Stwierdziłem, że trzeba zrobić parę fotek na otaczające szczyty - Szatan (2421 m)
Szpiglasowa Przełęcz (2110 m)
Zadni Mnich (2172 m)
A potem, biorąc sobie do serca ostatnią zasadę Kacpra Tekieli "bezpieczeństwo przede wszystkim", stwierdziłem, że pokonamy jeszcze jedną turniczkę. To jest zdjęcie wstecz, już po jej pokonaniu.
Potem jeszcze tylko łatwe podejście na jakiś szczycik (Wyżni Pośredni Wierszyk).
I oto jest Koprowy (z lewej), a po prawej Mały Koprowy, którego obserwowałem podczas przerwy obiadowej.
Na Koprowym sporo ludzi. Jakoś tak raźniej mi się zrobiło. To już trzeba tam dojść

Jesteśmy na Małym Koprowym.
Potem kilka trudniejszych momentów, podczas których mocno dopingowałem Tobiego, żeby mi nie spadł na sam koniec.
Ależ on ma silną psychikę, że nie spanikował w takim momencie.
Ostatnie metry!
Jesteśmy na Koprowym!

Za Tobim widać cały Pośredni Wierszyk. Początek grani lekko w dole po prawej stronie.
Na szczycie jesteśmy całkiem sami, wszyscy zdążyli się już wynieść. Duma, radość, zadowolenie!

Mamy to!!!

Odcinek bezszlakowy (od stawu na Koprowy), choć miał tylko około 3 km, zajął 9 godzin (z odpoczynkami). Masakra jakie wolne tempo. Pora schodzić w dół, najpierw na Wyżnią Koprową Przełęcz.
Następnie zejście Hlińską Doliną.
Piękna jest w ostatnich promieniach słońca.
Kozice nas obserwują. Świstaki gwiżdżą.
Widok w stronę Szczyrbskiego Szczytu.
Wchodzimy coraz głębiej w dolinę.
Widok w stronę Pośredniego Wierszyka. Tam górą wędrowałem. Robi wrażenie.
Dolina się dłuży, ale nie mam nic przeciwko, bo jest przepiękna.
Dzień się kończy.
Po zachodzie próbuję podkręcić tempo, ale do celu daleko.
Przy samochodzie jestem 22:30, w domu 2:30 - podczas jazdy robiłem przerwy na rozprostowanie kości i przewietrzenie.
Ostatecznie wycieczka zakończyła się całkowitym sukcesem

THE END