Góry Bez Granic

O Diablaku napisano tyle że nie ma potrzeby się co rozpisywać,dodam tylko że powiedzenie NIE MA TEGO ZŁEGO CO BY NA DOBRE NIE WYSZŁO.A zaczęło się nie zbyt wesoło, pociąg do Krakowa z Wiednia przyjechał z opóźnieniem 50 minut i cały plan diabli wzięli.w rezultacie na Krowiarkach byłem o 2 godziny po zakładanym czasie.Ale dzięki życzliwości obcych ludzi tę noc spałem w domu.Przy wejściu ludzi skromnie, wiadomo kto miał być ten już od dawna na szlaku.Teraz kolej na foty bo opisywać Diablaka nie ma co.Dodam tylko że wbrew pewnego czarnowidztwa pogodę miałem zajebistą.Ani mgły, deszczu czy burzy.












































Nie siedzę długo na szczycie, wszak mam 2 h spóźnienia ,zastanawiam się jaki będzie mój powrót do domu.O tem potem,ruszam do Markowych.








Do schroniska wpadam jak po ogień czyli tylko po pieczątki.


Itu zaczyna się ciąg życzliwych ludzi,wg,planu powinienem być na przystanku do 16,45 do odjazdu ostatniego busa tego dnia.A jest 18,30,trafiam na małżeństwo krakusów którzy oferują podwózkę.Radość ma trwa krótko, raptem 30 km.Buuum i auto stoi na 2 kapciach.Tu łańsuszek życzliwych ludzi trwa,zatrzymuje się auto z turystami którzy wracają z Pilska i zabierają mnie do Krakowa na PKP i dzięki nim jestem o 00,30 w domu.Wiem że to raczej nie dotrze do nich ale i tak wszystkim SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.CDN.

Widzę, że Mirek w formie. Wejście na Diablaka to nie takie hop siup, szczególnie jak się człowiekowi spieszy.
Ja dlatego dokładam pieniądze do paliwa i utrzymania samochodu, żeby mieć w takich sytuacjach święty spokój.

Przepraszam, ale pozwoliłem sobie na mały edit twojego ładnego zdjęcia, doceniam, że nie oszukujesz tak jak my młodzi xD

Wiem że Babia to nie żarty, odczułem to boleśnie na drugi dzień.Boję się też że to chyba ostatnia moja wizyta na Diablaku,a na pewno nie na 1 dzień.

Cholibka, ale miałeś przygodę dzięki Diablakowi, sam diabeł by tego lepiej nie wymyślił

Jest forma, jak już łoisz największe

Szacun panie Mirku !

Ostatnio zastanawiam się jak to będzie z formą w niedalekiej przyszłości.
Jeżeli będzie tak jak u Ciebie Mirku, to będę zadowolony

A Babia jak to Babia - fajna jest

sprocket73 pisze:Ostatnio zastanawiam się jak to będzie z formą w niedalekiej przyszłości.
Jeżeli będzie tak jak u Ciebie Mirku, to będę zadowolony

A Babia jak to Babia - fajna jest

Dzięki w wszystkim za za pochwały,a jak z formą będzie zobaczymy,czeka mnie wizyta w domu białych fartuchów, tylko jeszcze nie wiem kiedy.Na razie obniżam loty,jutro Kopa Biskupia bo zakwasy jeszcze są.

Babia jest fajna, a najfajniejsza zimą. Całkiem niezła pogoda ci wyszła w ten letni dzień, a Babia potrafi być kapryśna pogodowo.

Kopa Biskupia jest the Best. Nie obniżasz tylko szybujesz wyżej i wyżej.

Mirek na Babie....prawidłowo z punktu widzenia męskiego i turystycznego

Piotrek pisze:Mirek na Babie....prawidłowo z punktu widzenia męskiego i turystycznego

Czy Ty zawsze musisz chodzić w góry, przy złej pogodzie 😜
A tak poza tym brawo!

maurycy pisze:Czy Ty zawsze musisz chodzić w góry, przy złej pogodzie 😜
A tak poza tym brawo!

TO BYŁA ZŁA POGODA?

Przeglądając jeszcze raz zdjęcia przypomniałem sobie jak na dworcu PKP w Katowicach kupiłem małą butelkę wody w pewnej hotdogarni.Zgadnijcie ile zapłaciłem?

Wielkie Graty Mirku. Naprawdę chylę czoła.