Śnieżnicki wypad
: 2022-03-30, 12:18
Nadszedł czas by nadrobić górskie zaległości w Kotlinie Kłodzkiej.
Wyruszyłem w sobotni wczesny poranek, po drodze zabierając osobę na BlaBlaCar. Przy obecnych cenach paliwa, trzeba szukać oszczędności.
Jak zwykle mój wyjazd był oparty o cele do diademu i korony gór polski.
Po drodze do Kotliny Kłodzkiej ruszyłem w Wzgórza Niemczańsko-Strzelińskie, do najwyższego szczytu tego pasma czyli Wrony (458m n.p.m) Parking prawie pod szczytem jak to bywa przy takich górkach.
Nieopodal szczytu można znaleźć punkt widokowy na góry Sowie.
Jadę w Bielicach na parking, patrzę znak zakaz ruchu w obu kierunkach, kilkanaście metrów za nim kolejny, myślę wracam się na parking bliżej, zaś później okazało, że normalny parking duży jest 500m za tymi znakami xD Porąbane. Zresztą ludzi też pełno i wszyscy pytali o Kowadło i Rudawiec. Ogólnie to szczyty są jednymi z najbardziej kontrowersyjnych w KGP, bo od Kowadła jest wyższa Postawna, a Rudawca, wcale nie powinny być, bo góry Bialskie należą do Złotych. W Diademie nie mam takich problemów
Wyruszyłem w trasę, wyszło gdzieś koło 30km, nie liczyłem dokładnie.
Najpierw na Kowadło, warunki cały czas zimowe, żałowałem, że nie zabrałem stuptutów, bo by się przydały miejscami.
Przed szczytem jedno miejsce widokowe warte zobaczenia.
Kowadło
Pogoda niby piękna na zdjęciach, ale miejscami mocno wiało.
Szlak żółty praktyczny pusty i mało przetarty.
W końcu się udało zobaczyć sam Śnieżnik.
Ogólnie na skrzyżowaniu szlaków pod Smrk trzeba uważać żeby się nie zgubić. Tutaj zastałem pierwszych narciarzy, którzy mi towarzyszyli do końca dnia.
Smrk 1127 należy do Korony Sudetów.
Ogólnie nie zdawałem sobie sprawy, że granicą idzie jakiś szlak, a tam pełno narciarzy, 2 tory, a środkiem jeszcze łyżwą jeździli, przyjemności z chodzenia tam to żadnej nie było, bo oczy trzeba było mieć dookoła głowy.
Po drodze minąłem Brusek, a do Postawnej prowadził mnie słabo wydeptany szlak.
Przy wszelkich szczytach przekraczających 1000m n.p.m robiłem sobie zdjęcie, może mnie kiedyś podkusi zdobyć odznakę "Tysięczniki Ziemi Kłodzkiej" Droga na Rudawiec się wlokła, a sam szczyt mnie nie zachwycił
Powrót zielonym szlakiem, obdarzył mnie lepszymi widokami.
Będąc prawie na dole patrzę na zegarek i dopiero po 16:00, myślałem, żeby jeszcze gdzieś iść na jakąś wieżę widokową na zachód słońca. Zasięgu nie było, więc nic znaleźć nie mogłem, ale tak idąc patrzę żółty szlak i informacja, że wieża widokowa na Czernicy 1.15h. Długo się nie zastanawiałem i ruszyłem. Chyba właśnie po to biegam u mnie w okolicy, żeby mieć siłę, na takie moje pomysły. Żółty szlak przyjemny, lekko pod górę, po drodze się mija Płoskę 1035m n.p.m
Nie wiedziałem co to będzie za wieża, ale się nie zawiodłem. Ambona obserwacyjna dla straży wybudowana w 2014r. Oficjalnie jest zakaz wejścia
Nieźle zmarzłem czekając na zachód, nawet mój aparat potem nie chciał łapać ostrości.
To był najlepszy zachód słońca jaki widziałem zimą w górach. Idealnie było wszystko widać.
Na dół leciałem sprintem jeszcze sobie skróciłem drogę, idąc początkowo drogą leśną, a później skręcając w dół całkowicie zgubiłem szlak i ściąłem droge posługiwając się gps. Było już ciemno. Spałem w aucie przy -5, było spoko xD
2. dzień
O 08:00 rano ruszyłem na Suchoń 964m n.p.m. Zaskakujący dobry parking pod szczytem był. Szlak prowadzi czerwonymi kropkami, ale da się go skrócić, ogołocony las temu sprzyja.
Podejście miejscami strome. Szczytu szukałem poprzez wspinaczkę tam gdzie wyżej, bo coś w telefonie gps szwankował, a kompas też umarł. Bez problemu udało się wejść i byłem zaskoczony, bo na szczycie ładnie porobione, oznaczenia, skałki i książka do wpisywania się.
Akurat miałem szczęście i wpisałem się na pierwszej stronie nowej księgi, stara jak sprawdzałem służyła ponad 10 lat, gruba lektura. Przy wejściu starałem się iść według czerwonych kropek, ale potem gdzieś mi uciekła i szedłem na oko, wyszedłem na drogę i musiałem dobry kawałek jeszcze dojść do auta
W międzygórzu przed 11:00 ledwo zaparkowałem samochód. Pogoda idealna, ruszyłem szlakiem czerwonym pod górę.
Szlak widokowy, warto go skrócić, fajną udeptaną ścieżką, w miejscu trójkąta na mapie
Ważnym punktem na trasie było schronisko pod Śnieżnikiem, jedno z najstarszych polskich schronisk, wcześniej było nazywane Szwajcarką, ale nazwę zmieniono, żeby się nie myliło, ze Szwajcarką w Rudawach Janowickich. W schronisku tłumy, przybiłem pieczątki i ruszyłem dalej.
Lubię gdy szczyty się wyróżniają, ale tą wieżę widokową mogli by sobie podarować i umieścić ją w innym ważnym miejscu.
Widoki pierwsza klasa, ale wiało strasznie.
Widać Śnieżkę
Pradziad
Zejście już w szybkim tempie. Założyłem sobie raczki i dobrym nastroju schodziłem w dół.
Obczaiłem, że w okolicy jest jakiś wodospad, udało mi się znaleźć darmowy parking i stwierdziłem sprawdzę co to. Oczywiście mówię tu o Wodospad Wilczki. Wysokość wodospadu wynosi 22 m. Jest to drugi co do wielkości wodospad w polskich Sudetach. Wokół niego prowadzi urokliwa trasa, coś pięknego, warto zobaczyć.
To nie koniec wycieczki, pojechałem w stronę granicy zdobić Sikornik 550m n.p.m najwyższy szczyt Sudetów Środkowych. To pierwszy szczyt, który zdobyłem samochodem xD Mi się podobało, cały obraz Kotliny Kłodzkiej wokół siebie, było widać wieże na Śnieżniku, Orlicy jak i na Trójmorskim Wierchu.
Powrót niedzielny dosyć późny, ale było jak najbardziej warto.
Zachód słońca na tle Ślęży, zdjęcie robione podczas jazdy samochodem
Podsumowanie:
Przebytych pieszo: Około 45km ciężko dokładnie obliczyć
Przewyższeń: Również ciężko oszacować, ale 2000m będzie.
Zdobytych szczytów do książeczek:
Diadem Gór Polski: +4 (59/80)
Korona Gór Polski: +3 (23/28)
Dodatkowo uzbierało się szczytów do Korony Sudetów i Korony Sudetów Polski, jak i do wież widokowych i tysięczników ziemi kłodzkiej
Wyruszyłem w sobotni wczesny poranek, po drodze zabierając osobę na BlaBlaCar. Przy obecnych cenach paliwa, trzeba szukać oszczędności.
Jak zwykle mój wyjazd był oparty o cele do diademu i korony gór polski.
Po drodze do Kotliny Kłodzkiej ruszyłem w Wzgórza Niemczańsko-Strzelińskie, do najwyższego szczytu tego pasma czyli Wrony (458m n.p.m) Parking prawie pod szczytem jak to bywa przy takich górkach.
Nieopodal szczytu można znaleźć punkt widokowy na góry Sowie.
Jadę w Bielicach na parking, patrzę znak zakaz ruchu w obu kierunkach, kilkanaście metrów za nim kolejny, myślę wracam się na parking bliżej, zaś później okazało, że normalny parking duży jest 500m za tymi znakami xD Porąbane. Zresztą ludzi też pełno i wszyscy pytali o Kowadło i Rudawiec. Ogólnie to szczyty są jednymi z najbardziej kontrowersyjnych w KGP, bo od Kowadła jest wyższa Postawna, a Rudawca, wcale nie powinny być, bo góry Bialskie należą do Złotych. W Diademie nie mam takich problemów
Wyruszyłem w trasę, wyszło gdzieś koło 30km, nie liczyłem dokładnie.
Najpierw na Kowadło, warunki cały czas zimowe, żałowałem, że nie zabrałem stuptutów, bo by się przydały miejscami.
Przed szczytem jedno miejsce widokowe warte zobaczenia.
Kowadło
Pogoda niby piękna na zdjęciach, ale miejscami mocno wiało.
Szlak żółty praktyczny pusty i mało przetarty.
W końcu się udało zobaczyć sam Śnieżnik.
Ogólnie na skrzyżowaniu szlaków pod Smrk trzeba uważać żeby się nie zgubić. Tutaj zastałem pierwszych narciarzy, którzy mi towarzyszyli do końca dnia.
Smrk 1127 należy do Korony Sudetów.
Ogólnie nie zdawałem sobie sprawy, że granicą idzie jakiś szlak, a tam pełno narciarzy, 2 tory, a środkiem jeszcze łyżwą jeździli, przyjemności z chodzenia tam to żadnej nie było, bo oczy trzeba było mieć dookoła głowy.
Po drodze minąłem Brusek, a do Postawnej prowadził mnie słabo wydeptany szlak.
Przy wszelkich szczytach przekraczających 1000m n.p.m robiłem sobie zdjęcie, może mnie kiedyś podkusi zdobyć odznakę "Tysięczniki Ziemi Kłodzkiej" Droga na Rudawiec się wlokła, a sam szczyt mnie nie zachwycił
Powrót zielonym szlakiem, obdarzył mnie lepszymi widokami.
Będąc prawie na dole patrzę na zegarek i dopiero po 16:00, myślałem, żeby jeszcze gdzieś iść na jakąś wieżę widokową na zachód słońca. Zasięgu nie było, więc nic znaleźć nie mogłem, ale tak idąc patrzę żółty szlak i informacja, że wieża widokowa na Czernicy 1.15h. Długo się nie zastanawiałem i ruszyłem. Chyba właśnie po to biegam u mnie w okolicy, żeby mieć siłę, na takie moje pomysły. Żółty szlak przyjemny, lekko pod górę, po drodze się mija Płoskę 1035m n.p.m
Nie wiedziałem co to będzie za wieża, ale się nie zawiodłem. Ambona obserwacyjna dla straży wybudowana w 2014r. Oficjalnie jest zakaz wejścia
Nieźle zmarzłem czekając na zachód, nawet mój aparat potem nie chciał łapać ostrości.
To był najlepszy zachód słońca jaki widziałem zimą w górach. Idealnie było wszystko widać.
Na dół leciałem sprintem jeszcze sobie skróciłem drogę, idąc początkowo drogą leśną, a później skręcając w dół całkowicie zgubiłem szlak i ściąłem droge posługiwając się gps. Było już ciemno. Spałem w aucie przy -5, było spoko xD
2. dzień
O 08:00 rano ruszyłem na Suchoń 964m n.p.m. Zaskakujący dobry parking pod szczytem był. Szlak prowadzi czerwonymi kropkami, ale da się go skrócić, ogołocony las temu sprzyja.
Podejście miejscami strome. Szczytu szukałem poprzez wspinaczkę tam gdzie wyżej, bo coś w telefonie gps szwankował, a kompas też umarł. Bez problemu udało się wejść i byłem zaskoczony, bo na szczycie ładnie porobione, oznaczenia, skałki i książka do wpisywania się.
Akurat miałem szczęście i wpisałem się na pierwszej stronie nowej księgi, stara jak sprawdzałem służyła ponad 10 lat, gruba lektura. Przy wejściu starałem się iść według czerwonych kropek, ale potem gdzieś mi uciekła i szedłem na oko, wyszedłem na drogę i musiałem dobry kawałek jeszcze dojść do auta
W międzygórzu przed 11:00 ledwo zaparkowałem samochód. Pogoda idealna, ruszyłem szlakiem czerwonym pod górę.
Szlak widokowy, warto go skrócić, fajną udeptaną ścieżką, w miejscu trójkąta na mapie
Ważnym punktem na trasie było schronisko pod Śnieżnikiem, jedno z najstarszych polskich schronisk, wcześniej było nazywane Szwajcarką, ale nazwę zmieniono, żeby się nie myliło, ze Szwajcarką w Rudawach Janowickich. W schronisku tłumy, przybiłem pieczątki i ruszyłem dalej.
Lubię gdy szczyty się wyróżniają, ale tą wieżę widokową mogli by sobie podarować i umieścić ją w innym ważnym miejscu.
Widoki pierwsza klasa, ale wiało strasznie.
Widać Śnieżkę
Pradziad
Zejście już w szybkim tempie. Założyłem sobie raczki i dobrym nastroju schodziłem w dół.
Obczaiłem, że w okolicy jest jakiś wodospad, udało mi się znaleźć darmowy parking i stwierdziłem sprawdzę co to. Oczywiście mówię tu o Wodospad Wilczki. Wysokość wodospadu wynosi 22 m. Jest to drugi co do wielkości wodospad w polskich Sudetach. Wokół niego prowadzi urokliwa trasa, coś pięknego, warto zobaczyć.
To nie koniec wycieczki, pojechałem w stronę granicy zdobić Sikornik 550m n.p.m najwyższy szczyt Sudetów Środkowych. To pierwszy szczyt, który zdobyłem samochodem xD Mi się podobało, cały obraz Kotliny Kłodzkiej wokół siebie, było widać wieże na Śnieżniku, Orlicy jak i na Trójmorskim Wierchu.
Powrót niedzielny dosyć późny, ale było jak najbardziej warto.
Zachód słońca na tle Ślęży, zdjęcie robione podczas jazdy samochodem
Podsumowanie:
Przebytych pieszo: Około 45km ciężko dokładnie obliczyć
Przewyższeń: Również ciężko oszacować, ale 2000m będzie.
Zdobytych szczytów do książeczek:
Diadem Gór Polski: +4 (59/80)
Korona Gór Polski: +3 (23/28)
Dodatkowo uzbierało się szczytów do Korony Sudetów i Korony Sudetów Polski, jak i do wież widokowych i tysięczników ziemi kłodzkiej