie był w Reglach i w Dolinie Jaworowej, a uważa się za znawcę Tatr, to jest jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący." Amen.
Docieramy na parking w okolicy zielonego szlaku turystycznego. Za jego pomocą docieramy do wylotu Doliny Lejowej ( od nazwiska jednych z dawnych właścicieli ). Jest, o Szatanie ! , godzina 9.30.
Wita nas skała zwana Między Ściany. Jest po obu stronach drogi szlakowej. Można się na niej ( po prawej od budki z biletami na szlak i opłatami za wspinaczkę ) powspinać jak to bydlę ściankowe. Jak wracaliśmy to takowe wisiały na linach.
Widok na zboczach ( zwłaszcza na Kopkach czyli po lewej ręce turysty idącego w górę ) to obraz nędzy i rozpaczy. Bandyckiej gospodarki leśnej górali - jesteśmy na terenie Wspólnoty Ośmiu Wsi
W tej dolinie zachowało się trochę elementów pasterskich. Jesteśmy na Polanie Huty Lejowe. W nazwie pamiątki po przemyśle wydobywczym i przetwórczym.
Nad szałasem Rosocha. W jej masywie są pozostałości po górniczej historii doliny - banie. Na tej polanie ( Polana Jaworzyna Lejowa ) też jest drewniany obiekt. W tym momencie ukryty.
Widok z żółtego szlaku.
W oddali Czerwone Wierchy.
Szlak żółty gwałtownie zakręca w prawo - w stronę Niżniej Kominiarskiej Polany. Tam połączy się z czarnym szlakiem. Ścieżką nad Reglami. W oddali, ogólnie pisząc, Kominiarski Wierch vel Kominy Tylkowe.
To nad Łukaszem to może być Diabliniec.
Tak jakoś wyszło, że jesteśmy na Kominiarskim Przysłopie. Z zabudową pasterską i turystyczną.
No i ... Ławka, zmęczenie strasznie długim szlakiem, wczesną pobudką, rozleniwiające słońce. Zmorzył mnie sen. Stół był wygodny.
Ja spałem, aparat mimo to robił zdjęcia. Jak ? Sam ? ! Gdzie ? Czego ? Nie wiem.
I w tym momencie obudziłem się.
Szyszki mnie wyrwały ze snu.
Czy widzicie człeka na zdjęciu ? Łukasz jest zapalonym grzybiarzem jesiennym.
Poziewałem, rozprostowałem kości, coś mi w pamięci kołatało ze snu ale jak to ze snami - szybko ulatują z pamięci.
To ta ławka senna.
W listopadzie dzień krótki, trzeba wracać. Tym bardziej, że strach było w tej dolinie przebywać ... Mogła kolejną zmorę senną zesłać.
Pięknie wkomponowany szałas. Po lewej Giewonty, po prawej urwiska Wielkiej Turni Małołąckiej ( z przyległościami ).
Każda droga prowadzi na Giewont.
Ładnie widać mostek na szlaku przez dno Doliny Lejowej. Po prawej zbocza Zadniej Kopki Kościeliskiej.
Turysta po prawicy siedzi na Kominiarskim Przysłopie. Na środku Zadnia Kopka Kościeliska - o straszliwej wysokości 1333 metrów. Skała po lewej to Świńska Turnia.
Na środku szczyt o miłej nazwie Diabliniec ( 1241 m ). Na lewo od niego Kominiarskie Siodło.
Ładna ta Kopka. Wszystkie Kopki ( są jeszcze Pośrednia i Przednia, oddzielają one Dolinę Kościeliską od Lejowej ) są poza szlakiem. Tak swoją drogą widzicie jak tutaj jest wyżarty las ?
Świńska Turnia.
I znowu Kopka z Turnią. Szałas na Hucie Lejowej. Tam jedliśmy śniadanie.
W drodze powrotnej spotkaliśmy sporo osób. Chodzących i wiszących na skale. I tak jak rano to i teraz budka z biletami była zamknięta. 8 zł bilet lub 15 zł za wspinaczkę.
Weszliśmy na zielony szlak i napotkaliśmy miłe towarzystwo. Rogate z ryja.
Rogate przepuściły nas i wróciliśmy na parking obok lokalu "Józef". I ... "nie musicie płacić za parking, udanego powrotu życzę". Dziękujemy.
Piękna i ciekawa wycieczka. Nigdy nie zapomnę, że na tej polanie zasnąłem . I może kiedyś się dowiem co mi śniło. A aparatowi dziękuję za współpracę.
Po czterech godzinach i 15 minutach trasy na jawie i w śnie weszliśmy do auta.
Ale to nie był ostatni kontakt z Tatrami.
Nasza ulubiona stacja benzynowa oferuje takie widoki.
Listopad Reglowym Miesiącem.
Dobranoc.