Przez Rysianke na Pilsko, aż po Hale ...
: 2021-11-11, 14:06
Dzień Dobry Forumowicze !
Nadszedł ten czas, że porzuciłem łąki i spacerowe trasy Beskidów, na rzecz czegoś bardziej ambitnego, ale również w Beskidach.
Wybrałem ten drugi, dugi co do wielkości
Trasa: https://en.mapy.cz/s/bovofecako
Zaczynam w Sopotni Wielkiej, tuż przy jednym z wodospadów, tym z kładką, kładką tą mam zamiar przejść kończąc wycieczkę, ale zanim do tego doszło, było tak …
Poranek zimny, na drodze lód powodował rozjeżdżanie nóg, byłem czujny i rozważny
Zima zaczyna walczyć z jesienią i chyba coraz bardziej jej się to udaje, choć chwilami można o tym zapomnieć.
Nie szedłem wcześniej niebieskim szlakiem na Rysianke, więc z zaciekawieniem przemierzam każdy jej metr, aż do znajomego widoku barwnego schroniska, które zaczęło powoli wyłaniać się zza pożółkłych traw hali.
Oprócz lodowatego wiatru na hali, przywitał mnie również pies, którego pamiętam z poprzedniej wizyty Z Sebą i Sokołem, teraz już widomo że to schroniskowy psiak szczekając na mnie, próbował mnie namówić na wizytę w schronisku, ale nie tym razem, za mało czasu na siedzenie w ciepełku Pstrykam kilka fotek, dwa łyki herbaty, kawy i ruszam dalej w stronę granicy.
Widać na psiej sierści jak wiało
Błoto lepiące się do butów, trochę mi dokuczało tego dnia, szczególnie na końcu wycieczki Jednak na odcinku granicznym wycieczki błoto przechodziło w zamarznięte kałuże i w końcu śnieg, na Palenicy zima w pełni
Poniżej Hala Cudzichowa z pięknym widokiem na Pilsko, rozlewające się masywnie z tej perspektywy.
I znów wkraczam w zimę ! Tym razem zostanę w niej na dłużej. Staję nad Halą Miziową, w dole schronisko puszcza dymka z komina, czekają na mnie
Tym czasem ja kroczek po kroczku w gąszczu kosodrzewiny, dotarłem na Górę Pięciu Kopców i dalej w stronę Pilska, po drodze minąłem kilka osób , zaledwie kilka.
Szczyt jest "mój" ! Jestem sam, całkiem sam na tak popularnym szczycie, na Pilsku w samo południe Biczowany wiatrem starałem się jak najszybciej ruszyć w stronę schroniska.
W końcu zasiadłem w ciepłym pomieszczeniu schroniska, zjadłem zupę czosnkową, chwilę odpocząłem i ruszyłem w dalszą drogę.
Przede mną Hale, najpierw Górowa z bazą namiotową, wydaje się jednak że hala jest zarośnięta dość solidnie i halą jest tylko z nazwy Szybko ruszam dalej z nadzieją że kolejna hala będzie bardziej obfita Mijam drzewo Mordoru i moim oczom ukazuje się ona, Hala Jodłowcowa. Nooo, to jest hala z prawdziwego zdarzenia, rozległa z pięknymi trawami falującymi na wietrze …
I tu następuje przełom, miałem jeszcze iść na Halę Uszczawne, ale odpuściłem, słońce już prawie zachodziło, światło zrobiło się marne, było trochę ponuro …
Dla tego ruszyłem przez halę w stronę Buczynki i dalej za ścieżką ruszyłem w stronę kładki przy wodospadzie. Błoto, kamienie i koleiny, tak w większości wyglądała ścieżka prowadząca ostro w dół i w takich okolicznościach przyrody kończyłem swoją wielogodzinną samotną wędrówkę, po jakiś 8.5 godzinach, przechodząc przez kładkę odetchnąłem, moje nogi też
I taka to była wycieczka.
Nadszedł ten czas, że porzuciłem łąki i spacerowe trasy Beskidów, na rzecz czegoś bardziej ambitnego, ale również w Beskidach.
Wybrałem ten drugi, dugi co do wielkości
Trasa: https://en.mapy.cz/s/bovofecako
Zaczynam w Sopotni Wielkiej, tuż przy jednym z wodospadów, tym z kładką, kładką tą mam zamiar przejść kończąc wycieczkę, ale zanim do tego doszło, było tak …
Poranek zimny, na drodze lód powodował rozjeżdżanie nóg, byłem czujny i rozważny
Zima zaczyna walczyć z jesienią i chyba coraz bardziej jej się to udaje, choć chwilami można o tym zapomnieć.
Nie szedłem wcześniej niebieskim szlakiem na Rysianke, więc z zaciekawieniem przemierzam każdy jej metr, aż do znajomego widoku barwnego schroniska, które zaczęło powoli wyłaniać się zza pożółkłych traw hali.
Oprócz lodowatego wiatru na hali, przywitał mnie również pies, którego pamiętam z poprzedniej wizyty Z Sebą i Sokołem, teraz już widomo że to schroniskowy psiak szczekając na mnie, próbował mnie namówić na wizytę w schronisku, ale nie tym razem, za mało czasu na siedzenie w ciepełku Pstrykam kilka fotek, dwa łyki herbaty, kawy i ruszam dalej w stronę granicy.
Widać na psiej sierści jak wiało
Błoto lepiące się do butów, trochę mi dokuczało tego dnia, szczególnie na końcu wycieczki Jednak na odcinku granicznym wycieczki błoto przechodziło w zamarznięte kałuże i w końcu śnieg, na Palenicy zima w pełni
Poniżej Hala Cudzichowa z pięknym widokiem na Pilsko, rozlewające się masywnie z tej perspektywy.
I znów wkraczam w zimę ! Tym razem zostanę w niej na dłużej. Staję nad Halą Miziową, w dole schronisko puszcza dymka z komina, czekają na mnie
Tym czasem ja kroczek po kroczku w gąszczu kosodrzewiny, dotarłem na Górę Pięciu Kopców i dalej w stronę Pilska, po drodze minąłem kilka osób , zaledwie kilka.
Szczyt jest "mój" ! Jestem sam, całkiem sam na tak popularnym szczycie, na Pilsku w samo południe Biczowany wiatrem starałem się jak najszybciej ruszyć w stronę schroniska.
W końcu zasiadłem w ciepłym pomieszczeniu schroniska, zjadłem zupę czosnkową, chwilę odpocząłem i ruszyłem w dalszą drogę.
Przede mną Hale, najpierw Górowa z bazą namiotową, wydaje się jednak że hala jest zarośnięta dość solidnie i halą jest tylko z nazwy Szybko ruszam dalej z nadzieją że kolejna hala będzie bardziej obfita Mijam drzewo Mordoru i moim oczom ukazuje się ona, Hala Jodłowcowa. Nooo, to jest hala z prawdziwego zdarzenia, rozległa z pięknymi trawami falującymi na wietrze …
I tu następuje przełom, miałem jeszcze iść na Halę Uszczawne, ale odpuściłem, słońce już prawie zachodziło, światło zrobiło się marne, było trochę ponuro …
Dla tego ruszyłem przez halę w stronę Buczynki i dalej za ścieżką ruszyłem w stronę kładki przy wodospadzie. Błoto, kamienie i koleiny, tak w większości wyglądała ścieżka prowadząca ostro w dół i w takich okolicznościach przyrody kończyłem swoją wielogodzinną samotną wędrówkę, po jakiś 8.5 godzinach, przechodząc przez kładkę odetchnąłem, moje nogi też
I taka to była wycieczka.